UFC

O kolejnym rywalu Mateusza Gamrota przesądzi decyzja… Gregora Gillespiego? Menadżer ujawnia kulisy matchmakingu!

Wedle najnowszych doniesień, od decyzji Gregora Gillespiego zależeć będzie, z kim w kolejnej walce pójdzie w oktagonowe tany Mateusz Gamrot.




Zapytany kilka dni temu o progres w sprawie zestawienia kolejnej walki, garnący się od kilku dobrych tygodni do powrotu do oktagonu Mateusz Gamrot zdradził, że temat drgnął i „na dniach powinno się coś pojawić”.

Co dokładnie mogły oznaczać słowa te Gamera, Bóg jeden raczy wiedzieć. Jednak w poniedziałkowy wieczór rąbka tajemnicy – być może wyjaśniającego wpis Polaka – uchylił menadżer Daniel Rubenstein, ale… Po kolei.




Kilka tygodni temu Mateusz Gamrot i Arman Tsarukyan do cna wykorzystali możliwości mediów społecznościowych, za ich pośrednictwem umawiając się na wspólną walkę. Jak jednak niedawno zdradził Ormianin, takie zestawienie nie przypadło do gustu menadżerowi Polaka i zarazem właścicielowi American Top Team Danowi Lambertowi. Uważa on bowiem, że obaj to niezwykle perspektywiczni i utalentowani zawodnicy, którzy powinni zmierzyć się na późniejszym etapie swoich karier. Ponadto obaj reprezentują barwy ATT.

Słowa te Tsarukyana nt. podejścia do tematu ze strony Lamberta potwierdził w ostatnim magazynie Koloseum Gamrot. Polak zaznaczył jednak, że jeśli nie uda się znaleźć innego przeciwnika, wyjdzie właśnie do Ahalkalaketsa – nie zamierza bowiem czekać w nieskończoność na kolejną walkę.

Rozpędzony serią pięciu zwycięstw Ormianin zdradził też, że otrzymał zapewnienie od swojego menadżera, że kolejny pojedynek stoczy 25 czerwca – ktokolwiek nie byłby jego rywalem. Za najbardziej prawdopodobnego Arman uznał zresztą i tak Mateusza.

Wracając zaś do wpisu wspomnianego Daniela Rubensteina właśnie między innymi w temacie Mateusza Gamrota… Otóż, w poniedziałek okupujący 13. miejsce w rankingu Dan Hooker potwierdził, że po nieudanym powrocie do 145 funtów – został zdemolowany przez Arnolda Allena – wraca do kategorii lekkiej. Jeden z fanów na Twitterze zasugerował wówczas, że idealnym rywalem dla Nowozelandczyka byłby właśnie Arman Tsarukyan. Menedżer Ormianina wyłożył wówczas karty na stół…



– Hooker prawdopodobnie nie będzie walczył jeszcze przez dłuższy czas – napisał Rubenstein. – Arman walczy 25 czerwca. Nadal czekamy na Gregora Gillespiego, aby zaakceptował walkę – prawdopodobnie tego nie zrobi, a wtedy będzie to Gamrot.

Skąd przekonanie, że sklasyfikowany na 8. miejscu w rankingu Gregor Gillespie starcia z zajmującym 11. pozycję Ormianinem nie weźmie? Otóż, w styczniu Amerykanin postawił sprawę jasno.

– Oferowano mi walki, ale po prostu nie były to walki, które mnie interesowały – powiedział wówczas. – Nie jestem jeszcze staruszkiem, ale mam już na karku 35 lat. Nie zostało mi tak dużo kariery, wobec czego nie walczę po prostu z niżej sklasyfikowanymi gośćmi.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Nie chcę teraz zabrzmieć jak jakiś obrzydliwie bogaty koleś – bo nim nie jestem – ale nie jest też tak, że muszę akceptować każdą walkę, jaką mi dają, żeby mieć na jedzenie. Jeśli mam być szczery, to nie walczę dla pieniędzy. Gdyby tak było, zaakceptowałbym każdą walkę, jaką mi dają. Ale chcę walczyć z gośćmi, dzięki którym awansuję w rankingu. Kropka. A to oznacza kogoś, kto jest w rankingu przede mną.

Żadnym sekretem nie jest natomiast, że w ujęciu rankingowym ewentualna wygrana z Tsarukyanem dałaby Gillespiemu niewiele, a być może nie dałaby kompletnie nic.




Mając zatem na uwadze wpis Rubensteina, wydaje się, że zarówno Tsarukyan, jak i Gamrot czekają po prostu na decyzję Gillespiego w sprawie starcia z Ormianinem. Jeśli ten odmówi, Gamer i Ahalkalakets pójdą w tany 25 czerwca w ramach gali UFC Fight Night. Dodajmy, że póki co wydarzenie to nie ma zestawionej walki wieczoru.

Do kiedy Ormianin i Polak będą czekać na Amerykanina? Wydaje się, że zegar tyka szybko, bo Tsarukyan zdążył już zapowiedzieć, że na przygotowania do walki chce mieć zawsze pełen 2-miesięczny obóz przygotowawczy.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button