UFC

„Przynajmniej od kogoś konkretnego dostałem, chu*owo byłoby przegrać z niedorajdą” – Tai Tuivasa po walce z JDS

Rozczarowany Tai Tuivasa obszernie podsumował przegraną z Juniorem dos Santosem walkę wieczoru gali UFC Fight Night 142 – i wskazał rywala, któremu chce „skuć mordę” w kolejnej potyczce.

Tai Tuivasa nie będzie miło wspominał pierwszej w karierze walki wieczoru pod sztandarem amerykańskiego giganta. W daniu głównym sobotniej gali UFC Fight Night 142 w Adelaide Australijczyk przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie z Juniorem dos Santosem – choć radził sobie wcześniej doskonale.

Jestem po prostu smutny. Kurwa… Po prostu smutny.

– powiedział nieukrywający rozczarowania, ale i wplatający do wypowiedzi sporo humoru Bam Bam w rozmowie z dziennikarzami po gali.

Miałem swoją szansę, aby sprzątnąć legendę. I osobiście wydaje mi się, że radziłem sobie dobrze. Trzymałem się planu na walkę, wywierałem presję, szedłem do przodu. Trafiłem go kilkoma dobrymi strzałami, ale… To kategoria ciężka. Jeden strzał może wszystko zmienić.

Cieszę się, że nie odpłynąłem. Tyle dobrze, że nie poszedłem, kurwa, spać. Byłem na plecach… Aaaa! Próbowałem, kurwa… Ale taki jest ten sport.

Trzymałem się planu, robiłem, co mogłem, ale po prostu zostałem trafiony. Co mogę powiedzieć?

W dwóch starciach poprzedzających walkę wieczoru porażek doznali dwaj sparingpartnerzy i serdeczni koledzy Taia Tuivasy – wypunktowany przez Justina Willisa Mark Hunt oraz ubity przez Mauricio Shoguna Ruę Tyson Pedro.

Bam Bam nie ukrywa, że oglądał porażki kompanów i mocno go one zasmuciły, ale jednocześnie zapewnia, że nie miało to żadnego wpływu na jego starcie z Cyganem.

Nie straciłem przez to koncentracji.

– stwierdził.

Byłem w tej walce na 100 procent. Byłem w niej przed walką, w trakcie, po niej. Wychodzę, żeby dawać dobre walki. Jestem tu, żeby się bić. Nie mam żadnych jebanych pasów, jestem tylko ulicznym bitnikiem. Po prostu staram się dawać dobre walki.

Radziłem sobie dobrze. Mam 24 lata, jestem jednym z najmłodszych w dywizji. Usłyszeć słowa uznania po walce od takiej legendy… Jestem po prostu smutny. Miałem to wygrać, powinienem był to wygrać, ale… wszystko jest dla mnie nauką. Wrócę większy i lepszy… Znaczy, mam nadzieję, że nie większy.

Po walce obaj zawodnicy, Tuivasa i dos Santos, wymienili kilka słów.

Powiedziałem mu, że, stary, wiedziałem, że jesteś twardy, ale nie wiedziałem, kurwa, żeś taki twardy.

– zdradził Tai.

To JDS. Sprzątnął najlepszych gości na świecie. Jestem po prostu rozczarowany. To była moja szansa. Szczerze powiem, że myślę, że byłem blisko, aby go sprzątnąć. Naprawdę blisko. No, ale teraz mogę sobie gdybać. Jestem wojownikiem, wyjąłem miecz i… czekam na kolejną walkę.

W pierwszej rundzie Tuivasa okrutnie zdzielił Brazylijczyka lowkingami na wysokości łydki. Podczas konferencji prasowej po gali JDS przyznał, że był z tego powodu zmuszony mocno ograniczyć pracę na nogach w rundzie drugiej.

Widziałem, jak upada.

– powiedział Australijczyk, zapytany, czy zauważył problemy Cygana.

Kopnąłem go mocno. To było… Ech… Kurwa. Ta, kopnąłem go mocno, a i tak skończyłem na dechach.

Początkiem końca 25-latka okazał się soczysty prawy Brazylijczyka w kontrze, którym mocno nim wstrząsnął. Zamiast jednak złapać dystans, odzyskać głowę, młodzian pokiwał tylko głową, ruszając na byłego mistrza ze zdwojonym impetem – i zainkasował kolejne bomby, padając na deski, dobity następnie uderzeniami z góry.

Jestem rozczarowany. Trzymałem się planu. Wydaje mi się, że radziłem sobie naprawdę dobrze.

– kontynuował Tuivasa.

Dostałem po prostu ciosem, którego nie widziałem. I to podsumowuje kategorię ciężką. Jeden cios może zmienić całą walkę – i zmienił.

Chciałbym widzieć każdy cios. Byłoby miło, nie? Ale wszystkiego nie zobaczę.

Miałem za sobą świetny obóz w Tiger Muay Thai. Dobrze sobie radziłem, ale… to, kurwa, JDS. Junior dos Santos. Gość dojebał… Kurwa, no złapał mnie.

Zaraz po przerwaniu walki przez sędziego Tai Tuivasa wyraził swoją dezaprobatę dla takiej decyzji, ale wydaje się, że zdanie jednak zmienił.

Nadal tam byłem, ale jakby mnie nie było.

– przyznał, opowiadając o knockdownie.

Leżałem tam jak żółw na plecach. Ni chuja ruszyć się nie dało. Próbowałem spoglądać tam na Herba Deana. Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj, nie waż się! Próbowałem odpowiadać ciosami z pleców, ale… Kurwa. No przegrałem. Wygrywasz, przegrywasz. Dzisiaj przegrałem.

Kurwa, miałem taką szansę… Taka szansa, żeby pobić legendę. Było blisko. Widziałem to w jego oczach… Widziałem, że… Kurwa… Po prostu smutny jestem.

Gdy natomiast podczas konferencji wspomniano nazwisko Justina Willisa, Tai Tuivasa postawił sprawę jasno.

Justin Willis to dziwka.

– powiedział, a dopytany o to, co wydarzyło się podczas ważenia, wyjaśnił:

Nie miał żadnego szacunku (wobec Marka Hunta). Nienawidzę braku szacunku. Nienawidzę pizd, które nie okazują szacunku. Przecież będziesz z nim i tak walczył. Zamkną się za wami drzwi klatki. I tak będziecie się bić. Nie musisz próbować zgrywać chojraka i straszyć gościa, który siedzi w tym od lat. To mój człowiek. Mój ziom. Jeden idzie, reszta za nim. Proste.

Jeśli ze mną będzie walczył, jak walczył dzisiaj, będzie miał przejebane. I ja odchodzić po nokaucie nie zamierzam, wyjebię mu zęby.

Rzecz jednak w tym, że Willis zdążył już zapowiedzieć, że w ogóle nie interesuje go pojedynek z Tuivasą, oświadczając, że chce teraz wojować z czołową piątką dywizji, bo na oku ma pas mistrzowski.

To jebana niedorajda.

– powiedział Ausrtalijczyk o noszącym przydomek Big Pretty Amerykaninie.

Wielki i przystojny? Jesteś, kurwa, brzydalem. Morda w kubeł. Ujebię mu szyję. Poważnie, kto to jest? Widziałem go na tarczach. Urocza, mała pizda.

Dla mającego aborygeńskie korzenie Australijczyka była to czwarta walka pod sztandarem UFC w ciągu roku. Nie ukrywa, że chce teraz zrobić sobie przerwę, bo w domu spędził w 2018 roku tylko trzy miesiące, resztę poświęcając na obozy przygotowawcze.

Teraz będę cieszył się świętami Bożego Narodzenia. Pojadę do domu. Mój syn ma dwa lata.

– powiedział Tai.

Wydaje mi się, że nieźle mi poszło. W ciągu roku dostałem walkę wieczoru. Pokonałem byłego mistrza. Prawie pokonałem kogoś innego. Kurwa…

Przepraszam wszystkich z Australii. Wyszedłem tam, poszedłem ostro, byłem w walce całym sobą. I dostałem. Przynajmniej dostałem od kogoś konkretnego. Chujowo byłoby dostać od jakiejś niedorajdy. Na przykład tego Justina Willisa. Skuję mu, kurwa, mordę.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button