UFC

„Przejmują władzę” – Sean O’Malley twierdzi, że Henry Cejudo przeszedł na emeryturę z powodu dziewczyny

Sean O’Malley opowiedział o swoich dalszych planach sportowych po pokonaniu Eddiego Winelanda w ramach gali UFC 250.

Sean O’Malley odniósł w sobotę najcenniejsze zwycięstwo w karierze, w ramach gali UFC 250 w Las Vegas efektownie nokautując zaprawionego w bojach weterana Eddiego Winelanda.

W rozmowie z dziennikarzami podczas konferencji prasowej po gali Sugar stwierdził, że początkiem końca Eddiego Winelanda była obrotówka na korpus, którą go naruszył. Widział, że rywal jest naruszony i podkręcił tempo, kończąc go srogim krosem.

Sean O’Malley nie ma teraz na oku żadnego konkretnego przeciwnika. Spodziewa się jednak walki z jakimś zawodnikiem, który ostatnio wygrał i znajduje się wysoko w rankingu. Nie ukrywa, że chętnie stanąłby naprzeciwko innego uderzacza.

Zaznaczył jednak, że wszystko zależy od jego rozmów z UFC – 25-latek chce bowiem renegocjować swój kontrakt, wedle którego za sobotnie zwycięstwo zainkasował $80 tys., na co złożyło się 40 tys. za występ i drugie tyle za zwycięstwo.




– Powiedziałem to już po ostatniej walce i nie miałem możliwości renegocjacji – powiedział O’Malley. – Prawda jest taka, że nawet nie proszę o wiele pieniędzy. Proszę o znacznie mniej niż ci wszyscy goście. Po prostu chcę dostać tyle, na ile moim zdaniem zasługuję. I to naprawdę nie jest dużo.

– Myślę, że razem z Seanem Shelbym zasiądziemy do stołu po tej walce. Powiedziano mi, że będzie to możliwe, jeśli skończę kolejną walkę, a to właśnie zrobiłem. Mam bardzo dobre relacje z UFC i chcę, żeby nadal były bardzo dobre.

– Jestem gwiazdą. Jestem tym, kurwa, gościem. To mnie ludzie oglądają. Czuję, że byłem walką wieczoru. Oczywiście jestem trochę stronniczy, ale tak to widzę w swojej głowie. Wydaje mi się jednak, że cały tydzień w drodze do walki był poświęcony Sugar Show.

– Chcę rozwijać się jako gwiazda, budować to. Jednak musi być to na zasadach współpracy obu stron – mojej i UFC. Musimy pracować razem. Chcę po prostu pieniędzy, na które zasługuję.



Pokonując Eddiego Winelanda, Sean O’Malley odniósł czwarte z rzędu zwycięstwo w oktagonie UFC, w tym drugie przed czasem. Najprawdopodobniej w najnowszej odsłonie rankingu przedrze się do czołowej piętnastki kategorii koguciej, mocno zbliżając się do pojedynków z czołówką osieroconej przez Henry’ego Cejudo dywizji.

Zapytany właśnie o przejście na emeryturę Posłańca, O’Malley nie oszczędził byłemu już mistrzowi kilku żartobliwych przytyków.

– Słyszałem, że to ja jestem powodem – powiedział wesoło. – Nie jestem pewien, czy to prawda, ale tak słyszałem.

– Uważam, że jestem złym zestawieniem dla każdego zawodnika w tej dywizji. Mam 180 centymetrów wzrostu. Jestem dość szczupły, ale jestem też naprawdę długi. Do klatki wniosłem ponad 150 funtów. Jestem szybki i silny. Wysoki poziom w każdym elemencie.

– Nie jestem pewien, czy można powiedzieć, że jestem rozczarowany, że przeszedł na emeryturę. Gdybym ja znalazł się na szczycie, był w życiowej formie, nie wiem, czy chciałbym przechodzić na emeryturę. Wolałbym chyba nawet przegrać i dopiero przejść na emeryturę. Kończenie, gdy jesteś najlepszy? Nie wiem…




– Myślę, że wróci. Znalazł swoją pierwszą dziewczynę i nie do końca wie, co robić. Jeśli nie miałeś wcześniej dziewczyny i teraz masz pierwszą, a na karku masz ponad 30 lat, to… Nie wiem… Przejmują władze.

Poniżej wywiady z Seanem O’Malleyem po UFC 250.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

„Powinni byli zestawić tę walkę!” – Conor McGregor wyjaśnia przejście na emeryturę

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button