UFC

(VIDEO) „Nikt o tym nie wie, ale… to był nokaut!” – Prochazka zdradził, że w walce z Reyesem został znokautowany

Jiri Prochazka obszernie podsumował „straszny” występ z Dominickiem Reyesem, zdradzając, że dwukrotnie był bliski porażki.

Gdy w zeszłorocznym debiucie pod sztandarem UFC brutalnie znokautował Volkana Oezdemira, Jiri Prochazka był daleki od zadowolenia. Podkreślał, że walka nie wyglądała tak, jak sobie to wymarzył – popełnił masę błędów, przyjął wiele niepotrzebnych uderzeń.

W drodze do zeszłotygodniowej konfrontacji z Dominickiem Reyesem Czech zapowiadał mocne okiełznanie swoich morderczych żądzy i chaosu, jakie wnosi do oktagonu, a także bardziej odpowiedzialne podejście do aspektów defensywy.




Ostatecznie Prochazka po szalonym widowisku, w którym szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę, nieprawdopodobnym obrotowym łokciem ciężko znokautował w drugiej rundzie Reyesa. Znalazł się na ustach całego świata, posypały się komplementy od największych tuzów MMA – w tym zasiadającego na mistrzowskim tronie wagi półciężkiej Jana Błachowicza czy byłego podwójnego czempiona Daniela Cormiera.

Jak natomiast swój sobotni występ ocenia główny zainteresowany? Zapytany o to w rozmowie z Michaelem Bispingiem, Jiri Prochazka długo się nie zastanawiał…




– To było straszne – powiedział łamaną angielszczyzną. – Straszne! Tyle błędów… Poprawiłem obronę, ale tylko odrobinę. Tylko odrobinę. Tak bardzo chciałem znokautować Dominicka, że nie uważałem odpowiednio na jego kontry. A te ciosy mogły okazać się dewastujące.

Czeski zawodnik przyznał, że o ile na początku walki czuł, że jest w stanie znokautować Amerykanina względnie szybko, to w drugiej rundzie zdanie zmienił. Miał wrażenie, że pojedynek może jednak rozegrać się na pełnym dystansie. Chciał więc wprowadzić do swoich poczynań nieco ekonomii, ale… Wtedy trafił dewastującym łokciem, kończąc zawody.

Jednak zanim Reyes, nieprzytomny, padł na deski jak kłoda, sprawił Prochazce sporo problemów.

– W walce były 1-2 bardzo niebezpieczne momenty – przyznał Czech. – Ten jeden cios, po którym próbowałem go przewrócić. To był pierwszy moment.

– A drugi moment to kopnięcie z pleców w moją głowę. To był… To był nokaut, ale nikt o tym nie wie. Przez jedną albo dwie sekundy byłem nieprzytomny. Nieprzytomny. Zastanawiałem się, gdzie jest jego ciało, żeby się na nim położyć, aby znaleźć jedną, dwie, trzy sekundy na złapanie oddechu. „Ok, gdzie ja jestem? Aha, tutaj. Dobra. Co teraz?”. To było szalone.

Prochazka nawiązał oczywiście do kopnięcia z pleców, jakim w drugiej rundzie potraktował go Reyes.

– Po pierwsze chcę poprawić swój język angielski – powiedział wesoło Jiri o planach na najbliższą przyszłość. – Później muszę poprawić… Lubię wywierać presję. Ciągłą presję. Muszę jednak pozostawać wtedy bardziej skupionym, uważając na kontry.



– Muszę dostrzegać też inne szanse. Dla przykładu, Dominick był podatny na ataki na nogi i na korpus. W końcówce walki zacząłem szukać łokci, co było błędem, bo miał bardzo dobrą obronę, bo nie poruszałem się równolegle do niego, żeby trzymać go na siatce, tylko go ganiałem. Cały czas. To był kolejny błąd. Muszę to mocne potrenować. Podobnie z zapasami.

Właśnie między innymi z uwagi na konieczność wypełnienia luk w swojej oktagonowej grze Jiri Prochazka nie zamierza szybko wracać do akcji. Namaszczony już medialnie na rywala dla zwycięzcy mistrzowskiego boju pomiędzy Janem Błachowiczem i Gloverem Teixeirą, który odbędzie się we wrześniu, Czech zapowiedział, że chętnie poczeka na zwycięzcę – nawet jeśli oznaczać będzie to jego absencję do końca roku.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

– Dla mnie to szalone, że tak szybko to wszystko idzie – przyznał. – Teraz dopiero zaczynam cieszyć się obecnością w UFC, bo po pierwszej walce z Volkanem wszyscy mówili, że miałem szczęście, że przyfarciło mi się z tymi uderzeniami.

– Teraz wszyscy wiedzą, że to nie tylko szczęście. Widzą, jak walczę. To normalne w moich walkach.

– Myślę więc, że zasługuję (na walkę o pas), bo pokonałem gościa, który był 5. albo 6. – mówię o Volkanie – a Dominick Reyes był 3. Przeszedłem też długą drogę przed UFC, więc jestem gotowy.




Prochazka przyznał, że w starciu Błachowicza z Teixeirą faworyzuje Polaka – podoba mu się jego styl walki – ale zaznaczył, że jest daleki od skreślania Brazylijczyka.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

https://www.youtube.com/watch?v=sRyEeJJ_g1k

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Czeski artysta chaosu – jak daleko zajdzie Jiri Prochazka?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button