UFC

„Planuję powrót do walki, ale…” – Cain Velasquez o MMA i pro-wrestlingu

Cain Velasquez opowiedział o swoich doświadczenia z debiutu w pro-wrestlingu oraz dalszej karierze w UFC.

Kilka tygodni temu były mistrz wagi ciężkiej UFC Cain Velasquez zadebiutował w formule pro-wrestlingu podczas gali Triplemania XXVII – największej tegorocznej zorganizowanej przez mającą meksykańskie korzenie organizację Lucha Libre AAA – która odbyła się w mieście Meksyk.

Zobacz także: Dana White zabrał głos na temat oskarżeń o gwałt pod adresem Conora McGregora

Jego występ spotkał się z niezwykle pozytywnym odbiorem nie tylko ze strony fanów pro-wrestlingu, ale także fanów MMA. Wszyscy byli pod wrażeniem umiejętności, jakie Velasquez zaprezentował między linami.

Byłem trochę zszokowany reakcją, jeśli mam być szczery.

– powiedział Velasquez w rozmowie z MMAJunkie.com.

Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nie byłem pewien, ile ludzi będzie to oglądać. Rozegrałem mecz i słyszałem wyłącznie pozytywy. To było wspaniałe. Byłem w szoku. Całą noc dopytywałem żonę: „Co tu się wydarzyło?”.

Jestem świadom swoich możliwości. Uczyłem się pro-wrestlingu przez krótki czas, ale jest to dla mnie naturalne. Uwielbiam to. Uwielbiam wychodzić tam i rywalizować. Nie mogę doczekać się kolejnych występów.

W formule MMA Cain Vealsquez nie był widziany od lutego tego roku, gdy powróciwszy do akcji po niespełna 3-letniej przerwie padł pod uderzeniami Francisa Ngannou w ledwie 26 sekund.

Jak twierdzi, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w oktagonie UFC, ale w tym roku do akcji raczej nie powróci.

Zawsze uwielbiałem MMA – od pierwszego dnia treningów aż do dzisiaj.

– powiedział.

Nadal trenuję i nadal to kocham, więc nie jestem pewien, czy to koniec. Nadal uwielbiam MMA, ale pro-wrestling również uwielbiam. Zaskoczyło mnie to, bo nie byłem pewien, czy przypadnie mi to do gustu i czy w ogóle będę potrafił to robić. Ale staje się to wręcz naturalne. Podoba mi się aktorska gra, która temu towarzyszy. Rozrywka. A dodatkowo jest też aktywność fizyczna, więc jest fajnie.

Po walce z Ngannou 37-latek narzekał na kontuzję kolan. Jak twierdzi teraz, nadal mu ono doskwiera, ale już nie w takim stopniu jak wcześniej.




W pro-wrestlingu jestem w stanie pracować z kimkolwiek i nie wystawiać się na niebezpieczeństwo.

– powiedział.

Walką natomiast zdecydowanie wystawiam swoje ciało na niebezpieczeństwo. Wystawiam na niebezpieczeństwo moje kolana i resztę. Uderzasz z pełną mocą, kopiesz z pełną mocą, obalasz. Twój rywal walczy z tobą i jest też element nieprzewidywalności.

Planuję powrót do walki, ale w tej chwili po prostu za dobrze bawię się w pro-wrestlingu. Nie mogę się doczekać kolejnego występu, próbując zostać najlepszym gościem, jaki kiedykolwiek zajmował się pro-wrestlingiem.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button