UFC

„Dobra opcja do rozważenia po tej walce” – dwóch rywali na radarze Mateusza Gamrota, choć Polak skupia się wyłącznie na Ludovicie Kleinie

Zastrzegłszy, że nie lekceważy Ludovita Kleina i tylko na nim się skupia, Mateusz Gamrot wskazał dwóch idealnych rywali na późniejsze starcie.

Nie miał szczęścia do rywali w ostatnich miesiącach Mateusz Gamrot. Pojedynkami z Polakiem nie wyrazili zainteresowania – ewentualnie po prostu go odrzucili – tacy zawodnicy jak Justin Gaethj, Arman Tsarukyan, Mauricio Ruffy czy ostatnio Benoit Saint-Denis.

Goszcząc w na Kanale Sportowym w wywiadzie przeprowadzonym przez Macieja Turskiego, Gamer nie zdecydował się jednak na uszeregowanie kalkulatorów od największego do najmniejszego. Zapytany, który z nich najbardziej obawiał się walki, Polak podszedł do tematu dyplomatycznie.

– Nie wiem, myślę, że każdy z nich – powiedział wesoło. – Nie ma co tutaj robić rankingu, żeby nie wywoływać zbędnych nagłówków. Myślę, że każdy z nich sobie przekalkulował to wszystko i wiedział, że nie ma to sensu.

– W ogóle o tym Mauricio Ruffym to sam się dowiedziałem z Internetu, kiedy sam się zgłosił, bo podejrzewam, że zanim Ludovit Klein dostał propozycję, to właśnie Ruffy dostał tę propozycję, żeby walczyć ze mną. On się nie zgodził, to UFC po prostu szukało dalej.

– Każdy z nich myślę, że jest na tym samym poziomie. Benoit Saint-Denis tyle razy mnie atakował, że chce ze mną walczyć. Na tydzień przed dostał propozycję, że UFC do mnie zadzwoniło i spytało, czy wskoczę do Montrealu. Człowieku, 30 sekund się zastanawiałem! Mówię, lecę tam! Ja już miałem spakowane torby nawet i mówię: wylatuję do Montrealu! Aż nagle… Musiał iść do toalety po prostu i przetrawić to. Dwójkę zrobić. Nie zgodził się po prostu. Tak to jest. Wybrał gościa, amatora, co męczył się z nim dwie rundy.

Polak zasugerował, że BSD nie chciał przegrać trzeciej z rzędu walki z rywalem z ATT.

– Trzy przegrane nie lokowałyby go w dobrej pozycji w UFC – powiedział. – A jak by nie było, to gdzieś tam jest promowany przez organizację, jest dość medialny, więc i jemu, i im zależy, żeby coś tam wygrał jeszcze.

Gdy pokonał w minioną sobotę Kyle’a Prepoleca, Benoit Saint-Denis wyraził pełne zainteresowanie starciem z Mateuszem Gamrotem. Polak jednak skupia się teraz wyłącznie na zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji z Ludovitem Kleinem, choć, owszem, ma pewną wizję swojej sportowej przyszłości – nie obejmuje ona jednak powrotu do zestawienia z Francuzem.

– To jest właśnie takie wybieganie w przyszłość – powiedział Mateusz, zapytany o Benoita. – Ja to najpierw muszę wygrać swoją batalię w dobrym stylu i dopiero później gdzieś tam patrzeć dalej.

– Ale patrząc na to, co się wydarzyło, że ten odrzucił, ten odrzucił, tamten odrzucił, zaakceptowałem gościa bez rankingu, więc jak tu wychodzę i robię dobrą demolkę, to myślę, że zasługuję na kogoś z Top 10 albo kogoś przede mną z rankingu. I o to bym chciał zabiegać w UFC.

– Najbardziej by mi się marzył rewanż z Hookerem, tylko nie wiadomo, jak on jest dostępny po tej drugiej kontuzji, więc… Ja bym celował w tę walkę.

Jak natomiast polski zawodnik postrzega decyzję Armana Tsarukyana, który pomimo gniewu ze strony Dany White’a nie zdecydował się na zaakceptowanie rewanżu z Gamerem?

– Ciężko mi powiedzieć – rzekł Mateusz. – Myślę, że jego jedyną przewagą jest to, że jest po prostu bardzo bogaty i nie musi walczyć dla pieniędzy. Może sobie więc czekać. Jest jeszcze perspektywiczny, młody, więc ma czas, żeby sobie przesiedzieć rok, dwa.

– Nie wiem, czy wpływa to korzystnie. Różne wywiady pojawiały się ze świata MMA – czy to trenerów – że robi błąd, podejmując taką decyzję. Dlatego ciężko powiedzieć. Może sobie czekać, jest młody, ma dużo pieniążków.

– Ja lubię walczyć, kocham walkę, kocham rywalizację, ale też z drugiej strony wiadomo, że zarabiam na tym pieniążki.

Nie tylko jednak Dan Hooker chodzi po głowie Mateuszowi Gamrotowi – tj. będzie chodził po głowie, gdy rozprawi się z Ludovitem Kleinem. Polak z miłą chęcią pokazałby też miejsce w szeregu Paddy’emu Pimblettowi, który w ostatnich miesiącach potraktował go kilkoma medialnymi kuksańcami.

– Jak to zwykły typowy pyskaty Anglik – powiedział Gamrot o wypowiedziach Pimbletta. – Musi dużo gadać, żeby zyskać atencję.

– Myślę, że byłby bardzo dobry na moim radarze i też mógłbym celować w walkę z nim. Jest też mocno medialny, niekoniecznie z dobrym levelem umiejętności, więc myślę, że taka walka też by bardzo dobrze siadła w przyszłości. Też mogę pozabiegać o nią jak najbardziej. Wszystko w kwestii UFC – jaki oni mają plan na niego? Jak dalej go chcą bezpiecznie pchać do przodu, bo patrząc na tych jego poprzednich rywali, to każda walka byłą gwiazdką z nieba, więc myślę, że czas teraz na dobry test.

– Jakby zrobili gale w Europie, to myślę, że w kategorii lekkiej moja walka z nim byłaby bardzo duża, więc na pewno dłużej niż 30 sekund bym się nie zastanawiał, żeby ją wziąć. Myślę, że to jest dobra opcja do rozważenia po tej walce.

Cały wywiad jest dostępny tutaj.

Poniżej zapowiedzi najnowszych ogłoszeń dużych walk w UFC.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button