UFC

Tom Aspinall czy Alex Pereira? „Ta walka kosztowałaby mnie więcej wysiłku” – Jon Jones wskazał kluczową różnicę między Brytyjczykiem i Brazylijczykiem

Jon Jones prognozuje, że starcie z Tomem Aspinallem byłoby nieco trudniejsze niż z Alexem Pereirą, choć jego celem pozostaje Brazylijczyk.

Jon Jones po raz pierwszy publicznie potwierdził doniesienia sprzed kilku miesięcy, wedle których odrzucił wartą $30 milionów ofertę na walkę z Tomem Aspinallem, pomimo iż takiej właśnie kwoty się domagał. Kilka miesięcy temu poinformował o tym dziennikarz Ariel Helwani.

W międzyczasie pojawiło się kilka mocnych przesłanek potwierdzających doniesienia kanadyjskiego dziennikarza. Dana White przyznał między innymi, że wszystkie szczegóły – także finansowe – dotyczące walki z Brytyjczykiem miał już z Bonesem ustalone, ale ten nieoczekiwanie się wycofał. Sam Jones również niedawno potwierdził, że cała odpowiedzialność za fiasko walki z Tomem spada na niego. Chciał nawet spotkać się z Whitem, aby osobiście go przeprosić.

Goszcząc w czwartek na kanale Geoffrey Woo i Ketone-IQ, Jon Jones po raz pierwszy publicznie potwierdził, że rzeczywiście odrzucił opiewającą na $30 milionów ofertę walki z Tomem Aspinallem.

– Nie motywują mnie już tradycyjne rzeczy – wyjaśnił. – Nie dbam już o to, o co większość zawodników dba. Większość zawodników nie odrzuciłaby $30 milionów. Po prostu by tego nie zrobili. Dzisiaj moje cele są nie są jednak takie same jak cele innych ludzi.

Pomimo iż przyznał, że z walki z Tomem Aspinallem wycofał się jeszcze przed wejściem do oktagonu – pomimo iż UFC spełniło jego oczekiwania – swoim zwyczajem Jon Jones wybatożył Brytyjczyka. Po raz kolejny w nieszczególnie zawoalowany sposób zasugerował, że brakuje mu serca do walki, na dowód czego przywołał jego porażkę sprzed dekady przez skrętówkę, niezdolność do walki z Curtisem Blaydesem, a także ostatni pojedynek z Cirylem Ganem, w którym mistrz miał wykorzystać faul jako pretekst do wycofania się z walki.

Bones nie wykluczył jednak powrotu do zestawienia z Tomem Aspinallem, choć zaznaczył, że absolutnie szat rozdzierał nie będzie, jeśli ostatecznie nigdy się nie zmierzą. Takie starcie, jak stwierdził, niewiele mu daje. Inaczej rzecz ma się z Alexem Pereirą

– Pereira dosłownie powie tylko „Chama” i ludzie krzyczą „Chama!” – powiedział o medialności Brazylijczyka Amerykanin. – Nikt nie wie nawet, co to znaczy, ale ten gość ma to „coś”. Dlatego między innymi chciałem walczyć z Pereirą. Po prostu czułem, że marka i energia, jakie za nim stoją, będą zapamiętane na wiele ponad pięć lat od dzisiaj.

– Dla przykładu, Aspinall miał teraz bliską walkę i ludzie już go skreślają. Jego podróż nawet się porządnie nie zaczęła, a prawie o nim zapomniano. Po prostu walka z Pereirą przyniosłaby mi o wiele, wiele więcej.

Bez względu jednak na to, z kim przyszłoby mu się zmierzyć – marzy, aby powrócić na okoliczność czerwcowej gali UFC w Białym Domu – Jon Jones nie ma większych wątpliwości, jak potoczyłyby się te walki.

– W starciu z Pereirą musiałbym walczyć rozważnie – powiedział. – Bardzo rozważnie. Musiałbym wykorzystać okazje, które się pojawią.

– Największa różnica między Pereirą i Aspinallem polega na długości materiału do analizy. Pereira publikuje wszystko. Każdy sparing. Mam do analizy jego całą karierę kickbokserską, a teraz też sporo walk w MMA. Mogę wyciągać wnioski.

– Pereira utknął przy pewnym styku walki, w którym widać pewne schematy w jego kombinacjach, w jego kontrach, w defensywie. Moją robotą byłoby odnalezienie luk w tych schematach. A czuję, że byłbym w stanie to zrobić.

– Mam trochę większy zasięg ramion. Jest jedna rzecz, której ludzie u mnie nie doceniają – chodzi o moją tężyznę fizyczną. Nie wyglądam na najsilniejszego gościa, nie jestem szczególnie muskularny, ale każdy, kto robi ze mną zapasy, ma potem te same wnioski: jestem o wiele silniejszy, niż im się wydawało.

– A zatem tam, gdzie on kopie i uderza bardzo mocno, wszedłby do gry mój mocny grappling oraz moja mądrość. Miałby z nimi problemy.

– Wierzę, że podobnie wyglądałoby to w starciu z Tomem Aspinallem. Nie uważam, aby zapaśniczy system w Anglii był tak mocny, jak ludziom się wydaje. Podobnie z jiu-jitsu.

– Jako że Tom jest fizycznie trochę większy, to prawdopodobnie kosztowałoby mnie to trochę więcej wysiłku. Uważam jednak, że w momencie, w którym przewracam Toma, rozgrywa się to tak samo jak wtedy, gdy przewracam Pereirę.

– Dla mnie to jest tak naprawdę ta sama walka. Obaj są mocni w stójce, mają ciężkie pięści, ale mają też dziury w grze chwytanej.

– Jeśli więc tak to uprościć, to wszystko sprowadza się to dziedzictwa. Co ma więcej sensu? Czy walczysz z gościem, który może i teraz jest imponujący, ale za kilka lat nikogo nie będzie interesował, czy może z gościem, który będzie pamiętany na świecie na wiele, wiele lat? W Brazylii Pereira to absolutny idol.

Bones stwierdził też, że jego szybkość jest niedoceniana. Jak zaznaczył, starannie wybiera momenty, w których włącza piąty bieg – i często są to momenty, które decydują o wynikach walk.

– Najprostsza droga do zwycięstwa w obu walkach polegałaby na położeniu ich na dole w pewnym momencie – powiedział o możliwych starciach z Aspinallem i Pereirą. – Do tego trochę stójki, bo wiem, że nadal to potrafię. Biłem się w stójce z każdym rywalem na świecie. Nie ustępowałem w stójce żadnemu zawodnikowi na świecie, żadnemu kickbokserowi.

– Plan polegałby więc na tym, aby walczyć w stójce do momentu, w którym nadarzy się okazja, aby przenieść walkę do parteru i tam poszukać poddania albo TKO.

Poniżej zapowiedź sobotniej gali UFC Katar.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button