Bellator

„Jest bardzo, bardzo twardy” – Aaron Pico przed sobotnim powrotem do oktagonu na Bellator 214

Rewelacyjnie rokujący Aaron Pico opowiada o sobotniej walce z Henrym Corralesem, do której dojdzie podczas gali Bellator 214.

Jeszcze przed debiutem namaszczono go na cudowne dziecko światowego MMA – sportami walki zajmował się bowiem od czwartego roku życia, wysokie umiejętności zapaśnicze i bokserskie potwierdzając najrozmaitszymi osiągnięciami, medalami i innymi laurami.

Debiut nie poszedł jednak po myśli Aarona Pico, bo o nim oczywiście mowa. Rywalizując w kategorii lekkiej Bellatora, został w ledwie 24 sekundy rozbity i poddany przez gremialnie skreślanego Zacha Freemana.

Półtora roku i cztery walki później wszystko wróciło jednak do normy – i dziś 22-latek, wojując już w limicie kategorii piórkowej, znów uchodzi za jeden z najgorętszych towarów na światowej scenie MMA. Wszystko za sprawą czterech zwycięstw przez nokauty w pierwszych rundach, które dopisał do swojego bilansu po nieudanym debiucie.

O piąte powalczy już w sobotę, podczas gali Bellator 214 w Los Angeles krzyżując pięści z rozpędzonym czterema z rzędu wiktoriami Henrym Corralesem.

Można opisać go tylko jednym słowem: twardy.

– powiedział Pico o Corralesie w rozmowie z FloCombat.com.

Jest bardzo, bardzo twardy. Jeśli będę jednak trzymał się moich umiejętności, robiąc to, co potrafię – korzystać z boksu, zapasów i reszty umiejętności – myślę, że będzie to dla mnie udany wieczór.

Uważam tak z dwóch powodów. Po pierwsze – posiadam duże umiejętności, po drugie – im dłużej będzie trwała walka, tym lepiej dla mnie. Będziemy musieli reagować na bieżąco. Musimy pamiętać, że to bardzo twardy gość, który bił się już z mistrzami Bellatora. To nie będzie spacerek.

Na mistrzowskim tronie 145 funtów Bellatora zasiada Patricio Pitbull Freire. Amerykanin nie ukrywa, że ma Brazylijczyka na oku, wierząc, że zwycięstwem w sobotę utoruje sobie drogę do starcia o złoto.

Wydaje mi się, że zwycięzca tej walki znajdzie się bardzo, bardzo blisko starcia o pas.

– powiedział Pico.

Myślę, że można bardzo dobrze uzasadnić, dlaczego zwycięzca zasłuży na walkę o tytuł. Trzeba najpierw zrobić jednak swoje i dopiero wtedy usiądziemy i zastanowimy się co dalej. Nie spieszy mi się. Mogę tylko powiedzieć, że jestem na fal czterech zwycięstw przez nokauty. To mówi samo za siebie. To będzie ekscytujący wieczór.

*****

Maskarada Cejudo, gorycz TJ-a, rodeo Kowboja i charakter Hardy’ego – pięć wniosków po UFC w Brooklynie

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button