
Michael Bisping o swojej karierze sportowej: „Ten etap mojego życia jest już skończony”
Były mistrz kategorii średniej Michael Bisping wypowiedział się na temat porażki z Kelvinem Gastelumem oraz swojej ostatniej potyczki w karierze.
Na początku listopada zasiadał na tronie kategorii średniej, mając świat u swoich stóp i wielką, kasową walkę z Georgesem Saint-Pierrem tuż za rogiem. Nie tak jednak Michael Bisping wyobrażał sobie miniony miesiąc – najpierw bowiem został uduszony przez Kanadyjczyka, a do oktagonu powrócił ledwie trzy tygodnie później, już w pierwszej rundzie padając pod ciosami Kelvina Gasteluma.
Po klęsce z Amerykaninem – Hrabia po raz pierwszy w karierze przegrał dwie walki z rzędu – pojawiło się mnóstwo głosów krytykujących go za wzięcie tej walki oraz UFC za dopuszczenie do tego. W ocenie wielu po ciężkim boju z GSP Brytyjczyk nie powinien był wracać do oktagonu tak szybko.
Patrząc na to z pewnej perspektywy – czy byłem przetrenowany i emocjonalnie oraz fizycznie zmęczony? Tak, byłem, ale rzecz w tym, że mam przerośnięte ego i sądziłem, że pomimo tego wszystkiego i tak mogę pokonać Kelvina Gasteluma.
– powiedział w najnowszej odsłonie swojego podcastu Believe You Me Bisping.
W tej walce chciałem wypędzić demony i jak najszybciej wrócić na zwycięskie tory. To było wielkie ryzyko i z wielu powodów zły ruch – ale go nie żałuję. Jeśli spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy, widzę, że to był błędny ruch, ale w tamtej chwili czułem się dobrze, więc nie żałuję tego.
Jeszcze przed pojedynkiem z GSP walczący dla UFC od 2006 roku Hrabia zapowiadał, że swoją ostatnią walkę stoczy podczas marcowej gali UFC Fight Night 127. I pomimo tego, że w ocenie wielu powinien jednak zrobić sobie dłuższą przerwę po dwóch ciężkich porażkach, Brytyjczyk podtrzymał swoje zdanie.
Nie celuję już w tytuły mistrzowskie, tylko chcę skończyć karierę jakimiś dobrymi walkami.
– powiedział sklasyfikowany na 7. miejscu w rankingu Bisping
Wyszedłem tam i nie wykonałem roboty. Na rankingi mam wyjebane. Nie próbuję znowu zostać mistrzem. Miałem to, było wesoło, to był przyjemny etap w moim życiu. Zawsze będę mógł powtarzać, że miałem tytuł, ale pora iść dalej.
Jestem ze wszystkim absolutnie pogodzony. Mam 38 lat. Mam żonę i dzieci. Mam w życiu inne rzeczy, na których chcę się skupić. Czy zrobię jeszcze jedną walkę? Jasne, prawdopodobnie tak. Ale ten etap mojego życia jest już skończony i jestem spełniony. Nie możesz wiecznie walczyć. Byłem mistrzem i jestem z tego dumny. Nikt nie pozostaje mistrzem na zawsze.
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #2 – podsumowanie UFC 218 i polskich gal