UFC

Dana White reaguje na „po***ane” deklaracje Jona Jonesa, petycję o pozbawienie go pasa i słowa Francisa Ngannou

Szefujący UFC Dana White zabrał głos na temat najgorętszego ostatnio tematu w organizacji – tj. potencjalnej walki Jona Jonesa z Tomem Aspinallem.

Przewodnim tematem konferencji prasowej z Daną Whitem po sobotniej gali UFC 316 w Newark nie był mistrzowski rewanż Meraba Dvalishviliego z Seanem O’Malleyem, który zwieńczył wydarzenie. Do gruzińsko-amerykańskiego boju sternik organizacji podszedł lakonicznie i bez większego entuzjazmu.

Inaczej rzecz miała się w przypadku potencjalnego starcia pomiędzy Jonem Jonesem i Tomem Aspinalle w zainfekowanej dwukrólewiem wadze ciężkiej. W tym temacie Dana White miał do powiedzenia wiele.

Szef organizacji przyznał, że nie miał pojęcia o ostatnich medialnych wygibach Bonesa, który w nieszczególnie zawoalowany sposób sugerował, że jest już na emeryturze, a pas mistrzowski chętnie odda.

– Po***ane – White zrobił wielkie oczy, gdy dziennikarze zrelacjonowali mu wpisy Jonesa. – Byłem ostatnio mocno zajęty. Nie śledziłem tych wszystkich plotek.

– Jon wraca dzisiaj albo jutro albo jakoś tak. Był w Tajlandii. Jest w domu. We wtorek się tym zajmiemy.

A jeśli Bones jednak wcale nie blefuje i naprawdę walczyć już nie zamierza?

– Tom Aspinall jest teraz odpowiednim rywalem dla niego – powiedział White. – Słuchajcie, jeśli Jones chce skończyć, nie chce już walczyć, to nic z tym nie mogę zrobić. Nie chciałem też, żeby Khabib przechodził na emeryturę. Sądziłem, że Cormier może walczyć dłużej. To nie moja sprawa po prostu. Zrobię, co będę w stanie, aby zestawić tę walkę. Nie zdawałem sobie sprawy, że opowiada takie bzdury.

W telenowelę z Tomem Aspinallem i Jonem Jonesem nieoczekiwanie wmieszał się kilka dni temu Francis Ngannou, który ustami swojego trenera Erica Nicksicka wyraził zainteresowanie powrotem pod sztandar UFC.

– Ta walka należy do Aspinalla – stwierdził jednak White. – Od stu lat rozmawiamy z dzieciakiem o tej walce. Jest jego. Oczywiście nie da się nikogo zmusić, żeby się bił. Jeśli Jon nie chce tej walki, to nie zmusimy go do niej. Możemy spróbować jednak zestawić tę walkę. Możemy zaproponować mu jakieś rzeczy, żeby zainspirować go do tej walki. Załatwimy to.

Bones zdążył już zareagować na zapowiedzi Francisa Ngannou, obwieszczając, że pojedynek z Kameruńczykiem chętnie przyjmie – w przeciwieństwie do tego z brytyjskim tymczasowym mistrzem.

– Ngannou nie jest pod moim kontraktem, więc… – powiedział. – Aspinall jest odpowiednim gościem.

Zapytany z kolei, czy spróbowałby powalczyć, aby Ngannou ponownie znalazł się pod kontraktem UFC, White odpowiedział krótko: „raczej nie”.

Szef UFC zapewnił, że jest spokojny o doprowadzenie do walki Jonesa z Aspinallem. Negocjacje z tym pierwszym są bowiem pewnego rodzaju specyficznym procesem. Dana White porównał je do negocjacji z Andersonem Silvą, dając do zrozumienia, że „artyści” działają nieco inaczej niż reszta społeczeństwa.

Tymczasem w Sieci fani zorganizowali petycję na rzecz pozbawienia pasa mistrzowskiego Jona Jonesa, która obecnie liczy prawie 200 tysięcy podpisów.

– Tak, oczywiście, że ją widziałem – powiedział, zagadnięty o nią White. – Każdy człowiek na tej planecie informował mnie o niej. Tak, widziałem ją…

A zatem? Skoro zawsze, jak podkreśla, daje fanom to, czego chcą, czy pozbawi Bonesa tytułu?

– Ilu fanów jest na świecie? – odparł White. – Jakieś 400 milionów? Jakoś tak? A zatem 130 tys. ludzi chce, aby pozbawiono go pasa. Trochę to, k**wa, głupie.

– Powtarzam to od samego początku. Jon Jones zgodził się na walkę. Jon Jones dostał ofertę i zgodził się na jej warunku. Jon zgodził się na walkę z Tomem, tak.

– Od dawna słyszycie, że gwarantuję, że ta walka się odbędzie. Ta walka się odbędzie. Powiedzieliście mi o tych bzdurach na Instagramie i na tych innych platformach, ale powtarzam, mówiłem, że Jon wyjdzie do Toma.

Tymczasem kilka tygodni temu w przestrzeni medialnej Ariel Helwani informował, że UFC rzeczywiście wyszło naprzeciw oczekiwaniom Jona Jonesa, przedstawiając mu ofertę, która uwzględniała jego warunki i żądania. Bones miał ją jednak… Odrzucić!

– Jeśli nie usłyszycie tego tutaj ode mnie albo nie wydamy w temacie oświadczenia, to nie wierzcie w żadne tego rodzaju bzdury – skomentował White. – O ile nie wyjdziemy i czegoś nie powiemy, wszystko to bzdury. Nie daję się już wciągać w takie rzeczy. Mam to gdzieś. Nawet tego nie słucham. Najczęściej takie bzdury docierają do mnie właśnie dzięki wam, gdy mi to przekazujecie.

– Poza tym po prostu mnie to nie interesuje i nie przywiązuję do tego żadnej wagi. Ale, tak, Jon zgodził się na walkę z Tomem. To fakt.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button