UFC

„W tym konkretnym momencie, gdy otrzymałem cios od Stipe…” – Ngannou o uderzeniu, jakim grzmotnął go Miocić tuż przed nokautem

Francis Ngannou zdradził, co przeszło mu przez głowę, gdy tuż przed rozstrzygającym uderzeniem Stiepe Miocić zdzielił go mocnym prawym.

Gdy w drugiej rundzie starcia na szczycie wagi ciężkiej wieńczącego galę UFC 260 Francis Ngannou posłał na deski Stipego Miocicia, później inkasując jednak soczystego prawego w kontrze – bliźniaczo podobnego do uderzenia, jakim lata temu Amerykanin brutalnie znokautował Fabricio Werduma – wydawało się przez chwilę, że nagle szala zwycięstwa przechyliła się mocno na stronę zawodnika z Cleveland. Kameruńczyk na moment stracił bowiem rezon, jakby starając się zapanować nad błędnikiem.

Dostrzegłszy to, Miocić ruszył na rywala, kończąc jednak ciężko znokautowanym. Ngannou doszedł bowiem do siebie, kończąc zawody srogim lewym sierpem i bombą z góry.

Jak zapamiętał tamto uderzenie Amerykanina, które zatrzymało na moment jego szarżę? Czy rzeczywiście był wtedy ranny? O to nowego mistrza zapytano w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił ESPN.




– Na pewno trafił mnie tym uderzeniem, ale nie byłem naruszony – zapewnił Francis. – Wszystko było dla mnie cały czas wyraźne.

– Jak wspomnieliście, miałem w narożniku Kamaru Usmana, co mentalnie i emocjonalnie było dla mnie dużym wsparciem. Także pod kątem jego doświadczenia. Był tam, aby cały czas przypominać mi, jak groźny jestem, gdy jestem rozluźniony, gdy kontroluję swoje emocje i nie szaleję jak w pierwszej walce.




– W tym konkretnym momencie, gdy otrzymałem cios od Stipe, pomyślałem właśnie o tym. „Spokojnie, nie szalej, nie pozwól, aby twoje ego tobą zawładnęło, zacznij od początku, nie spiesz się, masz 25 minut”.

– Z jakiegoś powodu Stipe pomyślał, że byłem naruszony albo coś. Zobaczyłem, jak nieostrożnie na mnie rusza i wtedy go skontrowałem. Dał mi okazję w tamtym momencie.

Echa sobotniego triumfu Kameruńczyka powoli milkną, ale nie znaczy to absolutnie, że Kameruńczyk znika z medialnych nagłówków. Od soboty aż huczy bowiem o jego pierwszej obronie pasa mistrzowskiego, w której miałby skrzyżować rękawice z byłym kingpinem wagi półciężkiej Jonem Jonesem.

Od trzech dni Bones bombarduje media społecznościowe swoimi przemyśleniami w tym właśnie temacie. A to zapewnia, że jest gotowy na Kameruńczyka, będąc przekonanym, że posiada niezbędne narzędzia, aby odebrać mu tron. Jednocześnie domaga się jednak podwyżki, podkreślając, że byłaby to gigantyczna walka. Ostatnio natomiast zaapelował o… zwolenienie z UFC, niezadowolony ze współpracy z Daną Whitem i spółką.



Jak na konfrontację z Amerykaninem zapatruje się Franciszek?

– Walka z Jonem Jonesem jest bardzo ciekawa – powiedział. – Domagaliśmy się jej od dłuższego czasu. Ciekawa walka, na którą jestem gotowy. Kiedykolwiek do niej dojdzie, będę gotowy. Na lipiec lub sierpień będę gotowy.

Cały wywiad poniżej.




Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Dyrygent oktagonu

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button