Technika MMAUFC

Zamknie usta niedowiarkom? Analiza i typ na walkę Mateusz Gamrot vs. Arman Tsarukyan!

Analiza techniczna i typowanie intrygująco zapowiadającej się walki pomiędzy Mateuszem Gamrotem i Armanem Tsarukyanem, która zwieńczy sobotnią galę UFC Fight Night w Las Vegas.

Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.




Wczesnym niedzielnym rankiem czasu polskiego Mateusz Gamrot stanie do najważniejszej prawdopodobnie walki w swojej sportowej karierze, krzyżując rękawice z Armanem Tsarukyanem w daniu głównym sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas.

Polski zawodnik jest sporym bukmacherskim underdogiem zawodów. Czy słusznie? Czy Ormianin posiada więcej atutów, które może wykorzystać, aby opuścić oktagon z tarczą?

155 lb: Mateusz Gamrot (20-1) vs. Arman Tsarukyan (18-2)

Kursy bukmacherskie: Mateusz Gamrot vs. Arman Tsarukyan 2.60 – 1.50


Stylowi walki obu zawodników przyjrzałem się dokładnie w czwartkowym magazynie Koloseum – tamże przykłady konkretnych akcji, które obaj najchętniej stosują. Analizę obejrzeć można tutaj.

Jak walczy Mateusz Gamrot?

Oktagonowej grze Gamera przyglądałem się na Lowkingu niezliczoną już ilość razy, więc… Koła na nowo tutaj wymyślać nie zamierzam!

Otóz, polski lekki to zawodnik bardzo wszechstronny, który potrafi odnaleźć się w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła. W stójce wyróżniają go mobilność oraz defensywna odpowiedzialność. Mateusz jest lotny na nogach, bardzo trudny do ustawienia pod uderzenia czy zamknięcie na ogrodzeniu. Świetnie hasa do lewej i prawej, regularnie też mieszając ustawienie klasyczne z odwrotnym. To na jego warunkach dochodzi do wymian i to on decyduje, kiedy do nich dochodzi. Mobilność to jeden z największych stójkowych atutów Polaka

Co zaś tyczy się defensywy w szermierce na pięści i kopnięcia… Kudowianin to zawodnik, którego piekielnie trudno trafić mocnym, soczystym ciosem, o kolizyjnych nie wspominając. Wszystko to zasługa nie tylko świetnej kontroli dystansu – wspomnianej mobilności – ale też ruchliwej głowy, wysoko trzymanych rąk i ataków oraz odejść z różnorodnych kątów. Gamer nie jest typem fightera, który kiedykolwiek zapominałby się w atakach. Żadnych cepów w jego wykonaniu nie uświadczymy. Wszystko jest starannie przygotowane, uderzenia często wyprowadza na pół mocy, skupiając się raczej na precyzji, szybkości i odpowiedzialności w defensywie. Praktycznie nie otwiera się na kontruderzenia.




Jak wspomniałem, Mateusz potrafi walczyć z obu ustawień – klasycznego i odwrotnego – co oczywiście daje mu szereg dodatkowych możliwości, obciążając też mocniej oktagonowy procesor jego przeciwników. Polak korzysta w obszarze pięściarskim głównie z ciosów prostych, z jabem z obu ustawień na czele. Doskonale jednak przeplata proste z sierpami czy – rzadziej – podbródkami. Różnicuje moc w uderzeniach – chętnie postraszy rywala prostymi na pół gwizdka, by chwilę potem grzmotnąć mocniejszym sierpem za gardę. Nasz zawodnik nie stroni też od kontruderzeń na wstecznym, głównie lewym sierpowym. Nieźle prezentuje się w hand-fightingu.

W obszarze kopnięć zwracam przede wszystkim uwagę na high kicki prawą nogą, które Mateusz potrafi ukryć za ciosami. Częściej też ostatnimi czasy odwołuje się do mocnych niskich kopnięć. Nie brakuje też middlekicków.

Gamer to jednak przede wszystkim srogi zapaśnik. Jego koronną techniką – bardzo rzadko stosowaną w UFC! – jest zejście do kostki, którym inicjuje różnorodne łańcuchy zapaśnicze. Potrafi przechodzić od jednej techniki do drugiej, nie tracąc sił na te niedziałające i poszukując tych, które pozwolą mu przenieść walkę do parteru. To bardzo cenna umiejętność.

Reprezentant Czerwonego Smoka i American Top Team fantastycznie odnajduje się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych. Jest zawsze o krok przed swoimi rywalami. Zwracam uwagę, że nawet w starciu z Diego Ferreirą Polak w końcu utorował sobie drogę za plecy rywala. Nie był wcześniej co prawda w stanie ustabilizować Brazylijczyka na dole, ale sam nie był zagrożony ani przez chwilę – to on był nieustannie w zapaśniczo-parterowej ofensywie. Podobnie rzecz miała się z Guramem Kutataladze, którego w trzeciej rundzie był w stanie skontrolować z góry. Norman Parke w pierwszej walce był w zasadzie jedynym rywalem Polaka, który udanie powstrzymywał jego zapaśnicze zapędy.

W parterze – i w sumie w obszarze zapaśniczym także – Mateusz jest niebywale techniczny, sprytny. Nie ma w jego grze wielu momentów, w których siłowałby się z rywalami. Nie, wykorzystuje swoje przewagi techniki, sprytu i szybkości, aby w walce na chwyty realizować swoje cele. Z góry jest bardzo aktywny, sprawnie łącząc kontrolę z obchodzeniem pozycji. Uwielbia przedzierać się do krucyfiksu, chętnie atakuje nogi rywala wszelkiego rodzaju skrętówkami czy ręce chociażby kimurami.

31-latek ma już duże doświadczenie. Walczył przed tysiącami fanów o najwyższe laury, zna dobrze ciężar gigantycznej presji. Dwukrotnie przewalczył 25-minutowy dystans, a pod takowy przygotowywał się wielokrotnie.

Jak na tle Polaka prezentuje się Ormianin?

Jak walczy Arman Tsarukyan?

Nie miałem do tej pory okazji bliżej przyjrzeć się stylowi walki Ormianina, więc… Rozłóżmy go sobie na czynniki pierwsze!

Otóż, podobnie jak Gamrot, Tsarukyan to zawodnik bardzo wszechstronny, który ma swoje atuty w każdej płaszczyźnie. Na nogach walczy niemal wyłącznie z klasycznego ustawienia. Tempo walki uzależnia od stylu rywala – czasami jest wywierającym presję agresorem – jak na przykład z Olivierem Aubin-Mercierem – a czasami hasa po łuku, opędzając się od rywala prostymi, krótkimi kombinacjami czy kopnięciami, szukając kontr – vide potyczka z Davim Ramosem.

Dobrze korzysta z lewego prostego, jest ruchliwy – może nie tak jak Mateusz, ale jak na standardy dywizji i tak porusza się żwawo. Tu i ówdzie zaatakuje kombinacją 1-2, ale szczególnie upodobał sobie inną – kiwkę lewym, po której atakuje prawym podbródkiem i lewym sierpem, czasami dokładając jeszcze kończący kombinację prawy. Generalnie jednak widać ciągotki do combo prawy podbródek-lewy sierp. Pięściarsko jest poukładany nieźle, choć nie jest tak odpowiedzialny w defensywie – kilka soczystych uderzeń już w UFC przyjął. Sam potrafi też jednak przyłożyć. Wkłada więcej mocy w uderzenia niż Mateusz, za co oczywiście płaci podejmowaniem większego ryzyka.



Najgroźniejszym aspektem stójkowej gry Armana – poza oczywiście zapasami, które przecież też mają kapitalne znaczenie w szermierce na pięści i kopnięcia, zmuszając jego rywali do wkalkulowania ryzyka obalenia w swojej poczynania – są natomiast kopnięcia. Widać wyraźnie, że Tsarukyan ma bardzo luźne biodra, prawie jakby wywodził się z jakiegoś taekwondo.

Walcząc z odwrotnie ustawionymi rywalami, poluje na kopnięcia na głowę zakroczną nogą. Gdy z kolei ma przed sobą klasyka, chętnie podrywa nogę przednią, również polując na głowę oponenta. Oddać mu trzeba, że czyni to w sposób niesygnalizowany, bardzo szybki. W okamgnieniu potrafi poderwać obie nogi do kopnięć.

Jego firmową techniką w stójce jest kombinacja, którą kończy lewym kopnięciem na głowę po mniejszym lub większym przekroku – kamufluje je właśnie ciosami. Kombinacji tej próbował w każdej z dotychczasowych walk w UFC – i to po kilka razy! Zresztą w ostatniej potyczce przed podpisaniem kontraktu z amerykańskim gigantem Felipe Oliveriego znokautował tym właśnie combo (poniżej).

Ahalkalakets – bo taki przydomek nosi Arman Tsarukyan – jest też jednak doskonałym zapaśnikiem, o czym przekonał świat już w swoim debiutanckim występie w UFC, zawieszając Islamowi Makhachevowi poprzeczkę naprawdę wysoko, właśnie w obszarze zapaśniczym.

25-latek posiada bardzo mocne defensywne zapasy, umiejętnie walczy o podchwyty, wyklucza ręce w klinczu, robi odrzuty na środku oktagonu. Jest też piekielnie trudny do ustabilizowania w parterze. Sztuka ta udała się dotychczas tylko właśnie Dagestańczykowi w końcówce ich walki. Wcześniej natomiast – podobnie jak w starciu z Mattem Frevolą czy Christosem Giagosem, w których na moment trafiał na plecy – Arman Tsarukyan kapitalnie wracał na nogi, głównie dzięki wykorzystaniu motylej gardy. Warto przypomnieć, że w pierwszej rundzie Makhachev w pewnym momencie znalazł się w dosiadzie Tsarukyana, wykluczając mu nawet rękę – i choć skupił się całkowicie na kontroli, po 30 sekundach Ormianin był już na nogach. To wyczyn nie lada! Arman nigdy nie jest pogodzony z niekorzystną pozycją w parterze.

Ormianinowi oddać trzeba też, że – podobnie jak Polak – fantastycznie odnajduje się w kotłach zapaśniczych. Szczególnie widać to w jego kontrach na obalenia. Nawet znajdując się w niekorzystnej na pozór sytuacji, Arman potrafi odwrócić ją na swoją stronę.

Sam obala najczęściej poprzez zejścia do nóg pod ciosami rywali. Jest niski, dynamiczny, wie, kiedy zanurkować do obalenia. Nie przechodzi może tak sprawnie od jednej techniki do drugiej jak Mateusz Gamrot, ale potrafi zrobić kapitalny użytek ze swojej tężyzny fizycznej – a wydaje się naprawdę silny. Mały pitbul.

Gdy trafia na górę, świetną kontrolę – jest kompaktowy, zwarty, pilnując rąk i głowy, co pokazał w starciu z bardzo mocnym grapplerem w osobie Daviego Ramosa – łączy z morderczymi łokciami z góry. Srogie rozcięcia, jakie zafundował ostatnio Joelowi Alvarezowi, nie były absolutnie dziełem przypadku. Z ostrych łokci Arman skutecznie korzystał także w potyczkach ze wspomnianymi Davim Ramosem czy Mattem Frevolą. Oddać mu trzeba, że potrafi wypracować sobie miejsce, aby rzeczone łokcie dostarczyć do twarzy oponenta, często uderzając nimi frontalnie, co pozwala mu omijać gardę.

Co stanie się, gdy Mateusz i Arman staną naprzeciwko siebie w oktagonie?

Konfrontacja

Jak zawsze w drodze do walk rozpalających wyobraźnie fanów, także i w tym przypadku nie brak głosów poddających w wątpliwość dotychczasowe dokonania obu zawodników – szczególnie Mateusza Gamrota – bo pokonał Jeremy’ego Stephensa, który miał za sobą kilka porażek, bo Scott Holtzman to żaden gigant, bo Carlos Diego Ferreira w drugiej rundzie miał swoje dobre momenty.

Po raz kolejny przypominam jednak, że na każdego kwity się znajdą, jeśli tylko odpowiednio poszukać. Islam Makhachev do walki z Armanem Tsarukyanem podchodził chory, faszerując się wcześniej antybiotykami. OAM prawie pokonał Tsaruykyana, chwilę nieuwagi w trzeciej rundzie przypłacając porażką. Ramos to mocny grappler, ale przeciętny zawodnik MMA. Frevola i Giagos tytanami nie są i nigdy nie byli, a zapasy Alvareza stoją na poziomie -5, bo uwielbia walczyć z pleców.

Dlatego też z rezerwą podchodzę do sugestii, jakoby jeden czy drugi miał jeszcze sporo do udowodnienia. Na ten moment Gamrot i Tsarukyan potwierdzili już swoją klasę – mają umiejętności, talent i potencjał na więcej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Zanim przejdę do aspektów technicznych, warto wspomnieć jeszcze, że po stronie Ahalkalaketsa stoi młodość – w tym znaczeniu, że nadal z walki na walkę może dokonywać naprawdę dużego progresu – zaś po stronie Gamera doświadczenie – bił się już pod presją i walczył na 25-minutych dystansach, podczas gdy dla Ormianina będzie to absolutna nowość.

Obaj zawodnicy są niezwykle sprawni zapaśniczo, wobec czego absolutnie nie wykluczam tutaj scenariusza, w którym nawzajem w tej płaszczyźnie będą się neutralizować. Polak wydaje się w obszarze wrestlerskim sprytniejszy, szybszy, podczas gdy Ormianin może nadrabiać siłowo. Intryguje mnie, jak Tsarukyan poradzi sobie z zejściami do kostki Gamrota – nie jest to bowiem technika popularna, która pod zapasy w MMA jest często szlifowana – a Gamer zjadł na niej zęby.

O utrzymanie Armana na plecach będzie jednak piekielnie trudno. To lepszy scrambler od Kutateladze, a może nawet od Ferreiry, który też nie dawał się przecież Polakowi ustabilizować. Z drugiej zaś strony, Ormianin to jednak scrambler wyłącznie zapaśniczy, podczas gdy Brazylijczyk kotłuje się w stylu BJJ, stanowiąc w tychże kotłach także pewne zagrożenie. U Tsarukyana akcenty są o wiele mocniej przesunięte na zapasy.

Mając na uwadze, że spodziewam się prób zapaśniczych z obu stron, nie zdziwię się absolutnie, jeśli Polak poszuka w pewnym momencie jakiejś gilotyny albo innego duszenia. Schodząc do nóg rywali – a w ten sposób obala najchętniej – Ormianin czasami zostawia głowę. Z drugiej zaś strony, Arman nie wydaje się zawodnikiem, którego łatwo poddać akurat gilotyną – krótka, masywna szyja, kompaktowa budowa…

Ciekaw natomiast jestem, jak Ormianin stoi pod kątem obrony przed atakami na nogi. Mateusz jak najbardziej może takowych poszukać, także po to, aby odwrócić pozycję czy wrócić na nogi. Generalnie w parterze pod kątem poddań czy szerzej brazylijskiego jiu-jitsu – także w aspektach przechodzenia pozycji – spodziewam się przewagi polskiego zawodnika, który z powodzeniem startował w różnorodnych zawodach, niedawno wytrzymując nawet siedem minut z elitarnym w obszarze walki na chwyty Garryn Tononem.

Jeśli natomiast nasz zawodnik znalazłby się na plecach – choćby na krótko – niewątpliwie będzie musiał bardzo uważać na łokcie rywala. Jak wspominałem, Tsarukyan ma naprawdę dryg do tych bitych niemal frontalnie, z pominięciem gardy przeciwnika. A już jeden dobry łokieć może w zasadzie przesądzić o wyniku walki. Utrzymanie Polaka na plecach łatwe jednak nie będzie. Przypomnę, że Matta Frevolę Arman Tsarukyan obalał aż dziesięć razy, bo… Amerykanin potrafił wracać na nogi, z niedogodnymi pozycjami się nie godząc.

Próby zapaśnicza kosztują oczywiście sporo energii – i tutaj upatrywałbym szans kudowianina. Tsarukyan obala mimo wszystko nieco bardziej siłowo i prawie przyszło mu za to zapłacić w starciu z Olivierem Aubin-Mercierem. Wygrawszy drugą rundę – trafiał w stójce, broniąc się dobrze przed zapaśniczymi podejściami Ormianina – Kanadyjczyk w trzeciej popełnił jednak błąd, szukając obalenia i skończył na plecach, co przypłacił porażką w stosunku 3 x 29-28. Gamer siłuje się mniej, lepiej przeplata różnorodne techniki zapaśnicze.

A skoro zahaczyłem o pojedynek Ormianina z Kanadyjczykiem, to warto przypomnieć, że ten ostatni notował sporo sukcesów atakami ze swojej lewej strony. Walcząc z odwrotnej pozycji, dostrzegł bowiem nawyk Tsarukyana do obniżania pozycji i pochylania się do swojej prawej strony – w rezultacie chętnie i skutecznie doskakiwał z kolanami, polując też na kopnięcia zakroczną nogą.

Wracając zaś jeszcze na chwilę do zapasów, w płaszczyźnie tej spryt i technika Gamrota pójdą na wojnę z siłą Tsarukyana. Jak wspomniałem, spodziewam się, że obaj zawodnicy nawzajem się tutaj zneutralizują, choć – i to podkreślam – pod kątem kondycyjnym i zagrożenia poddaniami przewaga powinna należeć do Polaka, a pod kątem uderzeń (głównie łokci) – do Ormianina.

Mając na uwadze zapasy obu, uważam, że o wyniku tej walki w dużej mierze zadecyduje stójka, bo tam prawdopodobnie rozegra się większość zawodów. Tsarukyan jest z całą pewnością groźniejszy pod kątem kopnięć – szczególnie tych niesygnalizowanych z obu nóg na głowę – ale przewaga szybkościowa należeć powinna do Gamrota. Nasz zawodnik jest wyższy o kilka centymetrów, ale Ormianin będzie miał przewagę zasięgu, choć nie tak dużą, jaką miał Ferreira.

Jak zatem wyglądać może szermierka na pięści i kopnięcia? Otóż, uważam, że kapitalnym tutaj atutem Mateusza będą wspomniana szybkość oraz mobilność. Nasz zawodnik lepiej kontroluje dystans aniżeli Ormianin. Taktyka doskoków z pojedynczymi ciosami lub krótkimi kombinacjami może tutaj mieć zastosowania. Podejściami zapaśniczymi Gamer może wybijać rywala z rytmu, gdy ten – swoim zwyczajem – zaatakuje kombinacjami.

Jestem bardzo ciekawy, który z zawodników będzie tutaj rozdawał karty pod kątem niskich kopnięć. Polak ostatnimi czasy chętniej odwołuje się do nich, podczas gdy o lowkingach Ormianina – oraz jego obronie przed nimi – nie wiadomo póki co wiele. Zwracam też uwagę, że ciągotki Ormianina do kopnięć – dobrych kopnięć! – stanowić mogą pewien problem z uwagi na sposób poruszania się Mateusza, który chętnie hasa do boków. Nic lepiej nie zamyka dróg odejścia niż właśnie kopnięcia.

Podsumowując, w stójce minimalnie skłaniam się ku ciosom prostym, sprytowi, szybkości i przede wszystkim odpowiedzialności w defensywie Mateusza Gamrota, choć absolutnie nie wykluczam, że Arman Tsarukyan – mocno w ostatnich miesiącach szlifujący boks w klubach w Las Vegas – poprawił ten aspekt swojej gry.

Jako natomiast, że pojedynek ten odbędzie się na 5-rundowym dystansie, warto poświęcić chwilę temu właśnie aspektowi. Trudno nie odnieść wrażenia, że to korzyść dla Polaka, który zresztą optował za 25 minutami. Mateusz dwukrotnie w karierze przewalczył 25 minut, prezentując się bardzo dobrze. Wielokrotnie przygotowywał się do startów na dystansie 5 rund, podczas gdy dla Armana będzie to pierwszyzna.

Tutaj oczywiście pojawić musi się temat drugiej rundy walki Mateusza Gamrota z Diego Ferreirą. Otóż, odświeżyłem sobie raz jeszcze te kilka minut i… Owszem, Gamer nieco zwolnił, ale nadal dobrze pracował po łuku, nadal trafiał, nadal unikał lub dobrze amortyzował zdecydowaną większość uderzeń – polecam po prostu obejrzeć te kilka minut jeszcze raz, nie sugerując się statystykami Fightmetric. Wreszcie zaszedł też przy ogrodzeniu za plecy Ferreirze. Ogólnie zatem do sugestii jakoby kondycja Mateusza była podejrzana z powodu drugiej rundy walki z Diego, podchodzę z rezerwą. Wyglądał podobnie jak w pozostałych walkach – i takie tempo jest w stanie utrzymać długo.




Jak natomiast kondycyjnie stoi Arman Tsarukyan? Otóż, nieźle. Oczywiście w starciu z Makhachevem – wziętym zresztą w ostatniej chwili, bez obozu przygotowawczego – w trzeciej rundzie wyraźnie zwolnił, ale przyznam szczerze, że źle pamiętałem trzecie rundy jego pozostałych walk. Zakodowałem sobie w głowie, że wyraźnie tracił w nich rezon, a tak nie było. Owszem, trudy walk były już widoczne, ale Arman nadal potrafił obalać, nadal pracował na nogach, nadal celnie uderzał. Szału może nie było, ale żadnego dramatu również.

Sygnały dochodzące z obozu Polaka są optymistyczne. Myślę zresztą, że nieprzypadkowo sam wyszedł z propozycją walki z Ormianinem.

Typowanie

Podsumowując, oceniam ten pojedynek niemal jako 50/50 z minimalnym jednak wskazaniem na Mateusza Gamrota. Niewykluczone, że Arman Tsarukuan od ostatniej walki rozwinął się tak mocno, że skończy w glorii zwycięzcy – kusi jakimś tajemniczym kopnięciem, które jakoby przygotował specjalnie na Polaka – ale mając na uwadze bardziej efektywny – energooszczędny! – styl zapaśniczy Gamera – bo oparty na technice i sprycie – oraz przewagę szybkości, którą powinien się w tej walce cieszyć, widzę go w roli minimalnego faworyta. Będzie odrobinę efektywniejszy w stójce – walka z obu pozycji! – tracąc też dzięki przewadze technicznej mniej sił w kotłach zapaśniczych, co w przypadku walki na 25-minutowym dystansie będzie miało spore znaczenie.

Ten sondaż jest zakończony (od 1 rok).

Mateusz Gamrot vs. Arman Tsarukyan - kto wygra?

Mateusz Gamrot decyzją
56.58%
Mateusz Gamrot przed czasem
27.74%
Arman Tsarukyan decyzją
8.66%
Arman Tsarukyan przed czasem
7.02%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Zwycięzca: Mateusz Gamrot przez decyzję

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button