UFC

„Inni zasługują bardziej na walkę o pas” – Shogun o wiktorii z Pedro, kolejnej walce i planach emerytalnych

Mauricio Shogun Rua podsumował zwycięski bój z Tysonem Pedro podczas gali UFC Fight Night 142, wskazując też idealny termin na kolejny pojedynek.

Żywa legenda, Mauricio Shogun Rua, nie był faworytem w walce z młodym-gniewnym Tysonem Pedro w co-main evencie gali UFC Fight Night 142 w Adelaide. Ba, Brazylijczyk był jednym z największych underdogów wieczoru – a jednak skończył z tarczą, ubijając Australijczyka w trzeciej rundzie.

Wiedziałem, że Tyson to bardzo twardy gość, bardzo wszechstronny zawodnik. Nowa generacja.

– powiedział Rua podczas konferencji prasowej po gali.

Wiedziałem, że czeka mnie duże wyzwanie, ale potraktowałem to jako motywację, która mnie nakręcała do ciężkich treningów i zwycięstwa.

W pierwszej rundzie Shogun znalazł się jednak w gargantuicznych tarapatach. Zainkasowawszy przypadkowe uderzenie głową, nie potrafił doprowadzić do ładu swojego błędnika, inkasując bombę za bombą. Wydawało się, że jest o włos od wylądowania na deskach bez życia – ale przetrwał. W drugiej rundzie zdominował rywala zapaśniczo, w trzeciej – ustrzelił.

Szczerze mówiąc, niezbyt dobrze to wszystko pamiętam.

– powiedział o problemach w pierwszej rundzie.

Gdy skończyła się pierwsza runda, nie byłem pewien, czy ją wygrałem, czy ją przegrałem. Nie pamiętałem jej. Gdy zaczęła się druga runda, udało mi się go trochę sfrustrować i pomęczyć grapplingiem, który był moim zdaniem bardzo ważny dla końcowego wyniku.

Szczerze mówiąc, dopiero po opuszczeniu oktagonu dowiedziałem się, że przegrałem pierwszą rundę. Nie pamiętałem jej.

Z walki wyszedł z bolącym kciukiem, ale wierzy, że to nic poważnego. Przyznał jednak, że rozmawiał z Pedro, który stwierdził po zakończeniu walki, że prawdopodobnie zerwał w jej trakcie więzadło krzyżowe w kolanie.

Jak natomiast widzi swoją przyszłość Shogun? Okazuje się, że ma już bardzo konkretny plan, który jednak nie obejmuje walki o złoto 205 funtów.

Wiem, że wygrałem cztery z ostatnich pięciu walk, ale wiem też, że przede mną są inni zawodnicy w kolejce do pasa.

– powiedział, zapytany o titleshota.

Wiem więc, że nie jestem teraz w rajdzie po pas i nie myślę o tym. Inni ludzie zasługują na to bardziej. Teraz myślę tylko o walce w mojej rodzinnej Kurytybie w maju. I potem zobaczymy.

Wydawać by się mogło, że walka w Kurytybie, gdzie przyszedł na świat, mogłaby stanowić zwieńczenie kariery zaprawionego w bojach 37-latka, który wojuje zawodowo od 2002 roku, ale… Nic z tego!

Mam jeszcze dwie walki w kontrakcie z UFC i liczę co najmniej na jego wypełnienie.

– zapowiedział.

Jestem jednak typem człowieka, który nie wybiega daleko w przyszłość. Zrobię więc te dwie walki i zobaczymy, co będzie dalej. Zobaczymy, jak będę się czuł, jak wszystko się rozwinie.

W swojej przebogatej karierze Shogun sięgał po najwyższe trofea dostępne w MMA, dzierżąc turniejowe złoto PRIDE oraz pas mistrzowski UFC. Co prawda to ostatnie nadal mu się marzy, ale zdaje sobie jednocześnie sprawę, że droga tam bardzo daleka. Do dalszej walki motywują go inne rzeczy.

Jestem pogodzony z tym, jak potoczyła się moja kariera.

– stwierdził Rua.

Wiem, że gdy w końcu przejdę na emeryturę, będę zadowolony z tego, czego dokonałem, z tego, co osiągnąłem. Ale to uczucie adrenaliny, nerwowości, gdy zbliża się walka, wiem, że w danej chwili może to być okropne, ale wiem też, że będzie mi tego brakował, gdy przejdę na emeryturę. To mnie nakręca. Jestem gościem, który walczy dla fanów, dla zespołu. Codzienna praca, wyzwania – to mnie nakręca. Nie chcę odejść, czegokolwiek żałując. Chcę być pewien, że gdy skończę, będzie to odpowiedni ruch, abym potem nie żałował i nie zastanawiał się, że może jednak powinienem był jeszcze powalczyć.

*****

„Zawsze to robi, a ja się w takie gówno nie bawię” – Junior dos Santos chce rewanżu z Alistairem Overeemem

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button