BellatorPolskie MMAUFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 3 grudnia 2014

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 3 grudnia 2014.

Held chce Chandlera

Nasz najlepszy zawodnik bez podziału na kategorie wagowe, Marcin Held, powrócił już do kraju po wojażach w Roufusport. W rozmowie z MMAnia.pl tyszanin poruszył temat swoich planów na przyszłość.

Held poinformował, że jest drugi w kolejce do walki o pas mistrzowski kategorii lekkiej – przed nim jest zwycięzca poprzedniego sezonu Dave Jansen. Walka tego ostatniego z aktualnym mistrzem, Willem Brooksem, planowana jest na kwiecień/maj 2015.

Marcin odbył rozmowę ze Scottem Cokerem, w której twierdząco odpowiedział na pytanie, czy chciały odbyć jeszcze jedną walkę przed potyczką mistrzowską ze zwycięzcą walki Brooks vs Jansen. Jak wyjaśnił zawodnik Bastionu Tychy, jest jeszcze młody i chce często walczyć. Na 2-3 walki w roku przyjdzie pora, jeśli zdobędzie pas mistrzowski, a póki co chce się rozwijać. Zapytany o to, czy w razie – odpukać – porażki nadal będzie pierwszym pretendentem do pasa, odparł, że tak, choć sytuacja wówczas będzie skomplikowana i nieciekawa.

Held wyjawił też, że zawodnikiem, o walkę z którym poprosił, jest… Michael Chandler! Nasz zawodnik wyjaśnił, że styl tego ostatniego pasuje mu nieco bardziej, niż styl Brooksa, który jest lepszym stójkowiczem, nie szukającym obaleń – w przeciwieństwie do Chandlera. Marcin wspominał też, że mówi się, iż Michael od pewnego czasu przestał się rozwijać, co jednak nie zmienia przecież faktu, że to nadal klasowy zawodnik.

Przyznam szczerze, że Marcin Held naprawdę nie kalkuluje. Mógł wybrać całą masę średniaków z kategorii lekkiej, a wywołał do pojedynku prawdopodobnie numer 3 (1. Brooks, 2. Held) dywizji! Póki co jednak brak odpowiedzi Bellatora i nie wiadomo, czy Coker zechce w ogóle zestawić taki pojedynek. Na moje niewprawione oko wydaje się to mało prawdopodobne. Ewentualne zwycięstwo Helda wyniosłoby jego nazwisko jeszcze wyżej, ale chyba ostatecznie pogrzebałoby Chandlera, który wówczas byłby po czterech kolejnych porażkach – a wydaje mi się, że Coker raczej spróbuje Amerykanina powoli odbudować. Z kolei w wypadku zwycięstwa Chandlera, mielibyśmy kuriozalną sytuację – kto bowiem miałby się zmierzyć z Willem Brooksem (zakładamy, że pokona Jansena)? Held, który właśnie uległ Chandlerowi, czy ten ostatni, który przegrał z aktualnym mistrzem już dwukrotnie?

Tyszanin wypowiedział się też na temat kontrowersji związanych z klubem Roufusport (o których pisaliśmy tutaj oraz tutaj). Jego zdaniem oskarżenia o rzekomy terror panujący w tym klubie są zdecydowanie przesadzone, natomiast fala krytyki, jak spłynęła na Duke’a Roufusa po śmierci Dennisa Munsona Juniora jest niezasłużona.

Zawodnicy i menadżerowie zaskoczeni umową UFC – Reebok

Może „zaskoczeni” to za duże słowo, bo od dawien dawna wiadomo było o tym, iż UFC w końcu podpisze umowę z dużym sponsorem odzieżowym, ale aktualnie znajdujemy się w momencie, w którym wszyscy – a zwłaszcza menadżerowie i sami zawodnicy – cierpimy na ogromny deficyt informacji na temat kontraktu.

Malki Kawa (menadżer między innymi Jona Jonesa i Alistaira Overeema) nadal nie wie, co w praktyce oznacza umowa, mistrz kategorii średniej UFC.

Chris Weidman, w rozmowie z Arielem Helwanim również zdawał się zaskoczony całą sprawą, nie będąc pewnym, co stanie się z jego kontraktem z firmą Bad Boy, z którą jest związany od czterech lat. Ma oczywiście nadzieję, że nic się nie zmieni, ale jak będzie, zobaczymy.

Joe Lauzon przytomnie twierdzi, że dopóki nie dowiemy się, jaka będzie wysokość podstawowych stawek dla zawodników z tytułu podpisania umowy z Reebokiem, nie mamy prawa ani jej chwalić, ani ganić.

Na temat nowych mundurków wypowiedział się też Nate Diaz:

Z kolei jego najbliższy rywal, Rafael dos Anjos, cieszy się z umowy, bo najwięcej pieniędzy od sponsorów uzyskał na UFC 112, a od tamtego czasu z każdym występem otrzymuje coraz mniej.

Cześć menadżerów boi się, że teraz staną się niepotrzebni, bo esencją ich pracy było dotychczas organizowanie sponsorów dla swoich zawodników na walki, a teraz nie będą mieli w tej kwestii już nic do powiedzenia. Inni z kolei cieszą się, zaznaczając, że dopiero teraz praca menadżera zyska na znaczeniu, bo będzie musiał zorganizować sponsorów poza UFC (galami, konferencjami, ważeniami itd.), co stanowi nie lada wyzwanie. Jeszcze inni twierdzą, że absolutnie nie ma takiej możliwości, by UFC było w stanie zrekompensować ich zawodnikom straty wynikłe z umowy.

Wielu komentatorów bardzo krytycznie odnosi się do faktu, że pozycja zawodnika w rankingu (tworzonym przez dziennikarzy) będzie decydować o poziomie jego gaży. Może to okazać się polem do nadużyć ze strony menadżerów chcących widzieć swoich zawodników jak najwyżej w rankingach. Dana White zdążył już w rozmowie z Helwanim powiedzieć, że system rankingów zostanie zmieniony – liczba głosujących zostanie ograniczona do tych najlepszych (czytaj –> najbardziej żarliwych wyznawców UFC).

Włodarze organizacji chętnie mówili o tym, że 20% ze sprzedaży odzieży danego zawodnika będzie trafiało na jego konto. Jestem pewien, że Derrick Lewis, Hans Stringer, Trevor Smith, Omari Akhmedov i 400 zawodników, którzy w ogóle nie są klasyfikowani, nie mogą się już doczekać, aż popłynie do nich strumień pieniędzy od fanów złaknionych koszulek z ich nazwiskami.

Oczywiście jednak, rozważając sprawę tego kontraktu, zawsze trzeba mieć na uwadze, że Zuffa to prywatna firma, która może prowadzić swoją politykę w sposób, jak uzna za stosowny.

Pasternak poznał rywala w ONE FC

Jeden z najlepszych polskich półciężkich, Michał Pasternak (10-0), na gali ONE FC 24 – Dynasty of Champions, która odbędzie się w Pekinie 19 grudnia, stanie w szranki z doświadczonym Portugalczykiem, Rafaelem Silvą (39-14). O zestawieniu poinformowała organizacja na swojej stronie internetowej.

Poniżej ostatnia walka Silvy.

W swoim debiucie w ONE FC przegrał z Tatsuyą Mizuno, co z pewnością chluby mu nie przyniosło… Portugalczyk walczył często w kategorii średniej, do której zdecydowanie bardziej predestynują go skromne warunki fizyczne (177 cm wzrostu). Nie chcę przez to powiedzieć, że dla Pasternaka walka ta będzie spacerkiem, ale jeśli nie da się położyć na plecach, to powinien bez większych przeszkód dowieźć zwycięstwo do końcowej syreny.

Choi jak Masvidal

Utalentowany 23-letni Koreańczyk Doo Ho Choi, który bardzo udanie zadebiutował w UFC, w 18 sekund nokautując Juana Manuela Puiga, opowiedział w rozmowie z SportsMedia o swoim dzieciństwie:

Jako dorastający dzieciak stoczyłem ponad 200 ulicznych walk i prawie wszystkie wygrałem. Walczyłem w zasadzie cały czas aż do 18 roku życia. Zawsze byłem wyzywany do walki przez innych, bo uchodziłem za najlepszego fightera w okolicy, a jednocześnie byłem bardzo mały i miałem dziecięcą twarz. Nie lubiłem się bić, ale nienawidziłem odrzucać wyzwania. Zawsze byłem na to zbyt dumny. Dlatego właśnie nawet jeśli drżały mi kolana, walczyłbym z każdym, kto miałby jakiś problem. Szczerze mówiąc, może to brzmi idiotycznie, ale uliczne walki zawsze były bardziej stresujące niż MMA. Moje doświadczenie z ulicy pomaga mi mentalnie w MMA. Oczywiście żałuję tego wszystkiego, byłem wtedy bardzo niedojrzały. Jako 14-latek nawet zacząłem palić papierowy. Nie byłem złym dzieciakiem, ale zawsze miałem mnóstwo energii, co wpędzało mnie czasem w kłopoty.

Nic nowego w sumie. Jorge Masvidal również opowiadał, że uliczne walki były dużo niebezpieczniejsze niż walki w klatce.

Choi powiedział też, że chciałby wrócić do oktagonu w marcu, by zmierzyć się z Cubem Swansonem lub Clay’em Guidą.

Ambitnie. Chyba aż za bardzo.

Browne uwiedziony przez Ellenbergera w zapowiedzi gali

Od razu wyjaśnijmy. Travis Browne (16-2-1), który zmierzy się już za kilka dni z Brendanem Schaubem (10-4) na gali UFC 181, w rozmowie z MMAOB wyjaśnił powody opuszczonia Grega Jacksona i przejścia do klubu Edmonda Tarverdyana:

Oglądałem countdown z Jakiem Ellenbergerem i widziałem, jak jego nogi są zawsze pod nim, jakie składa kombinacje, jak mówi, cała filozofia walki, wszystko to przyciągnęło mnie do niego (Tarverdyana). Wahałem się. Kocham trenerów Jacksona i Winklejohna i życzę im wszystkiego, co najlepsze, ale dla mnie zmiana to kolejny krok mojego rozwoju jako sportowca i zawodnika.

Warto zapytać, czy Browne oglądał też samą walkę Jake’a Ellenbergera?

A skoro już przy tym ostatnim jesteśmy…

Ellenberger vs Koscheck na UFC 184

Dailynews.com poinformowało, że Jake Ellenberger (29-9) skrzyżuje rękawice z powracającym po półtorarocznej przerwie Joshem Koscheckiem na gali UFC 184, która odbędzie się 28 grudnia.

Ostatecznie zatem to nie Neil Magny będzie rywalem Koschecka. I dobrze – pojedynek dwóch weteranów, którzy przegrali trzy ostatnie walki, wydaje się mieć sens. Przegrany żegna się z organizacją, zwycięzca rozpoczyna, przynajmniej na jakiś czas, nowy rozdział w swojej karierze.

Karta walk UFC 184 prezentuje się obecnie tak:

Chris Weidman vs. Vitor Belfort
Ronda Rousey vs. Cat Zingano
Frank Mir vs. Antonio Silva
Yoel Romero vs. Ronaldo Souza
Jake Ellenberger vs. Josh Koscheck
Roman Salazar vs. Norifumi Yamamoto

………………….

Nowe zestawienia:

170 lbs: Jake Ellenberger (29-9) vs Josh Koscheck (17-8) – UFC 184, 28 lutego

fot. MMAnia.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button