UFC

UFC 219 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki na żywo i relacja z gali UFC 219 – Cyborg vs. Holm, która odbywa się dziś w nocy w Las Vegas.

Cris Cyborg (19-1) w walce wieczoru wypunktowała Holly Holm (11-4). Pełna relacja – tutaj.

*****

Khabib Nurmagomedov (25-0) nie dał żadnych szans Edsonowi Barbozie (19-5), przez większość czasu wycierając nim oktagon i obijając go. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Bardzo dobrze dysponowany Dan Hooker (15-7) poddał Marca Diakiese (12-2). Pełna relacja – tutaj.

*****

W pierwszej rundzie Cynthia Calvillo (6-1) spędziła kilka minut na górze, kontrolując i obijając Carlę Esparzę (13-4), ale w samej końcówce była mistrzyni zdołała odwrócić pozycję i dosięgnąć rywalkę kilkoma uderzeniami z góry.

W drugiej odsłonie Esparza była precyzyjniejsza i mobilniejsza na nogach, dwa razy przewracając też rywalkę – choć ta szybko wracała na nogi.

Trzecia runda była wyrównana, ale wydaje się, że ostry szturm Esparzy w samej końcówce mógł okazać się decydujący.

Wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 29-28 dla Carli Esparzy, która zadaje rywalce pierwszą w karierze porażkę.

*****

Po serii kilku wymian w walce otwierającej kartę główną Neil Magny (20-6) przechwycił kopnięcie Carlosa Condita (30-11), przenosząc na dwie minuty walkę do klinczu i parteru, gdzie przeważał, trafiając kilkoma kolanami. Gd walka wróciła na środek oktagonu, Magny prezentował się lepiej, dobrze kontrolując dystans i trafiając zagubionego jakby Condita pojedynczymi ciosami i kopnięciami. W końcówce rundy Carlos odrobinę się rozkręcił, dosięgając szczęki rywala, jego korpusu oraz wykrocznej nogi.

Początek drugiej rundy należał do Condita, którego kombinacje ciosów kończone kopnięciami zaczęły dochodzić celu. Magny szybko jednak ustawił go na siatce, kontrolując podwójnymi podchwytami i w końcu ciskając o deski. Po krótkiej kotłowaninie ustabilizował sobie rywala na plecach, choć tam od razu musiał bronić się przed kimurą. Na dwie minuty przed końcem Condit zdołał w końcu wstać, siekąc Magny’ego łokciami z klinczu. Urodzony Zabójca wyraźnie podkręcił tempo, ale sam wpadł w klincz, gdzie szybko odwrócił go z łatwością łapiący podwójne podchwyty Neil, dwa razy ciskając Conditem o deski. Carlos próbował szukać balachy, ale nic z tego nie wyszło, a sam zainkasował kilka uderzeń z góry.

Trzecią odsłonę Condit rozpoczął z animuszem, ale miał wyraźne problemy z wyczuciem dystansu, nie będąc w stanie dosięgać ciosami mobilnego rywala, który sam karcił go szybkimi prostymi, przechwytując też niemal każde jego kopnięcie. Były mistrz próbował podkręcić tempo i nawet trafił kilkoma dobrymi ciosami, ale nie zrobiły one większego wrażenia na Magnym, który ponownie położył go na plecach.

Sędziowie orzekli o zwycięstwie Neila Magny’ego w stosunku 30-27, 30-27 i 29-28. Carlos Condit ponosi w ten sposób trzecią z rzędu porażkę.

*****

W wyróżnionej walce karty wstępnej Michał Oleksiejczuk (13-2) przetrwał ciężkie uderzenia Khalila Rountree (6-3), pewne następnie wypunktowując faworyzowanego rywala. Pełna relacja – tutaj.

*****

Myles Jury (16-2) był zdecydowanie lepszym zawodnikiem od Ricka Glenna (20-4-1) w pierwszej rundzie walki. Metodycznie smagał kopnięciami na korpus – głównie smagającymi – odwrotnie ustawionego rywala, kontrując też jego zapędy ofensywne dobrymi ciosami i broniąc się bez problemu przed obaleniami. W końcówce rundy naruszył nawet Glenna latającym kolanem.

Druga runda również należała do Jury’ego, choć tym razem obaj spędzili sporo czasu mocując się w klinczu oraz kulając w parterze – w tej ostatniej płaszczyźnie to jednam Myles rozdawał karty z góry.

Do ostatniej odsłony Glenn wyszedł agresywnie, ale inkasował sporo kontr od dobrze pracującego na nogach i spokojnego Jury’ego, który z łatwością bronił też prób obaleń ze strony rywala. Glenn do końca próbował napierać, ale nie miał żadnych argumentów na nogach, ostatnie kilkadziesiąt sekund spędzając jeszcze na plecach.

Wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27 dla Mylesa Jury’ego, dla którego jest to druga z rzędu wiktoria. Seria zwycięstw Glenna kończy się natomiast na dwóch.

Marvin Vettori (12-3-1) i Omari Akhmedov (17-4-1) nie kalkulowali w pierwszej rundzie. Vettori na początku był odrobinę precyzyjniejszy, ale potem Dagestańczyk podkręcił tempo, będąc zdecydowanie agresywniejszym i trafiając – głównie obszernymi sierpami – zdecydowanie częściej. Włoch odpowiedział kilkoma dobrymi kolanami na głowę, ale jego szczęka była poddawana ciężkiemu testowi – choć zdała go z wyróżnieniem.

Na otwarcie drugiej odsłony Akhmedov zdzielił walczącego z odwrotnej pozycji Vettoriego kilkoma atomowymi lowkingami. Napierający Włoch kimurą przeniósł walkę do parteru, zagrażając rywalowi trójkątem z pleców. Dagestańczyk zdołał się wybronić, a gdy akcja przeniosła się na nogi tempo pojedynku spadło. Obaj byli już mocno zmęczeni.

Do trzeciej rundy to Włoch wyszedł ze znacznie większym zapasem paliwa, trafiając na nogach znacznie częściej – szczególnie kolanami i kopnięciami na głowę oraz szybkimi kombinacjami. Akhmedov odgryzał mu się pojedynczymi cepami, ale przez większość rundy był w defensywie, szukając nawet desperackich obaleń.

Ostatecznie sędziowie wypunktowali większościowy remis – 28-28, 28-28 i 29-28 Vettori, oceniając najpewniej trzecią rundę jako 10-8 dla Włocha.

*****

Początek walki w kategorii muszej pomiędzy Louisem Smolką (11-5) i Matheusem Nicolau (13-1-1) zdecydowanie należał do znacznie mobileniejszego i lepszego w płaszczyźnie stójkowej – głównie bokserskiej – Brazylijczyka, który regularnie trafiał w kontrach, potrzebując niespełna dwóch minut na posłanie Hawajczyka na deski soczystym lewym sierpem.

Smolka z czasem zdołał wrócić na nogi, ale chwilę potem po kolejnej kombinacji Nicolau ponownie wylądował na deskach. Brazylijczyk ruszył za nim z ciosami, potem zapinając trójkąt rękami, ale Smolka przetrwał i walka ponownie wróciła na górę. Tam jednak gra rozgrywała się do jednej bramki, a po kolejnym ślicznym lewym Nicolau Smolka po raz trzeci przywitał się z deskami. Zdołał jednak przetrwać do końca rundy.

W drugiej rundzie pojedynek odrobinę się wyrównał, bo Hawajczyk podkręcił tempo i zaczął walczyć bardziej odpowiedzialnie w defensywoe, ale i tak to chętnie ustawiający się w odwrotnej pozycji i znacznie mobilniejszy Brazylijczyk trafiał zdecydowanie częściej, szczególnie w półdystansie szybkimi kombinacjami dosięgając głowy i korpusu rywala.

W ostatniej odsłonie Nicolau zaczął przeplatać akcje bokserskie z zapaśniczymi, kilka razy kładąc Smolkę na plecach, w ten sposób oszczędzając też energię z góry. Hawajczyk walczył do końca, ale nie był w stanie przeciwstawić się Brazylijczykowi.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wskazali na 24-latka, punktując 30-26, 30-26 i 30-25. W ten sposób Nicolau udanie powraca po zawieszeniu dopingowym, odnosząc trzecie z rzędu zwycięstwo, podczas gdy Smolka po czwartej kolejnej porażce najpewniej żegna się z UFC.

*****

W pojedynku otwierającym galę Tim Elliott (15-8-1) rozmontował i poddał Marka de la Rosę (9-1). Pełna relacja z walki – tutaj.

Wyniki UFC 219

Walka wieczoru

145 lbs: Cris Cyborg (19-1) pok. Holly Holm (11-4) jednogłośną decyzją (2 x 48-47, 49-46)

Co-main event

155 lbs: Khabib Nurmagomedov (25-0) pok. Edsona Barbozę (19-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-25, 30-24)

Karta główna

155 lbs: Dan Hooker (15-7) pok. Marca Diakiese (12-2) przez poddanie (gilotyna), R3, 0:42
115 lbs: Carla Esparza (13-4) pok. Cynthię Calvillo (6-1) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
170 lbs: Neil Magny (20-6) pok. Carlosa Condita (30-11) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta wstępna

205 lbs: Michał Oleksiejczuk (13-2) pok. Khalila Rountree (6-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
145 lbs: Myles Jury (17-2) pok. Ricka Glenna (20-5-1) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: Marvin Vettori (12-3-1) vs. Omari Akhmedov (17-4-1) – większościowy remis (2 x 28-28, 29-28 Vettori)
125 lbs: Matheus Nicolau (13-1-1) pok. Louisa Smolkę (11-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 30-25)

Karta UFC Fight Pass

135 lbs: Tim Elliott (15-8-1) pok. Marka de la Rosę (9-1) przez poddanie (anakonda), R2, 1:41

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button