Bukmacher MMAUFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 171, Hendricks vs Lawler

Wielkimi krokami zbliża się kapitalnie zapowiadająca się gala UFC 171, po której dywizja półśrednia już nigdy nie będzie taka sama.

KARTA GŁÓWNA

170 lbs: Johny Hendricks vs Robbie Lawler

W walce wieczoru dwóch kowadło-rękich mańkutów stanie naprzeciw siebie w oktagonie, gdzie przy pomocy pięści ustalą hierarchię dywizji półśredniej w UFC po tym, jak dotychczasowy dominator w osobie Georgesa Saint-Pierre’a zwakował pas mistrzowski. Johny Hendricks (15-2, 10-2 UFC) stanie w szranki z Robbie Lawlerem (22-9, 7-3 UFC).

Uważam, że w płaszczyźnie stójkowej przewagą dysponować będzie Robbie Lawler – kiedyś agresywny brawler, dziś agresywny fighter. Obaj zawodnicy dysponują nokautującym uderzeniem, choć być może nieco twardszą szczękę posiada Johny Hendricks, który nigdy nie przegrał przez nokaut, ale… Zdecydowanie bogatszym arsenałem stójkowym dysponuje Ruthless, nawet pomimo tego, że w swojej ostatniej potyczce Hendricks w pięściarskim aspekcie zademonstrował pewną poprawę, częściej korzystając choćby z prawego prostego (jaba). Lawler może nie korzysta szczególnie często z ciosów prostych, a gdy to robi, służą one przede wszystkim przejściu do półdystansu, ale – w przeciwieństwie do nadal polegającego głównie na swojej lewicy Hendricksa – Robbie zagraża rywalowi uderzeniami z obu rąk. Zarówno jego prawe sierpowy, jak i lewy sierpowy (często w kombinacji z prawym podbródkowym) mogą decydować o zwycięstwie. Zwróćmy też uwagę, że gdy Johny wyprowadza szarże, rzuca na ogół ciosy z biodra, zostawiając odsłoniętą szczękę – Lawler natomiast potrafi błyskotliwie kontrować z obu rąk. To coś, czego bardzo wyraźnie brakuje Hendricksowi, którego siła tkwi w szalonym ataku, a takowy stanowi bardzo dobrą okazję do kontry – co wielokrotnie zademonstrował GSP. Jeśli dodamy do tego, iż odrodzony Lawler do swojego stójkowego arsenału wplótł też kopnięcia, którymi utłukł Bobby’ego Voelkera, to trudno nie uznać, że jest on lepszym strikerem niż Hendricks, choć, oczywiście, trzeba zaznaczyć, że w walce dwóch ciężkorękich zawodników najmniejszy nawet błąd zadecydować może o rozstrzygnięciu – co oznacza, że Johny zdecydowanie nie będzie stał na straconej pozycji.

Nie zmienia to faktu, że Hendricks swoich szans powinien szukać w obaleniach. Biorąc pod uwagę, że Lawlera obalali niemal wszyscy, a ofensywne zapasy Bigg Rigga prezentują się nadzwyczaj dobrze, spodziewam się, że będzie on w stanie bez większych problemów kłaść na plecach swojego rywala, ewentualnie wciskać go w siatkę. Nie sądzę jednak, by surowe BJJ Hendricksa jakoś szczególnie zagrażało Lawlerowi – Johny obala bowiem przede wszystkim, by punktować, nie zagrażając swoim rywalom ani jakimś morderczym gnp, ani też poddaniami.

Myślę, że sztab Bigg Rigga i on sam zdają sobie doskonale sprawę z tego, że wymiany w stójce z Lawlerem mogą być niebezpieczne, a obalanie go i przytrzymywanie w parterze to najprostsza droga do zwycięstwa. Rodzi się jednak w tym miejscu kluczowe pytanie – jak kondycyjnie prezentować będą się obaj zawodnicy? Kondycja bowiem determinować będzie, zwłaszcza w późniejszych rundach, skuteczność obaleń w wykonaniu Hendricksa i ich obrony w wykonaniu Lawlera.

Robbie tytanem kondycji nigdy nie był. Nawet w pojedynku z Rorym MacDonaldem w trzeciej rundzie był już mocno zmęczony. Większość pojedynków w karierze wygrywał w pierwszej lub drugiej rundzie, nigdy nie przewalczył pełnych pięciu rund. Jeśli zaś chodzi o Johny’ego Hendricksa, to i on w trzecich rundach prezentował się przeciętnie, ale w pojedynku z GSP przewalczył pełen dystans mistrzowski i nawet w ostatniej odsłonie prezentował się bardzo dobrze. Sugerować może to, iż i tym razem jego cardio spisze się na medal, ale fakt, że nie zrobił wagi za pierwszym podejściem i musiał ścinać, musi prowokować do pewnych wątpliwości. Jak dodatkowe ścinanie wpłynęło na Hendricksa? Dlaczego nie zrobił wagi za pierwszym podejściem?

O ile jak najbardziej jestem sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w którym Ruthless wygrywa, to mam wrażenie, że zapasy Hendricksa okażą się decydujące, stawiając jednocześnie na to, iż kondycja po raz drugi z rzędu go nie zawiedzie. Nawet jeśli bowiem pod tym względem prezentował będzie się nieco gorzej niż w ostatnim pojedynku – co mogą sugerować problemy ze ścinaniem wagi – to nie sądzę, by Lawler był w stanie wznieść się na swoje wyżyny wydolnościowe, by zatrzymać szukającego raz po raz obalenia Hendricksa.

Zwycięzca: Johny Hendricks przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bardzo wyraźnym faworytem tego starcia jest Johny Hendricks – bukmacherzy płacą za jego wygraną ledwie 1.25, co absolutnie nie zachęca do postawienia nań pieniędzy. Za to kurs w okolicach 4.00 na Lawlera wygląda bardzo obiecująco. O ile uważam Hendricksa za faworyta, to zdecydowanie nie aż tak wyraźnego, jak mogłoby wynikać z wystawionych kursów.

Propozycja – Robbie Lawler (4.00)

170 lbs: Carlos Condit vs Tyron Woodley

W eliminatorze do walki o pas mistrzowski kategorii półśredniej archetyp finishera Carlos Condit (29-7, 6-3 UFC) zmierzy się z Tyronem Woodley’em (12-2, 2-1 UFC).

Teoretycznie starcie to zapowiada się intrygująco, choć gdy przyjrzeć się mu odrobinę bliżej, wydaje się, przynajmniej mnie, że nie do końca zasługuje ono na takie miano.

Tyron Woodley to kawał zapaśnika dysponującego nokautującym uderzeniem. W czasach Strikeforce ze swoich atutów stójkowych nie zdawał sobie prawdopodobnie sprawy, zdecydowanie preferując lay and pray. Przez kilka chwil był wręcz archetypem absolutnego nudziarza, przy którym Jon Fitch wyglądał jak nie lada wirtuoz. Momentem zwrotnym w stylu toczenia przezeń bojów w klatce było jego starcie z Natem Marquardtem, w którym Woodley znaczniechętniej zaczął korzystać ze swojej stójki. Pomimo tego, że naruszył dwukrotnie rywala, skończył nieprzytomny na deskach. Przyjrzyjmy się, jak pod względem obaleń – czynnika kluczowego w starciu z Conditem – prezentował się Woodley w bliższej i dalszej przeszłości.

Otóż, w UFC, mierząc się z Jay’em Hieronem, Jakiem Shieldsem i Joshem Koscheckiem, nie spróbował jeszcze ani jednego obalenia, w pełni ufając swoim pięściom, które dały mu wygrane z tym pierwszym i ostatnim, nie ustrzegając go jednak przed porażką z Shieldsem. A jak pod względem ofensywnych zapasów Woodley prezentował się wcześniej?

  • Marquardt – 1/3
  • Mein – 3/7
  • Daley – 2/14
  • Saffiedine – 3/7
  • Łącznie – 9/31 udanych obaleń, skuteczność – 29%

Czy naprawdę tak prezentują się statystyki doskonałego, rzekomo, a co najmniej – dobrego zapaśnika w MMA? Oczywiście, zdaję sobie doskonale sprawę, że piętą achillesową Condita są właśnie jego defensywne zapasy, ale grzechem byłoby nie odnotować, że dobre ofensywne zapasy Woodley’a to mit. Jeśli nie mit, to przynajmniej mamy solidne podstawy do tego, by je kwestionować. Jasne, Condita kładł na plecach niemal każdy, ale pokonywali go ostatnimi czasy tylko najlepsi – Georges Saint-Pierre oraz Johny Hendricks. Czy może dołączyć do nich Tyron Woodley?

W mojej opinii jeśli nawet w pierwszej rundzie zdoła utrzymać na plecach Condita (w co bardzo wątpię, bo mało kto potrafi tak doskonale powracać do stójki jak Condit), to będzie wówczas potwornie zmęczony – Natural Born Killer to bowiem niezwykle aktywny i kreatywny zawodnik, gdy znajdzie się na plecach. Doświadczyli tego zarówno Martin Kampmann, który obaleniami i próbą kontroli z góry w pierwszej rundzie tak bardzo się zmęczył, że Carlos od drugiej wyraźnie przejął inicjatywę, ostatecznie ubijając rywala, oraz Johny Hendricks, który może i obalał Condita, ale nie był w stanie utrzymać go w parterze. Czy Woodley ma lepszą kondycję niż Kampmann lub lepszą kontrolę z góry niż Hendricks? Szczerze wątpię.

W płaszczyźnie stójkowej, w której od drugiej rundy zacznie toczyć się walka (po tym jak w pierwszej Woodley będzie dążył do klinczu i obaleń), wyraźną przewagę powinien mieć znacznie bardziej kreatywny i technicznie poukładany Carlos Condit. Jeśli nawet Woodley trafi jedną ze swoich bomb, w sukurs podopiecznemu Grega Jacksona powinna przyjść tytanowa szczęka. O przewadze kondycyjnej po stronie Condita wspominać wręcz nie wypada – taka to bowiem oczywista oczywistość.

Trudno jest mi sobie wyobrazić scenariusz, w którym zwycięsko z oktagonu wychodzi Tyron Woodley. Może jeśli punktowo wygra pierwszą rundę dzięki obaleniom, starczy mu jeszcze paliwa, by kontynuować tę taktykę w ciągu pierwszych trzech minut kolejnej, ostatecznie również ją wygrywając i jakimś cudem nie dając się znokautować w trzeciej, by końcowym rozrachunku zwyciężyć na kartach sędziowskich? Taki scenariusz może się ziścić, ale biorąc pod uwagę przewagę kickbokserską dysponującego znacznie bogatszym arsenałem ofensywnym Condita, jego żelazną kondycję, tytanową szczękę, świetną walkę z pleców i umiejętność powracania do stójki, a także fakt, że intensywnie trenuje od pewnego czasu defensywne zapasy, wydaje mi się, że powinien odprawić Woodley’a z kwitkiem, nokautując go w trzeciej rundzie i tym samym uzyskując prawo do walki o pas mistrzowski.
Łącznie – 9/31, skuteczność obaleń – 29%

Zwycięzca: Carlos Condit przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

Aktualnie kurs na Condita waha się granicach 1.50, natomiast na Woodley’a w okolicach 2.50. Ani jeden, ani drugi nie jest szczególnie zachęcający, choć zdecydowanie bliżej mi do tego pierwszego. Tym niemniej, podziękuję.

Propozycja – no bet.

155 lbs: Diego Sanchez vs Myles Jury

Niepokonany, mający na koncie cztery kolejne zwycięstwa w UFC Myles Jury (13-0, 4-0 UFC) zmierzy się z berserkerem Diego Sanchezem (24-6, 13-6 UFC).

Nie mogę oprzeć się myśli, że stylistycznie jest to kapitalne zestawienie dla Jury’ego. Myles dobrze radzi sobie z agresywnie walczącymi zawodnikami, wykorzystując momenty ich agresji, aby a to ich obalać (Michael Johnson), a to nokautować (Ramsey Nijem). Diego Sanchez idealnie wpisuje się w ten schemat – jest potwornie agresywny, nie dysponuje też szczególnie dobrymi defensywnymi zapasami. Myślę, że Jury nie będzie miał problemów z tym, aby kontrować Sancheza lub kłaść go na plecach, gdy ten ostatni rzuci się do ataku – a rzuci się na pewno. Nie wierzę w to, że Myles przyjmie te warunki i wda się w szalone wymiany ze swoim rywalem, jak to ostatnio uczynił Gilbert Melendez. Jury to inteligentnie walczący zawodnik, rozegra to na zimno, taktycznie, nawet jeśli oznaczać to będzie głośne zawodzenia fanów i narzekania Dany White’a.

Istnieje co prawda możliwość, że doskonale przygotowany kondycyjnie, nieustannie podążający do przodu i rzucający masę ciosów Sanchez wywalczy sobie tym sposobem uznanie w oczach sędziów punktowych, tym bardziej, że nawet jeśli będzie lądował na plecach, to nie sądzę, by Jury był w stanie go poddać, a o nokaut, jak wiemy, łatwo nie będzie, ale taki scenariusz uważam za mało realny. Dysponujący przewagą w każdym niemal elemencie Myles Jury – może poza kondycją i aktywnością – powinien uporać się z mającym ostatnimi czasy wiele szczęścia przy kontrowersyjnych decyzjach sędziowskich (Takanori Gomi, Martin Kampmann) Diego Sanchezem. Uważam, że jego ostatnia wojna z Gilbertem Melendezem i fakt, że przez 20 sekund miał przewagę a w pozostałej części zbierał niemiłosierne baty, nie powinien przysłaniać nam rzeczywistego obrazu Sancheza – to bowiem szalenie efektowny, ale aktualnie co najwyżej przeciętny zawodnik MMA, z którym głodny sukcesów Jury powinien sobie poradzić.

Zwycięzca: Myles Jury przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy wystawili kursy na zwycięstwo Jury’ego w okolicach 1.60, co wygląda całkiem nieźle. Istnieje co prawda ryzyko, że Myles pęknie pod nieustanną presją Sancheza, ale póki co brak podstaw do uznania takiego scenariusza za prawdopodobny. Jak wspominałem, 1.60 nie powala na deski, ale za drobną kwotę, dlaczego nie. Ja się skusiłem.

Propozycja – Myles Jury (1.60)

170 lbs: Hector Lombard vs Jake Shields

Nie ukrywam, że w mojej ocenia ta walka zapowiada się arcyciekawie i już nie mogę się doczekać, gdy efektywny do granic możliwości Jake Shields (29-6-1, 4-2 UFC) wejdzie do oktagonu, by zmierzyć się z ciężkorękim Hectorem Lombardem (33-4-1, 2-2 UFC).

W mojej ocenie istnieje tutaj kilka scenariuszy, według których potoczyć może się ten bardzo istotny dla hierarchii dywizji półśredniej pojedynek. Spróbujmy jednak wyłuskać trzy, które wydają się bardziej prawdopodobne niż pozostałe.

  • Jake Shields zaczyna w swoim stylu, rzucając dużo ciosów prostych i lowkingów, które nie niosą ze sobą żadnej siły, ale.. trafiają. Lombard, standardowo, czai się, czai, by w końcu wystrzelić. Shields pada na deski nieprzytomny.
  • Walka toczy się jak wyżej, prawie cały czas w stójce, z tą jednak różnicą, że Lombard jest pasywny do granic absurdu, nieustannie wyczekując na TEN moment. Ma jednak z tym przeogromny problem, bo zachowawczo walczący Shields prztykając ciosy proste w ogromnej ilości, praktycznie w ogóle się nie odsłania, bardzo mocno utrudniając zadanie Lombardowi – tak mocno, że sporadyczne ataki w wykonaniu Lombarda w ogóle nie dochodzą celu. Od połowy drugiej rundy inicjatywę stopniowo zaczyna przejmować lepszy kondycyjnie Shields, a rzeczone przejmowanie inicjatywy polega na tym, że coraz więcej uderzeń Amerykanina dochodzi celu, a Kubańczyk zamyka się w sobie, ograniczając swoje ataki do absolutnego, absurdalnego minimum. Shields wygrywa na punkty.
  • Jake pyka sobie ciosy proste w swoim stylu, nieustannie jednak poszukując klinczu i sprowadzenia. Ma z tym co prawda poważne problemy, ale praca w klinczu gra na jego korzyść, bo to on wciska Kubańczyka w siatkę – nie odwrotnie. Również w stójce pozostaje bardzo uważny, wyprowadzając masę lekkich ciosów z ogromną dozą ostrożności – a więc rękami zawsze gotowymi do uformowania gardy, nogami zawsze gotowymi do odejścia.

Pierwszy scenariusz jest relatywnie najprostszy, ale i w mojej ocennie najbardziej prawdopodobny. Uważam bowiem, że Hector Lombard dysponuje idealnym zestawem narzędziam do pokonania Jake’a Shieldsa. Nigdy nie przegrał przed czasem, ma twardą szczękę, co w połączeniu z watą w rękach Shieldsa czyni ciosy tego ostatniego zupełnie niegroźnymi. Jest znacznie bardziej dynamiczny, dysponuje świetnym Judo, które w konfrontacji z fatalnymi ofensywnymi zapasami Amerykanina powinny z ogromną łatwością dusić w zarodku wszelkie próby sprowadzenia walki do parteru w wykonaniu Shieldsa. Ba, z klinczu to Lombard powinien być w stanie rzucać na deski Shieldsa, choć pomimo tego, że Kubańczyk jest naprawdę sprawnym grapplerem, to nie spodziewam się, żeby ochoczo wchodził do gardy Amerykanina, który w płaszczyźnie parterowej zademonstrował swoją wyższość nad nie lada przeciwnikiem w osobie Demiana Mai.

Jedyny – acz bardzo poważny! – problem Hectora Lombarda leży, mam wrażenie, po stronie jego psychiki – Kubańczyk w pojedynkach z Timem Boetschem i Yushinem Okamim czekał zdecydowanie zbyt długo na wyprowadzenie jakiejkolwiek ofensywy, co przypłacił porażkami (z Amerykaninem kontrowersyjną, z Japończykiem zasłużoną). Mając na uwadze dynamit, jakim w pięściach dysponuje Lombard, trudno nie frustrować się tak pasywnymi pojedynkami w jego wykonaniu – „No, nooooo, na co czekasz, chłopie, a ruszże się w końcu, przestań tuptać!”.

Moim zdaniem jednak te walki w UFC, które Lombard miał przegrać przez pasywność i oszczędność w wyprowadzanych ciosach, już przegrał – i zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli zatem w starciu z Shieldsem poszukiwał będzie skończenia tak aktywnie jak w bojach z Natem Marquardtem i Rousimarem Palharesem, to swój moment znajdzie w pierwszej połowie walki – później bowiem dobra kondycja Shieldsa w połączeniu z dużą ilością kilogramów, które zbija Lombard oraz faktem, że to dopiero jego druga walka w kategorii półśredniej, mogą oznaczać dla niego nie lada problemy. Z drugiej jednak strony, w walce z Okamim Lombard wygrał właśnie trzecią rundę, więc być może obawy o jego kondycję są odrobinę przesadzone, wynikając przede wszystkim z założenia, że wyglądający jak kulturysta zawodnik MMA nie może mieć dobrego cardio.

Szanuję i cenię Shieldsa. Jego umiejętności kickbokserskie są, co prawda, bardzo, delikatnie mówiąc, przeciętne, ale jeśli mielibyśmy wskazać kogoś, kto z bardzo ograniczonych zasobów wyciska absolutnie wszystko, co można, to takim zawodnikiem będzie właśnie Shields. Uderza bardzo dużo, jest cały czas aktywny, przeplata ciosy proste dużą ilością lowkingów – pomimo tego, że jego uderzenia ważą tyle co nic, to niemal zawsze jest bardziej aktywny od swojego rywala, co pozwala mu zdobyć uznanie w oczach sędziów punktowych. Cóż z tego, że od wielu, wielu lat nie wygrał przez nokaut, skoro jedyne porażki w tym czasie ponosił z Georgesem Saint-Pierrem, co żadnej ujmy nie przynosi, oraz z Jakiem Ellenbergerem, przed którą to walką zmarł jego ojciec. Amerykanin umiejętnie korzysta też z klinczu, a gdy walka przenosi się do parteru, w końcu może uruchomić swój grappling – jeden z najlepszych w dywizji. Ta cała mieszanka ostrożnej stójki, rozsądnego klinczu i dominującego parteru stanowi doskonały przepis na zwyciężanie. Wiktorie Shieldsa może nie smakują najlepiej i mogą zwłaszcza spragnionych krwi fanów przyprawiać o mdłości, ale warto zdać sobie sprawę, że taki a nie inny dobór składników w przypadku Amerykanina jest konieczny. Nie zacznie przecież nagle rzucać sierpami na lewo i prawo. Starego psa nie nauczy się nowych sztuczek, co, nawiasem mówiąc, odnosi się równie do Lombarda.

Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że o ile dawałem Shieldsowi duże szanse na pokonanie Tyrone’a Woodley’a i Demiana Mai, to w pojedynku z ze znacznie bardziej uznanym od Woodley’a strikerem w osobie Hectora Lombarda faworyzuję właśnie tego ostatniego. Dynamika w stójce w połączeniu z doskonałą obroną przed obaleniami i siłą w ewentualnym klinczu stanowić powinny receptę na pokonanie Shieldsa – pod warunkiem wszak, że Lombard będzie wyprowadzał ciosy.

Zwycięzca: Hector Lombard przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

Uważam, że kurs w granicach 1.45 na Lombarda jest kuszący. Znacznie bardziej kuszący niż około 2.75 na Shieldsa, ale… Jeszcze lepiej wygląda kurs na wygraną Amerykanina przez decyzję – wynosi aż 4.00! Lombard nigdy w swojej bogatej karierze nie przegrał przed czasem, Shields ostatnie sześć zwycięstw zanotował przez decyzję. Przecież nie znokautuje Lombarda! Poddanie jest odrobinę bardziej prawdopodobne, ale myślę, że po pierwsze – powalenie Lombarda będzie cholernie trudne, po drugie – defensywny grappling Kubańczyka wystarczy do tego, by nie dać się poddać.

Propozycja – Jake Shields przez decyzję (4.00)

205 lbs: Ovince St. Preux vs Nikita Krylov

Ovince St. Preux (14-5, 2-0 UFC) spróbuje przedłużyć pasmo zwycięstw w UFC do trzech w starciu z Nikitą Krylovem (16-3, 1-1 UFC).

Zdaję sobie sprawę, jakim underdogiem w swoim poprzednim starciu był Nikita – a jednak w 25 sekund rozmontował znacznie większego Waltera Harrisa. Niespełna pół minuty nie może jednak przesłaniać dyspozycji Krylova z jego debiutu w UFC, w którym zaprezentował się naprawdę fatalnie. Powiedziałbym, że prawdziwszym Krylovem jest ten z pierwszego pojedynku niż ten z drugiego.

Ovince St. Preux nie jest może wybitny w żadnej płaszczyźnie, ale jest silny, szybki i solidny w niemal każdym elemencie. Ukrainiec wziął tą walkę w zastępstwie Thiago Silvy, nie ma zatem za sobą pełnego obozu przygotowawczego, dodatkowo debiutuje w kategorii półciężkiej, gdzie przyjdzie mu zmierzyć się z rywalem znacznie szybszym niż pozostali i prawdopodobnie dysponującym przewagą kondycyjną. Spodziewam się dość wyraźnej przewagi kickbokserskiej OSP, a także sporadycznych prób przeniesienia walki do parteru. Pomimo tego, że Ukrainiec aktywnie szuka poddania, nawet walcząc z dołu, to pojedynek z Soa Paleleiem pokazał, że wyraźnie brakuje mu szlifów BJJ. Amerykanin z kolei w ostatnie potyczce zaprezentował rewelacyjne gnp, nokautując z góry Cody’ego Donovana.

Myślę, że znacznie bardziej doświadczony w rywalizacji na najwyższym poziomie oraz mający za sobą pełen okres przygotowawczy St. Preux nie będzie miał większych problemów z odprawieniem Krylova. Mając jednak w pamięci ostatni występ Ukraińca i nie lada niespodziankę (sensację?), którą sprawił, pozwalam sobie przyznać mu minimalne – ale jednak – szanse na wygraną.

Zwycięzca: Ovince St. Preux przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

OSP – 1.20, Krylov – 4.00. Żaden z tych kursów nie jest w mojej ocenie interesujący. Za 1.20 szkoda ryzykować, za 4.00 – nie warto.

Propozycja – no bet.

1 2 3Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 60

  1. Poszła kasa na Gasteluma – 1.85 na Unibecie to znacznie więcej niż się spodziewałem i grzech nie postawić po takim kursie.

    Dorzuciłem za drobne Lawlera za 4.65 – sam fakt, że ma kowadło w łapie powoduje, że ten kurs jest zawyżony.

  2. Jeśli chodzi o Lombard vs Shields, to istnieje tylko jeden sposób, w jaki Amerykanin może to wygrać – przez decyzję. Myślę, że nie ma większej potrzeby uzasadniania tego, więc nadmienię tylko, że w całej swojej karierze Lombard nigdy nie przegrał przed czasem. Dlatego jeśli miałbym stawiać na Shieldsa, to na wygraną przez decyzję – pewnie będzie więcej warta niż 2.70, więc…

    Nie zmienia to faktu, że uważam, iż jest to jedna z tych walk, w których jeden z zawodników (Lombard) może przegrać tylko na własne życzenie. Jego baza judo powinna z nawiązką wystarczyć w konfrontacji z ofensywnymi zapasami Amerykanina (fatalna 14% skuteczność obaleń), więc jedyną szansą Shieldsa jest pasywność Kubańczyka. Będzie to nieustanne igranie z ogniem jednak, bo ten wystrzelić może w każdej chwili i chyba po tych 4 walkach w UFC zdaje sobie sprawę, że właśnie biernością przegrał dwie walki. Przyznaję jednak, że styl Amerykanina, w którym rzuca dużo lekkich ciosów, nie odsłaniając się zanadto, może mocno utrudniać wyprowadzenie szarży Lombardowi. Jeśli Shields to wygra, to poprzez masę lekkich lowkingów i ciosów prostych oraz poprzez klincz (choć tutaj akurat może mieć problemy).

    Faworytem bezwzględnie pozostaje dla mnie Lombard, choć kurs na niego nie zachęca do inwestycji i decyzja Shieldsa będzie znacznie ciekawsza. Jeśli tylko Kubańczyk nie będzie przez cały czas w stalking mode, to uważam, że jak najbardziej może ustrzelić dysponującego na swoje szczęście niezłą szczęką Shieldsa.

  3. Shields wygra na 100%, jest bardzo wyraźnym faworytem. Pisałem już o tym i sprawa jest stosunkowo prosta – klincz, parter, decyzja. Nie twierdzę oczywiście, że od pierwszych sekund Shields rzuci sie na Lombarda i go sprowadzi, ale Kubańczyk na przestrzeni rundy się spompuje prując powietrze siermiężnymi sierpami, co ułatwi robotę Shieldsowi (95%-5% na korzyść Shieldsa).
    Będę grał po takim kursie, bo to naprawdę okazja.

    Jestem w szoku tym jak wysoki kurs jest na Lawlera. Oczywiście Hendricks to faworyt i naprawdę wielki talent, ale Lawler też nie jest w ciemię bity i jest wstanie zagrozić brodatemu. Szanse rozkładam tak 75&-25% na korzyść Hendricksa.

  4. Uważam, że w przypadku stawiania na Shieldsa zasadniejsze jest stawianie na niego przez decyzję – kurs na pewno będzie wyższy.

    Odnośnie tego, czy Shields będzie w stanie sprowadzać do parteru Lombarda… Udane obalenia Shieldsa w ostatnich 4 walkach (udane/łącznie):

    Maia – 1/12
    Woodley – 0/18
    Herman – 3/8
    Akiyama – 2/14

    Poniżej natomiast statystyki obrony przed obaleniami Lombarda w ostatnich 4 walkach (obalony/próby obaleń)

    Marquardt – 0/0
    Okami – 3/5
    Palhares – 0/0
    Boetsch – 0/9

    Teraz pytanie, do kogo Lombardowi najbliżej pod względem bronienia obaleń z pierwszej listy (przeciwników Shieldsa)? Moim zdaniem do Akiyamy.

    Do kogo natomiast Shieldsowi najbliżej pod względem ofensywnych zapasów z drugiej listy (przeciwników Lombarda)? Można dyskutować, ale najpewniej do Boetscha.

    Podsumowując, położenie Lombarda na plecach będzie trudnym zadaniem dla Shieldsa.

  5. Pożyjemy, zobaczymy. Statystyki, statystykami, ale Lombard nie jest Akiyama, a Shields tym bardziej Timem. Tych obaleń nie musi być dużo – wystarczy jedno na rundę, bo z pleców Lombard już nie wstanie.

      1. Tak bywa jak 1 osoba wszystko prowadzi. Zwróć jednak uwagę, Kaczko, że w Przed Burzą prawie każda analiza pojedynczej walki odpowiada objętościowo temu, co jest artykułem na innych stronach. Kiedyś o walkach z karty wstępnej pisałem 5 zdań (albo sam tym jeszcze wcześniej), a teraz? Wiem, że analiza boju Whiteforda z innym nonamem to nie jest szczególnie nośny temat, ale… Zresztą, już od dawna chodzi mi po głowie myśl, żeby te analizy wrzucać jako osobne artykuły, ale ma to też swoje minusy.

        Feedbacki zawsze mile widziane jednak, łącznie z krytycznymi.

  6. kaczka, nawet jeśli założymy, że na lowkingu będzie się pojawiał raptem jeden tekst (np. sierpem) w miesiącu, to i tak jest to miejsce w którym ilość wartościowego analitycznie contentu na jednostkę czasu przewyższa wszystkie inne portale/blogi. Nie widzę więc powodu do obaw o przyszłość lowkinga.

  7. Kaczka chyba sugeruje, że przydałby się w redakcji :) doświadczenie w końcu ma, nawet własną audycję prowadził
    To, że bez BC jest znacznie mniej komentarzy, to każdy widzi. Ale dopóki będą się pojawiać sierpy, przed burzą, czy inne artykuły dopóty lowking będzie gromadził tą inteligentniejszą część światka mma.

  8. Weźcie pod uwagę, ze gale obecnie sa co tydzień i cieżko – przy analizie wszystkich walk do gali – znaleźć czas jednej osobie na robienie dodatkowych materiałów.

    Niedługo czeka nas 2,5 tygodnia przerwy od gal i liczę, ze w tym czasie pojawi sie jakiś oryginalny artykuł (np. O Helwanim) :)

  9. No oki, ale po co sie j.#%%@ć w pojedynkę??
    Toć można poszukac wsparcia i zaangażować kogoś do pomocy. Zgaduję ,że zrobienie analizy całej karty na UFC 171 zajmuje Ci pewnie około 24 -48 godzin minimum (bez żadnych przerw, tylko szukanie i klikanie) .

    Szacun, że Ci sie chce w ogóle.

    Kiedys sam prowadziłem stronkę pewną ;-) Ale Ty żyjesz z mma, i możesz sobie pozwolić :-)

    YO

  10. Kaczko, z Twojego ostatniego zdania musisz wykreślić „z” i wtedy będzie to prawdą, bo w tej formie, to oczywiście zgodne z rzeczywistością nie jest ;)

    MMAmag, coś w tym jest, że cotygodniowe gale powodują, że cały czas poświęcam na Przed Burzą, tym bardziej, że teraz są te zapowiedzi znacznie obszerniejsze niż kiedyś. Na tą przerwę między galami czekam jak na zbawienie ;)

  11. Osobiście liczę na Lombarda i wydaje mi się, że duże znaczenie będzie miała kondycja Kubańczyka i czujność Shieldsa. Jeśli pan „efektowny” popełni błąd to zapewne pójdzie spać, ale nie wydaje mi się, żeby pogubił się gdy Hector wbiegnie w niego z ciosami. A to znaczy, że trzeba wyczekać ten moment. A do tego potrzeba przynajmniej przyzwoitej kondycji. Tak to widzę. Na szczęście tacy ludzie jak Lombard są groźnie do ostatniej sekundy.

    Co do rzekomego upadku… Panowie! Nie ilość, a jakość! A tej ostatniej nie brakuje.

    PS Naiver sprawdź maila.

  12. Czy komentarze pod artykułami są takie ważne? Jeśli tak, to najlepiej pisać często o KSW, bo wywołuje największe emocje i zainteresowanie. Najdobitniej to widać na przykładzie portalu prowadzonego przez pracowników KSW. Nie chcę wypowiadać się za autora tego bloga, ale wydaje mi się, że Naiver prowadzi tę stronę z pasji, a nie z chęci zysków. Dla mnie lowking to zdecydowanie najlepsza strona o MMA, i również najczęściej odwiedzana przeze mnie.

  13. Na szybko, bom w podróży.

    T9X, podeślij proszę jeszcze raz, bo może do usuniętego spamu trafiło.

    Kapitan M., przemyślę sprawę.

    Bolt, jak najbardziej, każdy artykuł mile widziany, nie ma tu oczywiście żadnych formalności z dołączaniem do nie istniejącej redakcji :) Notabene, na FB masa ludzi myśli, że tu jest jakaś redakcja.

    Maerkx, poza nagrodami od Pepsportu – za które serdeczne dzięki – wszystkie pozostałe czyli koszulki Lowkinga i gry funduję sam, o serwerze itd. nie wspominając. Także jeszcze złotówki na tym nie zarobiłem, ale i nie po to się w to bawię. Poza tym podaj dane do wysyłki!

  14. Dwa kupony w grze.
    1. Krylov 3.65
    2. Hendricks + Lombard + Bermudez 2.58
    Tej drugiej jestem prawie pewien, ale Krylov może podobnie jak w ostatniej walce zdziwić wszystkich, dlatego postanowiłem na niego postawić.

  15. Kolejne analizy dodane. Wieczorem walka wieczoru, OSP vs Krylov i panie. Od razu dodam w odniesieniu do posta Halnego, że w Ukraińca ni cholery nie wierzę, choć oczywiście nie wierzyłem też poprzednio ;) Bardziej przemawia do mnie jego długi pojedynek z Paleleiem niż kilkadziesiąt sekund z Harrisem.

    I na pewno dorzucę coś jeszcze na Lawlera więcej.

  16. Nie zgodze się , że lepiej postawić na Mylesa Jurego niż no bet na Condita. Bardziej bym obstawiał za no bet na oba pojedynki.
    Osobiście typuję Carlosa i Diego( skończy Jurego w 2/3 rundzie )

  17. Na Mylesa postawiłem przy takim kursie drobniaki, chociaż uważam, że od strony umiejętności przewyższa on Sancheza dość wyraźnie. Jeśli tylko psychika nie nawali pod naporem obłąkańczej agresji Diego, to powinien dać radę bez większych problemów.

  18. Zdecydowanie za bardzo patrzy się na Sancheza przez pryzmat walki z Melendezem. Poza 30 sekundami to nie była żadna wojna tylko deklasacja i gra do jednej bramki! Chwała Diego za agresję i szczękę, ale on naprawdę od kilku walk prezentuje slabiutki poziom. Każdy kto rzuca 500 ciosów w ciągu walki w końcu trafi. A Diego może to robić dzięki szczęce.

  19. Ciekawe jak na Hendricksa wpłynęły problemy z wagą. Może mieć problemy kondycyjne jeśli dojdzie do rund mistrzowskich. Lombard wyglądał na ważeniu lepiej niż kiedykolwiek, gdyby sylwetki walczyły byłby mistrzem;)
    Zastanawia mnie tylko co robi Krylov na karcie głównej tak dobrej gali i czemu ma już trzecią walkę w UFC? Walczył przecież niedawno.

  20. Po ważeniu walka wieczoru zapowiada się jeszcze ciekawiej, Hendricks może nie wyglądać już tak dobrze jak z GSP pod względem kondycji, a więc zamiast bezpiecznie punktować zapasami, może będzie zmuszony szukać skończenia przed czasem i iść na wymiany. W takim przypadku i tak będzie nieznacznym faworytem dzięki mocniejszej szczęce (Lawlera w końcu znokautował Diaz, i to jednym ciosem – oczywiście idealnie trafionym, ale jego sile wiele brakowało do bomb Bigg Rigga), niemniej jednak kursy rzędu 3.80 – 4.00 na Robbiego wyglądają bardzo atrakcyjnie.
    W pozostałych najciekawszych dla mnie pojedynkach (zresztą wszystkich w WW) stawiam na Shieldsa przez decyzję i Condita, który pewnie przeleży w początkowych fazach walki sporo czasu na plecach (nie wierzę w to, że znacząco poprawił tdd, ani też w to, że Woodley będzie chciał walczyć w stójce jak w poprzednich walkach w UFC), ale aktywnością z dołu wymęczy Tyrona i skończy go w trzeciej rundzie jakąś piękną kombinacją, tak jak zrobił to Marquardt.

    Co do przyszłości strony:

    – wolę obecną formę Przed Burzą, niż gdyby każda walka była wrzucana w oddzielnym artykule, ale jeśli byłoby to korzystniejsze dla większości to się nie obrażę;)

    – wobec braku czasu, czy nie lepiej byłoby trochę okroić analizy kart wstępnych w Przed Burzą, jeśli dzięki temu mogłyby powstawać analizy z cyklu Sierpem, których częstotliwość ostatnio znacznie spadła, czy też teksty publicystyczne? Np. w tym epizodzie masa tekstu (i zapewne czasu na analizę) jest poświęcona pojedynkowi Pineda vs Whiteford, który średnio mnie interesuje i wobec moich ograniczeń czasowych szansa, że go obejrzę jest niewielka, więc analizę tej walki i wielu im podobnych w tym i poprzednich epizodach przewijam do werdyktu. Myślę, że nie jestem w tym podejściu jedyny, choć na pewno są i „harcorowi hardcorowcy”, których fascynują i wczesne preelimsy, ale coś za coś… Moim zdaniem można ograniczyć obszerne analizy do kart głównych i pojedynczych (1 – 2/galę) najciekawszych z jakichś powodów (efektowni lub szczególnie obiecujący na przyszłość zawodnicy, ciekawe kursy bukmacherskie itp.) walk z kart wstępnych i przedwstępnych.

    – czy jest szansa, że powrócą jeszcze analizy z cyklu „Suplesem”? O ile wcale nie brakuje mi przeważnie nie bardzo odkrywczych artykułów o suplementacji itp. p. Dróżdża czy też dosyć powierzchownych analiz w „Grubym strzale” i „Betting clubie”, to ta zapaśnicza wersja „Sierpem” była znakomita. Przydałaby się też współpraca z jakimś chwytaczem do rozbierania na części pierwsze gry parterowej zawodników…

  21. W zasadzie również, jeśli byłaby taka możliwość, to widziałbym częstsze „Sierpem” od bardzo dokładnej analizy prelimsów. Z drugiej strony nie jestem „hardcorowym hardcorowcem” i ich obszerne analizy również lubię :)

    P.S. Może ktoś polecić coś maksymalnie prostackiego do robienia gifów? Mam pomysł, choć niekoniecznie mam na niego czas, ale zobaczymy…

  22. Jestem zdecydowanie za okrojeniem Przed Burzą. Wspominałem naiverowi, że najlepiej gdyby wybierał sobie jeden pojedynek do szersze analizy, a resztę potraktował możliwie zwięźle. Sporo czasu schodzi na każde kolejne Przed Burzą, a gal nie ubywa.

  23. Wszystkie analizy dodane, możliwe, że trzeba będzie odświeżyć stronę.

    Moje ostateczne zakłady na galę:

    – singiel na Jury’ego,
    – singiel na Lawlera,
    – Shields przez decyzję,
    – taśma Lombard + OSP + Bermudez + Garcia.

    I na tym poprzestanę.

    Ogólnie uważam, że to zbijanie Hendricksa to zły omen, który może, choć nie musi, mieć wpływ na jego kondycję i możliwości obalania. Stójka powinna należeć do Lawlera, o ile nie da się sparaliżować zapasom Hendricksa. Robbie świetnie kontruje i agresywne ataki Johny’ego powinny mu pasować. Brodaty to faworyt, ale nie aż tak wyraźny, jak sugerują kursy.

    Dzięki serdeczne za wszystkie sugestie odnośnie zawartości strony! Są na wagę złota. Od dawna nosiłem się z następującym zamiarem, których chyba trochę wpisuje się w powyższe sugestie. Otóż, biorąc pod uwagę ograniczenia czasowe, myślałem, aby z Przed Burzą zrobić tekst na następującej zasadzie:

    – analizuję szczegółowo jeden wybrany przez siebie pojedynek, który tam sobie upatrzę,
    – na tydzień przed galą uruchamiam ankietę, w której Czytelnicy wybierają pojedynek, którego szczegółową analizę chcieliby zobaczyć (jeśli będzie pokrywał się z wybranym przeze mnie – tym lepiej),
    – pozostałe walki będą omawiane dużo zwięźlej niż dotychczas, choć czasami będę pewnie musiał walczyć sam ze sobą, aby się nie rozpisywać :)

    Jak sądzicie?

    Inqvisition, z Suplesem pytanie, oczywiście, do Tsubasy, bo on jest autorem. Wiem, że ostatnio ma bardzo napięty grafik, więc nic w tym temacie nie pomogę.

    Odnośnie BJJ, tak, dzięki chłopakom z GripNews.pl miałem już dawno okazję zacząć taką współpracę z prawdziwym ekspertem, ale, cholera, no, nie znalazłem czasu, żeby to wszystko poukładać… Ale pamiętam o temacie!

    Bolt, ja robię to tak, że mam walkę, wrzucam ją w Avidemuxa, tam wycinam interesujący mnie fragment, zapisuję go, otwieram następnie w Photoshopie i tam zmieniam go na format .gif. Wiem, że są jakieś strony, za pomocą których można też robić gify, ale nie korzystałem, więc nie znam szczegółów. Może Kaczka, jeśli to czyta, pomoże?

    T9X, dotarło, dzięki! Odezwę się.

    1. – analizuję szczegółowo jeden wybrany przez siebie pojedynek, który tam sobie upatrzę,
      – na tydzień przed galą uruchamiam ankietę, w której Czytelnicy wybierają pojedynek, którego szczegółową analizę chcieliby zobaczyć (jeśli będzie pokrywał się z wybranym przeze mnie – tym lepiej),
      – pozostałe walki będą omawiane dużo zwięźlej niż dotychczas, choć czasami będę pewnie musiał walczyć sam ze sobą, aby się nie rozpisywać :)

      Zdecydowanie dobry pomysł, ewentualnie jeżeli gala obrodzi w więcej ciekawych pojedynków to… Chociaż wtedy pewnie nie będzie trzeba Cie specjalnie namawiać na więcej szczegółowych analiz :)

  24. Zgodzę się, że burza rozrosła się mocno. Jeden może dwa pojedynki w takim opisie, a resztę można by było potraktować mniej szczegółowo. Choć obecna forma mi nie przeszkadza, to zdaję sobie sprawę z nakładu włożonej pracy.

    Częstsze „sierpy” to dobry pomysł, „suplesy” też powinny się pojawić, a parterowa gra dopełniłaby niejako kompletu analiz tutaj. Artykuły o suplementacji ciekawe i sam chętnie polecałem je innym osobom, bo nie oszukujmy się temat bardziej chwytliwy od mega szczegółowej analizy, na którą cześć nie popatrzy nawet, bo jej nie zrozumie, a którą zachwyceni będą stali czytelnicy. A przyciągając tutaj kogoś, jest szansa że zostanie i już jeden fan mma więcej. Więc jestem za takimi artykułami o suplementacji, a także za większą liczbą sierpów (o ile czas pozwoli) i podobnych analiz.
    Rozbicie burzy na części wymusiłoby zmianę strony głównej, bo przy 11 artykułach co galę stałaby się ona bardzo zawalona nowymi artykułami. Lepsza jest forma taka, albo wrzucanie każdej ze stron osobno + oddzielnie walka wieczoru, choć kiedyś już chyba była o tym dyskusja.
    Pomysł ankiety ciekawy.

  25. Zgodnie z przewidywaniami Shields nie był w stanie obalić Lombarda, a Jury o klasę lepszy od Sancheza. Już jest dobrze, bo taśma i Jury weszli, a jakby jeszcze Lawler wygrał, to by było świetnie.

  26. Ja na miejscu naivera analizowałbym tylko znaczące pojedynki. Inne jedynie opisał kilkoma zdaniami. Podejrzewam, że poza zawziętymi kibicami niewielu przerabia cały odcinek Przed Burzą.

  27. Osobiście podoba mi się taka rozbudowana analiza walk z kart wstępnych. Na tych kartach występują często zawodnicy, których nie znam, dlatego chętnie czytam te analizy. Przykładowo,na galach w azji lub na ostatniej w Anglii fajnie przed pojedynkiem było przeczytać taką analizę i się wkręcić w pojedynek.
    Odnośnie wczorajszej gali, to po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu po obejrzeniu walki wieczoru,że obecnie pojedynki na najwyższym poziomie będą rozgrywane w stójce. Jeśli jedne z najlepszych zapaśników w UFC nie potrafi obalić zawodnika, który nie słyną z dobrej obrony przed sprowadzeniami, to musi coś oznaczać. Obserwujemy chyba kolejną fazę ewolucji MMA. Na początku decydującym czynnikiem o wygranej były umiejętności parterowe, następnie zapasy, a obecnie głównym czynnikiem wpływających na przebieg walk będzie stójka.

  28. Też uważam, że ograniczenie analizy karty wstępnej wyjdzie na plus. Im ważniejszy pojedynek tym więcej o nim.

    Swoją drogą tylko ja uważam, że decyzja w walce wieczoru była delikatnie mówiąc kontrowersyjna? Może to wina jakości w jakiej oglądałem walkę, ale w 2 rundzie Hendricks trafił czysto raptem parę razy, a reszta w powietrze, na rękawice, ewentualnie ocierała się o czoło, za to przy atakach Lawlera głowa Johnego odskakiwała raz za razem. Jeden sędzie nawet widział to podobnie.

  29. Nie rozpisując się – nie zgadzam się z tezą, że zapasy odchodzą do lamusa. Hendricks po prostu wyglądał dużo, dużo gorzej niż w walce z GSP. Jego kondycja i szybkość szwankowały. Nie dziw się zatem, że te ślimacze próby wejść w nogi kończyły się fiaskiem. W stójce też nie wyglądał rewelacyjnie – ilość prostych które przyjął była porażająca.

    Jestem wielkim fanem Hendricksa i uwielbiam go jako człowieka. Niestety z żalem stwierdzam, że wczorajszej nocy nie walczył jak mistrz i gdyby tak wyszedł do GSP to nie mielibyśmy żadnych wątpliwości co do tego kto będzie zwycięzcą.

    Szkoda Condita i oczywiście Shields zawiódł – wyglądał bardzo słabo. Znów będzie pomopowanie balonika pod nazwą Lombard, który de facto nie pokazał nic i jak dla mnie nie ma najmniejszych szans w walce z czubem dywizji.

    PS oczywiście już zastanawiam się nad tematem, bo słaba forma Shieldsa nie zwalnia mnie z wypełnienie obowiązku związanego z przegraniem zakładu.

  30. W końcu mam chwilę…

    Dssport – admin @ lowking.pl

    Jeśli chodzi o samą galę. Według mojej oceny Johny Hendricks nie przegrał walki wieczoru – druga runda dla niego albo na remis. Mówię to ze smutkiem, bo szczerze ściskałem kciuki za Lawlerem – cóż to byłby za nieprawdopodobny zwrot w jego karierze!

    Robbie zaprezentował się bardzo dobrze, a momentami – wybornie. Sposób, w jaki kontrolował poczynania Hendricksa w stójce – zbijając masę ciosów i kapitalnie balansując ciałem i głową (momentami praktycznie w półdystansie!), co powodowało, że Johny masę uderzeń przestrzelił, a zdecydowana większość tych, które trafiły, została zamortyzowana – był nieprawdopodobny! Nie spodziewałem się, że Ruthless podejdzie do kowadła w ręce Hendricksa z tak absolutnym – i jak się okazuje, w dużej mierze uzasadnionym – brakiem szacunku. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek widział Lawlera w tak wybornej bokserskiej formie, w ogóle mało który zawodnik MMA potrafi tak kapitalnie balansować na granicy ogromnego ryzyka, a jednocześnie wychodzić z takich „zabaw” z tarczą. Cholernie jednak brakowało mi ciosów na korpus w wykonaniu Lawlera – wiem, że kilka wyprowadził, ale mógł znacznie, znacznie więcej, podobnie z kopnięciami.

    Myślę, że o zwycięstwie Hendricksa zadecydowała zadyszka kondycyjna Lawlera w połowie ostatniej rundy. Johny pokazał niesamowitą wolę walki, rewelacyjną szczękę i to, że potrafi wyciągać wnioski z popełnianych błędów – ostatnią rundę z GSP przespał, tutaj zawalczył na pełnych obrotach. Szkoda, że poszedł po obalenie, gdy miał Lawlera na widelcu w samej końcówce, ale z drugiej strony, nie chciałbym oglądać Robbiego na deskach po tak dobrym występie w walce, w której skazywany był na pożarcie.

    Niezwykle szkoda Condita. Woodley wygrał pierwszą rundę, ale… Condit przyjął jego najmocniejsze bomby i nic – nie sądzę, by Tyron był w stanie go znokautować. Lay and pray w wykonaniu Woodley’a, oczywiście, konieczne – ale niesmaczne. Wygrana zasłużona, okoliczności niefortunne, choć miałem wrażenie – teraz to już gdybologia – że szala zwycięstwa z każdą upływającą sekundę przechylałaby się na stronę Carlosa.

    Lombard również trafił Shieldsa tym, co miał – i nic. Pierwsza runda bardzo dobra, potem tradycyjnie nie mógł się zdecydować na ataki, choć miałem wrażenie, że gdyby spróbował, mógłby ubić Amerykanina. No, ale rozumiem, że z uwagi na kondycję musi być bardzo ostrożny i oszczędny w swoich szarżach. Rzuty i wycinki kapitalne, leżenie na Shieldsie – nie.

    Woodley vs Lombard? Jak najbardziej.

    Myles Jury zgodnie z przewidywaniami o klasę lepszy od Diego Sancheza – niektóre kontry naprawdę kapitalne, aż się przypomina jego starcie z Nijemem. Szczęka Sancheza jeszcze daje jednak radę.

    Poza Lawlerem największe wrażenie zrobili na mnie Dennis Bermudez i Justin Scoggins. Bermudez to prawdziwy dzik! Niebywała agresja, bardzo dobra stójka, kapitalna szybkość, okrutne zapasy, mordercza siła, żelazna kondycja – do tego szukanie skończenia za wszelką cenę, zero kalkulacji. Jeden z najbardziej efektownych zawodników w UFC obecnie.

    Podobnie Scoggins, choć ten miał łatwiejsze zadanie w starciu z Campuzano – niesamowicie wszechstronny zawodnik ze świetną stójką i bardzo dobrymi zapasami. Czekam jednak na jego walkę z kimś z czołówki.

    Dzięki za uwagi odnośnie Przed Burzą, postaram się wcielić je w życie od najbliższej gali, choć jak na złość akurat dwie teraz się napatoczą… :)

Dodaj komentarz

Back to top button