UFC

Marc Diakiese przed UFC 219: „Dan Hooker powinien siedzieć w biurze – to nie jest wojownik”

Powracający do akcji po pierwszej porażce w karierze Marc Diakiese nie ma wątpliwości, żę z pojedynku z Danem Hookerem na UFC 219 wyjdzie obronną ręką.

Podczas lipcowej gali TUF 25 Finale doznał pierwszej zawodowej porażki, będąc zmuszonym uznać wyższość Drakkara Klose, który przeokrutnie okopał jego wykroczną nogę lowkingami na wysokości łydki.

Jak przyznał w rozmowie z MMAJunkie.com, nie spodziewał się tego rodzaju ataków, oceniając, że gdyby rzeczone kopnięcie trafiały w udo, mógłby przyjąć ich znacznie więcej. Wierzy jednak, że była to dla niego cenna lekcja, która tylko pomoże mu w dalszej karierze.

A kolejny krok Marc Diakiese, bo o nim oczywiście mowa, postawi w niej przy okazji jutrzejszej gali UFC 219 w Las Vegas, gdzie skrzyżuje pięści z Danem Hookerem, który w swojej pierwszej walce w kategorii lekkiej – wcześniej rywalizował w piórkowej – efektownie znokautował Rossa Pearsona.

Jego gra? Z tego, co wiem, wygrywa walki, które powinien wygrywać. Gdy dojdzie do walki ze mną, przegra.

– powiedział o Hookerze Diakiese.

To przeciętny zawodnik. Jego styl polega na poruszaniu się do przodu, ale nie cechuje go żadna mobilność. Po prostu idzie przed siebie. Dla mnie walka z takimi gośćmi jest dość łatwa.

Mający kongijskie korzenie zawodnik wyróżnia się w oktagonie zamiłowaniem do efektownych technik, głównie nożnych, ale zdaniem Nowozelandczyka niewiele z nich wynika, a forma przerasta treść.

Przekonamy się, czy nie są efektywne. (Walka) to najlepszy sposób, żeby się przekonać.

– odpowiedział na te słowa Bonecrusher.

Nie mogę się doczekać. Ludzie myślą, że jestem tylko efektowny, ale właśnie w taki sposób walczę. Nie potrafię walczyć normalnie.

Starcie z Hookerem będzie drugim w karierze Diakiese, do którego przygotowywał się w American Top Team. Jak zresztą zdradził, teraz mieszka już na Florydzie na stałe.

Chcę go zdominować. Dan Hooker powinien siedzieć w jakimś biurze albo gdzieś. Nie jest wojownikiem.

– stwierdził, zapytany o przewidywany wynik.

Jak mówię – wygrywa walki, które powinien wygrywać, ale walki, którymi może się wyróżnić, przegrywa. I teraz będzie tak samo.

To jednak nie wszystko, bo plany 24-latka wykraczają nawet poza walkę z Hookerem. Celuje on bowiem w powrót do oktagonu przy okazji marcowej gali UFC Fight Night 127 w Londynie.

Londyn mnie potrzebuje. Będę walczył na tej karcie.

– zapowiedział.

Nie chcę być niegrzeczny czy kogokolwiek obrażać, ale mieliśmy trzech gości z Wielkiej Brytanii, którzy walczyli w Winnipeg (UFC on FOX 26). Gdyby wygrali, świetnie byłoby dla nich, aby pojawili się na tej karcie, ale myślę, że zrobią sobie teraz przerwę. Większość z nich. Myślę, że UFC wie, co robi. Chcą mnie i doprowadzę do tego.

Cały wywiad:

*****

Sierpem #61 – Dagestański Orzeł czy Król Lowkingów?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button