Biznes MMA UFCUFC

Vitor Belfort krytycznie o umowie Reebok-UFC, nawołuje do zmian

Vitor Belfort uważa, że polityka płacowa w UFC powinna przejść gruntowne zmiany, zwłaszcza po podpisaniu przez organizację umowy z Reebokiem.

Vitor Belfort to prawdziwy weteran UFC, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w światowym MMA. Brazylijczyk już wcześniej nie ukrywał, że nie jest zadowolony z powodu podpisania umowy między Reebokiem i UFC, która zmusiła go do zerwania współpracy z wieloma sponsorami, ale dopiero teraz – podczas spotkań z dziennikarzami przed galą UFC 198 – szczegółowo opowiedział o swoich zastrzeżeniach względem tego kontrowersyjnego mariażu.

Straciłem wiele pieniędzy. Nie jestem zadowolony. Nie chodzi o samą umowę, jaką Reebok zrobił z UFC. To nie była wina Reeboka. Sądzę, że Reebok może nadal mieć umowę z UFC, ale potrzebujemy (zawodnicy) platformy. Może moglibyśmy korzystać z ich strojów, ale mieć też swoje firmy – mógłbym mieć firmę telefoniczną, jakiś napój energetyczny mógłby mnie sponsorować. Widzimy to cały czas w największych sportach, także tych ekstremalnych. Jeśli Monster organizuje wydarzenie, gość sponsorowany przez inną firmę nadal może ją nosić.

Już pora, abyśmy zrozumieli, że w ostatecznym kształcie tego biznesu nie chodzi o te wszystkie pozwolenia (na noszenie logo sponsorów). To oczywiście wspaniałe, świetnie jest mieć tych wszystkich prawników, biznesmenów, prezesów. To świetne. Potrzebujemy tego. Nie jestem przeciwko temu.

Jednak potrzebujemy prawidłowej struktury dla ludzi, którzy są na końcu, którzy tworzą to całe show. Większość z nich nie jest zadowolona… Nawet Reebok i Monster mogą sponsorować chyba tylko 11 sportowców. Wiem, że niektórzy ludzie mówili, że UFC pomogło im wybrać, których (zawodników) sponsorować, ale to nie jest sprawiedliwe. To nie fair wobec takiego gościa jak ja. Robię to od 20 lat. Straciłem miliony dolarów na tego typu umowach, bo robię to od dawna, mam świetny wizerunek, wielkie firmy chcą być ze mną, ale nie mogą. Więc to nie jest w porządku. Pora na zmiany.

Zostaję (w UFC), jestem bardzo wdzięczny organizacji, ale w tym obszarze się mylą. To, co robią, nie jest słuszne. Nie jestem zadowolony. Nie tylko ja, większość zawodników. Myślę, że jednak się zmienią, przejdą na coś w stylu modelu ATP. To mądrzy biznesmeni, zobaczą, że trzeba coś zrobić, żeby (zawodnicy) byli zadowoleni.

Przygotowujący się do starcia z Ronaldo Jacare Souzą Belfort na poparcie swoich tez przytoczył też przykład innego Brazylijczyka, Rafaela dos Anjosa, który z powodu urazu kostki zmuszony był wycofać się z gali UFC 196, na której miał stanąć naprzeciwko Conora McGregora.

Dla przykładu, taki zawodnik jak Rafael dos Anjos. Przygotowywał się i doznał kontuzji. Wydał mnóstwo pieniędzy na przygotowania i kto pokryje te koszty? Nie mógł mieć sponsorów, a nie był sponsorowany przez duże firmy jak Reebok czy Monster, więc musi za to zapłacić z własnej kieszeni. Kto mu to zwróci? Nikt. Dlatego w innych dyscyplinach, drużynach mają sponsorów. W piłce nożnej, w NFL, wszędzie mamy sponsorów, którzy inwestują, pomagają w codziennych wydatkach.

Za swój przedostatni pojedynek pod banderą UFC, porażkę z Chrisem Weidmanem w walce o pas mistrzowski kategorii średniej, Phenom zainkasował $300 tys., ale nie ukrywa, że wolałby, aby polityka płacowa organizacji wyglądała inaczej.

Uważam więc, że to nie w porządku wobec mnie, jako zawodowego sportowca. Dostaję pieniądze tylko wtedy, gdy walczę, ale nie mam miesięcznych zarobków. Te dostają ludzie z biur UFC. Ale ja też jestem w biurze codziennie, trenuję, przygotowuję się, więc jestem w pewnym sensie biznesmenem, więc powinienem być opłacany miesięcznie. A jeśli mi nie płacą, to niech pozwolą mi chociaż mieć sponsorów.

Cały wywiad poniżej:

Powiązane artykuły

Back to top button