UFC

„Bądź mężczyzną, ucisz ją i wsadź do kuchni” – Sean Strickland bez ceregieli o Ianie Garrym i jego żonie, Irlandczyk odpowiada

Sean Strickland ani myśli przejmować się sądowymi groźbami Iana Garry’ego! Amerykanin po raz kolejny nie zostawił suchej nitki na Irlandczyku i jego żonie.

Nie milką echa ekscesów medialnych na linii Sean StricklandIan Garry. Amerykanin kilka dni temu zaoferował Irlandczykowi pomoc, przekonując, że został on opętany przez kobietę-demona, z czego nic dobrego niie wyniknie.

W odpowiedzi Garry zagroził Stricklandowi pozwaniem go do sądu za zniesławienie, co jednak spotkało się z bardzo negatywnym odbiorem w świecie MMA. Iana Garry’ego nie oszczędzili Daniel Cormier, Chael Sonnen czy inni zawodnicy w osobach Brendana Allena, Seana Brady’ego czy Kevina Hollanda.

Strickland z procesowych gróźb Garry’ego i jego małżonki nic jednak sobie nie robi, czego dowodem jego najnowsze wpisy w mediach społecznościowych.

– Żona Iana Garry’ego to seksualny drapieżnik… – obwieścił na platformie X. – Wyszukała młodego sportowca i skusiła go, bo robi się coraz starsza, a ciągle chce być sławna. Żaden sławny gość cię nie chciał, więc zapolowałaś na dzieciaka… Jesteś demonem i na zawsze zostaniesz tak zapamiętana.

– Żeby była jasność… To nie ja wplątałem w tę dyskusję tego drapieżnika od Iana… On to zrobił, gdy pozwolił jej zaprojektować koszulkę ze zdjęciem z więzienia Geoffa Neala. Bądź mężczyzną, ucisz ją i wsadź do kuchni. Zachowujesz się jak suka, to będziesz traktowana jak suka.

– Jest tutaj gdzieś nagranie z nią, jak stoi obok niego jak drapieżnik, którym oczywiście jest, podczas gdy on chichocze jak mała dziewczynka. Niech ktoś mi to prześle… Chyba że to usunął.

Długo oczywiście Strickland czekać nie musiał. Jeden z użytkowników X przesłał mu nagranie, na którym widać, jak Ian Garry i jego żona przed niedoszłą ostatecznie walką z Geoffem Nealem tworzą koszulkę ze zdjęciem policyjnym Amerykanina, setnie się przy tym bawiąc.

– Tak… – skomentował nagranie Sean. – Demon w swoim żywiole… Nie wiem, jakim cudem społeczność MMA tego nie zauważyła.

Ian Garry nie wydaje się znosić skomasowanej nań krytyki najlepiej. Dość powiedzieć, że wyłączył komentarze na swoim Instagramie, a na platformie X schował się za kłódkę.

– Pie*dolony cuck ukrył swojego Twittera! – obwieścił Sean, gdy dowiedział się o powyższych. – Przesadziliście wszyscy z gnębieniem go…

Irlandczyk nabrał natomiast wody w usta, choć Internet jest teraz pełen memów z nim i jego żoną, a na YT cały czas pojawiają się nowe nagrania w jego temacie. Zarzuca mu się przede wszystkim hipokryzję w temacie groźby sądowej pod adresem Seana Stricklanda – a to w uwagi na jego zachowanie przed walkami z Neilem Magnym – zrobił z niego potwora, który bije swoje dzieci – oraz wspomnianym Geoffem Nealem.

W czwartek Garry opublikował natomiast krótkie nagranie na IG, w którym zasugerował marsz do 185 funtów po Stricklanda. Wyraził też przekonanie, że zwyciężając najbliższą walkę, uciszy krytyków.

– Im więcej ludzie gadają, tym ciężej pracuję – powiedział. – I tym więcej ludzi do udowodnienia, że się mylą.

– Nie daje mi to paliwa, tylko mnie to wkurza. Teraz być może będę musiał zdobyć pas wagi średniej, zanim zdobędę ten w półśredniej.

Ian Garry jest sklasyfikowany na 10. miejscu w rankingu wagi półśredniej i może pochwalić się w UFC nieskazitelnym bilansem 6-0. Do akcji powróci 16 grudnia w Las Vegas, gdzie w ramach gali UFC 296 zmierzy się ze swoim byłym klubowym kolegą z Kill Cliff Vicente Luque. Brazylijczyk nie zabierał póki co głosu w sprawie Irlandczyka i – znając jego spokojne usposobienie – będzie się trzymał od tematu z daleka.

Sean Strickland w pierwszej obronie odebranego Israelowi Adesanyi tytułu mistrzowskiego 185 funtów skrzyżuje rękawice z Dricusem Du Plessisem. Jego starcie z Afrykanerem uświetni styczniową galę UFC 297 w Toronto.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button