UFC

Jon Jones: „Daniel to świetny gość, ale po prostu wpie*dolił się w złą erę”

Jon Jones opowiada o swoich uczuciach względem Daniela Cormiera, zdradzając też, co powiedział mu podczas ostatniego staredownu.

Podczas spotkania z dziennikarzami przed galą UFC 214 w Anaheim, gdzie zmierzy się w rewanżowym starciu z Danielem Cormierem, Jon Jones tryskał humorem, luzem i pewnością siebie.

Nie ukrywał, że jego zdaniem DC ma ogromne problemy ze ścinaniem wagi, przekonując, że od tygodnia wygląda jak zombie. Pomimo tego wierzy, że Cormier tym razem nie przekroczy limitu wagowego – choć przypłaci to w oktagonie.

Nie martwię się o to, że nie zrobi wagi.

– stwierdził Jones.

Będę się z nim bił, nawet jeśli będzie 5 funtów ponad limit, 10 funtów ponad limit. Uważam, że pokonam Daniela Cormiera. Włożyłem w to wiele pracy. Czuję, że mogę go pokonać bez względu na to, czy zrobi wagę czy nie. Ile trafiłoby na moje konto? 20% jego wynagrodzenia? Z wielką przyjemnością bym to wziął, więc mam nadzieję, że siedzi gdzieś tam i zastanawia się nad przerwaniem ścinania wagi.

Bones wyśmiał też słowa rywala, który stwierdził, że podczas staredownu widział w jego oczach niepewność. Ocenił, że to Cormier wyglądał jak żywy trup i tym razem – w przeciwieństwie do poprzednich staredownów – nie powiedział ani słowa.

Dopytany z kolei, co do niego powiedział, zdradził:

Nie wiem, skąd to się wzięło, ale stoję tam, patrzę na niego z góry i czuję, że jest tak słaby… Wydawał się taki mały… Trenowałem podczas tego obozu z wieloma ciężkimi, więc wydawał mi się bardzo mały. Spojrzałem mu więc w oczy i mówię: „Ty mały gnoju”. Nie wiem, skąd mi się to wzięło. Dana od razu wyskoczył, wow, wow, wow. No, ale tak, nazwałem go małym gnojem. Mogłem wymyślić coś lepszego, wiem, ale w tamtej chwili nic więcej nie miałem.

Jones zapewniał też, że jego obóz przebiegł wyśmienicie, a do jego drużyny dołączył między innymi trener oddychania.

Zapowiedział też, że nie weźmie żadnej innej walki, jeśli z jakiegoś powodu Cormier nie będzie w stanie wejść do oktagonu.

Zapytany natomiast o dziedzictwo jego sobotniego rywala oraz jego ocenę, nie po raz pierwszy w ostatnich tygodniach wypowiedział się o nim w dużej mierze pozytywnie.

Jeśli chodzi o mnie i Daniela, to jest trochę dziwnie, bo, koniec końców, widzę, kim jest. Uważam, że to, kurwa, naprawdę świetny gość. Naprawdę tak uważam. Wy jesteście dziennikarzami, więc widujecie go o wiele częściej niż ja. Jest zabawny, obraca się w fajnym towarzystwie, po prost zajebisty koleś. Życzę mu więc wszystkiego najlepszego. Naprawdę.

– przyznał Jones.

Chciałbym tylko, aby wydoroślał i przyznał, że po prostu wpierdolił się nie w tą erę. Wszedł do sportu późno, ma 39 lat i wpierdolił się w tany z gościem, który jest u szczytu. Z gościem, który szczerze wierzy, że to jego era. Który robi wszystko, co może, aby to była jego era. Gdyby tylko potrafił się z tym pogodzić i powiedzieć sobie: „Wiecie co, jestem najtwardszym skurwielem poza Jonem Jonesem. I mogę spokojnie iść spać, bo nadal jest ze mnie kawał ostrego skurwiela”.

Ale zamiast tego wymyśla wszystkie te wymówki, dlaczego przegrał. A potem opowiada jeszcze o tych wszystkich rzeczach, które nie mają nic wspólnego z walką, czyli o mojej przeszłości. To po prostu dziecinne.

Życzę jednak Danielowi Cormierowi jak najlepiej. Nie mam z nim żadnego problemu. Walka będzie niedługo skończona i już postanowiłem, że nie zachowam się bez klasy, jak ostatnim razem. Chcę uścisnąć gościowi rękę i po prostu powiedzieć: „Brachu, jesteś naprawdę mocny, rozwalasz 98% gości w dywizji – ale nie mnie”.




Cały wywiad poniżej:

*****

Analizy UFC 214 – Daniel Cormier vs. Jon Jones II

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button