Polskie MMAUFC

„Wiem, że ludzie wróżą mi koniec kariery, ale…” – Joanna Jędrzejczyk obszernie o taktyce w walce z Valentiną Shevchenko

Joanna Jędrzejczyk obszernie podsumowała przegrany z Valentiną Shevchenko pojedynek o pas mistrzowski wagi muszej podczas gali UFC 231 w Toronto.

Była mistrzyni kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk, która w sobotę podczas gali UFC 231 w Toronto jednogłośną decyzją sędziowską przegrała starcie o złoto 125 funtów z Valentiną Shevchenko, przyleciała już do Polski.

Na lotnisku czekała już na nią ekipa PolsatSport.pl z Maciejem Turskim na czele. Cały – interesujący! – wywiad dostępny jest tutaj. Przyjrzyjmy się natomiast najważniejszym wypowiedziom Joanny dotyczącym aspektów technicznych pojedynku z Valentiną.

O planie na walkę

Zdecydowanie moi trenerzy mieli już doświadczenie z walkami z Valentiną Shevchenko i to pomogło w moich przygotowaniach. Starałam się realizować ten plan, a Valentina postawiła trudne warunki walki. Mocno zaskoczyła nas sprowadzeniami, takimi haczeniami. Widziałam, że traciła z kolejnymi rundami sporo sił. Zawsze pracuje mocno w klinczu, a tym razem nie była tak aktywna. Szkoda, że znajdowałam się plecami do siatki. Sędziowie nie widzieli mojej pracy i wyprowadzanych ciosów oraz kolan. Była bardzo mocna fizycznie i sprytnie przytrzymywała mnie w parterze i przy siatce. Traciłam wiele czasu, aby wyjść z niekorzystnej pozycji. Pod tym względem na pewno była silniejsza. Myślę jednak, że walka mogła się podobać. Już wyciągam wnioski i mam głód, chęci na zdecydowanie więcej.

Czy dało się zrobić więcej? Uniknąć błędów?

Zawsze daję z siebie wszystko. Nie lubię mieć do siebie pretensji i tak było też tym razem. Walki nie zawsze toczą się po naszej myśli, taki jest ten sport. Czasami decyduje forma dnia, czasami decyduje rywal, z którym się mierzymy. Wiem, co bym zrobiła lepiej, ale na chwilę obecną mogę powiedzieć, że tamtej nocy dałam z siebie 100 %. Przydarzyły się błędy, ale Valentina też nie pozwalała mi się rozwinąć w pewnych aspektach. Spekulowano, że mogę być słabsza fizycznie i Valentina to pokazała w parterze. Mam kilka siniaków, ale większych obrażeń nie odniosłam. Potrafiłam kontrolować w defensywie pozycję w parterze i wyprowadzane przez nią ciosy. W poprzedniej walce pokazała, że potrafi mocno rozbić w tej pozycji swoje rywalki. Byłam nieco zaskoczona. Jej ciosy i kopnięcia nie ważyły wcale tak dużo. Akcje były sygnalizowane. Czasami trafiała, ale w większości potrafiłam ich umiejętnie uniknąć. Musiałam trzymać dystans, bo takie akcje potrafią skutkować nokautami.

O kopnięciach okrężnych na korpus, które Valentina zamieniała na obalenia

Rozmawiałam o tym już z moimi trenerami na gorąco po walce. To był niewątpliwie mój błąd. Miałam kopać przede wszystkim niskie kopnięcia lewą nogą, kopnięcia w okolice łydki, kopnięcia frontalne czy też wysokie kopnięcia prawą nogą. Odczuwałam po swoich akcjach coraz większy ból na stopie i piszczelu, bo Valentina dobrze blokowała łokciami. Konsekwentnie starałam się do ostatnich sekund trzymać założonego planu.

O przestrzelonych ciosach, stylu walki

Moja gra musiała się nieco zmienić. Wiem, że część publiki wymaga ode mnie dawnych kombinacji i sposobu walki. To już nie zda sprawdzianu. Wszyscy wiedzą, jak walczę i każdy mnie analizuje. Chciałam sporo uderzeń markować, oszukiwać Valentinę i udawać ataki zdając sobie sprawę, że jest zawodniczką kontrującą. Nie chciała wchodzić w te wymiany. Wiedziała, że jej akcje mogą skutkować moimi odpowiedziami. Przestrzelonymi ciosami chciałam jej nieco mydlić oczy i wyprowadzać dla przykładu bezpośrednie kopnięcia, aby utrudnić jej przechwycenie moich akcji. Zdecydowanie mogło być jeszcze więcej tych ciosów, który doszłyby do celu. Wyglądało to, tak jak wyglądało. Myślę, że pokazałam hart ducha i polskie waleczne serce. Dla mnie to też był duży sprawdzian.

O werdykcie

To była walka na najwyższym, światowym poziomie. Niektórzy wróżą mi koniec kariery. Ja cieszę się z tego, jak przebiegło obóz i jak pokazałam się w trakcie walki. Nie można porównać Valentiny do innej przeciwniczki. Pobiłam tym pojedynkiem rekord Rondy Rousey, jeśli chodzi o występy jednej zawodniczki w walkach mistrzowskich UFC. Dokonała tego Polka. Na dwanaście walk przez cztery i pół roku stoczyłam dziewięć o tytuły. Cały czas walczę na samym szczycie organizacji i patrzę optymistycznie w przyszłość. To był intensywny czas dla mnie, a teraz czas trochę odpocząć. W Stanach nie mam na to czasu, nie mam życia prywatnego. Za oceanem jestem w ciągłym treningu i wokół tego kręci się mój świat. Zdecydowanie łatwiej byłoby, gdybym miała okazję po zajęciach skupić się na codziennych sprawach, ale taki obrót sprawy też mnie umacnia i motywuje.

Cały wywiad, w którym Joanna opowiada także o dalszych planach – tutaj.

*****

„Sprzątnij tę sukę!” – zapis wskazówek trenerów ATT dla Joanny Jędrzejczyk w przerwach między rundami

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button