UFC

Prognozy 2020 – czarne konie i mistrzowie UFC kategorii piórkowej i lekkiej

Którzy zawodnicy mają największe szanse na przebicie się do czołowej piętnastki swojej dywizji w 2020 roku?

W pierwszej części prognoz UFC na 2020 rok przyjrzałem się kategoriom muszej i koguciej, wskazując zawodników, którzy dokonają największego progresu oraz tych, którzy na koniec roku zasiadać będą na mistrzowskim tronie.

Czytelników, którzy nie mieli okazji zapoznać się z artykułem, zapraszam tutaj.

Jak natomiast zapowiada się rywalizacja w wagach piórkowej i lekkiej? Przyjrzyjmy się…

Kategoria piórkowa

W 145 funtach bez żadnego problemu wskazać można kilku zawodników, którzy spełniają przyjęte przeze mnie na czarnego konia kryteria – przypominam: muszą być poza Top 15 rankingu oraz mieć nie więcej niż pięć walk w UFC – i ciekawie rokują na przyszłość.

Rewelacyjny debiut w postaci totalnej dominacji grapplingowej – chwilami przypominającej wyczyny samego Khabiba Nurmagomedova – ma za sobą Billy Quarantillo (13-2, 1-0 UFC), który poturbował Jacoba Kilburna. Nie był to oczywiście przeciwnik najlepszego sortu, ale występ nowojorczyka zrobił wrażenie.

Nie brakuje głosów, iż przed młodziutkim, ledwie 20-letnim Chasem Hooperem (9-0-1, 1-0 UFC) również stoi świetlana przyszłość, choć sam podchodzę do nich z pewnym dystansem. Niczego jeszcze nie widziałem.

Nie ukrywam natomiast, że bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie w debiutanckim boju na trudnym terenie w Abu Zabi utalentowany stójkowicz Lerone Murphy (8-0-1, 0-0-1 UFC), który zremisował z Zubairą Tukhugovem.

Ciekawa przyszłość rysuje się też przed mocnymi zapaśniczo Movsarem Evloevem (12-0, 2-0 UFC) i Danem Ige (12-2, 4-1 UFC). Na pewno warto mieć też na oku autora drugiego w historii UFC poddania twisterem Bryce’a Mitchella (12-0, 3-0 UFC) – to twardy i charakterny grappler.

Nie ukrywam, że kusi mnie odrobinę, aby jako czarnego konia kategorii piórkowej wskazać zawodnika, którego wybrałem rok temu, Sodiqa Yusuffa (10-1, 3-0 UFC), bo nadal jest on poza czołową piętnastką dywizji.




Jeszcze bliższy jestem wyboru Mike’a Davisa (8-2, 1-1 UFC), który co prawda obie walki w UFC stoczył w kategorii lekkiej, ale wyłącznie z powodu wzięcia ich w zastępstwie. Teraz wraca do swojej docelowej dywizji 145 funtów. To srogi, jednocześnie niezwykle techniczny uderzacz.

Ostatecznie jednak mój głos w tym roku wędruje na…

Sean Woodson

Kraj: USA | Wiek: 27 lat | Rekord: 7-0 | Bilans UFC: 1-0

Dysponujący gargantuicznym zasięgiem 201 centymetrów, którym mógłby zawstydzić wielu ciężkich Sean Woodson to sprawny bokser z zaskakująco dobrą jak na swoje gabaryty – jest naprawdę gigantyczny! – pracą na nogach.

Swoją przygodę z amerykańskim gigantem rozpoczął od wziętej z 5-dniowym ledwie wyprzedzeniem walki w DWCS z Terrancem McKinneyem. W pierwszej rundzie miał sporo problemów z grapplingiem rywala, ale w drugiej skończył go latającym kolanem – odrobinę podobnym do tego, jakim jego bożyszcze Jorge Masvidal kilka tygodni wcześniej znokautował Bena Askrena.

W debiutanckim starciu w UFC z Kylem Bochniakiem, jakie stoczył w październiku, wrażenie zrobiły na mnie – poza sprawnym boksem i wspomnianą pracą na nogach – inne elementy w oktagonowej grze 27-latka. Otóż, pomimo iż był to jego debiut, a do czynienia miał ze wściekle usposobionym rywalem, wyróżniał się niebywałym opanowaniem i wyrachowaniem. Nie panikował pod naporem Bochniaka, demonstrując też solidną obronę przed obaleniami. Pozytywnie zaskoczył też w aspektach kondycyjnych – pomimo iż niemal cały pojedynek spędził na wstecznym, nie złapał większej zadyszki.

Oczekiwania:

Największy problem dla Seana Dawsona stanowić mogą oczywiście mocni zapaśnicy, więc nie ulega wątpliwości, że aby marzyć o równej rywalizacji z najmocniejszymi piórkowymi, nad tymi właśnie elementami musi się pochylić. W stójce natomiast z racji samych gabarytów oraz szlifów bokserskich Snajper może stanowić wyzwanie dla każdego uderzacza.

W dywizji do 145 funtów rywalizacja jest oczywiście zacięta i mocnych zawodników nie brakuje, więc niewykluczone, że Sean Woodson w 2020 roku nie zdoła przedrzeć się do czołowej piętnastki – ale powinien pokonać rywali spoza czołówki, których najpewniej wyszykują mu matchmakerzy.

Następna walka:

Brak.

Honorowe wyróżnienie

Mike Davis (8-2, 1-1 UFC) – 28 lat
Bryce Mitchell (12-0, 3-0 UFC) – 25 lat
Billy Quarantillo (13-2, 1-0 UFC) – 31 lat
Movsar Evloev (12-0, 2-0 UFC) – 25 lat
Dan Ige (12-2, 4-1 UFC) – 28 lat

Poprzednie typy na „czarne konie”

2019 – Sodiq Yusuff (2-0 w 2019 roku)
2018 – Song Yadong (2-0 w 2018 roku)

Rozgrywka mistrzowska

Najgroźniejszego rywala dla dzierżącego tytuł mistrzowski Alexandra Volkanovskiego upatruję w mającym za sobą świetny rok i trenującym teraz w Stanach Zjednoczonych Chan Sung Jungu. Kowadła w pięściach Koreańskiego Zombie wespół z jego smykałką do kontr, twardą szczęką, solidnymi zapasami, błyskotliwym parterem i mocną kondycją stanowić mogą nie lada problem dla Australijczyka.

W rozgrywce mistrzowskiej liczyć mogą się też oczywiście Max Holloway i Zabit Magomedsharipov, a nie wykluczałbym też, że włączą się do niej Yair Rodriguez czy nawet pomimo ostatniej porażki Calvin Kattar.

Kto będzie mistrzem na koniec 2020?

Alexander Volkanovski

Kategoria lekka

Z 84 zawodnikami kategoria lekka jest drugą najliczniejszą – po półśredniej – w UFC, a to oznacza, że na brak utalentowanych, świetnie rokujących, a jednocześnie póki co niemających wielkich nazwisk zawodników narzekać nie sposób.

Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie w swoim debiucie były kickbokser i klubowy kolega Israela Adesanyi Brad Riddell (7-1, 1-0 UFC). 28-latek pokazał oczywiście bardzo wysoki poziom umiejętności stójkowych, ale udowodnił też, że nie brakuje mu czegoś, czego wytrenować nie sposób – charakteru. A to piekielnie ważny atut.

Pomimo iż doznawali już porażek pod sztandarem UFC, jestem daleki od skreślania Luisa Peny (7-2, 3-2 UFC) oraz Rafaela Fizieva (7-1, 1-1 UFC). Wyróżniający się doskonałymi gabarytami Violent Bob Ross póki co płaci frycowe za brak doświadczenia i długie momenty przestojów, jakie czasami dopadają go w klatce, ale to kreatywny grappler z coraz lepszą stójką.



Z kolei pochodzący z Kirgistanu Rafael Fiziev to przede wszystkim kickbokser – w debiucie został co prawda ustrzelony przez Magomeda Mustafaeva, ale jego szlify kickbokserskie i solidna defensywa zapaśnicza mogą stanowić nie lada problem dla wielu zawodników w wadze lekkiej. Szkoda tylko, że akurat teraz Kirgiz doznał ciężkiej kontuzji kolana, bo to mocno zwolni jego karierę.

Z zaciekawieniem śledzę też karierę Damira Ismagulova (19-1, 3-0 UFC). To wyrachowany, metodycznie walczący zawodnik, który jednak z każdym kolejnym występem w oktagonie prezentuje się coraz lepiej, nabierając coraz więcej pewności siebie i zaufania do swoich umiejętności w oktagonie.

Wreszcie grzechem byłoby nie wspomnieć o Nasracie Haqparaście (11-2, 3-1 UFC), który po trzech z rzędu zwycięstwach znajduje się na przedpolu czołowej piętnastki kategorii lekkiej. Szlifujący umiejętności pod batutą Firasa Zahabiego afgański Niemiec to zdolny, walczący z odwrotnej pozycji stójkowicz, który z uwagi na młody wiek – ma ledwie 24 lata – będzie rozwijał się z walki na walkę. A już teraz prezentuje bardzo wysoki poziom.

W tym roku mój wybór wędruje jednak na…

Arman Tsarukyan

Kraj: Armenia | Wiek: 23 lata | Rekord: 14-2 | Bilans UFC: 1-1

Arman Tsarukyan został do razu rzucony na głęboką wodę, w debiutanckim starciu w UFC mierząc się z piekielnie silnym zapaśnikiem w osobie Islama Makhacheva – prawdopodobnie najlepszym, obok mistrza, wrestlerem w dywizji. Pomimo tego Ormianin zawiesił Dagestańczykowi poprzeczkę piekielnie wysoko, szczególnie właśnie w obszarze zapaśniczym, w którym pokazał nie lada kunszt, sprawiając mu sporo problemów. Kto wie zresztą, jak potoczyłby się pojedynek, gdyby Tsarukyan zamiast dążyć do zwarcia próbował utrzymywać walkę w dystansie kickbokserskim.

W drugim występie pokonał solidnego Oliviera Aubina-Merciera, długimi fragmentami kontrolując go w klinczu i w parterze. Nie był to może wymarzony występ Ormianina, ale mając na uwadze solidne szlify grapplerskie Kanadyjczyka, jego doświadczenie w UFC oraz ledwie 23 lata na karku Tsarukyana, pojedynek ten postrzegam jako jeden z tych, które okażą się dla młodziana cenną lekcją.




Nie było zresztą przypadku w tym, że Arman Tsarukyan był jednym z głównych sparingpartnerów Dustina Poiriera przed mistrzowskim starciem Amerykanina z Dagestańskim Orłem. Pomimo bowiem niewyróżniających go gabarytów, szlify zapaśnicze i tężyzna fizyczna Ormianina czynią z niego niezwykle groźnego wrestlera, który już teraz jest w stanie co najmniej skontrolować pod siatką czy z góry 3/4 dywizji lekkiej.

W aspektach stójkowych Tsarukyana czeka nadal sporo pracy, ale… I tam miewa przebłyski.

Oddać mu też trzeba, że walczy bardzo dojrzale jak na swój wiek – tj. stara się przenosić pojedynek do tej płaszczyzny, w której czuje się najlepiej – oczywiście z delikatnym wyjątkiem w kwestii walki z Makhachevam, w której przeszacował swoje zapasy.

Oczekiwania:

Dla fanów Just Bleed styl walki Armana nie jest szczególnie efektowny, dlatego nie wykluczam, że pod względem doboru rywali młody Ormianin – przypominam: 23 lata na karku! – może podążać odrobinę podobną drogą do tej, jaką kroczy Islam. Zapaśnicy na ogół muszą bowiem napracować się nieco więcej, aby zapewnić sobie walki ze ścisłą czołówką czy rozpoznawalnymi nazwiskami. Jednak młodemu Tsarukyanowi może wyjść to na dobre, bo nadal musi nabierać doświadczenia.

Szczerze wątpię, aby na koniec 2020 roku przedarł się zatem do czołowej piętnastki kategorii lekkiej, ale – powtórzę – zapaśniczo stanowi zagrożenie dla każdego w zasadzie potencjalnego rywala spoza czołówki dywizji.

Następna walka:

Brak.

Honorowe wyróżnienie

Brad Riddell (7-1, 1-0 UFC) – 28 lat
Luis Pena (7-2, 3-2 UFC) – 26 lat
Rafael Fiziev (7-1, 1-1 UFC) – 26 lat
Damir Ismagulov (19-1, 3-0 UFC) – 28 lat
Nasrat Haqparast (11-2, 3-1 UFC) – 24 lata

Poprzednie typy na „czarne konie”

2019 – Don Madge (1-0 w 2019 roku)
2018 – Islam Makhachev (2-0 w 2018 roku)

Rozgrywka mistrzowska

Zasiadający na tronie kategorii lekkiej Khabib Nurmagomedov stanie do trzeciej obrony tytułu podczas kwietniowej gali UFC 249 w Brooklynie, gdzie skrzyżuje – daj Boże! – rękawice z Tonym Fergusonem.

Nie ukrywam, że poza El Cucuyem oraz Justinem Gaethje nie widzę obecnie w 155 funtach żadnego zawodnika, który na papierze stanowiłby większe zagrożenie dla niepokonanego w zawodowej karierze Dagestańczyka.

Do rywalizacji o najwyższe laury włączą się w tym roku zwycięzca lutowego pojedynku Paula Feldera z Danielem Hookerem i być może imponująco prezentujący się ostatnimi czasy Charles Oliveira. Daleki jestem też od skreślania Dustina Poiriera, ale…

Kto będzie mistrzem na koniec 2020?

Khabib Nurmagomedov

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

W kolejnym odcinku przyjrzymy się kategoriom półśredniej i średniej.

*****

Kursy bukmacherskie na walkę McGregor vs. Cerrone ujawnione

*****

Kursy bukmacherskie na walkę McGregor vs. Cerrone ujawnione

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button