Bukmacher MMATechnika MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Analizy TUF 23 Finale – Joanna Jędrzejczyk vs. Claudia Gadelha II

Czy polska mistrzyni kategorii słomkowej zachowa swój pas, w pokonanym polu zostawiając Claudię Gadelhę na gali TUF 23 Finale?

Joanna Jędrzejczyk i Claudia Gadelha już 8 lipca na finałowej gali TUF 23 będą miały okazję, aby zamienić słowa – a tych w poprzedzających walkę miesiącach nie brakowało – na czyny. Obie panie zmierzą się w walce o pas mistrzowski kategorii słomkowej.

Dla polskiej zawodniczki będzie to trzecia obrona tytułu. Po tym jak kontrowersyjnie pokonała Gadelhę w grudniu 2014 roku, by następnie odebrać pas Carli Esparzie, zdążyła obronić go w pojedynkach z Jessicą Penne oraz Valerie Letourneau.

Z kolei Gadelha w tym czasie stoczyła jedną tylko walkę, w sierpniu ubiegłego roku pewnie pokonując Jessicę Aguilar.

Która zawodniczka skończy z pasem mistrzowskim na biodrach? Czy stójka i obrona przed obaleniami Jędrzejczyk okażą się decydujące? Czy progres stójkowy i zapaśniczy Gadelhy pozwoli jej zawieźć pas do Brazylii?

Sprawdźmy!

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (11-0) vs. Claudia Gadelha (13-1)

Kursy UNIBET: Joanna Jędrzejczyk vs. Claudia Gadelha 1.50 – 2.50

Całą analizę rozłożymy na kilka elementów. W pierwszej kolejności przyjrzymy się pierwszemu pojedynkowi obu zawodniczek z grudnia 2014 roku, gdy zmierzyły się na gali UFC on FOX 13. Później sprawdzimy, jakich poprawek dokonały w swoich kolejnych walkach. Wreszcie na koniec przyjrzymy się też innym elementom, które mogą mieć wpływ na przebieg rewanżowego starcia, oceniając szanse obu.

Jędrzejczyk vs. Gadelha I

Nie będę szczegółowo analizował każdej akcji tamtej walki, zamiast tego skupiając się wyłącznie na wybranych elementach.

Nie ulega wątpliwości, że polska zawodniczka przewyższała Gadelhę w obszarze stójkowym, ale w najmniejszym stopniu nie była to przewaga, jaką Jędrzejczyk demonstrowała nad trzema kolejnymi rywalkami – Carlą Esparzą, Jessicą Penne, a nawet Valerie Letourneau. Powód tego był dość prozaiczny – Brazylijka nie bała się wdawać w wymiany i sama chętnie rozpuszczała ręce, przechodząc do półdystansu. Sporo inkasowała, ale sama też przemyciła dobre uderzenia nie oddającej – na swoje nieszczęście, o czym później – pola Jędrzejczyk.

Kluczowa dla stójkowych wymian okazała się akcja z końcówki pierwszej rundy, gdy polska zawodniczka posłała Brazylijkę na deski prawym podbródkowym.

Przed tą walką za najgroźniejszy cios Jędrzejczyk uchodził prawy sierpowy, czasami bity odrobinę w stylu Chucka Liddella. Brazylijka była tego świadoma, od samego początku walki przy każdej niemal akcji Polki unosząc lewą rękę, jak na pierwszym przykładzie – nawet gdy Polka atakowała tylko pojedynczym jabem jak na pierwszym gifie. I właśnie ten schemat obronny Gadelhy Jędrzejczyk wykorzystała w końcówce rundy, posyłając Brazylijkę na deski podbródkowym pod łokciem rywalki – zwracam uwagę, że już w ataku poprzedzającym prawy podbródkowy Gadelha uniosła wysoko lewą rękę, co chwilę potem powtórzyła, inkasując mocny z dołu.

Samo w sobie świadczy to o wysokiej klasie naszej zawodniczki, która potrafi czytać grę przeciwniczek i dostosowywać się do niej, znajdując sposoby na dobranie im się do skóry. W drugiej i trzeciej rundzie Jędrzejczyk również atakowała – z sukcesami – tą samą kombinacją.

Niewątpliwie była to bardzo cenna lekcja dla brazylijskiej zawodniczki przed rewanżem. Teraz wie przynajmniej, że Jędrzejczyk jest znacznie wszechstronniejsza, niż mogło się pierwotnie wydawać. Unoszenie lewicy przy każdej akcji Polki naraża ją na ataki podbródkowym, zwłaszcza że Jędrzejczyk jest wyższa, co sprzyja takim technikom.

Co jednak doprowadziło do tego, że walka była niezwykle wyrównana, a wielu fanów i dziennikarzy punktowało ją dla Gadelhy? Odpowiedź brzmi – korzenie i charakter Joanny Jędrzejczyk.

Zastanówcie się – w jakim elemencie nasza zawodniczka najbardziej różni się od, powiedzmy, Holly Holm i Stephena Thompsona? Odpowiedź – praca na nogach. I gotowość do wdawania się w ostre wymiany. Polka nie prezentuje stylu podobnego do tej dwójki – a więc doskok/atak/odskok – ale chętnie wdaje się w ostre wymiany, co w pojedynkach z grapplerami naraża ją na klincz i obalenia, a więc płaszczyzny, w których traci swoje największe atuty.

I nie zrozumcie mnie źle, bo wielokrotnie chwaliłem polską zawodniczką za kapitalną umiejętność zamykania rywalek na siatce, czego kluczowym elementem jest praca na nogach.

Jak widać powyżej, Jędrzejczyk nie dawała Esparzie ani chwili oddechu, nieustannie na niej „siedząc”. Nie podążała za rywalką, ale zamiast tego nieustannie zamykała jej drogę ucieczki.

Jednak w defensywie praca na nogach polskiej mistrzyni nie jest już tak dobra. Owszem, czasami krąży po łuku, odejdzie z ciosami do boku, ale ma jednak tendencję do cofania się prosto na siatkę.

Uważam, że od strony umiejętności technicznych Polka może mieć wszystko, aby unikać niebezpiecznych sytuacji w stylu podobnym do Holm czy Thompsona – nawet pomimo tego, że wywodzi się ze statycznego muay thai, gdzie mobilność ma drugorzędne znaczenie – sęk jednak w tym, że ma charakter wojowniczki. Nie lubi oddawać pola, ustępować. Gdy Gadelha rzucała się na nią z ciosami, polska zawodniczka zamiast odejść po łuku (może z ciosem), wdawała się w bitkę w półdystansie.

Powyżej Polka wdaje się w ostrą wymianę ze skracającą dystans Gadelhą zamiast odejść do boku – w rezultacie (gif drugi) walka trafia do klinczu, gdzie Brazylijka ściąga głowę Polki, szukając ataków kolanami, by w pewnym momencie zejść po nogi próbującej prostować się Jędrzejczyk, zapiąć klamrę i powalić ją na deski.

Klincz, siła i parter Gadelhy

Skoro już zahaczyłem o klincz – rozwińmy temat. Brazylijka nie miała większych problemów z przechodzeniem do tej pozycji z wyżej wymienionych powodów (praca na nogach JJ oraz jej skłonność do wymian w półdystansie). Tam natomiast potrafiła dobrze łączyć ataki kolanami z obaleniami. Nie tylko zresztą w tej walce. To bowiem jedna z groźniejszych broni Brazylijki – ściągając głowę rywalek w tajskim klinczu, zmusza je do prostowania pleców, a to otwiera je na zejście po nogi. Odnotujmy jednak, że w starciu z wyższą Jędrzejczyk ściąganie głowy nie jest tak proste – choć wzrost Polki na pewno nie pomaga jej przy bronieniu obaleń.

Generalnie jednak schemat walki Brazylijki można określić następująco: przejście do półdystansu kombinacją bokserską –> złapania głowy rywalki w tajskim klinczu –> atak kolanami, jeśli rywalka daje sobie ściągnąć głowę lub –> zejście po nogi i obalenie, jeśli rywalka prostuje się.

Gadelha nie miała większych problemów z kładzeniem Jędrzejczyk na plecach pod siatką – i właśnie w tych elementach widać było najwyraźniej jej przewagę siłową. Wystarczyło bowiem, żeby zapięła klamrę za plecami Polki i nawet jeśli nasza zawodniczka była w stanie wcisnąć jedną rękę do podchwytu, na niewiele się jej to zdawało. Brazylijka była bowiem w stanie zblokować jej nogi i zaciągnąć do parteru.

Tam jednak zaczynały się schody, bo Jędrzejczyk jest zawodniczką, która nigdy nie akceptuje parteru – ledwie jej plecy dotkną maty, od razu walczy o powrót na nogi, nie dając rywalkom ani sekundy na ustabilizowanie pozycji.

W pierwszej rundzie Gadelha nie była jeszcze świadoma umiejętności powracania do stójki Jędrzejczyk i próbowała nawet atakować poddaniami (trójkąt rękami), ale w drugiej i szczególnie trzeciej rundzie była już ostrożniejsza, koncentrując się przede wszystkim na kontroli. I tak jednak miała problemy z ułożeniem sobie Polki.

Palce w oczy a John McCarthy

Kolejnym elementem, na który chcę zwrócić uwagę w kontekście pierwszej walki (i nie tylko) jest tendencja Jędrzejczyk do igrania z przepisami. Chodzi oczywiście o wkładanie palców w oczy lub po prosty ich smyranie.

W klinczu Jędrzejczyk raz po raz kładła palce na oczach Gadelhy, co z pewnością mocno utrudniało pracę Brazylijce. Subtelna, skuteczna, ale i nieco dyskusyjna taktyka polskiej zawodniczki.

palce woczy palce woczy2

Jak też pisałem już wcześniej, reprezentantka Berkutu Arrachionu Olsztyn ma tendencję do prostowania palców, gdy rywalki ruszają na nią z szarżą.

Ma to znaczenie w tym sensie, że rewanż poprowadzi John McCarthy, który jest mocno przeczulony na tym punkcie. Nie będę w najmniejszym stopniu zdziwiony, jeśli Gadelha po pierwszej dyskusyjnej sytuacji z palcami w oczy zacznie protestować – co zresztą byłoby z jej strony strategicznie bardzo rozsądne i w pełni uzasadnione.

Kondycja

Odnotujmy wreszcie na koniec, jak obie zawodniczki prezentowały się od strony kondycyjnej.

Otóż, na koniec walki to Jędrzejczyk wydawała się mieć więcej sił, choć różnica nie była duża. Niewątpliwie jednak Brazylijka straciła więcej energii, przez większość walki próbując przewracać/utrzymać w parterze Polkę. Z drugiej strony nie zapominajmy, że walka na chwyty to domena Gadelhy, która może tak długo. Polska zawodniczka nie czuje się w tej płaszczyźnie – klinczu z plecami na siatką i partererze – tak komfortowo jak na nogach, co musi odbijać się też na szybciej zmniejszającym się pasku jej energii.

Podsumowując – agresja Brazylijki i jej gotowość do przyjęcia i oddania, a także niechęć Polki do wycofywania się po łuku przed atakami rywalki doprowadziły do tego, że na nogach Jędrzejczyk miała mniejszą przewagę niż ta, jakiej moglibyśmy spodziewać się, patrząc tylko i wyłącznie na czyste umiejętności kickbokserskie obu. Polska mistrzyni najskuteczniejsza jest bowiem, gdy utrzymuje rywalki na dystans swoich kopnięć i pięści. W półdystansie traci część z tych atutów, choć, odnotujmy, łokcie, z których korzysta coraz częściej, dają jej teraz szereg argumentów także i w tej płaszczyźnie.

Odmienne podejście Jędrzejczyk do klinczu i parteru

Jak wspominałem, Polka nigdy nie godzi się z wylądowaniem na plecach – nie ma w niej poddanie, pogodzenia z losem. Od razu walczy o powrót na nogi. Inaczej jest jednak w klinczu – Jędrzejczyk nie jest Edsonem Barbozą, który przyparty do siatki (zdarza się rzadko, ale się zdarza), w mgnieniu oka walczy o zerwanie uchwytu i uwolnienie się, nie dając rywalom ani sekundy na to, by choć podeszli do próby sprowadzenia. Jędrzejczyk natomiast w takich samych sytuacjach skupia się przede wszystkim na obronie obaleń, a dopiero w drugiej kolejności na ucieczce z niekorzystnego położenia. Nie jest pod siatką tak bardzo zdeterminowana do zmiany pozycji jak w parterze. A nie muszę chyba przypominać, jak w oczach sędziów punktowych wygląda zawodniczka wciskana do siatki?

Jędrzejczyk walczy z Esparzą, Penne i Letourneau

Zaznaczę to od razu – Polka wyglądała w tych trzech walkach bardzo dobrze, ale trzeba się mocno nagimnastykować, aby wyciągnąć z nich jakieś konkretne wnioski, które można by odnieść do zbliżającego się rewanżu Jędrzejczyk z Gadelhą. Esparza i Penne były kompletnie sparaliżowane i wystraszone. Ich stójka jest bardzo przeciętna, zapasy tej pierwszej i judo tej drugiej – przewidywalne. Letourneau z kolei to także stylistycznie zupełnie odmienna zawodniczka od Gadelhy – preferuje stójkę, dysponując dużo lepszymi warunkami fizycznymi, jest wolniejsza, ma słabsze zapasy i parter.

Tym niemniej warto odnotować najważniejsze nowe elementy, które Jędrzejczyk wprowadziła do swojego arsenału w tych trzech potyczkach.

Łokcie z Esparzą

Otóż, konfrontacja z Esparzą była pokazem świetnych łokci Polki, która tym razem nie tylko powstrzymywała dobrze obalenia – w zdecydwanej większości jednak desperackie i nieprzygotowane – ówczesnej mistrzyni, ale przede wszystkim karała ją za nie soczystymi łokciami – jeszcze w parterze po sprawlu, na rozerwanie klinczu oraz w klinczu pod siatką. Amerykanka została w te sposób całkowicie stłamszona, bo poza zapasami nie miała na pretendentkę nic – a gdy okazało się, że próby obaleń kończyły się dla niej łokciami na głowę, walka była rozstrzygnięta.

Jędrzejczyk terroryzowała Esparzę na każdym etapie procesu nieudanego obalenia. Na pierwszym przykładzie częstuje rywalkę łokciem, gdy obie jeszcze są w parterze, na drugim czyni to na rozerwanie klinczu i wreszcie na trzecim w klinczu pod siatką.

Kopnięcia z Penne

W pojedynku z Jessicą Penne Jędrzejczyk uzupełniła swój arsenał o całą gamę kopnięć wszelakich. Owszem, kopała już w poprzednich walkach, ale nigdy tak często i nigdy w tak bardzo zróżnicowany sposób. Okopywała rywalkę na każdej wysokości, w pojednycznych atakach i w kombinacjach, lubując się w kończeniu tych ostatnich kopnięciami na głowę.

Polka mogła sobie na to pozwolić, bo Penne nie jest zawodniczką z dobrymi zapasami – jeśli obala, to przede wszystkim z klinczu. Ryzyko wjazdów w nogi było z jej strony praktycznie zerowe.

Charakter z Letourneau

Być może jednak najwięcej Jędrzejczyk pokazała w konfrontacji z Velerie Letourneau – i nie chodzi o sferę fizyczną czy techniczną, ale mentalną, która jest nawet ważniejsza.

Otóż, polska zawodniczka pomimo problemów zwłaszcza w pierwszej rundzie, zainkasowaniu szeregu ciosów, wylądowaniu na plecach, pomimo wszystkich tych trudności nie załamała się i pokazała, że potrafi je przezwyciężać. Nikt nigdy nie podważał jej ducha walki, ale ten pojedynek był koronnym przykładem potwierdzającym, że Jędrzejczyk nie z tych, która mentalnie odpuszcza, gdy nie wszystko układa się po jej myśli. Ma charakter – a teraz mamy tego dowód.

Łyżka dziegciu

Nie było jednak tak, że te trzy pojedynki były tylko i wyłącznie pokazem kunsztu polskiej zawodniczki, szczególnie w przypadku dominujących przecież zwycięstw z Esparzą i Penne.

W odrobinę mniejszym stopniu niż w walce z Gadelhą, ale Jędrzejczyk nadal dawała się łapać w klincz, nadal cofała się prosto na siatkę. Penne zdołała kilka razy zejść ładnie pod kombinacją Polki i złapać klincz, a raz po prostu uniosła ręce i wbiegła w nią, spychając ją na siatkę. Ba, gdy znajdowała się porozbijana na siatce pod ostrzałem Jędrzejczyk, wystarczyło, że złapała klincz i od razu rzuciła Polkę na siatkę.

Jak wspominałem wcześniej, Jędrzejczyk nie jest zawodniczką, która unika obaleń w sposób, w jaki czynią to wspomniani wcześniej Holm czy Thompson – czyli pracą na nogach dusząc w zarodku zapędy zapaśnicze przeciwników. Olsztynianka ma tendencję do wpadania z ciosami, a gdy sama jest atakowana, chętnie wchodzi w wymiany w półdystansie – a to przeciwko grapplerkom musi prowadzić do klinczu.

Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że Polka czuła się bardzo pewnie, powstrzymując obalenia Esparzy – i dodatkowo karząc Amerykankę za nie łokciami. Gadelha jednak jest znacznie bardziej nieprzewidywalna niż Esparza, potrafi ukryć obalenia pod ciosami, jest dynamiczniejsza i silniejsza.

Claudia Gadelha vs. Jessica Aguilar

Jedyną walką, jaką Gadelha stoczyła po pojedynku z Jędrzejczyk, była konfrontacja z debiutującą w oktagonie Jessicą Aguilar.

Brazylijka odniosła pewne zwycięstwo na pełnym dystansie. Podobnie jak w starciu z Jędrzejczyk, raz za razem po akcjach w półdystansie łapała tajski klincz, ściągając głowę rywalki na kolano. Nieźle pracowała lewym prostym, a jej ulubioną kombinacją był bezpośredni lewy sierpowy z prawym prostym (warto to pamiętać!). Zademonstrowała też kilka dobry kontr po zejściu z linii ataku Aguilar.

Pomimo tego jej technikom w stójce daleko do płynnych. Nadal jest nieco robotyczna, czasami zostawia za sobą nogi, pcha ciosy.

Gadelha wypadła bardzo dobrze od strony zapaśniczej, kilka razy wejściami w nogi kładąc rywalkę na plecach. Tradycyjnie dobrze radziła sobie w klinczu, demonstrując dużą siłę i dobrą technikę.

Poniżej sekwencja z ulubionej techniki zapaśniczej Gadelhy w klinczu.

gadelha_obalenie

Gadelha łapie podwójny podchwyt (nie przeszkadza jej, jeśli rywalka zdołałaby włożyć swoją lewą rękę pod pachę – tak było kilka razy z Jędrzejczyk) i zaczyna ściągać ją do swojej prawej strony. Teraz są dwie możliwości – albo rywalka nie zdoła utrzymać równowagi i pada na deski (tak działo się z Jędrzejczyk), albo spróbuje przestawić swoją prawą nogę do wewnątrz lewej Gadelhi – jak to poniżej robi Aguilar.

gadelha_obalenie2

Aguilar zmuszona jest przestawić swoją prawą nogę do wewnątrz lewej Gadelhy, aby utrzymać równowagę.

gadelha_obalenie3

Brazylijka w odpowiedzi dostosowuje ustawienie i ściąga rywalkę w dokładnie odwrotnym kierunku niż przed chwilą, zastawiając jej nogi i w rezultacie kładąc ją na plecach.

Również od strony defensywy zapaśniczej – Aguilar spróbowała kilku obaleń – Gadelha zaprezentowała się bardzo dobrze. Jak na reprezentantkę Nova Uniao przystało, wybroniła wszystkie sprowadzenia rywalki.

Zdecydowanie na minus wypadła natomiast obrona Brazylijki przed lowkingami. Rzekłbym – wypadła tragicznie. Gadelha przyjęła niemal każde niskie kopnięcie Aguilar, co można też tłumaczyć tym, że przenosi mocno ciężar na wykroczną nogę, co utrudnia jej podniesienie, by zblokować kopnięcie. W trzeciej rundzie wyraźnie przeszkadzały jej już lowkingi rywalki. Odnotować jednak należy, że gdy Aguilar stała się z nimi przewidywalna, kopiąc jedno za drugim i w końcu Gadelha wykorzystała to do położenia jej na plecach.

Jestem pewien, że Jędrzejczyk uważnie śledziła ten element i byłbym szczerze zdziwiony, gdyby nie spróbowała terroryzować wykrocznej nogi Gedelhy kopnięciami – oczywiście dobrze zakamuflowanymi, aby nie stać się przewidywalną, co ułatwiłoby Brazylijce wyczucie momentu do obalenia.

Zdecydowanie również gra kopana Brazylijki w walce z Aguilar nie była skomplikowana – to niemal wyłącznie bokserka.

Od strony kondycyjnej było przyzwoicie, ale bez żadnych rewelacji – w trzeciej rundzie Gadelha nieco zwolniła, uderzała coraz bardziej chaotycznie i nieskładnie.

Inne elementy

Przyjrzyjmy się kilku dodatkowym aspektom, które warto wziąć pod uwagę, próbując przewidzieć przebieg rewanżowej walki między Jędrzejczyk i Gadelhą.

Długa przerwa Brazylijki

Od czasu pierwszej walki Gadelha stoczyła tylko jedno starcie, na dodatek miało ono miejsce prawie rok temu. Nie sposób zatem wykluczyć, że Brazylijka może być lekko przyzdobiona rdzą, gdy drugi raz wyjdzie do Polki.

Nova Uniao

Zawodnikom klubu Nova Uniao, w barwach którego walczy Claudia Gadelha, nie idzie ostatnimi czasy najlepiej. Gdy słyszę, że Brazylijka ma teraz nową taktykę na walkę z Polką, delikatnie unoszę brew, mając świadomość, że taktykę tę zapewne układał Andre Pederneiras, który w elemencie gameplanów nigdy nie brylował.

Postęp Gadelhy?

Fakt, że pretendentka stoczyła tylko jedną walkę od momentu pierwszego starcia, nie działa na korzyść Jędrzejczyk – przynajmniej w obszarze rozpoznania. Ot, mniej materiału do analizy. Nie sposób wykluczyć, że Gadelha naprawdę w jakimś elemencie bardzo mocno podciągnęła swoje umiejętności. Kto wie, może zacznie kopać?

Ponad półtora roku od czasu pierwszej walki czy prawie rok od ostatniej to dużo czasu, w którym rozwijające się zawodniczki – a do takowych należy Brazylijka – mogły dokonać sporego postępu.

Pięć rund

Claudia Gadelha nigdy w swojej karierze nie walczyła na takim dystansie. Zapewnia co prawda, że na sparingach idzie jej w dalszych rundach nawet lepiej niż w początkowych, ale cóż innego może mówić? Jędrzejczyk natomiast ma za sobą już cztery walki, które zaplanowane były na 5-rundowy dystans. Ostatnią z nich przewalczyła do końca i wyglądała pod względem kondycyjnym bardzo przyzwoicie, choć zaznaczyć trzeba, że mniej więcej od połowy walki Letourneau mocno spuściła z tonu.

Brazylijka natomiast wydaje się zwalniać w trzecich rundach, zwłaszcza jeśli dużo walki toczy się w stójce, gdzie jej przeciętna technika zmusza jej mięśnie do sporego wysiłku.

Podsumowanie

Idealna taktyka na zwycięstwo Joanny Jędrzejczyk? Utrzymywać Claudię Gadelhę na dystans, dużo pracować na nogach, nie wdawać się w wymiany w półdystansie, które prowadzą do klinczu, nie cofać się na siatkę, kąsać ją pojedynczymi uderzeniami lub krótkimi kombinacjami, ale bez wpadania w półdystans. Ot, coś w stylu taktyki Holly Holm na walkę z Rondą Rousey.

Sęk jednak w tym, że szczerze wątpię, by Polka po pierwsze chciała w ten sposób toczyć pojedynek, po drugie – pozwalał jej na to wojowniczy charakter i mimo wszystko pewne niedostatki w defensywnej pracy na nogach, i po trzecie – posiadała odpowiednio wysokie umiejętności kontrujące, by poważnie zagrozić Brazylijce – pamiętajmy bowiem, że Jędrzejczyk to zdecydowanie zawodniczka, która kończy walki, przytłaczając rywalki masą uderzeń, a nie ubijając je pojedynczymi.

Wydaje się wysoce prawdopodobne, że Polka zmuszona będzie też ograniczyć kopnięcia – nie będę w najmniejszym stopniu zdziwiony, jeśli celem Brazylijki będzie wykorzystywanie ich do przenoszenia walki do parteru. Z drugiej natomiast strony, biorąc pod uwagę, jak fatalnie Gadelha broni lowkingów, grzechem byłoby nie spróbować okopać jej wykrocznej nogi. A że mistrzyni kopać na nogi potrafi, przekonała się ostatnio Valerie Letourneau.

Jędrzejczyk z pewnością spróbuje też sprawdzić, jakie (czy) postępy w obronie przed podbródkowymi poczyniła jej rywalka. W pierwszej walce naszej zawodniczce przyniosły takowe akcje sporo sukcesów. Będę jednak zdziwiony, jeśli Gadelha nie dokonała tutaj poprawek – wszak najmocniejsze uderzenia przyjęła właśnie z prawicy Polski wędrującej z dołu.

Generalnie jednak nie spodziewam się wielkich różnic w walce na nogach. Na dystansie Brazylijka doda może do swojego arsenału niskie kopnięcia, ale raczej nie będzie zainteresowana w kickbokserskiej szermierce na pięści i kopnięcia. Spróbuje przedzierać się do półdystansu – co w walce z przyjmującej tę płaszczyznę Jędrzejczyk nie jest szczególnie trudne – a tam łapać klincz i zagrażając naszej reprezentantce ściąganiem głowy na kolana, schodzić do obaleń. Polka natomiast chętnie korzystać będzie z lewego prostego, po którym zagrażać będzie rywalce prawym sierpem lub podródkowym.

W klinczu to Brazylijka powinna rozdawać karty. Łokcie, które do swojego arsenały wprowadziła Jędrzejczyk, mogą utrudnić życie pretendentce, ale pamiętajmy, że to, co udawało się przeciwko wystraszonej i znacznie słabszej fizycznie Esparzie, będzie trudne do powtórzenia przeciwko zawodniczce kalibru Gadelhy. Wreszcie warto pamiętać, że każdy wyprowadzony łokieć oznacza zwiększenie ryzyka wylądowania na plecach – trzeba bowiem zostawić na cenne milisekund walkę na chwyty, dostosować balans, a to będzie dawało agresywnej w próbach zapaśniczych Gadelsze szansę na przeniesienie walki do parteru.

Ba, Claudia będzie tak naprawdę potrzebowała niemal wyłącznie zapięcia klamry za biodrami/plecami Polki – resztę zrobi za nią jej siłą fizyczna. Oczywiście pod warunkiem, że w erze USADA Brazylijka nadal będzie tak silna.

Jeśli chodzi o walkę w parterze, to nie ukrywam, że nie uznałbym za kompletnie pozbawione sensu próby przeniesienia tam walki przez… Jędrzejczyk. Może na koniec rund? Łatwo nie będzie, ale w ramach zmuszenia ją do zwracania uwagi na jeszcze jeden element – dlaczego nie?

Pewnikiem jednak jest, że to Gadelha będzie szukała walki na chwyty. Jeśli sprowadzi Jędrzejczyk na matę, spodziewajcie się zdecydowanego przeniesienia akcentu na kontrolę – kosztem prób przechodzenia pozycji, wyprowadzania ciosów czy szukania poddań. Brazylijka zdaje sobie sprawę, że utrzymanie Polki na plecach to bardza zajmujące zadanie, któremu trudno podołać, angażując się też w inne akcje.

Kondycja obu zawodniczek jest pewną niewiadomą. Spodziewam się jednak, że wszystko zależeć będzie od płaszczyzny walki – jeśli toczona będzie w większości na nogach, trudno oczekiwać, by to świetnie technicznie poukładana Polka męczyła się szybciej. Jeśli natomiast Gadelha zdoła położyć naszą zawodniczkę na plecach, to nawet pomimo tego, że z pewnością będzie musiała wkładać sporo energii w utrzymanie jej tam, to pasek energii Jędrzejczyk będzie zmniejszał się szybciej. W klinczu sytuacja powinna być natomiast względnie wyrównana pod względem kondycyjnym.

Uważam, że większa niechęć Jędrzejczyk do wymian w półdystansie połączona z konsekwentnym utrzymywaniem walki na dystans kickbokserski to niemal gwarancja zwycięstwa. Rzadko kopiąca Gadelha nie ma długodystansowych broni. Jak jednak wspominałem, nie jestem pewien, czy mistrzyni powściągnie swoją niechęć do oddawania pola – wydaje się niezbyt prawdopodobne, by nagle tak diametralnie zmieniła swój styl.

Myślę zatem, że walka będzie przebiegała podobnie jak w pierwszym spotkaniu obu pań. Jędrzejczyk będzie miała niewielką przewagę na nogach, ale agresywna i nie stroniąca od ostrych wymian Gadelha nie będzie tutaj kopciuszkiem, raz po raz łapiąc klincz i próbując atakować kolanami lub schodzić po nogi.

Bardzo istotny będzie klincz pod siatką – jeśli polska zawodniczka będzie z niego uciekała równie chętnie jak z parteru, dobra nasza! Jeśli natomiast skupiała się będzie niemal wyłącznie na bronieniu obaleń, może długimi fragmentami być wciskana do siatki, co w oczach sędziów nie będzie wyglądało korzystnie.

Ostatecznie uważam, że kluczem do pokonania Gadelhy będzie utrzymanie pojedynku na nogach jak najdłużej – zapewni jej to przewagę kondycyjną, co w 5-rundowej walce będzie miało kapitalne znaczenie. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że poprzednie rywalki Jędrzejczyk prezentowały zupełnie inny – znacznie pasywniejszy – styl niż agresywna, przypominająca pitbula Gadelha. Nie można wykluczyć zatem scenariusza, w którym nasza zawodniczka w konsekwencji nie będzie od strony wydolnościowej wyglądać tak dobrze jak choćby w potyczce z Letourneau, gdzie to ona dyktowała warunki i ustalała tempo akcji.

Stawiam na to, że Jędrzejczyk zachowa pas, będąc w stanie zwłaszcza w trzech ostatnich rundach utrzymywać walkę na nogach. Szczęka nie spadnie mi jednak na podłogę, jeśli agresywnie walcząca Gadelha swoją grą zapaśniczą wyrąbie sobie drogę do zwycięstwa, męcząc Polkę w klinczu i w parterze.

Zwycięzca: Joanna Jędrzejczyk przez decyzję

Bukmachersko

Kurs 1.50 na Polkę nieszczególnie zachęca do stawiania. Uważam 2.50 za nieco atrakcyjniejsze. Ewentualnie można też zastanowić się nad postawieniem na zwycięstwo Gadelhy przez poddanie lub Jędrzejczyk przez nokaut. W toczonym w ostrym tempie pojedynku – a takiego się spodziewam – rzadko kiedy obaj zawodnicy/zawodniczki mają paliwa na pełen dystans, zwłaszcza 5-rundowy.

*****

Pozostałe analizy przed 3-dniowym maratonem z UFC:

Techniczno-bukmacherska analiza walki Daniel Cormier vs. Jon Jones II
Underdog gali – analiza walki Mark Hunt vs. Brock Lesnar

Powiązane artykuły

Back to top button