UFC

Sam Alvey po ubiciu Marcina Prachnio: „Jestem przekonany, że powróci i będę trzymał za niego kciuki w każdej walce”

Sam Alvey zabrał głos po efektownym zwycięstwie z Marcinem Prachnio podczas gali UFC on FOX 28 w Orlando, gdzie znokautował Polaka w pierwszej rundzie.

Sam Alvey nie zaskoczył nikogo swoją reakcją po zwycięstwie z Marcinem Prachnio podczas gali UFC on FOX 28 w Orlando. Swoim bowiem zwyczajem uśmiechał się od ucha do ucha.

Miałem pełny obóz. Walka z Natem Marquardtem była ostatnią, gdy miałem za sobą pełny obóz przygotowawczy.

– powiedział podczas rozmowy z dziennikarzami po gali, zapytany o przyczyny sukcesu.

Przed walką z (Thalesem) Leitesem pozrywałem wszystko w kostce. Wziąłem walkę z Rashadem Evansem, zanim wyleczyłem kostkę. Walkę w Polsce wziąłem na dziesięć dni przed galą. To więc pierwsza walka, w której miałem za sobą cały obóz przygotowawczy. Cały team był ze mną, miałem wszystkich sparingpartnerów. Wszystko ułożyło się idealnie.

Już w jednej z pierwszych akcji walki Uśmiechnięty złapał szyję Polaka, przez kilkadziesiąt sekund mocując się z uchwytem. Ostatecznie jednak Prachnio zdołał się wyrwać.

Zawsze powtarzam swoim uczniom – uderzasz do momentu, aż gość chce zostać poddany, ale gdy już chce zostać poddany – kontynuujesz z uderzeniami. Taki jest zawsze cel.

– powiedział Alvey.

Każda próba poddanie z mojej strony to było tylko przygotowanie pod nokaut. Chciałem, żeby o tym myślał cały czas – aż moje ręce będą gotowe, żeby go dosięgnąć.

Byłem zaszczycony, mogąc dzielić z nim oktagon. To prawdziwy wojownik. Widziałem jak nokautuje gościa za gościem.

A to była moja pierwsza walka w 205 funtach, więc byłem trochę zdenerwowany. Nic jednak nie dzieje się przypadkiem. Jestem przekonany, że powróci i będę trzymał za niego kciuki w każdej walce. To był prawdziwy zaszczyt.

Gdy natomiast Prachnio trafił mocnym krosem na korpus i poczuł krew, ruszył do ostrej szarży. Szybko został jednak skarcony prawym sierpem, lądując na deskach. Zdołał się co prawda pozbierać, ale gdy wrócił na nogi, rzucił się na Amerykanina z nisko opuszczonymi rękami. Skończyło się drugim prawym sierpem Uśmiechniętego, który w ten sposób zakończył walkę.

Widziałem, że trafiłem czysto pierwszym uderzeniem. Wiedziałem, że gdy wróci na nogi, nie będzie sobą. I nie był. Trafiłem drugim i to było dobre przerwanie.

– powiedział Sam o ostatniej akcji.

Nie doszedł do siebie po pierwszym uderzeniu. Nie byłbym więc zaskoczony, gdyby przerwali to wtedy, ale szybko wrócił na nogi, więc ok, chce raz jeszcze, więc mu dam.

Uradowany zwycięzca wskazał też kolejnego rywala, z którym chciałby skrzyżować pięści w kolejnym pojedynku. Jego wybór padł na Giana Villante.

Jest fantastyczny. Spotkałem go raz czy dwa i gość jest zajebisty.

– powiedział.

Bawiłbym się z nim doskonale w oktagonie. Kupiłbym mu browara po walce. A nawet kupiłbym mu przed! Z wielką przyjemnością bym się z nim mierzył. Uderza mocno. Ja wiem, że uderzam jeszcze mocniej. Fajnie byłoby sprawdzić, kto uderza mocniej.

Villante szybko odpowiedział na wyzwanie Alveya, witając je z otwartymi ramionami.

Cały wywiad:

*****

UFC on FOX 28 – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button