KSWPolskie MMA

Karol Bedorf: „Najważniejszy jest teraz rewanż – i solidne podejście do sportu”

Karol Bedorf wskazuje przyczyny swojej słabej dyspozycji w konfrontacji z Fernando Rodriguesem Juniorem na gali KSW 37, którą przypłacił utratą pasa mistrzowskiego królewskiej kategorii.

Karol Bedorf nie będzie miło wspominał swojej walki z Fernando Rodriguesem Juniorem na krakowskiej gali KSW 37. Polak przegrał z Brazylijczykiem przez techniczny nokaut w drugiej rundzie, tracąc pas mistrzowski kategorii ciężkiej.

W pierwszej kolejności będę starał się o walkę rewanżową, żeby udowodnić wszystkim, na co mogę być przygotowany i muszę się do tego porządnie nastawić, porządnie przygotować. Wszystkiego, czego chcę na dzień dzisiejszy, to rewanż z Fernando.

– zapowiedział Bedorf w rozmowie z dziennikarzami po walce.

Nie miałem dzisiaj kontroli nad swoim ciałem. Gdzieś coś nie zagrało. Wczoraj było wszystko super. W zeszłym tygodniu odnowiła się moja poważna kontuzja pleców. Nie wiem, czy nie będę na stałe musiał zatrudnić jakiegoś rehabilitanta, który będzie pomagał, jeżeli chodzi o moją kontuzję, która wlekła się przez ileś lat i była zaleczana. Na dzień dzisiejszy nie czułem się sobą i chciałem jeszcze raz serdecznie wszystkich fanów przeprosić. Życzyłbym sobie i wszystkim, żeby jeszcze raz stoczyć pojedynek z Fernando.

W pierwszych kilku minutach pojedynek układał się dla Bedorfa nieźle – przynajmniej od strony defensywnej. Był bowiem w stanie unikać większości szarż agresywnie walczącego pretendenta. Brazylijczyk w końcu jednak jeszcze w pierwszej rundzie sforsował defensywę zawodnika Ankosu MMA, mocno go naruszając.

Ma ciężkie ręce, trafił mnie kilka razy, zamroczyło mnie. Natomiast w pierwszej rundzie z tego, co pamiętam, to była taka sytuacja, że szala przechyliła się na drugą stronę, natomiast było za dużo chaosu.

– ocenił były już mistrz.

Trzeba to wszystko uporządkować i w drugiej rundzie zdecydowało kopnięcie na wątrobę, które bardzo mocno mnie zamroczyło i spowodowało, że zacząłem walczyć na wstecznym. Karol Bedorf został dzisiaj w szatni, nie wyszedł do walki.

Dla Bedorfa porażka z Rodriguesem była pierwszą od 2011 roku. Jego seria ośmiu kolejnych wiktorii została w ten sposób zatrzymana a jego licznik obron pasa kategorii ciężkiej zatrzymał się na liczbie trzy.

Szczecinianin nie ma wątpliwości, że jednym z kluczowych czynników, które zadecydowały o jego porażce, było jego podejście do treningów.

Trzeba odstawić wszystkie sprawy związane ze zbyt dużym uczestniczeniem we wszystkich eventach a niekoniecznie w sporcie. Trzeba to wszystko uporządkować, muszę wrócić do korzeni, muszę wrócić do mocnych treningów pod okiem moich głównych trenerów.

– stwierdził 33-letni zawodnik, dodając też później, że trapiły go też problemy z żołądkiem wynikłe z grasującej w okolicy jelitówki.

Dzisiaj dostałem lekcję, że trzeba mocno koncentrować się na swoich przygotowaniach i treningach, a nie na wszystkim dookoła. Kończąc trening, nie jadę spać i odpoczywać, tylko jadę pomagać sponsorom, promować sponsorów. Jednak trzeba tutaj troszeczkę spojrzeć w stronę trenerów i spojrzeć w stronę sparingpartnerów i zaplanować inaczej kolejny obóz przygotowawczy.

Bedorf nie miał jeszcze okazji porozmawiać z włodarzami KSW o swoich dalszych planach – ale jego cel jest jeden.

Najważniejszy na dzień dzisiejszy jest dla mnie rewanż – i solidne podejście do sportu.

Video za MMAnia.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button