Bez kategoriiUFC

Cios rozpaczy i brak doświadczenia Alexa Pereiry? Daniel Cormier i Henry Cejudo wzięli pod lupę zwycięstwo Israela Adesanyi na UFC 287!

Byli mistrzowie dwóch kategorii wagowych UFC Daniel Cormier i Henry Cejudo przyjrzeli się zwycięstwu Israela Adesanyi z Alexem Pereirą.

Nie milkną echa po sobotniej gali UFC 287 w Miami, którą zwieńczyło rewanżowe starcie na szczycie kategorii średniej pomiędzy Alexem Pereirą i Israelem Adesanyą.

W czwartym podejściu Nigeryjczyk odniósł pierwsze zwycięstwo, ciężko nokautując Brazylijczyka w drugiej rundzie walki. W kluczowej akcji Poatan zamknął The Last Stylebendera na ogrodzeniu – jak Nigeryjczyk przyznał, jego noga była już uszkodzona od niskich kopnięć – gdzie poszukał skończenia. Został jednak skontrowany przez Adesanyę, z hukiem lądując na deskach.

Przebieg walki i jej wynik wywołał lawinę komentarzy ze strony fanów, ekspertów większych i mniejszych, dziennikarzy oraz zawodników – byłych i aktualnych. Głos w swoich podcastach zabrali między innymi dwaj byli mistrzowie dwóch kategorii wagowych UFCHenry Cejudo oraz Daniel Cormier.

– Alex Pereira miał go naprawdę rannego – powiedział Triple C. – Nie chodzi o głowę. Zranił mu nogę. I jeśli można z tego wyciągnąć jakiś wniosek, to jest on taki: jego (Adesanyi) obrona przed niskimi kopnięciami nie domaga. Pereira zranił mu nogę.

– Israel skulił się i strzelił prawym, stawiając wszystko na jedną kartę. Rzucił cios rozpaczy (Hail Mary), trafił i go sprzątnął. Nadarza się okazja, to próbujesz ją wykorzystać.

– Uważam, że najważniejsza lekcja, jaką Pereira może z tego wyciągnąć, jest taka, że musisz uważać, gdy rozpuszczasz ręce. To nie GLORY. Nie masz 8-uncjowych rękawic, 10-uncjowych rękawic. Gdy walczysz w MMA, masz 4-uncjówki. Wcześniej już miał z tym problem, a teraz Israel w końcu go pokonał.

Jak natomiast starcie to wyglądało z perspektywy komentującego je Daniela Cormiera?

– Walka nie zaczęła się dobrze dla Pereiry – powiedział w swoim podcaście. – Pereira notował dużo sukcesów, atakując zewnętrznymi niskimi kopnięciami. Wydawało się, że już na początku walki go zranił. Radził sobie naprawdę dobrze. Ostatecznie Pereira zapłacił za swój błąd.

– Zranił Adesanyę niskim kopnięciem. Adesanya się potknął. Adesanya został zamknięty na siatce. Pereira zaczął się spieszyć i za wszelką cenę szukać nokautu. Adesanya trafił pięknym prawym w kontrze, raniąc Alexa. Poprawił drugim prawym i go znokautował. Zgasił mu kompletnie światła. The Last Stylebender dokładnie to zapowiadał.

– Sukcesy, jakie w początkowych fragmentach tej walki notował Pereira, dowodzą, że jest równorzędnym rywalem dla Izzy’ego. Nie wiem, czy fakt, że wygrał tę poprzednią walkę, gwarantuje mu natychmiastową trylogię. Nie wiem, czego chce UFC. Izzy walczył już ze zdecydowaną większością czołowych średnich.

– Jeśli (Perreira) dostanie kolejną szansę, nikt nie powinien narzekać. To byłby pewnego rodzaju rewanż, bo Izzy dominował od dawna. Uważam jednak, że Alex wyciągnie z tego wnioski. Wyciągnie naukę. Zrozumie, że nawet jak masz kogoś zranionego, to nie możesz tak lekkomyślnie podejmować ryzyka, walcząc w 4-uncjowych rękawicach.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button