UFC

„Wielki chłop, ale miękki. Taka ci*a” – Jan Błachowicz bez ceregieli o potencjalnym rywalu z czołówki wagi półciężkiej UFC

Rozdający swego czasu karty w wadze półciężkiej Jan Błachowicz wskazał czterech potencjalnych rywali, z którymi chciałby zmierzyć się w powrotnej walce.

Kilka dni temu były mistrz wagi półciężkiej UFC Jan Błachowicz przeszedł operację drugiego kontuzjowanego barku, jednocześnie wchodząc w etap długiej rehabilitacji.

W najnowszej odsłonie magazynu Jurasówka prowadzonego przez Łukasza Jurkowskiego Cieszyński Książę podkreślił, że musiał iść pod nóż, jeśli chciał nadal walczyć w UFC – a chce. Stracił bowiem mnóstwo sił w obu barkach, co odbijało się przede wszystkim w walce na chwyty.

– Byłem świadomy, że tak to będzie (z długą rehabilitacją), ale albo to zrobię, albo będzie lipa – powiedział. – Na tym poziomie, na którym jestem, nie dałbym już rady przygotować się do żadnej walki, bo ostatnie sparingi przed odwołaniem walki z Rakiciem pokazały mi to, że już się nie da. Nie da się już trenować z tymi rękami, z tymi barkami w takim stanie.

Z problemami z oboma barkami cieszynianin borykał się od dłuższego czasu, ale w grudniu nasiliły się one tak bardzo, że Polak zmuszony był wycofać się z rewanżowego starcia ze wspomnianym Aleksandarem Rakiciem, które miało odbyć się w styczniu.

Austriacki Serb nie był wtedy kontent. Przypomniał, że zanim zmierzyli się po raz pierwszy w maju 2022 roku, Jan Błachowicz wycofał się z marcowego terminu z powodu urazy szyi.

– Nigdy nie przegrasz rewanżu, jeśli wycofasz się po raz drugi – napisał w grudniu zeszłego roku Aleksandar na wieść o urazie Jana. – Legendarna bzdura.

Zapytany przez Jurasa o te słowa Rakiety, Cieszyński Książę zapewnił, że w najmniejszym stopniu go one nie ruszają.

– Przecież to on płakał po walce – powiedział Polak, nawiązując do pierwszego starcia, które Serb przegrał z powodu kontuzji. – To on jest płaczkiem, on jest krzykaczem, więc w ogóle mnie nie ruszają… To jest wielki chłop – ale miękki. Taka ci*a.

– W ogóle mnie to więc nie rusza. I nie życzę mu, żeby był w tym miejscu, jeśli chodzi o kontuzje, co ja.

Polski zawodnik nie był widziany w akcji od lipca zeszłego roku, gdy w eliminatorze do pojedynku o tron przegrał niejednogłośnie z aktualnym mistrzem Alexem Pereirą. Kiedy możemy spodziewać się go z powrotem w oktagonie?

– Chciałbym pod koniec roku, ale czy się uda? – powiedział Jan. – Ale na spokojnie, bez ciśnienia. Nigdzie mi się nie spieszy. Najpierw chcę się wyleczyć, wrócić na matę, poczuć, że rehabilitacja jest zakończona w stu procentach, zrobić kilka dobrych treningów i wtedy podjąć decyzję, kiedy kolejna walka.

– Jest duża szansa, że to będzie pod koniec roku, ale nie mam ciśnienia.

Już 13 kwietnia podczas jubileuszowej gali UFC 300 w Las Vegas rozstrzygną się losy pasa mistrzowskiego – Poatan stanie do jego pierwszej obrony, mierząc się z Jamahalem Hillem.

Podczas tej samej gali dojdzie do kluczowego dla układu sił w dywizji starcia Aleksandara Rakicia z Jirim Prochazką. W grze o tron liczy się też Magomed Ankalaev.

Jan Błachowicz zdaje sobie doskonale sprawę, że w najbliższych miesiącach krajobraz w czołówce kategorii półciężkiej może ulec dekompozycji, ale na oku ma kilku rywali na powrót.

– Fajnie byłoby wycelować jak najwyżej – powiedział. – Fajnie byłoby albo rewanż z Pereirą – na który, uważam, zasługuję – albo rewanż z Ankalaevem. Albo jest Prochazka. To by była mega za*ebista walka tutaj na naszym kontynencie.

– Albo tego Rakicia wyjaśnić finalnie do końca.

– Te cztery nazwiska na ten moment mam. Zobaczymy. Ja siedzę, oni walczą. To się przetasuje. Ten odpadnie, ten będzie walczył. Zobaczymy.

Cała rozmowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button