UFC

Tyron Woodley: „Jestem mistrzem świata, ale to Nick Diaz jest legendą”

Tyron Woodley wyjaśnia, dlaczego garnie się jak zły do kasowych walk z legendami, przyznając jednocześnie, że nie ma za złe Nickowi Diazowi, że ten niezbyt garnie się do pojedynku.

Uwijający się jak w ukropie, aby dostać najbardziej kasową z możliwych walk mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley kilka tygodni temu na wieść o tym, że Nick Diaz ma już za sobą problemy ze Stanową Komisją Sportową w Newadzie, zaprosił go do wspólnych tanów na galę UFC 209.

Kilka dni temu jednak portal BJPenn.com doniósł, jakoby stocktończyk odrzucił możliwość walki – dziś natomiast do tego tematu odniósł się T-Wood, wyjaśniając, jak to dokładnie było.

Po prostu spytałem Nicka. Spotkałem go w klubie nocnym. Organizowaliśmy imprezę w Hakasan. Byłem tam z TJ-em (Dillashawem) i Demetriousem Johnsonem, a Cody Garbrandt (sponsorowany przez tę samą firmę, co Nick Diaz – dop. aut.) robił tam swoją imprezę.

– powiedział Woodley w rozmowie z BJPenn.com.

Zobaczyłem tam Nicka Diaza, więc podszedłem do niego i go po prostu zapytałem. I nie chodzi o to, że Nick boi się walki czy coś w tym stylu. Nie boi się walczyć ani ze mną, ani z Robbiem (Lawlerem), ani z Conorem McGregorem. Nick po prostu chce zarobić. W przeszłości ich przetrzymał i wyszło mu to na dobre. Bił się z Andersonem Silvą za prawie milion dolców. Wie, że porusza tłumy. A dodatkowo zbliża się karta (UFC) 209, więc wie, ile jest warty na tej karcie. Nie mogę mieć mu więc tego za złe. To po prostu bardziej kwestia sytuacji, w której chce zarobić.

W ostatnich tygodniach pojawiały się nie tylko doniesienia o tym, że starszy ze stocktońskich braci otrzymał propozycję walki z Woodley’em. Miał bowiem też otrzymać oferty walk z Robbiem Lawlerem i Conorem McGregorem, obie także odrzucając – tę drugą z powodu brata Nate’a, któremu – zdaniem Nicka – należy się trylogia.

Taka jest szczera prawda.

– kontynuował opowieść o Nicku Tyron.

Mogę usiąść i opowiadać, że jestem Brucem Wszechmogącym, ale Nick Diaz jest większą gwiazdą niż ja. Jest większym nazwiskiem. Chcę walczyć z Nickiem, bo rozumiem i zdaję sobie sprawę, że jestem mistrzem świata, ale to Nick Diaz jest legendą. Musiał bić się z gośćmi pokroju Diego Sancheza, Paula Daley’a i Franka Shamrocka. Musiał stoczyć wojny z Georgesem Saint-Pierrem i BJ-em Pennem, żeby dotrzeć tu, gdzie jest teraz.

Dlatego staram się walczyć z Robbiemi Lawlerami, walczyć z Nickami Diazami, Saint-Pierre’ami i Conoram McGregorami, aby wyrobić sobie nazwisko jako legenda. Wtedy ludzie będą chcieli się ze mną bić dla tych samych powodów, dla których ja chcę bić się z Nickiem. To wszystko. Nic osobistego. Szanuję go jako zawodnika.

Powiązane artykuły

Back to top button