Polskie MMAUFC

Kto dla Krzysztofa Jotko na kolejną walkę – analiza

Analiza potencjalnych kolejnych rywali dla Krzysztofa Jotko po jego piątym z rzędu zwycięstwie w UFC.

Krzysztof Jotko odniósł na gali UFC Fight Night 100 w Sao Paulo piąte zwycięstwo z rzędu, nie dając żadnych szans Thalesowi Leitesowi i przy okazji śrubując kilka rekordów statystycznych.

Przed pojedynkiem nasz zawodnik był sklasyfikowany na 15. miejscu w oficjalnym rankingu kategorii średniej UFC, podczas gdy Brazylijczyk okupował 11. pozycję. Jotko nie ukrywał, że liczył na to, że pokonując Leitesa, zamieni się z nim miejscami. I jak najbardziej może się tak stać, gdy ranking zostanie zaktualizowany w przyszłym tygodniu.

Pnący się w górę rankingów Polak po gali zapowiedział, że najchętniej zmierzyłby się teraz z legendarnym Brazylijczykiem Vitorem Belfortem. Czy taka walka jest możliwa? Jeśli nie Phenom, to kto może zostać rywalem Jotki w kolejnym pojedynku?

W przeszłości miałem już pewne sukcesy w typowaniu kolejnych rywali dla zawodnika z Ornety, przewidując zarówno jego pojedynek z Magnusem Cedenbladem, jak i starcie z Thalesem Leitesem, więc spróbuję podjać wyzwanie po raz kolejny…

TOP 15

W każdej kolejnej walce nasz zawodnik otrzymywał coraz mocniejszych rywali. Widać zatem wyraźnie, że UFC buduje Polaka, coraz wyżej zawieszając przed nim poprzeczkę. W niniejszej analizie za pewnik przyjmuję, że najbliższym rywalem Jotki będzie zawodnik sklasyfikowany w czołowej piętnastce kategorii średniej – innym zatem nie będę się obecnie przyglądał. Szanse bowiem na to, by przed Polakiem postawiono kogoś spoza TOP 15, są minimalne.

Oczywiście z jednym zastrzeżeniem – kształt czołowej piętnastki może się zmienić za tydzień, dwa czy trzy, do czołówki może dołączyć jakiś inny fighter, którego obecnie tam nie ma. I jak najbardziej może on w kolejnym starciu skrzyżować rękawice z Jotką. To jednak odległy temat, dlatego skupię się na zawodnikach, którzy obecnie sklasyfikowani są w czołowej piętnastce.

Zanim do tego przejdziemy, przyjrzyjmy się wszystkim walkom w kategorii średniej, w których wystąpi choćby jeden zawodnik z Top 15.

Derek Brunson vs. Robert Whittaker – UFC Fight Night 101 – 26 listopada
Rashad Evans vs. Tim Kennedy – UFC 206 – 10 grudnia

Uwzględnijmy jeszcze jeden warunek – Jotko zapowiedział, że teraz wybierze się na wakacje, a do American Top Team powróci w styczniu. Realnie patrząc, w oktagonie zobaczymy go zatem najpewniej w okolicach marca, może kwietnia.

A teraz przejdźmy do rzeczy i przyjrzyjmy się wszystkim potencjalnym kandydatom na rywali dla Polaka w następnej walce!

Mistrz – Michael Bisping

Walka Brytyjczyka w drugiej obronie pasa z Yoelem Romero jest praktycznie klepnięta, więc…

1. Yoel Romero

Jak wyżej…

2. Luke Rockhold

Z powodu kontuzji wypadł z walki z Ronaldo Souzą. Smaki ma na niego Gegard Mousasi i taki pojedynek miałby o wiele większy sens. Dodatkowo, Khabib Nurmagomedov przy okazji gali UFC 205 zapytany o Rockholda, stwierdził, że celuje on w powrót do oktagonu w styczniu, więc tym bardziej nie zmierzy się z Jotką.

3. Jacare Souza

Wypadła mu walka z Rockholdem i trudno powiedzieć, co uczyni z nim UFC. Jego trzecie starcie z Mousasim nie wydaje się szczególnie sensowne, więc może poczeka na zwycięzcę pojedynku Bispinga z Romero? Może UFC wróci do jego zestawienia z Rockholdem? Może dostanie wygranego walki Roberta Whittakera z Derekiem Brunsonem? Szanse na to, że stanie przed nim Jotko, są iluzoryczne, więc nie brnijmy dalej…

4. Chris Weidman

Były mistrz przegrał dwie walki z rzędu, ostatnio na UFC 205 padając pod latającym kolanem Romero. Otrzymał 60-dniowe zawieszenie medyczne, ale najprawdopodobniej nie doznał żadnego większego urazu.

Najprawdopodobniej otrzyma teraz tzw. walkę na przetarcie – przynajmniej w teorii. Czy może stanąć naprzeciwko niego Krzysztof Jotko? Może, ale… Uważam, że Weidman będzie chciał szybko powrócić do oktagonu, aby jak najprędzej zmazać plamę z walki z Kubańczykiem – tak było przecież po porażce z Rockholdem. A jeśli tak, to jako nowojorczyk najbardziej nadawałby się na galę UFC 209 w Brooklynie, która odbędzie się 11 lutego. Właśnie… 11 lutego! Jeśli Jotko planuje wrócić do ATT w styczniu – drugiej połowie stycznia! – to raczej nie będzie chciał zawitać z powrotem do oktagonu już na początku lutego.

5. Gegard Mousasi

Mousasi znajduje się znacznie bliżej pasa mistrzowskiego niż Jotko. Celuje teraz w walkę z Rockholdem, która wydaje się mieć sens. Wspomniał też, że interesują go superfighty z Nickiem Diazem lub Andersonem Silvą, jeśli okazałoby się, że nie ma dla niego żadnego rywala ze ścisłej czołówki. Dodatkowo – chce powrócić do oktagonu jak najszybciej, a potem ponownie w okolicach maja/czerwca, bo wtedy UFC ma zawitać do Holandii. Szanse, że zestawią go teraz z Polakiem, są bardzo, bardzo małe.

6. Anderson Silva

Byłoby piękne nazwisko w rekordzie, prawda? Ale nie ma na taki pojedynek szans. Po pierwsze – Pająk kręci teraz jakieś filmy i Bóg jeden raczy wiedzieć, kiedy skończy. Po drugie – Pająk nie był zainteresowany walką z Mousasim, bo to za małe nazwisko, więc tym bardziej nie będzie zainteresowany walką z Jotką. Takie starcie nie miałoby dla Brazylijczyka żadnego marketingowego sensu – a teraz jest już na etapie marketingowym, więc…

7. Robert Whittaker
8. Derek Brunson

Obaj zawodnicy – Whittaker i Brunson – spotkają się już w najbliższą sobotę na UFC Fight Night 101. Czy zwycięzca lub przegrany może zostać zestawiony w kolejnym starciu z Krzysztofem Jotko? Absolutnie! Będzie bowiem (zwycięzca) miał na koncie już sześć wiktorii z rzędu, a wybór rywali ze ścisłej czołówki jest bardzo niewielki. Do obu wrócimy za chwilę.

9. Vitor Belfort

Mamy w końcu Phenoma… Sprawa z Brazylijczykiem jest skomplikowana i wielowątkowa. Pewnikiem jest, że nie zakończył kariery i stoczy kolejny pojedynek pomimo dwóch bezdyskusyjnych porażek w ostatnich starciach i zaawansowanego wieku. Jeszcze dzisiaj napisał o tym na Instagramie, podkreślając, że po raz pierwszy od 19 lat trenował też w niedzielę, co ma świadczyć o ogromnej motywacji Brazylijczyka do powrotu.

Przez długi czas nie chciał walki z Gegardem Mousasim z uwagi na niewielką – relatywnie – rozpoznawalność Ormianina, ale ostatnio nie miał wyboru i w końcu do niej doszło. Przegrał i jego siła w negocjacjach spadła jeszcze bardziej.

Zostawmy go do dalszej analizy.

10. Uriah Hall

Tak, tak, Hall i Jotko byli już wcześniej zestawieni, wymieniali się też uprzejmościami na Twitterze, a Polak jeszcze niedawno zapowiadał, że chętnie wróciłby do tego starcia. Nie dajmy się jednak zwariować – Jotko wygrał pięć kolejny walk, Hall przegrał trzy kolejne. To nie ma absolutnie żadnego sensu sportowego ani wartości marketingowej dla w zasadzie nikogo. Odpuszczamy.

11. Thales Leites

Odhaczony.

12. Tim Kennedy

Wojskowy powróci do oktagonu na początku grudnia w walce z debiutującym w kategorii średniej Rashadem Evansem. Zdążył zapowiedzieć, że jeśli po pokonaniu tego ostatniego nie otrzyma titleshota, kończy karierę. Innymi słowy – lunatykuje. Ale… zostawmy i jego, i Rashada Evansa.

13. Dan Henderson

Dan Henderson zakończył karierę. Do powrotu skusić go mogą wyłącznie wielkie pieniądze – za walkę z Krzysztofem Jotką ich nie dostanie. Odpada.

14. Tim Boetsch

Po serii trzech porażek z rzędu Tim Boetsch wygrał dwa kolejne starcia, nokautując Josha Sammana i ostatnio na nowojorskiej gali UFC 205 Rafaela Natala. Preferuje teraz krótki świąteczny odpoczynek, ale nie odmówi walki, jeśli pojawi się wcześniej – najchętniej przeciwko Robertowi Whittakerowi. Jotko z całą pewnością przeskoczy go przy najbliższej aktualizacji rankingu. Zaprawiony w bojach Amerykanin jest od strony sportowej, rankingowej, przyszłościowej znacznie niżej od Polaka. To raczej taki gatekeeper dla zawodników, którzy dopiero przebijają się do czołówki. Jotko tymczasem już tam jest i rokuje na przyszłość znacznie lepiej. To nie byłoby zestawienie, które miałoby uzasadnienie od strony sportowej (niedawno Boetsch został skończony przez Leitesa), ranikngowej (Polak dostał rywala z 11. miejsca, a teraz dostałby rywala z 14. miejsca?) czy marketingowej – choć wykluczyć go nie sposób.

TOP 5

Oto piątka zawodników, którzy nam pozostali: Robert Whittaker, Derek Brunson, Vitor Belfort, Tim Kennedy, Rashad Evans.

Który z nich ma największe szanse na starcie z Krzysztofem Jotko? Cóż, tutaj zaczynamy już poruszać się po bardzo miękkim gruncie i o żadnych pewnikach mowy być nie może.

Aby przeanalizować, czy Jotko ma szansę na walkę z wygranym walki Whittaker vs. Brunson, warto odnotować, że w ścisłej czołówce sytuacja przedstawia się następująco: Romero walczy z Bispingiem w lutym lub marcu i pozostaje trzech zawodników bez pojedynku – Rockhold, Jacare i Mousasi. Zakładam, że dwóch z nich zostanie zestawionych przeciwko sobie. Trzeci natomiast… albo otrzyma jakąś kasową walkę (mniej prawdopodobne), albo… właśnie zwycięzcę starcia Whittakera z Brunsonem! Oczywiście, w grze pozostaje też cały czas Anderson Silva, z którym z wielką chęcią zmierzyliby się przecież i Luke Rockhold, i Gegard Mousasi, ale to już wyższa gdybologia. Whittaker/Brunson będą mieli za tydzień sześć kolejnych zwycięstw z rzędu, jeszcze mocniejszą pozycję marketingową, więc zwycięzcy zostanie przydzielony jeden z trzech wolnych zawodników z czołówki.

Jak natomiast wygląda sprawa z pojedynkiem Tima Kennedy’ego z Rashadem Evansem? W absolutnym skrócie – przegrany najprawdopodobniej zakończy karierę i ostatnią rzeczą, jakiej będzie chciał, będzie skończenie w roli ofiary pnącego się w górę, ale mało znanego jeszcze zawodnika z Polski. Natomiast zwycięzca? Jeśli będzie nim Kennedy, raczej nie weźmie walki z Jotką. Prędzej przerwie karierę na dwa kolejne lata. Jeśli wygrałby jednak Evans, to szanse na starcie z Jotką byłyby odrobinę większe. Ale tylko odrobinę, bo Evans otrzymałby pewnie albo rywala sklasyfikowanego wyżej niż Jotko, albo… jakąś inną legendę.

A skoro przy nich jesteśmy, to… Jakie są szanse, by Jotko zmierzył się z Vitorem Belfortem? Wiadomo, że teraz pozycja negocjacyjna Brazylijczyka – po dwóch kolejnych porażkach – jest o wiele słabsza i nie będzie mógł specjalnie wybrzydzać. Rzecz jednak w tym, że cały czas marzy o kasowych walkach, spoglądając w kierunku Andersona Silvy (tak, kolejny…). Następny pojedynek Phenoma nosi wszelkie znamiona bycia jego ostatnim w karierze. Zrobi absolutnie wszystko, aby był to ktoś z większym nazwiskiem niż Krzysztof Jotko – nawet jeśli sportowo ustępowałby Polakowi. Uważam, że zostanie zestawiony ze zwycięzcą lub przegranym (tak, tak) pojedynku… Kennedy’ego z Evansem! Ten pierwszy od dawna rzucał wyzwanie Belfortowi i jeśli wygra z Evansem, a nie dostanie titleshota – a wiemy, że nie dostanie – starcie z Phenomem jak najbardziej mogłoby przekonać go do powrotu. Jeśli natomiast przegra z Evansem, również Tyranozaurus jest zawodnikiem, dla którego warto wrócić. Podobnie ma się sprawa z Evansem.

A zatem kto dla Krzysztofa Jotki? Nie wzięliśmy pod uwagę jeszcze jednego scenariusza związanego z pięcioma omawianymi wyżej zawodnikami…

Otóż – przegrany pojedynku Whittakera z Brunsonem! Skoro zwycięzca otrzyma szansę walki z kimś ze ścisłej czołówki, przegrany będzie idealnie pasował dla Krzysztofa Jotki. Prawdopodobnie nadal w rankingu będzie zresztą przed Polakiem, ewentualnie tuż za nim. Taka walka będzie miała sens drabinkowy – zwycięzca przebije się w okolice czołówki – i sportowy. Może mogłoby dojść do takiej walki na marcowej gali w Londynie?

Ostateczna kolejność najbardziej prawdopodobnych rywali dla Krzysztofa Jotko:

1. Przegrany walki Robert Whittaker vs. Derek Brunson
2. Vitor Belfort
3. Tim Boetsch
4. Wygrany walki Tim Kennedy vs. Rashad Evans (pod warunkiem, że będzie to Evans)
5. Chris Weidman

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button