UFC

Demian Maia minimalnie lepszy od Jorge Masvidala

Demian Maia pokonał Jorge Masvidala podczas gali UFC 211 w Dallas.

Jorge Masvidal (32-12) wyrządził może więcej szkód Demianowi Mai (25-6) podczas gali UFC 211 w Dallas, ale to Brazylijczyk kontrolował walkę w parterze przez większość pojedynku, ostatecznie zwyciężając niejednogłośną decyzją na kartach sędziowskich.

Maia od początku wywarł presję, starając się zamknąć Masvidala na siatce. W końcu rzucił się do jego nogi, przyszpilając go do siatki. Amerykanin bardzo dobrze bronił się jednak przed próbą sprowadzenia, atakując też łokciami. Brazylijczyk nie odpuszczał jednak, dalej niczym pitbull walcząc o obalenie. I w końcu dopiął swego, przewracając Masvidala. Ten jednak od razu próbował wstawać, w rezultacie oddając plecy ledwie dwie minuty po rozpoczęciu walki. Amerykanin wstał, ale miał już na plecach brazylijski plecak, który zapiął trójkąt na jego brzuchu. Amerykanin oparł Brazylijczyka o siatkę, skupiajac się na wykluczaniu jego rąk i blokowaniu ciosów, jakimi zza pleców raził go Maia. Na minutę przed końcem Maia nadal siedział za jego plecami, ale już znacznie niżej. Amerykanin w końcu przechwycił dwoma rękami jedną rękę rywala, kładąc go na plecach – a tam z góry rozpuścił potężne uderzenia, z których wiele doszło szczęki Brazylijczyka.

Runda pierwsza dobiegła końca, a naładowany pozytywną energią Masvidal uniósł ręce w geście triumfu. Maia natomiast, lekko kulejąc, udał się do narożnika.

Obaj rozpoczęli drugą rundę spokojnie. Maia po kilkudziesięciu sekundach poszukał obalenia, ale Masvidal świetnie je zastopował. Zaczął terroryzować odwrotnie ustawionego Brazylijczyka potężnymi lowkingami i kopnięciami na korpus. Maia znów poszedł po obalenie, ale Amerykanin ponownie kapitalnie odrzucił nogi. Walka wróciła na nogi, a tam Maia znów zainkasował kilka potężnych kopnięć. Ponownie poszukał obalenia, potem próbując wciągać Masvidala do półgardy. Ten jednak zdołał się wybronić, ale chwilę potem Brazylijczyk powtórzył dokładnie to samo – i tym razem z półgardy położył Gamebreda na plecach pod siatką! Był bliski dojścia do dosiadu, ale po dłuższej batalii Masvidal zdołał jednak wstać, choć Maia cały czas pozostawał uwieszony u jego pasa, tuż za plecami. Na minutę przed końcem ponownie przewrócił Amerykanina, wpinając jedną nogę za jego plecy. Masvidal starał się wykluczać ręce Brazylijczyka, aby nie dać się udusić, ale inkasował krótkie ciosy na głowę.

Trzecią rundę Masvidal rozpoczął od kopnięcia na głowę, potem dokładając potężnego lowkinga, za którym poszedł middlekick. Minęła minuta walki. Amerykanin zaatakował highkickiem i prostym. Chwilę potem dołożył jeszcze dwa jaby, ale obaj byli już mocno zmęczeni. Maia nie spróbował jeszcze ani jednego obalenia – ani nawet ciosu. Masvidal trafił soczystym kopnięciem na korpus. Brazylijczyk wydawał się walczyć, jakby był przekonany, że wygrał dwie pierwsze odsłony. W połowie trzeciej rundy w końcu poszedł jednak do nogi Amerykanina – i nie bez problemów, ale ponownie przeniósł walkę do parteru, wciskając Masvidala do siatki. Po krótkiej kotłowaninie Brazylijczyk w końcu zaszedł za plecy Amerykanina, zapinając na jego brzuchu trójkąt i walcząc o duszenie, jednocześnie od czasu do czasu ostrzeliwując jego głowę. Masvidal próbował odpowiadać uderzeniami za głowę, ale nie był w stanie się wydostać, choć robił, co mógł. Brazylijczyk już do końca pozostał za jego plecami.

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wypunktowali walkę na rzecz Demiana Mai – 2 x 29-28, 28-29.

Po walce Brazylijczyk, który odniósł siódme zwycięstwo z rzędu, przyznał, że był zaskoczony poziomem zapasów Masvidala, oceniając też, że był to najlepszy specjalista od parteru, z jakim się mierzył. Udał się też do Dany White’a, który zapewnił go, że w kolejnym starciu powalczy o złoto z Tyronem Woodley’em.

*****

UFC 211 – wyniki i relacja na żywo

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button