UFC

„Widzę w nim to samo co w każdym ciężkim: krwawi” – Greg Hardy o rywalu przed sobotnim debiutem w UFC

Greg Hardy opowiada o swoim debiutanckim boju w UFC, jaki stoczy z Allenem Crowderem podczas brooklyńskiej gali UFC on ESPN+ 1.

Już w sobotę w oktagonie zadebiutuje były gwiazdor NFL Greg Hardy, który w co-main evencie gali UFC on ESPN+ 1 w Brooklynie skrzyżuje rękawice z Allenem Crowderem.

Debiutowi 30-latka towarzyszy sporo kontrowersji, bo nie brakuje ekspertów większych i mniejszych oraz fanów, którzy uważają, że z uwagi na przeszłość zawodnika – był oskarżony o przemoc domową – zatrudnienie go przez UFC było błędem.

Sam Hardy podchodzi jednak do tematu z dystansem, w rozmowie z MMAJunkie.com przyznając, że jest pogodzony z tym, że przeszłości nie zmieni i zawsze będzie grupa osób na niej właśnie się skupiająca. Zapewnia jednak, że jest zupełnie innym człowiekiem, a za błędy przeszłości już zapłacił.

Drogę do UFC Hardy utorował sobie trzema zawodowymi zwycięstwami przez nokauty w pierwszy rundach – ale nie tylko.

Wielu zapomina, że wcześniej stoczyłem też trzy amatorskie walki.

– powiedział Greg.

Jeździłem po kraju i walczyłem jak inni zawodnicy. Łącznie sześć walk, małe gale. Po prostu wiedziałem, że taka jest moja rola i taka jest kolej rzeczy. Dzięki temu bardziej doceniam ten sport i bardziej doceniam to, że jestem dzisiaj tutaj.




Debiut w UFC często wiąże się z dodatkowymi emocjami, stresem – ale szlifujący formę w American Top Team Hardy, który ma za sobą występy w największych meczach NFL, pozostaje spokojny.

To moje miejsce.

– powiedział.

To mój żywioł. Nie mogę się doczekać.

Powracający do akcji po rocznej przerwie Allen Crowder ma za sobą jeden pojedynek w oktagonie amerykańskiego giganta. W grudniu 2017 roku w niespełna trzy minuty padł pod uderzeniami Justina Willisa.

Wygląda na świetnego gościa. Nie mogę się doczekać, żeby tam wejść i się z nim zmierzyć.

– powiedział Hardy.

Nie oglądałem wielu jego walk, nie znam jego historii, ale to gość z UFC. To moja szansa w UFC, więc bardzo się cieszę. Nie mogę się doczekać pierwszego ciosu.

Jak natomiast Hardy ocenia sobotniego rywala na tle kategorii ciężkiej?

Widzę w nim dokładnie to samo co w każdym innym ciężkim w UFC – krwawi.

Książę Wojny – bo taki przydomek nadał sobie niedawno Greg Hardy – stwierdził, że liczy się dla niego tylko końcowy rezultat. Nie ma dla niego większego znaczenia, w jaki sposób wygra – czy przez nokaut w pierwszej rundzie, czy po 3-rundowej walce.

Jeśli zaś chodzi o dalsze plany – Hardy mierzy w sam szczyt.

Teraz liczy się tylko walka. Będziemy mierzyć w pas mistrzowski UFC, w pas Zuffa Boxing, w pas WBC.

– powiedział.

Chcę być wspaniałym amerykańskim ciężkim. Chcę być światowej klasy ciężkim. Ameryka potrzebuje kogoś takiego i mogę być takim gościem.

*****

Lowing.pl trzy miesiące z Patronite.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button