UFC

(VIDEO) Upiorne złamanie! Poirier zdominował McGregora!

W starciu wieńczącym galę UFC 264 w Las Vegas Dustin Poirier rozbił Conora McGregora, który w końcówce pierwszej rundy złamał nogę.

W ociekającym złą krwią daniu głównym gali UFC 264 Dustin Poirier (28-6) rozbił Conora McGregora (22-6), kończąc trylogię z Irlandczykiem z tarczą. Notorious skończył zawody z upiornym złamaniem nogi.




Conor rozpoczął od serii obrotówek na korpus, ale nie trafił czysto. Zdzielił natomiast rywala kilkoma mocnymi lowkingami, choć na wysokości uda. Z czasem jednak Poirier odpłacił mu łydkingiem. Irlandczyk zmienił na chwilę ustawienia na klasyczne. Atakował frontalami na korpus, kolejnymi lowkingami. Trafił ładnym krzyżowym, ale Dustin niewzruszony.




Wymiana! Poirier trafia srogim sierpem! Poprawia! Proste, podbródki! Conor oddaje pole, szuka klinczu! Obalenia? Amerykanin wykorzystał okazję, wbijając rywala w klincz na siatce. Tam poszukał obalenia, podczas gdy Irlandczyk spróbował gilotyny – Poirier przetrwał jednak spokojnie, układając rywala na dole.

W parterze Diament kontrolował i rozbijał Notoriousa uderzeniami, choć Irlandczyk wił się, jak mógł, dystansował nogami, próbował atakować łokciami z pleców, chwytał rękawice Amerykanina, ściągając go na upkicki. Zainkasował jednak kilka mocnych bomb i w pewnej chwili wydawało się nawet, że sędzia Herb Dean jest bliski przerwania zawodów.



Jednak w ostatnich sekundach Irlandczyk zdołał wrócić na nogi, choć mocno już rozbity, osłabiony. Obaj ruszyli z sierpem na sierpa, żaden nie trafił – jednak gdy McGregor próbował oprzeć ciężar ciała na lewej nodze, to pękła nad kostką. Wydaje się natomiast, że noga ta była uszkodzona, zanim niefortunnie osadził ją na podłożu.

Gdy rozbrzmiała syrena kończąca pierwszą rundę, Notorious nie podnosił się, oparty o siatkę. Wskazywał na swoją nogę. Później natomiast krzyczał, aby walka nie została zakończona przez TKO, ale przez przerwanie lekarza.




Złej krwi nie brakowało też po walce. Poirier nie zostawił suchej nitki na McGregorze za jego gadulstwo w drodze do trylogii. Zapewnił też, że uszkodził Irlandczykowi nogę wcześniej jednym z bloków.

Irlandczyk nie pogodził się z porażką, w krótkim wywiadzie po walce nadal ubliżając Poirierowi i przekonując, że dominował. Ponownie zaatakował też żonę Poiriera. Zapewnił też, że nie jest to koniec i wróci.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

UFC 264: Poirier vs. McGregor 3 – wyniki i relacja na żywo

Powiązane artykuły

Komentarze: 7

  1. Po tym pierwszym praniu od Poriera, nawet trochę mi się zrobiło żal McGregora. Jednak jakiś sentyment dla tej 'epoki’ Conora i całej tej otoczki był, pomimo, że jego fanem nigdy nie byłem. Jakoś tak dziwnie go było oglądać w takim nijakim wydaniu, jak jest kończony przed czasem w stójce.

    Dzisiejsza gala jednak wyleczyła mnie z tego nostalgicznego nastroju. Conor pokazał się z kiepskiej strony i sportowo, i przede wszystkim jako zwykły człowiek. Generalnie wyglądał żałośnie- odpychająco leżąc i wrzeszcząc pod tą siatką.

    Właśnie ten obrazek podsumowuje idealnie, kim byłby już znacznie wcześniej Conor McGregor, gdyby nie łut szczęścia, bezpieczne prowadzenie i medialny szum. Dobry zawodnik, ale nie tak wybitny jak go malowano.

    Ten pomnik, jego wizerunek, który budowano latami, właśnie ostatecznie skruszał.

      1. Co do kategorii piórkowej, to się zgadzam, był tam wielkim zawodnikiem. I o ile dawałby radę dalej ciąć wagę mógł tam dzielić i rządzić bardzo długo.
        Bardziej miałem na myśli późniejszy etap jego kariery.

  2. Paradoksalnie to złamanie, nie jest wcale takie złe dla Conora. Dzięki temu może dalej przekonywać siebie i cały świat, że wygrałby tą walkę. Ma też dobrą wymówkę na zakończenie kariery.

    Sądzę , że może wróci jeszcze na trzecią walkę z Diazem, pokazówkę z Pacquiao , czy z innym Jakem Paulem, ale do mma na najwyższym poziomie już nigdy nie wróci.

    Trochę może nawet szkoda..

Dodaj komentarz

Back to top button