UFC

Donald Cerrone: „Conor dwa razy odrzucił walki ze mną”

Kowboj ujawnia, że już dwukrotnie miał propozycje pojedynków z Conorem McGregorem i dwukrotnie Irlandczyk je odrzucił.

Donald Cerrone zdecydowanie nie pała sympatią do Conora McGregora. Ich utarczki słowne rozpoczęły się na zeszłorocznej konferencji Go Big, a teraz ich druga odsłonę – krótką i toczoną pod dyktanda Irlandczyka – mieliśmy okazję obejrzeć podczas konferencji prasowej przed galą UFC 205.

Kowboj od dawna nie ukrywa, że tym, co najbardziej odpycha go w osobie McGregora, jest różnica w jego zachowanie przed i poza kamerami.

Drażni mnie, gdy McGregor zaczyna opowiadać, że jest najlepszy na świecie i może walczyć z każdym, ble ble ble. Ale gdy przychodzi na to pora, to wielu ludzi nie wie o pozakulisowych rzeczach, o których wiem ja.

– powiedział Cerrone w rozmowie z Jimem Nortonem.

Wiedziałem, że to gość w stylu: „Jasne! A nie, nie, nie…”, bo próbowaliśmy (zestawić walkę). I nawet nie chciałem negocjować swojej gaży. Powiedziałem: „Jebać to, jedziemy. Mogę walczyć z tobą za cokolwiek.”

Tak samo było zeszłego wieczoru. Dobrze opowiada bzdury, gdy jest przed kamerą, ale weźmiesz go na bok na poza nimi i nie powie ani słowa. Ni chuja. Byłem z nim poza kamerami wiele razy.

Amerykanin wyjaśnił, że Irlandczyk za kulisami nie porusza się też wśród innych zawodników, będąc chronionym przez UFC. Przyznał też, że miał co do McGregora pewne plany podczas konferencji prasowej…

Ostatniego wieczoru zamierzałem obejść się z nim ostrzej i zacząć atakować, ale zdecydowałem tego nie robić, ponieważ gdy zaczynasz o nim mówić… Dwa razy miałem z nim zaplanowane walki i dwa razy odrzucił je, wybierając te łatwiejsze.

Gdy walczył pierwszy raz z Diazem, ja byłem ledwie co po walce. Była niedziele, leciałem do domu. Dana dzwoni i pyta, czy chciałbym walczyć z Conorem – i to było przed jego pierwszą walką z Diazem. Odmówił mi i wziął Diaza, bo on był wtedy w Meksyku, miał dziesięć dni na przygotowania i tak dalej. Conor i jego ludzie nie wybrali mnie.

Cerrone nie ukrywa, że najchętniej powalczyłby teraz o pas mistrzowski kategorii lekkiej, który jest w posiadaniu Eddiego Alvareza, a więc zawodnika, którego Kowboj już pokonał. Na UFC 205 stanie jednak w szranki z Kelvinem Gastelumem, tocząc już czwarty pojedynek w kategorii półśredniej. Cały czas ma jednak na oku także dywizję do 155 funtów i gdyby doszło do konfrontacji z McGregorem, jest przekonany, że wyszedłby z niej zwycięsko.

Zlałbym mu dupę. Nie trwałoby to długo.

– zapewnił Cerrone.

Nie ma najlepszych umiejętności. Oddam mu, że jest świetnym bokserem, ale jego zapasy i jiu-jitsu są okropne.

Powiązane artykuły

Back to top button