KSWPolskie MMA

Typowanie KSW 52: Khalidov vs. Askham

Analizy i typowanie wszystkich walk sobotniej gali KSW 52: Askham vs. Khalidov, która odbędzie się w Gliwicach.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

120,2 kg: Michał Włodarek (7-2) vs. Srdan Marovic (4-0)

Srdan Marovic nie jest szczególnie skomplikowanym w swoich poczynaniach zawodnikiem. To przede wszystkim zapaśnik, który obala i ubija. Nie wyróżnia się grą stójkową ani doświadczeniem w MMA – pomimo 29 lat na karku stoczył ledwie cztery zawodowe pojedynki.

Forma Michała Włodarka stoi jednak pod sporym znakiem zapytania. Dla 35-latka będzie to bowiem powrót do klatki po aż trzyletniej przerwie. Jeśli jednak Komar zbytnio nie zardzewiał, powinien dyktować warunki gry zarówno w stójce, jak i w obszarze zapaśniczym. Na nogach Polak ma znacznie więcej do zaoferowania – jest mobilny, potrafi w ruchu kąsać rywali szybkim lewym prostym, tu i ówdzie zaprzęgając do działania sierpa – głównie lewego bezpośredniego – czy lowkingi. Na Chorwata powinno to wystarczyć z nawiązką.

Jeśli debiutant znajdzie jednak sposób na przewrócenie Włodarka, może zrobić się groźnie, bo z góry Chorwat nie wygląda źle. Mam jednak poważne wątpliwości, czy będzie w stanie tego dokonać. Ba, nie wykluczam, że to Polak pokusi się o jakieś sprowadzenie – a jeśli je sfinalizuje, powinien dominować, bo Marovic nie ma nic do zaoferowania z pleców.

Michał będzie powstrzymywał zapędy zapaśnicze Marovicia, rozbijając go prostymi w stójce. Coraz bardziej desperackie próby obaleń ze strony Chorwata uczynią go przeokrutnie przewidywalnym. Włodarek wygra przez nokaut w drugiej lub trzeciej rundzie.

Zwycięzca: Michał Włodarek przez (T)KO

70,3 kg: Maciej Kazieczko (5-1) vs. Michael Dubois (11-6)

Nie jest to łatwa do wytypowania walka. Michael Dubois to charakterny i agresywny zawodnik – zarówno w stójce, jak i w parterze.

Mam jednak wrażenie, że wyrachowany – od czasu porażki z Gracjanem Szadzińskim – ale jednocześnie bardzo efektywny w swoich poczynaniach Maciej Kazieczko powinien rozdawać karty w stójce. Posiada bogatszy od Szwajcara arsenał uderzeń, dobrze pracuje długimi prostymi, dysponuje morderczymi lowkingami, potrafi realizować założony plan taktyczny z żelazną konsekwencją. Nie sądzę zatem, aby Dubois był w stanie poważnie zagrozić mu w obszarze kickbokserskim.

W parterze Polak będzie jednak musiał mieć się na baczności, szczególnie jeśli znajdzie się na plecach. Z drugiej zaś strony agresja parterowa Michaela Duboisa kilka razy zaprowadziła go na manowce w konfrontacji z Leszkiem Krakowskim, który regularnie go przetaczał. Nie jest więc absolutnie tak, że Kazieczko będzie w parterze bezbronny. Ba, jeśli sam znajdzie się na górze, nie powinien dać sobie zrobić większej – żadnej? – krzywdy.

Wyrachowanie, technika i metodyczność w działaniu Kazieczki poskromią mordercze żądze Duboisa. Polak wygra decyzją.

Zwycięzca: Maciej Kazieczko przez decyzję

77,1 kg: Albert Odzimkowski (11-3) vs. Michał Michalski (7-4)

To zdecydowanie najtrudniejszy do wytypowania pojedynek w rozpisce gali. Nie zdziwi mnie tutaj żadne w zasadzie rozstrzygnięcie.

W obszarze stójkowym Michalski wydaje się odrobinę luźniejszy, ochoczo bujając się na lewo i prawo i chętnie atakując kombinacjami. Odzimkowski jest być może odrobinę bardziej statyczny, ale jego szlifom kickbokserkim nie można nic zarzucić. Posiada też szeroki arsenał kopnięć, a lowkingi na łydkę, którymi zdemolował ostatnio Krzysztofa Kułaka, mogą sprawić też furę problemów Michałowi Michalskiemu.

Jestem bardzo, bardzo daleki od tego, aby wykluczać zwycięstwo mającego już doświadczenie z występów pod banderą KSW Michała, zwłaszcza że pomijając krótką walkę z Kułakiem, Odzimkowski wraca po długiej przerwie, ale… Szerszy arsenał stójkowy Złotego, jego przewaga siłowa oraz prawdopodobnie zapaśnicza wespół z gotowością do obalania zaprowadzą go do zwycięstwa. Nawet jednak mi brew nie drgnie, jeśli to Michał wyjdzie z tego pojedynku obronną ręką – przede wszystkim dzięki chyżej pracy na nogach i swoistej nieuchwytności w stójce. Tym niemniej…

Zwycięzca: Albert Odzimkowski przez decyzję

70,3 kg: Artur Sowiński (19-11) vs. Vinicius Bohrer (16-7)

Zaskakujące zestawienie, które w praktyce sprowadza się do konfrontacji uderzacza z parterowcem. Artur Sowiński będzie wiódł prym w szermierce na pieści i kopnięcia, a Vinicius Bohrer będzie szukał obaleń, aby zaprzęgnąć do działania swoje jiu-jitsu.

Brazylijczyk będzie miał prawdopodobnie po swojej stronie przewagę gabarytów oraz siły, ale… Takowe miał i Norman Parke, znacznie sprawniejszy w obszarze zapaśniczym i dysponujący lepszą wydolnością. Pomimo tego Irlandczyk z Północy miał chwilami ogromne problemy z obalaniem radzionkowianina, inkasując przebiegłe uderzenia w stójce.

Defensywa zapaśnicza, jaką niewątpliwie Kornik szlifował przed ostatnim starciem, przyda mu się i teraz. Nie wykluczam, że Bohrer tu i ówdzie zamknie go na siatce, skontroluje, ale… We fragmentach stójkowych, gdy nasz zawodnik złapie dystans, z nawiązką nadrobi uderzeniami potencjalne niepowodzenia klinczerskie.

Utrzymując walkę na nogach, Sowiński będzie metodycznie, nie ponosząc większego ryzyka, rozbijał powracającego do akcji po rocznej przerwie i schodzącego do wagi lekkiej – kondycja! – Brazylijczyka. Nie wykluczam skończenia ciosami, ale…

Zwycięzca: Artur Sowiński przez decyzję

56,7 kg: Aleksandra Rola (3-0) vs. Karolina Owczarz (2-0)

Aleksandra Rola będzie prawdopodobnie ustępować Karolinie Owczarz pod względem gabarytów i siły, ale spodziewam się, że jej przewaga doświadczenia – także amatorskiego! – oraz przede wszystkim zdecydowanie w poczynaniach okażą się kluczowymi czynnikami.

Aleksandra Rola będzie agresywniejsza i aktywniejsza, a już po kilku lowkingach na wysokości łydki – albo jeszcze przed nimi – Karolina Owczarz poszuka obalenia. O ile Rola nie popełni jakiegoś błędu w parterze, na przykład oddając plecy, powinna jednak przetrwać. W stójce natomiast jej szybkość, bogatszy arsenał, mocny klincz i agresja przesądzą o jej wiktorii jednogłośną decyzją sędziowską.

Zwycięzca: Aleksandra Rola przez decyzję

70,3 kg: Grzegorz Szulakowski (9-3) vs. Shamil Musaev (13-0)

Trudne zestawienie dla Grzegorza Szulakowskiego, który wraca do akcji po rocznej przerwie, a do walki nie przygotowywał się tym razem w olsztyńskim Berkucie Arrachionie.

Shamil Musaev powinien rozdawać karty w kluczowym dla tego pojedynku obszarze zapaśniczym – a zatem decydować o tym, gdzie toczyła będzie się walka. Jeśli z jakiegoś powodu nie będzie czuł się komfortowo na nogach, może przenieść akcję do parteru i co najmniej skontrolować Polaka z góry. Jeśli natomiast będzie przeważał na nogach, powinien być w stanie nie tylko wybronić się przed zapaśniczymi próbami Grzegorza, ale też nie dać się ustawiać i kontrolować pod siatką w klinczu.

Mam jednak wrażenie, że Musaev może czuć się komfortowo zarówno na nogach, gdzie dobrze kontroluje dystans, posiada szeroki wachlarz kopnięć i dryg do kontr bokserskich, jak i w parterze, gdzie z góry turbuje rywali.

Nie odbieram szans 33-letniemu Grzegorzowi Szulakowskiemu, który w starciu z Mateuszem Gamrotem błysnął kilkoma dobrymi akcjami bokserskimi, a w parterze na pewno będzie bardzo groźny, ale… Młodszy o osiem lat Musaev będzie skuteczniejszy na nogach, od czasu do czasu przenosząc też walkę do parteru, gdzie z góry żadnej krzywdy zrobić sobie nie da.

Zwycięzca: Shamil Musaev przez decyzję

65,8 kg: Salahdine Parnasse (13-0-1) vs. Ivan Buchinger (36-6)

Sytuacja nie jest tutaj szczególnie skomplikowana. Będzie to klasyczny pojedynek stójkowicza w osobie Salahdine Parnasse z grapplerem w osobie Ivana Buchingera.

W płaszczyźnie stójkowej gra powinna toczyć się do jednej bramki – tej słowackiej. Młody Francuz będzie miał po swojej stronie zdecydowaną przewagę szybkościową, techniczną i arsenałową. Nie spodziewam się jednak, aby podejmował na nogach większe ryzyko – raczej będzie to metodyczne rozbijanie z utrzymywaniem pretendenta na dystans i minimalizacją ryzyka obalenia.

Parnasse prezentuje się też naprawdę dobrze w aspektach defensywy zapaśniczej oraz klinczu, świetnie też odnajdując się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i parterowych. Jeśli poustawiał w tych elementach Romana Szymańskiego – a zrobił to – to nie zdziwię się, jeśli sprawi też masę problemów zapaśniczo-parterowych Ivanowi Buchingerowi.

Słowak natomiast to oczywiście zaprawiony w bojach weteran, który jest piekielnie doświadczony. Fakt zatem, że debiutuje, nie ma żadnego znaczenia – nie zrobią na nim wrażenia nowa otoczka, światła, nowa klatka. To stary wyga.

Nie doświadczenie jednak może okazać się kluczem do zwycięstwa Buchingera – a jego kondycja. Francuz ma bowiem tendencję do zwalniania w trzecich rundach swoich pojedynków, podczas gdy pretendent ma już na swoim koncie nawet i 5-rundowe potyczki. Jeśli zatem Słowak przetrwa dwie pierwsze odsłony, nie dając sobie zrobić w nich większej krzywdy, Bóg jeden raczy wiedzieć, czy od trzeciej rundy nie przejmie sterów pojedynku w swoje ręce. Nie wykluczam tego.

Tym niemniej za znacznie bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym młody i cały czas rozwijający się Francuz ubija Słowaka w drugiej lub trzeciej rundzie bądź zwycięża co najmniej trzy z pięciu, dwie pozostałe będąc w stanie przetrwać na ostatnich oparach.

Zwycięzca: Salahdine Parnasse przez decyzję

91,5 kg: Szymon Kołecki (7-1) vs. Damian Janikowski (4-2)

W co-main evencie gali naprzeciwko siebie staną wwaj olimpijscy medaliści, którzy w swoich walkach nie zwykli zaprzęgać do działania sędziów punktowych. Nie ukrywam, że pojedynek ten zapowiada się intrygująco.

Spodziewam się, że w pierwszych minutach przewaga szybkościowa należeć będzie do mniejszego, zrywniejszego Janikowskiego. Wrocławianin jest szybki, dynamiczny, potrafi ostro doskoczyć do rywala z ciosami. Rzecz jednak w tym, że Kołecki nie jest typem zawodnika, który bawiłby się w metodyczną szermierkę na pięści i kopnięcia. Nie – on naciera jak wściekły byk, rozpuszczając ręce w ostrych sierpach i rzucając rywali na siatkę.

Nie wykluczam scenariusza, w którym Janikowski na początku walki nie oddaje mu jednak pola i obaj wdają się w szaloną wymianę, w której jeden bądź drugi trafia czysto, zwyciężając przez nokaut. To możliwe.

Wątpię jednak, aby plan na walkę Damiana obejmował wdawanie się w ostre wymiany w półdystansie z zawodnikiem cięższym, odporniejszym i prawdopodobnie uderzającym mocniej. Z drugiej zaś strony, Janikowski nie jest też typem kontruderzacza, a zatem raczej na ostrą szarżę byłego ciężarowca nie odpowie jakimś unikiem i kontrą – a jeśli już to prędzej kontrą zapaśniczą. Nikłe ryzyko kontr bokserskich ze strony Damiana powinno dobrze komponować się z agresją Szymona.

Groźną bronią Janikowskiego – o ile znajdzie na nią czas i miejsce, o co przy nacierającym rywalu łatwo nie będzie – mogą okazać się lowkingi na wysokości łydki. Damian posiada je w swoim arsenale, a już 2-3 mogą mocno odmienić oblicze walki.

Kołecki natomiast w ostatnich miesiącach mocno pracował nad boksem i jak twierdzi, czuje się w tej płaszczyźnie coraz lepiej. Mając zaś na uwadze, że posiada naturalną smykałkę do bitki, kto wie, czy nie zaskoczy niewyróżniającego się odpornością oraz mającego już na koncie dwa ciężkie nokauty Janikowskiego.

Tak czy inaczej, raczej prędzej niż później pojedynek trafi do klinczu. I tutaj zrobi się arcyciekawie… Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Janikowski to sprawniejszy technicznie zapaśnik – trudno, żeby było inaczej! Mając natomiast na uwadze, jak swego czasu Szymona Kołeckiego męczył pod siatką i okolicznościowo obalał Michał Bobrowski, można by wysnuć wniosek, że w obszarze klinczerskim i zapaśniczym to wrocławianin będzie dominował.

Mam jednak poważne wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie. Kołecki rozwija się szybko – pomimo zaawansowanego wieku. Ma naturalną czutkę do tego sportu. W pojedynku z Mariuszem Pudzianowskim sam ustawiał na siatce znacznie cięższego i niewątpliwie silniejszego od Damiana Janikowskiego rywala. Zdecydowanie poprawiła się jego gra klinczerska, walka o podchwyty, wykluczanie rąk, ustawienie. Jego dłuższe – jak zakładam – ręce mogą pomóc mu, gdy dojdzie do zwarcia z reprezentantem WCA Fight Team.

Innymi słowy, pomimo niewątpliwej przewagi technicznej Damiana spodziewam się, że poprawione szlify klinczersko-zapaśnicze Szymona wespół z przewagą siłową, którą powinien mieć po swojej stronie, doprowadzą do tego, że boje w zwarciu będą wyrównane – tj. żaden z nich nie będzie z łatwością obalał z klinczu czy rozbijał z tej pozycji rywala.

Kluczowe dla przebiegu i wyniku walki okażą się jednak prawdopodobnie aspekty kondycyjne – a w tych faworyzuję Kołeckiego. Pomimo iż schodzi do 91,5 kg, nie ma mowy o katorżniczym ścinaniu wagi. Poprawione techniczne szlify klinczerskie, większa masa i tężyzna fizyczna doprowadzą do tego, że w bojach w zwarciu przy ogrodzeniu to pasek z energią niezachwycającego pod tym względem Janikowskiego – zwolnił w drugich rundach walk z Chmielewskim oraz Iliciem – będzie zmniejszał się w szybszym tempie.

W drugiej lub trzeciej rundzie przypominający odrobinę – mocno koloryzując, rzecz jasna – Mauricio Shoguna Ruę pod względem zdolności do walki na zmęczeniu czy w trybie zombie Szymon Kołecki przewróci wrocławianina, uderzeniami z góry rozstrzygając walkę na swoją korzyść.

Zwycięzca: Szymon Kołecki przez (T)KO

[yop_poll id=52]

85 kg: Scott Askham (18-4) vs. Mamed Khalidov (34-6-2)

Do szczegółowej technicznej analizy pojedynku, gdzie dokładnie wyjaśniłem, dlaczego faworyzuję Scotta Askhama, zapraszam tutaj.

Zwycięzca: Scott Askham przez decyzję

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

*****

Kursy bukmacherskie na walkę McGregor vs. Cerrone ujawnione

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button