UFC

„Szczekał jak zły, opowiadał, że chce się bić” – Kamaru Usman obiecuje Jorge Masvidalowi powtórkę z Rustama Khabilova

Kamaru Usman nie ma najmniejszych wątpliwości, kto będzie jego przeciwnikiem w najbliższej potyczce.

Zapytany w najnowszym wywiadzie z ESPN.com, jakie jest prawdopodobieństwo, że w drugiej obronie tytułu mistrzowskiego kategorii półśredniej UFC zmierzy się z Jorge Masvidalem, rozdający karty w 170 funtach Kamaru Usman nie zawahał się ani chwili.

– Na sto procent! – zapewnił Nigeryjczyk. – Sto procent! Powtarzałem od dawien dawna, że cokolwiek powiesz do mnie, może zostać wykorzystane i zostanie wykorzystane przeciwko tobie. A on właśnie przekroczył tę granicę, więc na sto procent to będzie mój kolejny rywal. Chcę tej walki, ma ona sens. To będzie kolejna ofiara.

Obaj zawodnicy od kilku tygodni byli na kursie kolizyjnym, wyrażając w mediach pełną gotowość na pójście w bój już przy okazji ostatecznie odwołanej gali UFC 249. Ulicznik z Miami przyznał jednak kilka dni temu, że ofertę na walkę miał na stole, ale nie była ona dla niego satysfakcjonująca pod względem finansowym, wobec czego – jak z obfitości serca przyznał – nagroda nie warta była ryzyka.

Wycofanie się Masvidala nie umknęło oczywiście uwadze Usmana…



– I popatrzcie, co własnie odstawili – powiedział Kamaru. – Popatrzcie, co zrobili. Szczekał jak zły, opowiadał, że chce walki. Dobra, zróbmy to. A potem nagle coś im nie pasowało, więc się wycofał. Wyszło słabo, ale jest, jak jest. Wygrał jednak randkę ze mną, ma złoty bilet. To gość, którym się zajmę, gdy wejdę do oktagonu.

Nie wiadomo póki co, kiedy Dana White i spółka powrócą do organizowania gal. Sternik amerykańskiego giganta zapowiedział jednak kilka dni temu, że za niespełna miesiąc na prywatnej wyspie powstanie infrastruktura, która umożliwi organizacji wznowienie działań.

Kamaru Usman przyznał, że ma pewne wyobrażenie na temat lokalizacji tejże tajemniczej wyspy, ale nie zamierza się nimi póki co dzielić ze światem. Nie ukrywa natomiast, że z nieskrywaną przyjemnością tam właśnie stanąłby w szranki z Jorge Masvidalem.

– Chcę walczyć z nim w pustej hali – powiedział. – Pusta hala. Tego chcę. Wiem, że pisali, że walczył już na ulicy lata temu, gdy nazywali go „Pony tail”, ale jest, jak jest. Chcę zobaczyć jego reakcję, gdy wejdzie ze mną do klatki i nikt nie będzie go dopingował. Żadnych krzyków, żadnego dopingu. Tylko on – rozbijany, przewracany, rzucany na szyję, rzucany na głowę.




– Mogę potraktować go suplesem kilka razy. Rustam Khabilov zrobił mu najróżniejsze rzeczy, więc mogę to powtórzyć.

– Walki na wyspie brzmią więc dobrze. Są ludzie, czy nie ma ludzi, nie ma to dla mnie znaczenia. Mój czek nadal będzie taki sam.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button