Bukmacher MMAUFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 171, Hendricks vs Lawler

KARTA WSTĘPNA

170 lbs: Kelvin Gastelum vs Rick Story

Utalentowany, ledwie 22-letni zwycięzca 17. sezonu TUFa Kelvin Gastelum (7-0, 2-0 UFC) w interesująco zapowiadającym się starciu skrzyżuje rękawice z 29-letnim weteranem UFC Rickiem Storym (16-7, 8-5 UFC).

Wydaje się, że w płaszczyźnie stójkowej przewagę powinien mieć znacznie bardziej doświadczony, Story, ale pamiętajmy, że pomimo tego, iż rzuca on często ciosy z pełną siłą, to ich faktyczna moc nie jest szczególnie duża. Story zanotował w całej swojej karierze jak dotychczas tylko cztery zwycięstwa przez (T)KO, co dość jasno obrazuje faktyczny ciężar jego ciosów. Gastelum z kolei zaprezentował się wybornie w swoim ostatnim starciu z Brianem Melanconem, powalając go na deski kapitalną kombinacją, by następnie błyskawicznie skończyć walkę duszeniem zza pleców. W porównaniu do debiutu Kelvina w UFC, w którym wymęczył wygraną nad Uriahem Hallem w kategorii średniej, pojedynek z Melanconem pokazał, jak wielki progres poczynił w płaszczyźnie stójkowej w relatywnie krótkim czasie. Uważam, że stójkowo obaj zawodnicy będą prezentować zbliżony poziom, choć porównując rzucane z pełną mocą ciosy Story’ego z kombinacjami Gasteluma, trudno nie skłaniać się minimalnie w stronę tego ostatniego.

Horror to solidny zapaśnik, który jest w stanie położyć na plecach niemal każdego, ale jego defensywne zapasy nie należą do najlepszych i spodziewam się, że mający jeszcze lepsze szlify zapaśnicze Kelvin będzie chciał to wykorzystać – co wydaje się tym bardziej zasadne, że Rick nie jest groźny, walcząc z pleców. Nieustanne zagrożenie, jakie obaleniami sprawiał będzie Story’emu Gastelum działać będzie też na korzyść tego ostatniego w stójce, powstrzymując ofensywne zapędy Ricka. Z drugiej strony jednak, wcale nie zdziwię się, jeśli to Story szukał będzie sprowadzenia.

Trudno nie odnotować czynnika, który może okazać się kluczowym w tym pojedynku. Otóż, obaj zawodnicy walczą niezwykle agresywnie od samego początku, wywierając nieustannie presję na swoim rywalu. Idą do przodu, uderzają, klinczują, szukają obalenia (tu akurat bardziej Gastelum niż Story), ale mocno różni ich to, że Kelvin jest w stanie wysokie tempo utrzymać przez pełne trzy rundy, natomiast Rick w trzeciej łapie już zadyszkę. Jako, że Story nie bije szczególnie mocno, a sam dysponuje twardą szczęką – jeszcze nie przegrał przez nokaut w karierze – to spodziewam się, że walka rozegra się na pełnym dystansie, co oznacza, że niemal z automatu trzecią rundę możemy zapisać Gastelumowi. Będzie zatem musiał wygrać jeszcze tylko jedną z dwóch rund, co może się powieść, choć warto odnotować, że wraca po kontuzji kolana (nie było to jednak żadne zerwanie więzadła) i nie zrobił wagi, co stawia pod niewielkim znakiem zapytania jego aktualną formę.

Na pewno jednak Rick Story to rywal, z jakim Gastelum jeszcze się nie mierzył. Pokonanie po kontrowersyjnej decyzji apatycznego Halla i demolka na średniaku Melanconie to całkiem solidne podstawy, które jednak mogą runąć w konfrontacji z twardym jak skała Storym. Przewidywanie walk tego ostatniego to zresztą trudny kawałek chleba, bo Amerykanin ma poważne problemy z utrzymywaniem formy, przegrywając teoretycznie łatwiejsze starcia (Charlie Brenneman, Mike Pyle), wygrywając trudniejsze (Thiago Alves, Thiago Alves). Mimo wszystko postawię na to, że nieustanna presja i lepsza kondycja oraz umiejętności zapaśnicze zaprowadzą przygotowującego się do tego starcia wspólnie z Johnym Hendricksem Gasteluma do zwycięstwa po decyzji sędziowskiej.

Zwycięzca: Kelvin Gastelum przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Aktualnie Kelvin Gastelum jest faworytem tego starcia – bukmacherzy płacą za jego zwycięstwo około 1.60. Postawiłem na niego, gdy kurs wynosił 1.85. Aktualny nie jest już tak interesujący. Ba, 2.40 na Story’ego wygląda zachęcająco – jego doświadczenie oraz fakt, że Gastelum miał problemy ze zrobieniem wagi, mogą być cennymi sygnałami uzasadniającymi postawienie na wygraną Story’ego. Ja odpuszczam, ale tylko dlatego, że postawiłem wcześniej na Gasteluma – gdyby kursy od początku wyglądały tak, jak teraz, postawiłbym na Ricka.

Propozycja – no bet.

145 lbs: Jimy Hettes vs Dennis Bermudez

W niezwykle ciekawie zapowiadającym się boju dwóch zawodników, którzy mają aspiracje dołączenia na czołówki dywizji piórkowej, Jimy Hettes (11-1, 3-1 UFC) zmierzy się zawsze efektownym czołgiem Dennisem Bermudezem (12-3, 5-1 UFC).

Hettes będzie miał po swojej stronie przewagę warunków fizycznych, ale myślę, że decydujące w tym pojedynku okażą się dwa inne elementy – umiejętności stójkowe oraz możliwość decydowania o tym, gdzie toczyć będzie się walka. Oba te czynniki bardzo mocno faworyzują Dennisa Bermudeza, który może i czasami (często?) jest nazbyt porywczy w stójce, dając się ponosić emocjom i przechodząc w berserker mode, ale jego umiejętności kickbokserskie stoją o co najmniej jeden poziom wyżej niż to, co prezentuje Hettes. Pamiętajmy, że potwornie statyczny w stójce Jimy bardzo wyraźnie przegrywał wymiany uderzeń zarówno z Marcusem Brimagem – co może wielkiej ujmy nie przynosi, choć sposób, w jaki potraktował go później Conor McGregor może sugerować co innego – a także z Robertem Whitefordem, ówczesnym debiutantem w UFC, który wziął walkę w zastępstwie, mając bardzo niewiele czasu na przygotowania. Bermudez stójkowo prezentuje poziom co najmniej porównywalny z Marcusem Brimagem, nie spodziewam się zatem, by miał większe (jakiekolwiek?) problemy z obijaniem Hettesa.

Jedyną nadzieją Jimy’ego pozostaje parter. Pamiętajmy bowiem, że wszystkie porażki, jakie w karierze zaliczył Bermudez, były następstwem poddania. Problem jednak dla Hettesa w tym, że Bermudez to zapaśnik. W defensywie wręcz doskonały. Może się pochwalić obroną obaleń na poziomie aż 89%, co stanowi jeden z najlepszym wyników dywizji. Jest znacznie lepszym zapaśnikiem niż Marcus Brimage, którego nie był w stanie obalać Jimy Hettes (2/9 udanych sprowadzeń). Do tego jest niższy, szybszy, zwinniejszy. Myślę, że Hettes będzie miał ogromne problemy z przenoszeniem walki do parteru, co końcowym rozrachunku okaże się gwoździem do jego trumny, bo w stójce z Bermudezem nie ma czego szukać.

Dennis ma wszelkie narzędzia, by tą walkę wygrać, jeśli podejdzie do sprawy taktycznie. Warto jednak pamiętać, że Bermudez ma w sobie sporo szaleństwa (co mu się jednakowoż chwali) i może się okazać, że w następstwie jakiejś szalonej wymiany, do której prędzej czy później doprowadzi, walka przeniesie się prosto do parteru lub też do klinczu – a tam Hettes będzie mógł odpalić swoje Judo. Mimo wszystko nie spodziewam się, by taki scenariusz był jakoś szczególnie prawdopodobny. Myślę, że Bermudez punktował będzie w stójce swojego rywala, ostatecznie zwyciężając na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Dennis Bermudez przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Kurs na Bermudeza waha się w granicach 1.35, natomiast na Hettesa około 3.15. Nie ukrywam, że bliżej mi do tej pierwszej pozycji – przewaga zapaśnicza Dennisa powinna okazać się kluczem do jego zwycięstwa, nawet pomimo tego, że w momencie, gdy walka trafi do parteru, będzie musiał mieć się na baczności. Uważam, że 1.35 może być całkiem niezłą opcją w jakiejś kombinacji, choć przyznam szczerze, że oczekiwałem czegoś w granicach 1.45-1.50…

Propozycja – no bet.

170 lbs: Alex Garcia vs Sean Spencer

Walczący wszelkimi sposobami ze zdjęciem z gymu TriStar piętna nudziarstwa, kalkulacji i wyrachowania (innymi słowy… perfekcji?) Alex Garcia (11-1, 1-0 UFC) skrzyżuje rękawice z Seanem Spencerem (11-2, 2-1 UFC).

Kanadyjczyk to wszechstronny zawodnik umiejętnie łączący aspekty kicbokserskie z zapaśniczymi i grapplerskimi, który jednak słynie przede wszystkim z ogromnej dynamiki i nokautującego ciosu, o czym w debiucie w UFC Garcii przekonał się znokautowany błyskawicznie Ben Wall. Spencer z kolei w stójce prezentuje się całkiem nieźle od strony ofensywy, dobrze korzystając z kombinacji bokserskich i ciosów prostych, za to w defensywie jest już znacznie gorzej – raz po raz daje się trafiać, a jego garda ma więcej dziur niż dobry, szwajcarski ser.

Nie spodziewam się, by ta walka przeniosła się do parteru, a jeśli tak się stanie, to prawdopodobnie dlatego, że Garcia z jakiegoś powodu tego zapragnie. Rzeczonym powodem mogą być – w optymistycznym dla Spencera scenariuszu – może nie niosące ze sobą destrukcyjnej siły, ale techniczne bite, precyzyjne proste w wykonaniu Amerykanina. Pamiętajmy też, że Alex Garcia walczy agresywnie, od początku walki szukając jej skończenia i angażując dużo energii w każdy niemal rzucany cios – nie wpływa to najlepiej na jego zasoby kondycyjne, co utrzymujący niższe, ale równe tempo Spencer może wykorzystać na swoją korzyść.

W mojej opinii jednak pozytywy, jakie można wyłuskać ze stójkowej ofensywy Spencera, będą z nawiązką niwelowana przez być może mniej technicznego, ale piekielnie eksplozywnego i ciężko bijącego Garcię. Spodziewam się, że podopieczny Firasa Zahabiego rozstrzygnie ten pojedynek najpóźniej w drugiej rundzie – jeśli tak się nie stanie, lepszy kondycyjnie, ale absolutnie nie będący typem finishera (7/11 wygranych przez decyzję) Spencer będzie miał szansę ugrać werdykt sędziowski.

Zwycięzca: Alex Garcia przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

Garcia jest bardzo wyraźnym faworytem tego starcia – bukmacherzy za jego wygraną płacą tylko około 1.25. Kurs na Spencera przekracza 4.00. Nie uważam, by któryś z nich był szczególnie atrakcyjny, choć być może wykorzystanie tego na Garcię w jakimś dublu może mieć sens i sam nad taką opcją się zastanawiam. Póki co jednak…

Propozycja – no bet.

155 lbs: Frank Trevino vs Renee Forte

Debiutujący w UFC Frank Trevino (11-0, 0-0 UFC) zmierzy się z mającym nóż na gardle po ostatniej porażce Renee Forte (8-3, 1-2 UFC).

Obaj zawodnicy nie zachwycają. 31-letni Trevino nie ma w swoim CV żadnych solidnych ani nazwisk, natomiast Fortee po słabym występie w pierwszym brazylijskim TUFie przegrał dwa z trzech pojedynków w UFC. Amerykanin schodzi po raz pierwszy do kategorii lekkiej, ale myliłby się ten, kto myślałby, że będzie on dysponował jakąś szczególną przewagą warunków fizycznych – już na tle lokalnych półśrednich jego wielkość nie robiła wrażenia. Będzie to też debiut Trevino w UFC, co może odbić się na jego występie.

Żaden z zawodników nie jest wybitny ani nawet bardzo dobry w żadnej płaszczyźnie, ale na podstawie obejrzanych walk Trevino wydaje mi się, że niewielką przewagę zarówno w stójce, jak i przede wszystkim w parterze powinien mieć Brazylijczyk. Amerykanin w jednej z walk, wzorem chyba Janka Błachowicza, tak nieudolnie próbował obalać rywala, że ten ostatni wylądował w dosiadzie. Bez większego przekonania – wszak trudno o takie w przypadku debiutującego w UFC zawodnika, który na dodatek schodzi do niższej kategorii wagowej – stawiam na wygraną Renee Forte.

Zwycięzca: Renee Forte przez decyzję.

BUKMACHER MMA

W opinii bukmacherów niewielkim faworytem tego pojedynku jest Renee Forte, na którego kurs wynosi około 1.75. Zwycięstwo Amerykanina wycenione zostało na około 1.95. W mojej ocenie takim kursom bardzo daleko od bycia atrakcyjnymi. Brak równej formy Brazylijczyka w połączeniu z wieloma znakami zapytania związanymi z Amerykaninem mocno odstraszają.

Propozycja – no bet.

125 lbs: Justin Scoggins vs Will Campuzano

Ledwie 21-letni Justin Scoggins (8-0, 1-0 UFC) w swoim debiucie efektownie rozprawił się z Richie Vaculikiem, a teraz wziął walkę przeciwko Willowi Campuzano (13-5, 0-3 UFC), który jeszcze w UFC nie zwyciężył pomimo trzech podejść. Tank tym samym zastąpił kontuzjowanego Darrella Montague, mając około miesiąca na przygotowania.

Scoggins to szalenie utalentowany zawodnik, który stylem przypomina odrobinę krzyżówkę Stephena Thompsona (z którym kiedyś trenował) i Lyoto Machidy – na ogół trzyma nisko opuszczone ręce, porusza się jak karateka, świetnie kontrolując dystans, lubi kontrować. W przeciwieństwie do tych dwóch zawodników jednak Scoggins nie stroni również od parteru, co udowodnił w swoim debiucie w UFC. Młodzian dysponuje nie tylko bogatym arsenałem niekonwencjonalnych kopnięć, ale też poważną siłą drzemiącą w jego kończynach – aż 6 z 8 zwycięstw zanotował przez (T)KO, co jak na muszego wyczynem jest nie lada.

Campuzano w swoim powrocie do UFC wziął z niewielkim wyprzedzeniem walkę z Sergio Pettisem w kategorii koguciej i pomimo tego, że przegrał, zaprezentował się całkiem przyzwoicie. W tamtym pojedynku szukał przede wszystkim obaleń, by wyeliminować stójkową grę młodszego Pettisa, w konfrontacji z utalentowanym strikerem w osobie Scogginsa spodziewam się podobnej taktyki – choć Campuzano również preferuje wymiany stójkowe.

Czy zatem Will będzie w stanie obalać Scogginsa? Ten ostatni twierdzi, że jest doskonałym zapaśnikiem i choć przykładowo w starciu z Jacobem Hebeisonem 14 miesięcy temu prezentował się w tym aspekcie bardzo dobrze, to trzeba brać poprawkę na klasę jego rywali i być ostrożnym w wyciąganie z takich potyczek zbyt daleko idących wniosków. Z drugiej jednak strony, Scoggins robił dokładnie to, czego można oczekiwać od zawodników dołączających do UFC – demolował słabeuszy. Myślę, że szybkość i dobra praca na nogach mogą w zalążku stopować próby obaleń Campuzano – a szarżowanie na Scogginsa może nie być dobrym pomysłem.

Scoggins po ostatniej potyczce porzucił obóz Grega Jacksona i teraz przygotowywał się w American Top Team, głównie z Bradem Pickettem. Wszystko to brzmi obiecująco, ale jest jeden mały szkopuł, który stanowić może poważny problem dla Scogginsa. Nawet nie chodzi o większe doświadczenie Campuzano. Chodzi o rozmiary, którymi Will będzie bardzo wyraźnie górował nad Scogginsem. Campuzano przewyższa Scogginsa wzrostem i zasięgiem ramion aż o 12 centymetrów. Spodziewam się, że będzie dużo większy i prawdopodobnie silniejszy. Być może będzie w stanie przedzierać się przez pięści i kopnięcia Scogginsa, by skracać dystans i przenosić walkę do klinczu oraz do parteru, gdzie powinien mieć przewagę. Z drugiej jednak strony, z pewnością w pewnym stopniu przewaga zasięgu Campuzano niwelowana będzie odwrotną pozycją, z której walczy Scoggins.

Tym niemniej, w konfrontacji techniki z siłą skłaniam się ku tej pierwszej. Czasami przegrywa ona co prawda z sercem do walki – a takowego Campuzano nie można odmówić – ale skłaniam się ku temu, że tym razem tak się nie stanie.

Zwycięzca: Justin Scoggins przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy postawili Scogginsa w roli faworyta, płacąc za jego zwycięstwo okło 1.45 – za każdą postawioną złotówkę na underdoga Campuzano można zarobić około 2.55. Myślę, że takie rozłożenie szans obu zawodników mniej więcej odpowiada rzeczywistości. Kurs na Scogginsa nie jest jednak specjalnie atrakcyjny, a i 2.55 na Campuzano nie prezentuje się szczególnie interesująco. Ten ostatni będzie co prawda sporo większy i będzie walczył z nożem na gardle (porażka = zwolnienie), ale te aspekty nie są warte podjęcia ryzyka.

Propozycja – no bet.

185 lbs: Sean Strickland vs Bubba McDaniel

Niedoszły przeciwnik Tomasza Drwala na gali PROMMAC, Sean Strickland (13-0, 0-0 UFC) w swoim debiucie w UFC zastąpi Tora Troenga w starciu z Bubbą McDanielem (21-7, 1-1 UFC). Tarzan wziął co prawda tę walkę ledwie dwa tygodnie temu, ale cały czas przygotowywał się pod Goryla, więc jak najbardziej powinien być w formie. Szacunek przy okazji dla matchmakera polskiej organizacji Kamila Zawarskiego za znalezienie zawodnika, po którego w następstwie kontuzji Szweda Troenga zgłosiło się UFC!

Strickland nie jest szczególnie poukładanym uderzaczem – w walkach, które miałem okazję obejrzeć, preferował obalenia i pracę z góry, choć akurat w konfrontacji z McDanielem taka taktyka może być dość ryzykowna, bo ten ostatni preferuje właśnie parter. Dodatkowo Bubba walczy z odwrotnej pozycji i będzie prawdopodobnie dysponował dość wyraźną przewagą warunków fizycznych – nie jest może szczególnie niebezpieczny w płaszczyźnie kickbokserskiej, a jego defensywa pozostawia wiele do życzenia (nie blokuje praktycznie w ogóle lowkingów), ale – jak na zawodnika spod Grega Jacksona przystało – bardzo ochoczo korzysta z kopnięć na kolano. Nie sprawiało to co prawda jakichś szczególnych problemów Bradowi Tavaresowi, ale Hawajczyk to znacznie sprawniejszy striker niż Strickland. Spodziewam się, że walczący z klasycznej pozycji, niepokonany Amerykanin może mieć problemy z tą taktyką McDaniela – pamiętajmy bowiem, że jedno celne kopnięcie na kolano bardzo mocno ogranicza zapędy ofensywne uderzanego (choć zasada ta zdaje się nie dotyczyć Alexandra Gustaffsona z walki z Jonem Jonesem…).

Nie ukrywam, że w stosunku do 23-letniego mającego purpurowy pas BJJ Stricklanda istnieje bardzo wiele znaków zapytania. Nie miałem możliwości oglądania jego ostatnich potyczek, więc być może dzisiaj jest już zupełnie innym zawodnikiem? Pomimo tego, że do tej walki Strickland przez jakiś czas trenował z Michaelem Bispingiem, to większość czasu spędził jednak w małym obozie, gdzie – o ile się nie mylę – jest największą gwiazdą, podczas gdy McDaniel na co dzień szlifuje swoje umiejętności pod okiem Jacksona u boku takich tuzów jak Jon Jones czy Carlos Condit, co w mojej opinii może okazać się istotnym czynnikiem. McDaniel toczył w miarę wyrównany bój stójkowy z Tavaresem, więc nie spodziewam się, by mógł paść po ciosach Stricklanda. Bez wielkiego przekonania postawię na to, że będzie miał przewagę w aspektach zapaśniczych i w parterze zafunduje Seanowi pierwszą porażkę w karierze.

Zwycięzca: Bubba McDaniel przez poddanie.

BUKMACHER MMA

Prawdopodobnie faworytem tego starcia będzie Sean Strickland, choć kursów nadal nie zostały opublikowane. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że tylko 2 z 28 walk stoczonych przez McDaniela dotrwały do decyzji sędziowskich (w przypadku Stricklanda 3 z 13), najbezpieczniej byłoby postawić na to, że walka rozstrzygnie się przed czasem, ale tylko w teorii. W praktyce bowiem nie zamierzam postawić ani na znajdującego się w dolnych rejonach obszarów średnich McDaniela, ani na Stricklanda, który na dzisiaj pozostaje jednym wielkim znakiem zapytania.

Propozycja – no bet.

145 lbs: Daniel Pineda vs Robert Whiteford

Galę otworzy starcie o być albo nie być dla obu rywalizujących zawodników. Daniel Pineda (18-10, 3-3 UFC) przegrał trzy z ostatnich czterech walk, natomiast Robert Whiteford (10-2, 0-1 UFC) jeszcze nie wygrał w oktagonie UFC. Wygrany zostaje, przegrany poszuka szczęście gdzie indziej.

Daniel Pineda to przede wszystkim grappler. Stójkowo nie przebiera w środkach, raz po raz rzucając potężne ciosy, które przeplata efekciarskimi ciosami supermana czy obrotówkami, które jednak rzadko dochodzą celu, a odsłaniają go przeokrutnie. Na uwagę zasługuje jednak jego ochota do uderzania na korpus. Amerykanin jest bardzo agresywny w stójce, choć trudno nie zauważyć, że każdy niemal rzucany cios służy przede wszystkim temu, by skrócić dystans, przedzierając się przez zasieki obronne rywala, i powalić go na plecy, gdzie Pineda mógłby zaprzęgnąć do działania swoje BJJ. Problem z jego grapplingiem jest jednak taki, że o ile ofensywnie prezentuje się nieźle (z 18 zwycięstw 12 zanotował przez poddanie), to z defensywą jest znacznie, znacznie gorzej (6 z 10 porażek przez odklepanie). Na szczęście w starciu z Robertem Whitefordem Amerykanin nie powinien obawiać się arsenału parterowego rywala, bo ten najzwyczajniej w świecie takowym nie dysponuje.

Pierwszy w historii Szkot w UFC to przede wszystkim uderzacz, który czasami poszukuje parteru i uderzeń z góry. Odwrotna pozycja, z której walczy, z pewnością będzie mu pomagała w potyczkach z klasycznie ustawionymi zawodnikami, takimi jak właśnie Daniel Pineda. W swoim debiucie w UFC Whiteford wziął walkę z Jimym Hettesem ledwie kilka(naście) dni przed galą, i… zademonstrował mocno poprawioną względem swoich wcześniejszych występów stójkę – nie uderzał już tak obszernie, był ostrożniejszy i precyzyjniejszy. Najzwyczajniej w świecie w płaszczyźnie kickbokserskiej było od Hettesa lepszy. Nie grzeszył jednak inteligencją, klinczując z Amerykaninem i chyba przeceniając swój czarny pas Judo – czerń Hettesa okazała się znacznie czarniejsza i świetnie wykorzystywał on klincz do sprowadzania Szkota. W parterze natomiast była to już gra do jednej bramki.

Czy Pineda będzie w stanie obalić Whiteforda i poskręcać go w parterze? Jak najbardziej istnieje taka możliwość, choć baza Judo Szkota w konfrontacji z przeciętnymi ofensywnymi zapasami Amerykanina może temu ostatniemu mocno utrudnić zadanie. Ba, nie jest wykluczone, że to dysponujący kiepskimi umiejętnościami obrony obaleń Pineda (8 razy kładł go na plecach Diego Brandao) sam będzie lądował na deskach, choć… nawet z dołu Amerykanin będzie groźny dla Szkota. Skoro był w stanie przy pomoc kimury przetoczyć uzdolnionego grapplersko Brandao prosto do dosiadu, gdzie zasypał Brazylijczyka morderczym gnp, które omal nie zmusiło sędziego do przerwania pojedynku, to i Szkot na górze będzie musiał mieć się na baczności.

whiteford
Robert Whiteford nieźle poczynał sobie w stójce w pojedynku w Jimym Hettesem, ale gdy walka przenosiła się do parteru, był bezradny. (fot. espn.go.com)

Pineda dysponuje niezłą szczęką – przyjął masę bomb od Brandao, a mimo to cały czas był w grze, choć jego kondycja pozostawiała wiele do życzenia. Nie zmienia to faktu, że stójka Amerykanina absolutnie nie należy do jego mocnych stron – nokaut z rąk nie słynącego z umiejętności kickbokserskich Antonio Carvalho jest tego najlepszym dowodem. Nie ukrywam, że wytypowanie zwycięzcy tego pojedynku sprawia mi sporo trudności. Pierwotnie skłaniałem się ku Pinedzie, ale postawię jednak na to, że dysponujący przewagą kondycyjną i lepszymi umiejętnościami kickbokserskimi, do tego walczący z odwrotnej pozycji Whiteford przetrwa początkową nawałnicę Amerykanina, by od drugiej rundy przejąć inicjatywę w oktagonie, zwyciężając ostatecznie na kartach sędziowskich.

Obaj zawodnicy jednak nie należą do orłów, stąd potencjalnych scenariuszy – łącznie z tym, w którym Pineda szybko obala i poddaje Whiteforda, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to momentami całkiem szczwany lis (w walce z Brandao symulował, że poważnie odczuł uderzenie na korpus, by chwilę potem na próbującego dobić go Brazylijczyka wyskoczyć z kontrującym łokciem) – jest wiele…

Zwycięzca: Robert Whiteford przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy nie wystawili jeszcze kursów na ten pojedynek, choć trudno sobie wyobrazić, by jeden z tych zawodników był wyraźnym underdogiem (kurs 3.00 i wyżej), a w mojej ocenie tylko wtedy można by się nad taką propozycją pochylić.

Propozycja – aktualizacja po pojawieniu się kursów.

Poprzednia strona 1 2 3Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 60

  1. Poszła kasa na Gasteluma – 1.85 na Unibecie to znacznie więcej niż się spodziewałem i grzech nie postawić po takim kursie.

    Dorzuciłem za drobne Lawlera za 4.65 – sam fakt, że ma kowadło w łapie powoduje, że ten kurs jest zawyżony.

  2. Jeśli chodzi o Lombard vs Shields, to istnieje tylko jeden sposób, w jaki Amerykanin może to wygrać – przez decyzję. Myślę, że nie ma większej potrzeby uzasadniania tego, więc nadmienię tylko, że w całej swojej karierze Lombard nigdy nie przegrał przed czasem. Dlatego jeśli miałbym stawiać na Shieldsa, to na wygraną przez decyzję – pewnie będzie więcej warta niż 2.70, więc…

    Nie zmienia to faktu, że uważam, iż jest to jedna z tych walk, w których jeden z zawodników (Lombard) może przegrać tylko na własne życzenie. Jego baza judo powinna z nawiązką wystarczyć w konfrontacji z ofensywnymi zapasami Amerykanina (fatalna 14% skuteczność obaleń), więc jedyną szansą Shieldsa jest pasywność Kubańczyka. Będzie to nieustanne igranie z ogniem jednak, bo ten wystrzelić może w każdej chwili i chyba po tych 4 walkach w UFC zdaje sobie sprawę, że właśnie biernością przegrał dwie walki. Przyznaję jednak, że styl Amerykanina, w którym rzuca dużo lekkich ciosów, nie odsłaniając się zanadto, może mocno utrudniać wyprowadzenie szarży Lombardowi. Jeśli Shields to wygra, to poprzez masę lekkich lowkingów i ciosów prostych oraz poprzez klincz (choć tutaj akurat może mieć problemy).

    Faworytem bezwzględnie pozostaje dla mnie Lombard, choć kurs na niego nie zachęca do inwestycji i decyzja Shieldsa będzie znacznie ciekawsza. Jeśli tylko Kubańczyk nie będzie przez cały czas w stalking mode, to uważam, że jak najbardziej może ustrzelić dysponującego na swoje szczęście niezłą szczęką Shieldsa.

  3. Shields wygra na 100%, jest bardzo wyraźnym faworytem. Pisałem już o tym i sprawa jest stosunkowo prosta – klincz, parter, decyzja. Nie twierdzę oczywiście, że od pierwszych sekund Shields rzuci sie na Lombarda i go sprowadzi, ale Kubańczyk na przestrzeni rundy się spompuje prując powietrze siermiężnymi sierpami, co ułatwi robotę Shieldsowi (95%-5% na korzyść Shieldsa).
    Będę grał po takim kursie, bo to naprawdę okazja.

    Jestem w szoku tym jak wysoki kurs jest na Lawlera. Oczywiście Hendricks to faworyt i naprawdę wielki talent, ale Lawler też nie jest w ciemię bity i jest wstanie zagrozić brodatemu. Szanse rozkładam tak 75&-25% na korzyść Hendricksa.

  4. Uważam, że w przypadku stawiania na Shieldsa zasadniejsze jest stawianie na niego przez decyzję – kurs na pewno będzie wyższy.

    Odnośnie tego, czy Shields będzie w stanie sprowadzać do parteru Lombarda… Udane obalenia Shieldsa w ostatnich 4 walkach (udane/łącznie):

    Maia – 1/12
    Woodley – 0/18
    Herman – 3/8
    Akiyama – 2/14

    Poniżej natomiast statystyki obrony przed obaleniami Lombarda w ostatnich 4 walkach (obalony/próby obaleń)

    Marquardt – 0/0
    Okami – 3/5
    Palhares – 0/0
    Boetsch – 0/9

    Teraz pytanie, do kogo Lombardowi najbliżej pod względem bronienia obaleń z pierwszej listy (przeciwników Shieldsa)? Moim zdaniem do Akiyamy.

    Do kogo natomiast Shieldsowi najbliżej pod względem ofensywnych zapasów z drugiej listy (przeciwników Lombarda)? Można dyskutować, ale najpewniej do Boetscha.

    Podsumowując, położenie Lombarda na plecach będzie trudnym zadaniem dla Shieldsa.

  5. Pożyjemy, zobaczymy. Statystyki, statystykami, ale Lombard nie jest Akiyama, a Shields tym bardziej Timem. Tych obaleń nie musi być dużo – wystarczy jedno na rundę, bo z pleców Lombard już nie wstanie.

      1. Tak bywa jak 1 osoba wszystko prowadzi. Zwróć jednak uwagę, Kaczko, że w Przed Burzą prawie każda analiza pojedynczej walki odpowiada objętościowo temu, co jest artykułem na innych stronach. Kiedyś o walkach z karty wstępnej pisałem 5 zdań (albo sam tym jeszcze wcześniej), a teraz? Wiem, że analiza boju Whiteforda z innym nonamem to nie jest szczególnie nośny temat, ale… Zresztą, już od dawna chodzi mi po głowie myśl, żeby te analizy wrzucać jako osobne artykuły, ale ma to też swoje minusy.

        Feedbacki zawsze mile widziane jednak, łącznie z krytycznymi.

  6. kaczka, nawet jeśli założymy, że na lowkingu będzie się pojawiał raptem jeden tekst (np. sierpem) w miesiącu, to i tak jest to miejsce w którym ilość wartościowego analitycznie contentu na jednostkę czasu przewyższa wszystkie inne portale/blogi. Nie widzę więc powodu do obaw o przyszłość lowkinga.

  7. Kaczka chyba sugeruje, że przydałby się w redakcji :) doświadczenie w końcu ma, nawet własną audycję prowadził
    To, że bez BC jest znacznie mniej komentarzy, to każdy widzi. Ale dopóki będą się pojawiać sierpy, przed burzą, czy inne artykuły dopóty lowking będzie gromadził tą inteligentniejszą część światka mma.

  8. Weźcie pod uwagę, ze gale obecnie sa co tydzień i cieżko – przy analizie wszystkich walk do gali – znaleźć czas jednej osobie na robienie dodatkowych materiałów.

    Niedługo czeka nas 2,5 tygodnia przerwy od gal i liczę, ze w tym czasie pojawi sie jakiś oryginalny artykuł (np. O Helwanim) :)

  9. No oki, ale po co sie j.#%%@ć w pojedynkę??
    Toć można poszukac wsparcia i zaangażować kogoś do pomocy. Zgaduję ,że zrobienie analizy całej karty na UFC 171 zajmuje Ci pewnie około 24 -48 godzin minimum (bez żadnych przerw, tylko szukanie i klikanie) .

    Szacun, że Ci sie chce w ogóle.

    Kiedys sam prowadziłem stronkę pewną ;-) Ale Ty żyjesz z mma, i możesz sobie pozwolić :-)

    YO

  10. Kaczko, z Twojego ostatniego zdania musisz wykreślić „z” i wtedy będzie to prawdą, bo w tej formie, to oczywiście zgodne z rzeczywistością nie jest ;)

    MMAmag, coś w tym jest, że cotygodniowe gale powodują, że cały czas poświęcam na Przed Burzą, tym bardziej, że teraz są te zapowiedzi znacznie obszerniejsze niż kiedyś. Na tą przerwę między galami czekam jak na zbawienie ;)

  11. Osobiście liczę na Lombarda i wydaje mi się, że duże znaczenie będzie miała kondycja Kubańczyka i czujność Shieldsa. Jeśli pan „efektowny” popełni błąd to zapewne pójdzie spać, ale nie wydaje mi się, żeby pogubił się gdy Hector wbiegnie w niego z ciosami. A to znaczy, że trzeba wyczekać ten moment. A do tego potrzeba przynajmniej przyzwoitej kondycji. Tak to widzę. Na szczęście tacy ludzie jak Lombard są groźnie do ostatniej sekundy.

    Co do rzekomego upadku… Panowie! Nie ilość, a jakość! A tej ostatniej nie brakuje.

    PS Naiver sprawdź maila.

  12. Czy komentarze pod artykułami są takie ważne? Jeśli tak, to najlepiej pisać często o KSW, bo wywołuje największe emocje i zainteresowanie. Najdobitniej to widać na przykładzie portalu prowadzonego przez pracowników KSW. Nie chcę wypowiadać się za autora tego bloga, ale wydaje mi się, że Naiver prowadzi tę stronę z pasji, a nie z chęci zysków. Dla mnie lowking to zdecydowanie najlepsza strona o MMA, i również najczęściej odwiedzana przeze mnie.

  13. Na szybko, bom w podróży.

    T9X, podeślij proszę jeszcze raz, bo może do usuniętego spamu trafiło.

    Kapitan M., przemyślę sprawę.

    Bolt, jak najbardziej, każdy artykuł mile widziany, nie ma tu oczywiście żadnych formalności z dołączaniem do nie istniejącej redakcji :) Notabene, na FB masa ludzi myśli, że tu jest jakaś redakcja.

    Maerkx, poza nagrodami od Pepsportu – za które serdeczne dzięki – wszystkie pozostałe czyli koszulki Lowkinga i gry funduję sam, o serwerze itd. nie wspominając. Także jeszcze złotówki na tym nie zarobiłem, ale i nie po to się w to bawię. Poza tym podaj dane do wysyłki!

  14. Dwa kupony w grze.
    1. Krylov 3.65
    2. Hendricks + Lombard + Bermudez 2.58
    Tej drugiej jestem prawie pewien, ale Krylov może podobnie jak w ostatniej walce zdziwić wszystkich, dlatego postanowiłem na niego postawić.

  15. Kolejne analizy dodane. Wieczorem walka wieczoru, OSP vs Krylov i panie. Od razu dodam w odniesieniu do posta Halnego, że w Ukraińca ni cholery nie wierzę, choć oczywiście nie wierzyłem też poprzednio ;) Bardziej przemawia do mnie jego długi pojedynek z Paleleiem niż kilkadziesiąt sekund z Harrisem.

    I na pewno dorzucę coś jeszcze na Lawlera więcej.

  16. Nie zgodze się , że lepiej postawić na Mylesa Jurego niż no bet na Condita. Bardziej bym obstawiał za no bet na oba pojedynki.
    Osobiście typuję Carlosa i Diego( skończy Jurego w 2/3 rundzie )

  17. Na Mylesa postawiłem przy takim kursie drobniaki, chociaż uważam, że od strony umiejętności przewyższa on Sancheza dość wyraźnie. Jeśli tylko psychika nie nawali pod naporem obłąkańczej agresji Diego, to powinien dać radę bez większych problemów.

  18. Zdecydowanie za bardzo patrzy się na Sancheza przez pryzmat walki z Melendezem. Poza 30 sekundami to nie była żadna wojna tylko deklasacja i gra do jednej bramki! Chwała Diego za agresję i szczękę, ale on naprawdę od kilku walk prezentuje slabiutki poziom. Każdy kto rzuca 500 ciosów w ciągu walki w końcu trafi. A Diego może to robić dzięki szczęce.

  19. Ciekawe jak na Hendricksa wpłynęły problemy z wagą. Może mieć problemy kondycyjne jeśli dojdzie do rund mistrzowskich. Lombard wyglądał na ważeniu lepiej niż kiedykolwiek, gdyby sylwetki walczyły byłby mistrzem;)
    Zastanawia mnie tylko co robi Krylov na karcie głównej tak dobrej gali i czemu ma już trzecią walkę w UFC? Walczył przecież niedawno.

  20. Po ważeniu walka wieczoru zapowiada się jeszcze ciekawiej, Hendricks może nie wyglądać już tak dobrze jak z GSP pod względem kondycji, a więc zamiast bezpiecznie punktować zapasami, może będzie zmuszony szukać skończenia przed czasem i iść na wymiany. W takim przypadku i tak będzie nieznacznym faworytem dzięki mocniejszej szczęce (Lawlera w końcu znokautował Diaz, i to jednym ciosem – oczywiście idealnie trafionym, ale jego sile wiele brakowało do bomb Bigg Rigga), niemniej jednak kursy rzędu 3.80 – 4.00 na Robbiego wyglądają bardzo atrakcyjnie.
    W pozostałych najciekawszych dla mnie pojedynkach (zresztą wszystkich w WW) stawiam na Shieldsa przez decyzję i Condita, który pewnie przeleży w początkowych fazach walki sporo czasu na plecach (nie wierzę w to, że znacząco poprawił tdd, ani też w to, że Woodley będzie chciał walczyć w stójce jak w poprzednich walkach w UFC), ale aktywnością z dołu wymęczy Tyrona i skończy go w trzeciej rundzie jakąś piękną kombinacją, tak jak zrobił to Marquardt.

    Co do przyszłości strony:

    – wolę obecną formę Przed Burzą, niż gdyby każda walka była wrzucana w oddzielnym artykule, ale jeśli byłoby to korzystniejsze dla większości to się nie obrażę;)

    – wobec braku czasu, czy nie lepiej byłoby trochę okroić analizy kart wstępnych w Przed Burzą, jeśli dzięki temu mogłyby powstawać analizy z cyklu Sierpem, których częstotliwość ostatnio znacznie spadła, czy też teksty publicystyczne? Np. w tym epizodzie masa tekstu (i zapewne czasu na analizę) jest poświęcona pojedynkowi Pineda vs Whiteford, który średnio mnie interesuje i wobec moich ograniczeń czasowych szansa, że go obejrzę jest niewielka, więc analizę tej walki i wielu im podobnych w tym i poprzednich epizodach przewijam do werdyktu. Myślę, że nie jestem w tym podejściu jedyny, choć na pewno są i „harcorowi hardcorowcy”, których fascynują i wczesne preelimsy, ale coś za coś… Moim zdaniem można ograniczyć obszerne analizy do kart głównych i pojedynczych (1 – 2/galę) najciekawszych z jakichś powodów (efektowni lub szczególnie obiecujący na przyszłość zawodnicy, ciekawe kursy bukmacherskie itp.) walk z kart wstępnych i przedwstępnych.

    – czy jest szansa, że powrócą jeszcze analizy z cyklu „Suplesem”? O ile wcale nie brakuje mi przeważnie nie bardzo odkrywczych artykułów o suplementacji itp. p. Dróżdża czy też dosyć powierzchownych analiz w „Grubym strzale” i „Betting clubie”, to ta zapaśnicza wersja „Sierpem” była znakomita. Przydałaby się też współpraca z jakimś chwytaczem do rozbierania na części pierwsze gry parterowej zawodników…

  21. W zasadzie również, jeśli byłaby taka możliwość, to widziałbym częstsze „Sierpem” od bardzo dokładnej analizy prelimsów. Z drugiej strony nie jestem „hardcorowym hardcorowcem” i ich obszerne analizy również lubię :)

    P.S. Może ktoś polecić coś maksymalnie prostackiego do robienia gifów? Mam pomysł, choć niekoniecznie mam na niego czas, ale zobaczymy…

  22. Jestem zdecydowanie za okrojeniem Przed Burzą. Wspominałem naiverowi, że najlepiej gdyby wybierał sobie jeden pojedynek do szersze analizy, a resztę potraktował możliwie zwięźle. Sporo czasu schodzi na każde kolejne Przed Burzą, a gal nie ubywa.

  23. Wszystkie analizy dodane, możliwe, że trzeba będzie odświeżyć stronę.

    Moje ostateczne zakłady na galę:

    – singiel na Jury’ego,
    – singiel na Lawlera,
    – Shields przez decyzję,
    – taśma Lombard + OSP + Bermudez + Garcia.

    I na tym poprzestanę.

    Ogólnie uważam, że to zbijanie Hendricksa to zły omen, który może, choć nie musi, mieć wpływ na jego kondycję i możliwości obalania. Stójka powinna należeć do Lawlera, o ile nie da się sparaliżować zapasom Hendricksa. Robbie świetnie kontruje i agresywne ataki Johny’ego powinny mu pasować. Brodaty to faworyt, ale nie aż tak wyraźny, jak sugerują kursy.

    Dzięki serdeczne za wszystkie sugestie odnośnie zawartości strony! Są na wagę złota. Od dawna nosiłem się z następującym zamiarem, których chyba trochę wpisuje się w powyższe sugestie. Otóż, biorąc pod uwagę ograniczenia czasowe, myślałem, aby z Przed Burzą zrobić tekst na następującej zasadzie:

    – analizuję szczegółowo jeden wybrany przez siebie pojedynek, który tam sobie upatrzę,
    – na tydzień przed galą uruchamiam ankietę, w której Czytelnicy wybierają pojedynek, którego szczegółową analizę chcieliby zobaczyć (jeśli będzie pokrywał się z wybranym przeze mnie – tym lepiej),
    – pozostałe walki będą omawiane dużo zwięźlej niż dotychczas, choć czasami będę pewnie musiał walczyć sam ze sobą, aby się nie rozpisywać :)

    Jak sądzicie?

    Inqvisition, z Suplesem pytanie, oczywiście, do Tsubasy, bo on jest autorem. Wiem, że ostatnio ma bardzo napięty grafik, więc nic w tym temacie nie pomogę.

    Odnośnie BJJ, tak, dzięki chłopakom z GripNews.pl miałem już dawno okazję zacząć taką współpracę z prawdziwym ekspertem, ale, cholera, no, nie znalazłem czasu, żeby to wszystko poukładać… Ale pamiętam o temacie!

    Bolt, ja robię to tak, że mam walkę, wrzucam ją w Avidemuxa, tam wycinam interesujący mnie fragment, zapisuję go, otwieram następnie w Photoshopie i tam zmieniam go na format .gif. Wiem, że są jakieś strony, za pomocą których można też robić gify, ale nie korzystałem, więc nie znam szczegółów. Może Kaczka, jeśli to czyta, pomoże?

    T9X, dotarło, dzięki! Odezwę się.

    1. – analizuję szczegółowo jeden wybrany przez siebie pojedynek, który tam sobie upatrzę,
      – na tydzień przed galą uruchamiam ankietę, w której Czytelnicy wybierają pojedynek, którego szczegółową analizę chcieliby zobaczyć (jeśli będzie pokrywał się z wybranym przeze mnie – tym lepiej),
      – pozostałe walki będą omawiane dużo zwięźlej niż dotychczas, choć czasami będę pewnie musiał walczyć sam ze sobą, aby się nie rozpisywać :)

      Zdecydowanie dobry pomysł, ewentualnie jeżeli gala obrodzi w więcej ciekawych pojedynków to… Chociaż wtedy pewnie nie będzie trzeba Cie specjalnie namawiać na więcej szczegółowych analiz :)

  24. Zgodzę się, że burza rozrosła się mocno. Jeden może dwa pojedynki w takim opisie, a resztę można by było potraktować mniej szczegółowo. Choć obecna forma mi nie przeszkadza, to zdaję sobie sprawę z nakładu włożonej pracy.

    Częstsze „sierpy” to dobry pomysł, „suplesy” też powinny się pojawić, a parterowa gra dopełniłaby niejako kompletu analiz tutaj. Artykuły o suplementacji ciekawe i sam chętnie polecałem je innym osobom, bo nie oszukujmy się temat bardziej chwytliwy od mega szczegółowej analizy, na którą cześć nie popatrzy nawet, bo jej nie zrozumie, a którą zachwyceni będą stali czytelnicy. A przyciągając tutaj kogoś, jest szansa że zostanie i już jeden fan mma więcej. Więc jestem za takimi artykułami o suplementacji, a także za większą liczbą sierpów (o ile czas pozwoli) i podobnych analiz.
    Rozbicie burzy na części wymusiłoby zmianę strony głównej, bo przy 11 artykułach co galę stałaby się ona bardzo zawalona nowymi artykułami. Lepsza jest forma taka, albo wrzucanie każdej ze stron osobno + oddzielnie walka wieczoru, choć kiedyś już chyba była o tym dyskusja.
    Pomysł ankiety ciekawy.

  25. Zgodnie z przewidywaniami Shields nie był w stanie obalić Lombarda, a Jury o klasę lepszy od Sancheza. Już jest dobrze, bo taśma i Jury weszli, a jakby jeszcze Lawler wygrał, to by było świetnie.

  26. Ja na miejscu naivera analizowałbym tylko znaczące pojedynki. Inne jedynie opisał kilkoma zdaniami. Podejrzewam, że poza zawziętymi kibicami niewielu przerabia cały odcinek Przed Burzą.

  27. Osobiście podoba mi się taka rozbudowana analiza walk z kart wstępnych. Na tych kartach występują często zawodnicy, których nie znam, dlatego chętnie czytam te analizy. Przykładowo,na galach w azji lub na ostatniej w Anglii fajnie przed pojedynkiem było przeczytać taką analizę i się wkręcić w pojedynek.
    Odnośnie wczorajszej gali, to po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu po obejrzeniu walki wieczoru,że obecnie pojedynki na najwyższym poziomie będą rozgrywane w stójce. Jeśli jedne z najlepszych zapaśników w UFC nie potrafi obalić zawodnika, który nie słyną z dobrej obrony przed sprowadzeniami, to musi coś oznaczać. Obserwujemy chyba kolejną fazę ewolucji MMA. Na początku decydującym czynnikiem o wygranej były umiejętności parterowe, następnie zapasy, a obecnie głównym czynnikiem wpływających na przebieg walk będzie stójka.

  28. Też uważam, że ograniczenie analizy karty wstępnej wyjdzie na plus. Im ważniejszy pojedynek tym więcej o nim.

    Swoją drogą tylko ja uważam, że decyzja w walce wieczoru była delikatnie mówiąc kontrowersyjna? Może to wina jakości w jakiej oglądałem walkę, ale w 2 rundzie Hendricks trafił czysto raptem parę razy, a reszta w powietrze, na rękawice, ewentualnie ocierała się o czoło, za to przy atakach Lawlera głowa Johnego odskakiwała raz za razem. Jeden sędzie nawet widział to podobnie.

  29. Nie rozpisując się – nie zgadzam się z tezą, że zapasy odchodzą do lamusa. Hendricks po prostu wyglądał dużo, dużo gorzej niż w walce z GSP. Jego kondycja i szybkość szwankowały. Nie dziw się zatem, że te ślimacze próby wejść w nogi kończyły się fiaskiem. W stójce też nie wyglądał rewelacyjnie – ilość prostych które przyjął była porażająca.

    Jestem wielkim fanem Hendricksa i uwielbiam go jako człowieka. Niestety z żalem stwierdzam, że wczorajszej nocy nie walczył jak mistrz i gdyby tak wyszedł do GSP to nie mielibyśmy żadnych wątpliwości co do tego kto będzie zwycięzcą.

    Szkoda Condita i oczywiście Shields zawiódł – wyglądał bardzo słabo. Znów będzie pomopowanie balonika pod nazwą Lombard, który de facto nie pokazał nic i jak dla mnie nie ma najmniejszych szans w walce z czubem dywizji.

    PS oczywiście już zastanawiam się nad tematem, bo słaba forma Shieldsa nie zwalnia mnie z wypełnienie obowiązku związanego z przegraniem zakładu.

  30. W końcu mam chwilę…

    Dssport – admin @ lowking.pl

    Jeśli chodzi o samą galę. Według mojej oceny Johny Hendricks nie przegrał walki wieczoru – druga runda dla niego albo na remis. Mówię to ze smutkiem, bo szczerze ściskałem kciuki za Lawlerem – cóż to byłby za nieprawdopodobny zwrot w jego karierze!

    Robbie zaprezentował się bardzo dobrze, a momentami – wybornie. Sposób, w jaki kontrolował poczynania Hendricksa w stójce – zbijając masę ciosów i kapitalnie balansując ciałem i głową (momentami praktycznie w półdystansie!), co powodowało, że Johny masę uderzeń przestrzelił, a zdecydowana większość tych, które trafiły, została zamortyzowana – był nieprawdopodobny! Nie spodziewałem się, że Ruthless podejdzie do kowadła w ręce Hendricksa z tak absolutnym – i jak się okazuje, w dużej mierze uzasadnionym – brakiem szacunku. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek widział Lawlera w tak wybornej bokserskiej formie, w ogóle mało który zawodnik MMA potrafi tak kapitalnie balansować na granicy ogromnego ryzyka, a jednocześnie wychodzić z takich „zabaw” z tarczą. Cholernie jednak brakowało mi ciosów na korpus w wykonaniu Lawlera – wiem, że kilka wyprowadził, ale mógł znacznie, znacznie więcej, podobnie z kopnięciami.

    Myślę, że o zwycięstwie Hendricksa zadecydowała zadyszka kondycyjna Lawlera w połowie ostatniej rundy. Johny pokazał niesamowitą wolę walki, rewelacyjną szczękę i to, że potrafi wyciągać wnioski z popełnianych błędów – ostatnią rundę z GSP przespał, tutaj zawalczył na pełnych obrotach. Szkoda, że poszedł po obalenie, gdy miał Lawlera na widelcu w samej końcówce, ale z drugiej strony, nie chciałbym oglądać Robbiego na deskach po tak dobrym występie w walce, w której skazywany był na pożarcie.

    Niezwykle szkoda Condita. Woodley wygrał pierwszą rundę, ale… Condit przyjął jego najmocniejsze bomby i nic – nie sądzę, by Tyron był w stanie go znokautować. Lay and pray w wykonaniu Woodley’a, oczywiście, konieczne – ale niesmaczne. Wygrana zasłużona, okoliczności niefortunne, choć miałem wrażenie – teraz to już gdybologia – że szala zwycięstwa z każdą upływającą sekundę przechylałaby się na stronę Carlosa.

    Lombard również trafił Shieldsa tym, co miał – i nic. Pierwsza runda bardzo dobra, potem tradycyjnie nie mógł się zdecydować na ataki, choć miałem wrażenie, że gdyby spróbował, mógłby ubić Amerykanina. No, ale rozumiem, że z uwagi na kondycję musi być bardzo ostrożny i oszczędny w swoich szarżach. Rzuty i wycinki kapitalne, leżenie na Shieldsie – nie.

    Woodley vs Lombard? Jak najbardziej.

    Myles Jury zgodnie z przewidywaniami o klasę lepszy od Diego Sancheza – niektóre kontry naprawdę kapitalne, aż się przypomina jego starcie z Nijemem. Szczęka Sancheza jeszcze daje jednak radę.

    Poza Lawlerem największe wrażenie zrobili na mnie Dennis Bermudez i Justin Scoggins. Bermudez to prawdziwy dzik! Niebywała agresja, bardzo dobra stójka, kapitalna szybkość, okrutne zapasy, mordercza siła, żelazna kondycja – do tego szukanie skończenia za wszelką cenę, zero kalkulacji. Jeden z najbardziej efektownych zawodników w UFC obecnie.

    Podobnie Scoggins, choć ten miał łatwiejsze zadanie w starciu z Campuzano – niesamowicie wszechstronny zawodnik ze świetną stójką i bardzo dobrymi zapasami. Czekam jednak na jego walkę z kimś z czołówki.

    Dzięki za uwagi odnośnie Przed Burzą, postaram się wcielić je w życie od najbliższej gali, choć jak na złość akurat dwie teraz się napatoczą… :)

Dodaj komentarz

Back to top button