UFC

Błachowicz o najtrudniejszym momencie walki z Manuwą: „Hala ucichła, wszystko zrobiło się troszeczkę mętne”

Jan Błachowicz obszernie podsumował cenne zwycięstwo z Jimim Manuwą podczas wczorajszej gali UFC Fight Night 127 w Londynie.

Świetnie prezentujący się po powrocie pod skrzydła trenera Roberta Jocza w Berkut WCA Fight Team Jan Błachowicz podczas wczorajszej gali UFC Fight Night 127 w Londynie wyśrubował swoją serię zwycięstw do trzech z rzędu, nie dając w co-main evencie szans Jimiem Manuwie.

Duża robota, zasługa trenerów, kolegów z klubu.

– powiedział w rozmowie z PolsatSport.pl po gali Cieszyński Książę.

Jak jestem dobrze przygotowany, wszystko się układa w klubie, poza klubem, to jestem nie do zatrzymania. Wydaje mi się, że to pokazałem w tej walce, choć i tak założenia były wykonane gdzieś tak w 40%, więc trenerzy pewnie mnie skarcą.

Wrażenie robiła szczególnie praca lewym prostym, jaką wykonywał polski zawodnik, raz za razem smagając pogruchotany już w pierwszej rundzie nos Brytyjczyka.

Cały czas czułem, że on jednak wkłada w każdy cios bardzo dużo siły. Wiedziałem, że do końca jest niebezpieczny i musiałem go trzymać na dystans.

– powiedział Polak.

Wiedziałem, że wygrywam walkęn i nie chciałem przez przypadek dostać i przegrać walkę. Wiedziałem, że to kontroluję i chciałem do końca przeboksować w bezpiecznym dystansie.

W połowie drugiej rundy już wiedziałem, że to pójdzie na decyzję. Tak czułem i zacząłem troszeczkę mądrzej walczyć. Nie podpalałem się na jakiś nokaut, tylko żeby bezpiecznie skończyć walkę. Odebrać w Londynie to, co mi zabrał w Krakowie.

Jimi Manuwa zabrał głos po porażce z Janem Błachowiczem

W drugich pięciu minutach cieszynianin zainkasował groźnie wyglądające kopnięcie na głowę, po którym Manuwa ruszył do ostrych ataków. Nasz zawodnik zdołał jednak szybko dojść do siebie, powstrzymując dalszą ofensywę rywala. Przyznaje jednak, że przez chwilę było groźnie.

Poczułem. Na moment hala ucichła. Wszystko zrobiło się troszeczkę mętne, ale to był ułamek sekundy.

– powiedział o kopnięciu Postar Boya.

Bardzo szybko wróciłem do siebie – ale poczułem to. Trafił na potylicę i troszeczkę musiałem łapać równowagę.

Z kolei w pierwszej rundzie to Błachowicz znajdował się o włos od ubicia Manuwy. Posłał go na deski serią ciosów, następnie rzucając się za rywalem z dobitką – ale ten w porę odzyskał rezon, ratując się przed skończeniem.

Z jednej strony było blisko, z drugiej daleko. Szybko wstał i od razu zaczął szukać kontry, żeby odrobić punkty.

– powiedział o tej akcji cieszynianin.

To jest niebezpieczny moment dla zawodnika, żeby się nie złapać na kontrę. Z jednej strony mogłem ruszyć do przodu, ale z drugiej strony też musiałem uważać, aby w ferworze emocji nie wyłapać.

Teraz natomiast bijący się ostatnio średnio co niespełna dwa miesiące Jan Błachowicz zamierza zrobić sobie dłuższą przerwę. Nie wyklucza żadnej walki, w tym trylogii z Jimim Manuwą, ale też nie ukrywa, że marzy o potyczce z Mauricio Shogunem Ruą.

*****

Rekordowe wyczyny Jana Błachowicza na UFC w Londynie

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button