UFC

Wyniki UFC 243: Israel Adesanya na tronie, ubił Roberta Whittakera – VIDEO

Israel Adesanya nadal nie do zatrzymania – Nigeryjczyk sięgnął po złoto wagi średniej, pokonując Roberta Whittakera.

W walce wieczoru gali UFC 243 na stadionie Marvel w Melbourne Israel Adesanya (18-0) pokonał Roberta Whittakera (20-5), unifikując pasy mistrzowskie kategorii średniej, której został jedynym królem.

Whittaker zaczyna od kopnięć na kolano. Szuka szarż lewicą. Adesanya dobrze kontroluje dystans. Ładny lewy Australijczyka dochodzi celu. Robert lekko na nogach, swoim zwyczajem odrobinę karatecko. Trafia ładnym lewym prostym w kontrze, Adesanya na chwilę się zachwiał. Robert coraz częściej ostro skraca dystans z ciosami, uderzając bardzo mocno. Szuka nokautu już na początku walki? Israel dobrze na odchyleniu. Reaper trafia srogim kopnięciem na kolano. Adesanya spokojniejszy, cierpliwszy. Whittaker trafia lewym sierpem w kontrze. Chwilę potem prawym. Dokłada kopnięcia. Australijczyk idzie jednak z każdym atakiem bardzo mocno, wpada w rywala, rzuca ostre sierpy, często pruje powietrze. Obaj próbują kopnięć na głowę na zakończenie kombinacji. Whittaker aktywniejszy. Trafia ślicznym prawym sierpem po przepuszczeniu prostego w wykonaniu rywala. W ostatniej sekundzie rundy Adesanya kapitalnie przepuszcza kolejną ostrą szarżę Australijczyka, ścinając go z nóg soczystym prawym z dołu! Chce rzucić się na naruszonego mistrza, ale rozbrzmiewa syrena, która uniemożliwia mu skończenie walki!

Dobre ataki Whittakera na otwarcie drugiej rundy. Doszedł do siebie po knockdownie na koniec pierwszej rundy. Kilka ciosów wylądowało na szczęce cofającego się Nigeryjczyka, choć ten nieźle się odchylał. Last Stylebender czai się na kontry, coraz częściej gnębi też przeciwnika lowkingami. Kolejny lewy Whittakera dochodzi jednak celu. Dobre proste Roberta, ale Israel kontruje soczystym sierpem. Whittaker porozbijany, zaczyna odczuwać trudy walki. Adesanya podkręca tempo, ale nowozelandzki Australijczyk dochodzi do siebie. Odpowiada kombinacjami, ale igra z ogniem, bo kontry Adesanyi świszczą mu tuż przed nosem. Bobby Knuckles trafia serią ciosów, poprawia kopnięciem – wszystko wchodzi, ale Nigeryjczyk kręci się z uderzeniami, późnej ostentacyjnie demonstrując, że nic się nie stało. Whittaker zwalnia, coraz więcej desperacji w jego poczynaniach, potężne sierpy. Wpada po raz kolejny w półdystans, trafiając lewym prostym i szykując się do prawego sierpowego. Nigeryjczyk kapitalnie jednak odchyla się, następnie potężnym prawym i lewym sierpowymi posyłając odsłoniętego Reapera na deski! Rzuca się za nim z dobitką! Koniec!

https://twitter.com/ImShannonTho/status/1180703423035035649?s=20

Panowanie Whittakera w wadze średniej dobiega tym samym końca. Adesanya broni nieskazitelnego rekordu, rozsiadając się na mistrzowskim tronie.

W wywiadzie w oktagonie Nigeryjczyk zapowiedział swoją pierwszą obroną, wskazując siedzącego przy oktagonie Paulo Costę.

*****

UFC 243: Whittaker vs. Adesanya – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Komentarze: 9

  1. Szczerze, to się w ogóle takiego zakończenia nie spodziewałem. Robert skończony , ciosami (sierpami), przez Adesanya?!! Whitaker zawsze kojarzył mi się z mega twardzielem (wojny z Romero, wygrana z Jacare), ciężkim do skończenia. Niewygodnym stylistycznie, przez swą nieszablonową stójkę. Po tym jak Gastelum był w stanie skracać dystans i dosięgać Israela ciosami (i high kickiem) , byłem pewny że Robert to zwycięży. Ponadto Adesanya (pomimo maestrii technicznej) do tej pory z petardy w pieści nie słynął, a tu taka niespodzianka!!! Będzie ciekawie w wadze średniej 👍🙂

  2. Adesnaya wydaje się mieć naprawdę twardą szczękę – tuż przed nokautem wszedł na mocnego lewego prostego, który odrzucił mu głowę do tyłu. I tak zdołał na odchyleniu wymierzyć bardzo precyzyjny ciosy.

    Refleks i odchylenia Adesnayi są niesamowicie widowiskowe.

    Zdziwiło mnie, że sam Whittaker nie chciał korzystać z klinczu i zapasów. W kilku wymianach wpadali w półdystans/klincz, a Whittaker sam tworzył dystans odpychając Adesnayę.

  3. Bobby zawsze używał takich krótkich, błyskawicznych szarż na rywalach, ale nigdy wcześniej nie mierzył się ze strikerem tej klasy i o tych warunkach fizcznych. Braki w zasięgu próbował rekompensować dodatkową agresją, bo pewnie wydawało mu się, że powtórzy sukces Gasteluma, ale odchylenia Israela sprawiły, że nigdy nie mógł trafić z „follow-upem” po jabie. Przez to nadziewał się na ciężkie kontry.

    W kwestii planu b brak zapasów jakoś mnie specjalnie nie dziwi. Do tej pory Whittaker zawsze używał ich wyłącznie w celach defensywnych, prawie nigdy nie inicjował własnych obaleń (może okazjonalnie wyjdą mu jakieś sytuacyjne próby, ale i tak zawsze wraca po nich do stójki).

    W takiej sytuacji mógł jeszcze toczyć kontrolowaną walkę w dystansie, ale w tej płaszczyznie Nigeryjczyk byłby chyba jeszcze bardziej niebezpieczny, niż w zwraciach, więc… No kiepskie, stylistyczne zestawienie.

    1. Ta agresja od początku mi się nie podobała. Jak wpadał z tymi potężnymi sierpami, prując powietrze, to aż człowiek unosił brew.

      Masz jednak oczywiście rację, że toczenie spokojnej – na tyle, na ile to możliwe – szermierki w stójce, również nie rokowało najlepiej. Uważam, że zabrakło jednak niskich kopnięć, potem przestał atakować kolana i kompletnie zapomniał o atakach na schaby.

      1. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że na konferencji po walce Whittaker utwierdzał się w przekonaniu, że „plan działał, czuł się bardzo dobrze, po prostu trafił go szczęśliwą kontrą”. Wygląda na to, że razem ze sztabem naprawdę uważali, że desperackie zrywy z okrężynmi sierpami i ledwie sięgającymi jabami to świetna strategia.

        Mocno przecenił swoją moc w łapie i zbyt naiwnie liczył na powtórkę z walki Gasteluma, no ale cóż… Na ewentualny rewanż i tak sobie trochę poczeka.

Dodaj komentarz

Back to top button