UFC

Daniel Cormier stracił szacunek do Anthony’ego Johnsona: „Koleś jest ku*wsko miękki”

Daniel Cormier wyjaśnia, dlaczego stracił szacunek do Anthony’ego Johnsona, komentując też jego plany powrotu do oktagonu UFC.

Wydawało się, że mistrza kategorii półciężkiej UFC Daniela Cormiera i jego dwukrotną ofiarę Anthony’ego Johnsona zawsze łączyły relacje pełne szacunku. W mediach przy okazji swoich bojów tu i ówdzie oczywiście przemycali pod swoim adresem pewne przytyki, ale gdy stawali przed sobą oko w oko, o żadnej złej krwi mowy nie było.

Okazuje się jednak, że od czasu lipcowej gali UFC 214 w Anaheim, gdzie Daniel Cormier po raz drugi zmierzył się z Jonem Jonesem, przegrywając przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie – wynik zmieniono później na no-contest z uwagi na wpadkę dopingową Bonesa – wszystko w relacjach DC z Rumblem się zmieniło, przynajmniej z perspektywy tego pierwszego.

Johnson gościł bowiem wówczas w Anaheim, spotykając się zarówno z Cormierem, jak i z Jonesem…

Razem z Rumblem Johnsonem zawsze podchodziliśmy do siebie z szacunkiem, ale podczas gali UFC 214 wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło sposób, w jaki zamierzam podchodzić do Anthony’ego Johnsona.

– powiedział w podcaście Talk and Talker Cormier (za BJPenn.com).

Podczas ważenia przed UFC 214 idę na zaplecze i jest tam już Rumble. Podchodzę do niego, mówi: „Co tam, DC? Dobrze wyglądasz”. Ściskamy się, odpowiadam mu: „Hej, stary, mam nadzieję, że cieszysz się emeryturą. Wyglądasz na zadowolonego. Życzę ci samych sukcesów” – i potem już zajmuję się sobą. Zachowywaliśmy się tak, jak można się spodziewać po dwóch gościach, którzy rywalizowali i czują do siebie szacunek.

Ale potem wchodzi Jon Jones i spodziewałem się, że Rumble – bo miał z nim kiedyś walczyć i niewykluczone, że w którymś momencie będzie z nim walczył – podejdzie do niego w podobny sposób, uraczy go podobną konwersacją jak mnie i zajmie się swoimi sprawami, jak mężczyzna. Ale wchodzi Jon, podają sobie dłoń, ściskają się i trochę rozmawiają. I cała ta rozmowa wygląda prawie tak, jakby Anthony dawał mu jakieś rady. Jakieś rady przed walką.

Potem Jon zakłada buty albo robi coś w tym stylu, a Rumble znów do niego podchodzi, ale teraz już się przytulają. Autentycznie się przytulają! Rumble uwiesił się na nim, podczas gdy Jon wiąże te buty – a Rumble wisi na nim i udziela mu rad. Co za, kurwa, rad mu udzielasz? Co do kurwy? Dlaczego jesteś takim wielkim przyjacielem? To gość, z którym może w przyszłości będziesz się bił. A teraz jesteś jego przyjacielem? Dlaczego, do chuja, jesteś jego przyjacielem? A może tylko masz nadzieję, że wygra, bo cię pokonałem? Co ty, kurwa, wyprawiasz?

Moje relacje z Rumblem są skończone. Po jakiego chuja jesteś takim przyjacielem wobec gościa ze swojej dywizji? Jebać to. Dusza sportowca nie powinna ci pozwolić tak umizgiwać się do gościa. W mojej głowie koleś jest kurewsko miękki.




Cormier z dużym dystansem odniósł się też do planów powrotnych Johnsona, które zapowiedział jego menadżer Ali Abdelaziz. Rumble, który przeszedł na emeryturę po drugim laniu od DC, w tym tygodniu ma spotkać się z UFC, aby porozmawiać o swojej dalszej karierze – ale już w kategorii ciężkiej, gdzie zamierza się przenieść.

Jest w tym coś, co mnie drażni w tej chwili. Te wiadomości o powrocie Anthony’ego Johnsona z emerytury…

– powiedział o planach powrotu Johnsona Cormier.

Po pierwsze – mam wrażenie, że skoro chciał przejść na emeryturę, to może powinien tam pozostać trochę dłużej. Bo gdy to robisz, a potem tak szybko wracasz, to trudno nie mieć wrażenia, że po prostu „zezłościłeś się na porażkę i dałeś sobie spokój”. Zgadza się? Nawet sześć miesięcy nie minęło. Wygląda to więc tak, jakbyś po prostu był wściekły, że przegrałeś i w pewien sposób dałeś sobie spokój. A to nie tak powinno działać.

*****

Carlos Condit vs. Neil Magny na UFC 219

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button