FENPolskie MMA

Trzech wspaniałych po FEN 9

Gala Fight Exclusive Night po raz kolejny dostarczyła wielu emocji. Których zawodników będziemy wspominać najdłużej?

Gala FEN 9, która odbyła się we Wrocławiu, nie była tak bogata pod względem skończeń jak wydarzenie sprzed kilku miesięcy w Kołobrzegu, ale walki zakończone decyzjami stały na wysokim poziomie, a jedna z nich, Romana Szymańskiego z Adamem Golonkiewiczem, może śmiało kandydować do miana najlepszej na krajowym podwórku w tym roku.

Oto trójka zawodników, którzy zasłużyli na największe wyróżnienie!

#3 – Michał Michalski (5-1)

Pokonał: Rafała Błachutę (9-5) przez jednogłośną decyzję

Pojedynek z doświadczonym Rafałem Błachutą stanowił największy test w dotychczasowej sportowej karierze Michała Michalskiego. Test, który 26-letni zawodnik z Wrocławia zdał na ocenę bardzo dobrą.

Być może pojedynek nie do końca potoczył się według planu taktycznego Michalskiego, który miał utrzymywać walkę w stójce i w tej płaszczyźnie punktować Błachutę, ale w ostatecznym rozrachunku nie miało to większego znaczenia, bo dominował on w płaszczyznach zapaśniczej i parterowej, nie dając mocnemu grapplerowi żadnych szans na skuteczną ofensywę w walce na chwyty.

Dla wrocławianina, który zawodową karierę rozpoczął nieco ponad dwa lata temu od jedynej po dziś dzień porażki, sobotnia wiktoria była już piątą z rzędu oraz trzecią pod banderą Fight Exclusive Night, co stawia go w pierwszym szeregu rajdu po pas mistrzowski świetnie obsadzonej kategorii półśredniej.

Kto następny dla Michała Michalskiego?

Po trzech kolejnych zwycięstwach przed Michalskim są dwie możliwości – albo od razu walka o pas mistrzowski, albo eliminator do niej. Zapowiedział już po gali, że nie chciałby teraz mierzyć się z Albertem Odzimkowskim, z którym sporo trenował, zaznaczając jednocześnie, że jeśli będzie trzeba, podejmie rękawicę.

Poza Michalskim nie ma jeszcze na ten moment w FEN zawodnika, który zasłużyłby sobie na pojedynek mistrzowski w tej dywizji, a ściąganie na taką okoliczność kogoś z zewnątrz mija się z celem.

Nie znaczy to jednak, że nie widziałbym go w walce o pas – bo widziałbym! Z kim? Ze zwycięzcą eliminatora pomiędzy Pawłem Żelazowskim a Marcinem Bandelem, bo na ten moment to ci dwaj zawodnicy są najbliżej titleshota – jest oczywiście jeszcze Mindaugas Verzbickas, który swego czasu pokonał Odzimkowskiego, ale jako że nie figuruje na stronie FEN wśród zawodników z obowiązującym kontraktem, to…

Michał Michalski vs. zwycięzca walki Paweł Żelazowski/Marcin Bandel

#2 – Roman Szymański (7-2)

Pokonał: Adama Golonkiewicza (10-8) przez jednogłośną decyzję

Roman Szymański gościł już w cyklu Trzech Wspaniałych po poprzedniej gali FEN, trafiając na pierwsze miejsce po świetnym zwycięstwie nad Pawłem Kiełkiem.

Tym razem rywalem 22-letniego rywala był zaprawiony w bojach Adam Golonkiewicz, a obaj zawodnicy dali piekielnie efektowną walkę zakończoną jednogłośnym zwycięstwem poznaniaka. Pojedynek był niezwykle wyrównany, ale kapitalne stójkowe szlify Szymańskiego oraz jego aktywna, kreatywna praca z dołu we fragmentach, gdy znajdował się na plecach, przekonały sędziów punktowych, by przyznać mu zwycięstwo.

Reprezentant Linke Gold Team błysnął spektakularną pracą na nogach, rewelacyjnie unikając wielu szarż Golonkiewicza i nie dając się zamykać w narożnikach ringu, co przecież w warunkach FENowskiej areny walki jest bez porównania trudniejszą sztuką niż w okrągłej klatce. Za kapitalną mobilnością młodziana szedł też doskonały balans, odejścia, uniki, obniżenia pozycji, kontry.

Swoją sportową karierę Szymański rozpoczął od dwóch porażek, ale dzisiaj, siedem zwycięstw później, może śmiało aspirować do miana największego odkrycia tego roku w Polsce, doszlusowując do nadwiślańskiej czołówki kategorii lekkiej.

Kto następny dla Romana Szymańskiego?

Sprawa w zasadzie wyjaśniła się zaraz po walce, gdy pojedynek z Szymańskim zapowiedział na marcowej gali FEN 11 w Warszawie mistrz kategorii lekkiej PLMMA, Marian Ziółkowski. Stawką ma być pas mistrzowski FEN. To dobre starcie – zarówno od strony sportowej, jak i marketingowej. Nie ma żadnego sensu silić się na inne zestawienia.

Roman Szymański vs. Marian Ziółkowski

#1 – Marcin Wójcik (7-4)

Pokonał: Wojciecha Janusza (4-1) przez jednogłośną decyzję

Karierę rozpoczynał w 2007 roku jako 18-latek. Sześć lat później jego zawodowy rekord wynosił przeciętne, delikatnie rzecz ujmując, 2-4 i nic nie zapowiadało, że po kolejnych dwóch stanie się jednym z najbardziej perspektywicznych półciężkich w Polsce. A jednak! 26-letni dziś Marcin Wójcik w doskonałym stylu rozprawił się z niepokonanym dotychczas specem od walki na chwyty od szczecińskich Berserkerów, Wojciechem Januszem, notując najcenniejszą wiktorię w swojej dotychczasowej karierze.

Dominował od początku do końca, nie tylko celniej trafiając w stójce, ale przede wszystkim demonstrując rewelacyjną pracę zapaśniczą i parterową, a także niespotykaną tężyznę fizyczną. Raz po raz rzucał Januszem jak szmacianą kukłą, by obijać go potem z góry, w zarodku dusząc jego ofensywne zapędy dzięki najwyższej klasy kontroli.

Profesorskim występem Wójcik przypieczętował swoje piąte kolejne zwycięstwo (drugie dla FEN), jednocześnie torując sobie drogę do czołówki kategorii półciężkiej w Polsce, której stał się jednym z najbardziej obiecujących zawodników.

Kto następny dla Marcina Wójcika?

Sprawa jest skomplikowana. Kontrakt Wójcika z FEN dobiegł bowiem końca i obecnie zawodnik jest de facto dostępny dla wszystkich innych organizacji. Nie byłbym zdziwiony, gdyby KSW zwróciło swoje oczy w jego kierunku. Jeśli jednak FEN zagwarantuje mu nie gorsze warunki finansowe oraz zaoferuje mu walkę o pas mistrzowski w kolejnym starciu, Wójcik pewnie nie miałby nic przeciwko, aby kontynuować swoją karierę w klatkoringu.

Z kim miałby się zmierzyć w walce o tytuł kategorii półciężkiej FEN? To chyba oczywiste…

Marcin Wójcik vs. Marcin Zontek

Wyróżnienia

Paweł Biszczak – za atomowe lowkingi i wzięcie walki w trudnych okolicznościach
Adam Golonkiewicz – za dotrzymywanie kroku Romanowi Szymańskiemu, co zaowocowała spektakularnym bojem
Alessio Di Chirico – za konsekwencję i upór w dążeniu do celu
Marcin Bandel – za pewne zwycięstwo w starciu, w którym do wygrania miał niewiele, do stracenia – furę

*****

A Wy kogo wyróżnilibyście najbardziej po FEN 9?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button