KSWPolskie MMAUFC

„Nadal jestem w KSW, ale…” – Dricus Du Plessis chce walki ze Scottem Askhamem, ale mierzy w 2020 roku w UFC

Dricus Du Plessis nie pozostawił najmniejszych wątpliwości w sprawie swoich sportowych ambicji, które wykraczają daleko poza KSW.

Ambicje byłego mistrza kategorii półśredniej KSW Dricusa Du Plessisa wykraczają daleko poza polskiego giganta – w rozmowie z MMAFighting.com Afrykaner przyznał, że jego celem jest UFC. A konkretnie – tytuł mistrzowski UFC.

– Mieliśmy kilku gości w UFC, ale to była starsza generacja – powiedział. – Przyszli do UFC, ale sobie nie poradzili, choć i tak utorowali nam drogę. Teraz mamy Dona Madge, który jest w UFC i radzi sobie dobrze. Dokonuje wielkich rzeczy. Ja jestem jeszcze młody, mam dopiero 25 lat, co jest moim dużym atutem. Mówią, że jestem nową generacją i szczerze wierzę, że wniosę coś, czego ludzie wcześniej nie widzieli. Chcę zaznaczyć obecność RPA na mapie. Chcę być pierwszym zawodnikiem z Republiki Południowej Afryki, który sięga po pas UFC.

W ciągu ostatnich pięciu lat Dricus Du Plessis doznał jednej li tylko porażki, będąc zmuszonym w rewanżu uznać wyższość Roberto Soldicia. Dziesięć pozostałych walk kończył z tarczą, wszystkie rozstrzygając przed czasem.

Obecnie znajduje się na fali dwóch zwycięstw, które odniósł w ubiegłym roku, już po przejściu na stałe do kategorii średniej. We wrześniu ubił Joiltona Santosa pod banderą KSW, a w grudniu obronił tytuł mistrzowski wagi średniej EFC, poddając Brendana Lesara.

– Nadal jestem w KSW, ale mój kontrakt nie jest ekskluzywny, więc chciałbym walczyć w marcu, a jeśli się nie uda to w kwietniu – powiedział Afrykaner. – Jeśli nie pojawi się coś innego, walka ze Scottem (Askhamem) byłby wielka. Z wielką przyjemnością bym ją wziął. Opowiada wiele rzeczy, bo nie walczyłem w 185 funtach, ale jeśli zamierzają dać mi wcześniej jeszcze jedną walkę w kategorii średniej, zanim mnie zestawią z nim, nie mam z tym problemu. W tej wadze mogę walczyć raz za razem, nie przeszkadza mi to. To kwestia czasu. Jeśli teraz nie chce wziąć tej walki, będę pracował, aż nie będą mieli wyboru.

W dalszej perspektywie – wcale jednak nie tak odległej, bo jeszcze w 2020 roku – szlifujący obecnie formę w Hard Knocks 365 na Florydzie u boku między innymi Vitora Belforta, Gokhana Sakiego czy Michaela Johnsona Afrykaner widzi siebie w UFC.

– Wiem, że jeśli tylko będę robił, co robię, i będę miał wokół siebie odpowiednich ludzi, trafię do UFC – powiedział. – Mam odpowiednich ludzi, którzy pomagają mi dostać się tam, gdzie chcę się dostać. Jako zawodnik muszę po prostu wygrywać, aby moje nazwisko przebijało się w międzynarodowych rankingach. Muszę dbać o to, aby ludzie o mnie mówili, aby ludzie tego chcieli do czasu, aż nic nie będzie stało na przeszkodzie. Nie sądzę, aby była jednak konkretna rzecz, jaką muszę zrobić – to po prostu kwestia dobrej okazji. Podoba mi się cała podróż, która prowadzi na wielką scenę. Jestem w stu procentach pewien, że przed końcem 2020 roku będę wielkim nazwiskiem na największych arenach.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„Też chcemy rewanżu, ale najpierw…” – ojciec Khabiba reaguje na wiktorię Conora, żąda astronomicznej gaży za rewanż

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button