KSWPolskie MMA

Typowanie KSW 59: Pudzianowski vs. Bombardier

Analizy i typowanie wszystkich walk gali KSW 59 z Mariuszem Pudzianowskim i senegalskim Bombardierem w rolach głównych.

Gala rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:00. Transmisja będzie dostępna w systemie PPV.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

65,8 kg: Cyprian Wieczorek (0-0) vs. Patryk Likus (0-0)

Kursy bukmacherskie: Cyprian Wieczorek vs. Patryk Likus 1.30 – 3.53

Bartłomiej Stachura: 18-letni debiutanci, więc… Wszystko się może zdarzyć! Obaj zawodnicy mieli okazję mierzyć się już na zawodach amatorskich i pojedynek ten wygrał Cyprian Wieczorek przez poddanie w pierwszej rundzie. W obszarze parterowym, w którym się zresztą wyróżnia, powinien zatem zdecydowanie rozdawać karty.

Natomiast jeśli Likus zdoła utrzymać walkę na nogach, może sprawić tutaj niespodziankę. W szermierce na pięści i kopnięcia ma znacznie więcej do zaoferowania. W starciu z Piotrem Kozą na Armia Fight Night 8 Patryk Likus zaprezentował się rewelacyjnie. Pracą na nogach zawstydził wielu zawodników z medialnych czołówek, umiejętnie utrzymując walkę na środku klatki. Gdy Koza go dopadał, Likus świetnie bronił się przed jego zapaśniczo-judockimi zapędami.

W stójce Wieczorka może zatem czekać bardzo ciężka przeprawa. Likus świetnie kopie – lowkingi na łydkę, frontale, brazylijskie kopnięcia – a do tego posiada dryg do pięściarskich kontr. W jego poczynaniach nie brakuje luzu i odrobiny nonszalancji vel prowokacji. Ogląda się go bardzo przyjemnie. Widać tę specyficzną czutkę.

Warto oczywiście wspomnieć, że pojedynek obu zawodników odbył się prawie dwa lata temu. W ciągu dwóch lat tak młodzi zawodnicy jak najbardziej mogli kompletnie zrewolucjonizować i przemodelować swoją grę, więc nie jest tak, że całkowicie skreślam Wieczorka w stójce czy Likusa w parterze. Mogli w tym czasie załatać sporo luk w tych płaszczyznach.

Tak czy inaczej, nie będę ukrywał, że mam tutaj ciężki orzech do zgryzienia… Bez najmniejszego przekonania postawię na Cypriana Wieczorka – w końcu złapie, a wtedy podda. Nawet mi jednak brew nie drgnie, jeśli skreślany Patryk Likus wyjdzie z klatki z tarczą.

Zwycięzca: Cyprian Wieczorek przez poddanie

70,3 kg: Sebastian Rajewski (9-6) vs. Savo Lazić (10-5)

Kursy bukmacherskie: Sebastian Rajewski vs. Savo Lazić 1.42 – 2.87

Bartłomiej Stachura: Wbrew pozorom – tj. bujanej stójce – Lazić to przede wszystkim grappler. Uderzenia i czary w obszarze kickbokserskim służą mu przede wszystkim do skracania dystansu i przenoszenia walki do klinczu lub parteru. Z góry Czarnogórzec szuka dosiadu i uderzeń.

Innymi słowy, czeka nas tutaj konfrontacja stójkowicza w osobie Sebastiana Rajewskiego z grapplerem w osobie schodzącego do wagi lekkiej Savo Lazicia.

Pytanie zatem, czy Polak utrzyma walkę w stójce? Drugie – czy ryzyko obaleń ze strony Czarnogórca oraz ciężki nokaut, jakiego doświadczył ostatnio, nie ograniczą aktywności Polaka na nogach, zmuszając go do zaprzęgnięcia do działania jeszcze bardziej wyrachowanej gry?

Na oba pytania odpowiadam twierdząco. Nie wykluczam nokaut w kontrze na jakieś sprowadzenie – a może wysokim kopnięciem ustawionym jakąś kiwką? – ale za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym Polak metodycznie punktuje i rozbija rywala, wykorzystując swoją dużą przewagę techniczną na nogach.

Zwycięzca: Sebastian Rajewski przez decyzję

77,1 kg: Adrian Bartosiński (9-0) vs. Lionel Padilla (8-1)

Kursy bukmacherskie: Adrian Bartosiński vs. Lionel Padilla 1.22 – 4.29

Bartłomiej Stachura: Starcie to zapowiada się na jednostronne widowisko. Lionel Padilla potrafi wszystkiego po trochu – ciosy supermana czy opadające kopnięcia w stójce, efektowne obalenia czy slamy, uderzenia z góry, poddania – ale trudno ocenić jego poziom, bo rywalizował niemal wyłącznie z przeciętnymi, najdelikatniej rzecz ujmując, rywalami.

Natomiast wiadomo, że wraca po prawie 2-letniej przerwie, co może odbić się na jego formie. Ponadto będzie to dla niego debiut w KSW. Niby dla Adriana też, ale… Miał okazję poznać organizację przy okazji programu Tylko Jeden, a i wojował też pod sztandarem FEN.

Nie wykluczam, że szczególnie od strony szybkościowej Hiszpan może tutaj przeważać w szermierce na pięści i kopnięcia, ale Adrian Bartosiński to czołg – o ustrzelenie go będzie bardzo trudno, a sam potrafi solidnie przyłożyć, a szczególnie położyć i dołożyć. Jeśli z jakiegokolwiek powodu – szybkości? – Polak będzie miał problemy w obszarze stójkowym, przeniesie walkę do parteru. Tam gra będzie toczyła się do jednej bramki.

Zwycięzca: Adrian Bartosiński przez (T)KO

70,3 kg: Łukasz Rajewski (10-6) vs. Konrad Dyrschka (11-1)

Kursy bukmacherskie: Łukasz Rajewski vs. Konrad Dyrschka 1.52 – 1.53

Bartłomiej Stachura: Pojedynek ten – podobnie jak starcie Sebastiana Rajewskiego z Savo Laziciem – również zapowiada się na klasyczną konfrontację uderzacza z grapplerem. Konrad Dyrschka może lebiegą stójkowym nie jest, ale najlepiej czuje się w obszarze klinczerskim, zapaśniczym, parterowym – a przynajmniej na to wskazuje jego ostatni pojedynek.

Wojujący ostatnio w kategorii półśredniej Niemiec może mieć po swojej stronie przewagę siły i gabarytów, a i jego obalenia pod ciosami wyglądają naprawdę nieźle, podobnie jak praca z góry. Jestem wobec tego daleki od odbierania mu szans. Jeśli przewróci i ustabilizuje, Rajewski znajdzie się w tarapatach.

Z drugiej zaś strony, Polak w ostatnich latach najmocniej poprawił właśnie aspekty zapaśniczo-parterowe w swojej grze. Trudniej jest go obalić, potrafi poszukać poddania, sam czasami przenosi walkę do parteru. Mając zaś na uwadze, że w obszarze kickbokserskim Rajewski powinien wyraźnie przeważać technicznie i szybkościowo, a Niemiec wziął ten pojedynek ledwie dwa tygodnie temu…

Zwycięzca: Łukasz Rajewski przez decyzję

77,1 kg: Krystian Kaszubowski (9-1) vs. Michał Pietrzak (9-4)

Kursy bukmacherskie: Krystian Kaszubowski vs. Michał Pietrzak 2.59 – 1.50

Bartłomiej Stachura: Nie do końca rozumiem, dlaczego Krystian Kaszubowski jest czasami określany mianem uderzacza. Owszem, tu i ówdzie powalczy na nogach, a nawet kogoś ustrzeli, ale postrzegam go przede wszystkim jako zapaśnika. A to zła dla niego wiadomość na okoliczność walki z Michałem Pietrzakiem – reprezentant Czerwonego Smoka to bowiem srogi wrestler. Spodziewam się, że to od niego zależeć będzie, czy walka ta trafi do parteru.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Czy trafi? Głowy bym za to nie dał! Pietrzak nawet bowiem w obszarze stójkowym prezentuje się bardzo solidnie. Dobre ciosy proste, czasami podwójne jaby, kontry, niezła defensywa. Mam wrażenie, że ma większy dryg do stójki aniżeli pospinany nadal tamże Krystian Kaszubowski.

Innymi słowy, Michał Pietrzak będzie przeważał w stójce, a lepsze zapasy pozwolą mu utrzymywać walkę w preferowanej przez siebie płaszczyźnie. Wygra na punkty.

Zwycięzca: Michał Pietrzak przez decyzję

120,2 kg: Michał Włodarek (8-2) vs. Darko Stosić (13-4)

Kursy bukmacherskie: Michał Włodarek vs. Darko Stosić 1.85 – 1.95

Bartłomiej Stachura: W ciągu ostatnich czterech lat Michał Włodarek spędził w klatce ledwie 34 sekundy, w grudniu 2019 roku ekspresowo rozbijając Srdana Marovicia. Trudno jednak z tego pojedynku wyciągać jakiekolwiek wnioski. Innymi słowy, forma Polaka to spora niewiadoma.

Niewidziany w akcji od ponad roku Darko Stosić przegrał co prawda trzy ostatnie walki pod sztandarem UFC, ale… Były one bardzo bliskie, a tę z Kennedym Nzechukwu przegrał z powodu punktów odjętych za trzy kopnięcia w krocze.

Bolączką Serba jest oczywiście absurdalnie chwilami niska aktywność, tj. nieustanne wyczekiwanie na kontry. Gdy rozpuszcza ręce, czasami daje się ponosić morderczym żądzom, szukając skończenia – a jeśli go nie odnajduje, traci siły. Natomiast jest to zawodnik sprawny w obszarze bokserskim – potrafi soczyście skontrować krosem lub sierpem – który uwielbia terroryzować wykroczną nogę rywali atomowymi lowkingami. Posiada też świetną defensywę zapaśniczą, a utrzymanie go na dole jest bardzo trudne.

Spodziewam się, że to lżejszy o 5 kilogramów Serb będzie miał tutaj przewagę szybkościową. Jego defensywne zapasy mogą stanowić przeszkodę nie do sforsowania dla Włodarka.

Pytanie jednak, czy Stosić nie prześpi tej walki? Scenariusz, w którym może i Polak nie jest w stanie przenieść walki do parteru, ale w stójce jest aktywniejszy, kąsając Serba prostymi i w tym sposób wygrywając na kartach sędziowskich, jest realny.

Za bardziej prawdopodobny uważam jednak ten, w którym przenoszący się do wagi ciężkiej – tj. powracający tamże – Stosić odrobinę podkręca aktywność względem swoich poprzednich występów, nie obawiając się o braki kondycyjne z uwagi na brak katorżniczego ścinania kilogramów. Okopie nogi Komara i ustrzeli go jakimś sierpem.

Zwycięzca: Darko Stosić przez (T)KO

83,9 kg: Damian Janikowski (5-3) vs. Jason Radcliffe (16-7)

Kursy bukmacherskie: Damian Janikowski vs. Jason Radcliffe 1.30 – 3.53

Bartłomiej Stachura: O wskazanie wyraźnego faworyta w tej walce łatwo nie jest. Jason Radcliffe posiada bowiem narzędzia, aby mocno utrudnić pracę Damianowi Janikowskiemu. Będzie miał po swojej stronie przewagę zasięgu, a jego uważny, wyrachowany styl oparty o pojedyncze ciosy i kopnięcia może mocno utrudnić podejścia zapaśnicze Polakowi.

Brytyjczyk lubi też poszukać kontry podbródkiem – tak zachwiał Antonim Chmielewskim w pierwszej rundzie – czy kolanem, więc przy próbach obaleń Damian Janikowski będzie musiał bardzo uważać.

Natomiast nie skreślam Polaka nawet w szermierce na pięści i kopnięcia, gdzie teoretycznie to Radcliffe powinien rozdawać karty. Brytyjczyk kiepsko broni niskich kopnięć, którymi lubi z kolei rąbać Janikowski. Reprezentantowi WCA może też pomóc walka z obu ustawień oraz oczywiście zagrożenie zapaśnicze, które powinno stopować ofensywne zapędy rywala.

Nie skreślam w żadnym wypadku Brytyjczyka, bo jeśli dobrze trafi na nogach jakimś podbródkiem czy kolanem, może ustrzelić, ale mając na uwadze, że powraca po półtorarocznej przerwie, a kondycyjnie nigdy nie zachwycał, delikatnie faworyzuję Damiana Janikowskiego. Przeplatając stójkę – obie pozycje, lowkingi – z klinczem i próbami zapaśniczymi, wyrachowany ponownie Damian wygra na pełnym dystansie.

Zwycięzca: Damian Janikowski przez decyzję

61,2 kg: Antun Racić (25-8-1) vs. Sebastian Przybysz (7-2)

Kursy bukmacherskie: Antun Racić vs. Sebastian Przybysz 1.70 – 2.15

Bartłomiej Stachura: Sebastian Przybysz w pierwszej walce z Antunem Raciciem radził sobie w pierwszych minutach nieźle – trzymał rywala na dystans, hasał do lewej i prawej, kąsał prostymi, frontalami, polował na podbródki. Jednak w każdej rundzie oddał jedno obalenie, po którym nie był w stanie wrócić na nogi.

Czy w rewanżu będzie w stanie zdetronizować mistrza wagi koguciej?

Otóż, optymizmem może nastrajać polskich fanów ostatni występ Sebastiana Przybysza – także rewanż – z Jakubem Wikłaczem. Sebić zaprezentował bowiem poprawioną pracę na nogach – dobrze utrzymywał walkę na środku klatki, nie dając się spychać na siatkę – oraz lepszą kondycję. A te dwa elementy – tj. praca na nogach w charakterze obrony przed obaleniami oraz niezbędna przy niej wydolność – będą kluczem do pokonania Antuna Racicia. Bez nich gigantyczna przewaga gabarytów Polaka nie będzie miała znaczenia.

Nie wykluczam scenariusza, w którym reprezentant Mighty Bulls Gdynia detronizuje Antuna Racicia. Poprawione praca na nogach i kondycja wespół z umiejętnością walki z obu pozycji, coraz większym doświadczeniem… Może trafi jakimś podbródkiem i ustrzeli? Może frontalem? Może poszuka kontrującego kolana?

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Jednak trudno mimo wszystko nie widzieć tutaj faworyta w konsekwentnym do bólu (oczu!) Antunie Raciciu. Chorwat jest piekielnie twardy, potrafi przezwyciężać kryzysy i tarapaty, nie traci ducha walki ani paliwa w baku. Przybysz może w pierwszych minutach, może rundach, notować pewne sukcesy, utrzymując walkę na nogach, ale… Presja ze strony Racicia będzie znacznie większa niż ta ze strony Wikłacza – a walka ze wstecznego kosztuje wiele sił. Racić wygra w ten sam sposób, w jaki wygrywał swoje poprzednie walki w KSW.

Zainteresowanych szerszym omówieniem walki zapraszam tutaj – miałem okazję przyjrzeć się jej w programie Koloseum.

Zwycięzca: Antun Racić przez decyzję

+120,2 kg: Mariusz Pudzianowski (13-7) vs. Bombardier (2-0)

Kursy bukmacherskie: Mariusz Pudzianowski vs. Sergine Ousmane Dia 1.40 – 2.96

Bartłomiej Stachura: Może i dla Mariusza Pudzianowskiego będzie to powrót do akcji po prawie półtorarocznej przerwie, ale… Wiemy, czego się po nim spodziewać. Mariusz ma swoje mocniejsze i słabsze strony oraz pewne ograniczenia, których z uwagi między innymi na zaawansowany wiek już nie pokona.

Natomiast umiejętności i forma senegalskiego Bombardiera stoją pod gigantycznym znakiem zapytania. Wiadomo, że jest bardzo duży, prawdopodobnie bardzo silny i lata temu brylował w senegalskich zapasach. Natomiast czy będzie w stanie skutecznie zaprząc je do działania w starciu ze znacznie bardziej doświadczonym rywalem, który nie pęknie mentalnie po jednej nieudanej akcji jak poprzedni przeciwnicy Bombardiera? Jak Senegalczyk prezentuje się pod kątem odporności na uderzenia? Kondycji? Serca do walki? Bóg jeden raczy wiedzieć!

Natomiast migawki z jego treningu bokserskiego czy dwie dotychczas stoczone w formule MMA walki mocno sugerują, iż w aspektach kickbokserskich Ousmane Dia ma do zaoferowania niewiele, by nie rzec: nic. Wiadomo, waga ciężka, jeden błąd, jedno uderzenie itd. Natomiast wydaje się, że w starciu tym niezachwycający nigdy pod kątem stójkowym, mechaniczny w swoich poczynaniach były strongman będzie jednak rozdawał karty – nie tylko w aspektach technicznych, ale także szybkościowych.

Nie zdziwiłbym się, gdyby w przygotowaniach do tego pojedynku Mariusz szlifował pod stójkę 2-3 techniki – nie więcej. Lewy prosty, prawy prosty i lowking na łydkę. Przy odpowiedniej dozie defensywy, także zapaśniczej, arsenał ten powinien na Bombardiera wystarczyć ze sporą nawiązką.

Nie wykluczam zatem, że Pudzianowski atomowymi lowkingami na wysokości łydki wybije nieprzywykłemu do kopnięć Senegalczykowi walkę z głowy. Z drugiej zaś strony, w starciu tym prawdopodobnie jedno li tylko obalenie zadecyduje o wyniku – tj. zawodnik, który znajdzie się na górze, wygra.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że nie brak opinii, wedle których Bombardier został ściągnięty powoli zbliżającemu się do końca kariery Pudzianowi w charakterze mięsa armatniego – może i efektownie i groźnie się prezentującego ale jednak mięsa armatniego. Spodziewam się jednak, że Senegalczyk postawi pewien opór, ale… Wyrachowany – podobnie jak w wale z Tyberiuszem Kowalczykiem – Mariusz Pudzianowski utrzyma walkę na nogach, tam korzystając ze swojej przewagi technicznej. Gdy natomiast przewróci – bo wcale nie wykluczam, że w zapasach pod MMA to jednak Polak będzie rozdawał karty – ubije z góry.

Zwycięzca: Mariusz Pudzianowski przez (T)KO

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

„Pudzian” sporym faworytem! Komplet kursów bukmacherskich na KSW 59

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button