UFC

„To on będzie musiał z tym żyć, jeśli kłamał” – Yair Rodriguez o zakończeniu walki z Jeremym Stephensem

Yair Rodriguez zabrał głos po zakończonej 15-sekundowym dramatem walce wieczoru gali w Meksyku z Jeremym Stephensem.

Zupełnie nie tak wyobrażał sobie walkę wieczoru gali UFC on ESPN+ 17 w mieście Meksyk walczący przed własną publicznością Yair Rodriguez. Po ledwie piętnastu sekundach, w których zdążył trzykrotnie kropnąć Jeremy’ego Stephensa kopnięciami na nogi i szczękę, przejechał palcami rozłożonej dłoni po oczach rywala.

Zobacz także: Wersja 2.0 nadchodzi? Conor McGregor publikuje migawki ze sparingu

Amerykanin dostał ponad pięć minut na dojście do siebie, ale nie był w stanie otworzyć oka i pojedynek przerwano, ogłaszając no-contest. Rodriguez wpadł w oktagonie w furię, wściekłość przeplatając z płaczem, a meksykańscy fani obrzucili uciekającego do szatni Stephensa butelkami i napojami.

Nie wiem, jak mam się czuć, szczerze mówiąc.

– powiedział w rozmowie z ESPN.com po gali.

Wszyscy przyjaciele powtarzają mi, żebym nie był rozczarowany, bo takie rzeczy się zdarzają, ale włożyłem naprawdę dużo sił w ten obóz przygotowawczy. Wiele czasu. To był najcięższy obóz w mojej karierze. Wiele medytacji. Ludzie przyjechali tutaj, zostawiając swoje rodziny na długi czas w domach. Dzieci. Rozumiem więc, że to było dla nich trudne. Dla mnie również. Przyjechała moja rodzina, moi wszyscy przyjaciele.

Zawsze trzeba uwierzyć na słowo twojemu rywalowi. Nie znasz w pełni jego uczuć, ale to on będzie musiał żyć z tym, jeśli kłamał.

W przestrzeni medialnej błyskawicznie zwrócono uwagę, że zaraz po faulu Stephens złapał się za prawe oko, podczas gdy otworzyć później nie mógł lewego. Pojawiły się też sugestie, jakoby to nie palce otworzonej dłoni Meksykanina uszkodziły mu oko a frontalne kopnięcie na twarz, które przyjął kilka sekund wcześniej.

Meksykanin nie wdawał się jednak w te spekulacje, choć przypomniał swoją walkę z Frankiem Edgarem, w której nie dopuszczono go do trzeciej rundy z powodu zamkniętego opuchlizną oka.




Jak powtarzam, zawsze trzeba dać ludziom kredyt zaufania.

– powiedział Yair.

Mogę sobie tylko próbować wyobrazić, jak to jest być trafionym w oko – ale wiem, jak to jest mieć zamknięte oko. I nadal walczyłem. Ale taka była wtedy moja decyzja. Nawet pomimo tego, że wtedy nie widziałem, chciałem wyjść do w trzeciej rundy. Powtarzałem, że widzę dobrze, nawet jeśli było to kłamstwem. Każdy jednak jest inny. Jedynym, który będzie musiał z tym żyć, jest Jeremy Stephens. Rozumiem. Daję mu absolutny kredyt zaufania.

Dla Yaira Rodrigueza starcie z Jeremym Stephensem było pierwszym po prawie rocznej przerwie i spektakularnym nokaucie na Chan Sung Jungu. Nie ukrywa, że był bardzo głodny walki, czując ogromny niedosyt. O ile jednak w oktagonie wyraził gotowość na natychmiastowy rewanż z Lil Heathenem, to jak najbardziej bierze też pod uwagę inne opcje.

Poczekam i zobaczymy, co się wydarzy.

– powiedział w temacie dalszych planów.

Muszę porozmawiać z UFC i swoją drużyną. Jak powtarzałem przed walką, nie byłem zainteresowany starciem z Jeremym Stephensem, bo jest w rankingach za mną – a nie z powodu jego twardości czy takich rzeczy. Muszę więc porozmawiać ze swoją drużyną i UFC, żeby zobaczyć, co o tym myślą.

Zapytany, czy ma na oku jakiegokolwiek rywala, stwierdził, że wszystko zależy od UFC.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button