UFC

UFC on FOX 22 – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali UFC on FOX 22, na której Paige VanZant skrzyżuje rękawice z Michelle Waterson.

W walce wieczoru gali UFC on FOX 22 w Sacramento Michelle Waterson (14-4) szybko poddała Paige VanZant (7-3).

Waterson od razu zajęła środek oktagonu, bocznymi kopnięciami – najczęściej z wyprowadzanym za nimi ciosem – utrzymując krążącą przy siatce VanZant na dystans. Początkiem końca tej ostatniej okazał się nieudany rzut, w konsekwencji którego walka przeniosła się do klinczu pod siatkę. Tam obie wymieniły się kopnięciami na korpus, a potem to Waterson świetnym rzutem przewróciła rywalkę, od razu trafiając do pozycji bocznej.

VanZant próbowała się wydostać, ale podopieczna Grega Jacksona szybko zaszła jej za plecy, zapinając trójką na brzuchu młodej zawodniczki. Rozpoczęła walkę o zapięcie duszenia i choć VanZant długo się broniła, pokazując niebywałe serce i opanowanie, na niewiele się to zdało, bo wkrótce straciła przytomność, nie odklepując.

Dla Waterson jest to drugie zwycięstwo z rzędu w UFC.

W co-main evencie gali, zapowiadanym jako starcie dwóch wielkich talentów, Mickey Gall (4-0) poddał Sage’a Northcutta (8-2) w drugiej rundzie.

Pół minuty po rozpoczęciu walki Gall poszedł po sprowadzenie – i znalazł je, choć skracając dystans, zainkasował kilka uderzeń. W parterze cierpliwie pracował nad przejściem pozycji. Na trzy minuty przed końcem dopiął swego, zdobywając pozycję boczną. Gdy Northcutt spróbował się wyrwać, Gall złapał jego szyję, szukając gilotyny. Nic z tego jednak nie wyszło i Northcutt znalazł się na górze, trafił kilkoma ciosami, by następnie z szelmowskim uśmiechem wrócić do stójki, okopując jeszcze nogi leżącego rywal. Gdy ten ostatni powrócił na górę, od razu spróbował przenieść walkę ponownie do parteru i zrobił to, przechwytując jedno z kopnięć Sage’a, już do końca rundy utrzymując się na górze i z tej pozycji spuszczając kilka ciosów.




Drugą odsłonę Northcutt rozpoczął od bardzo tańca na nogach, bujając się na lewo i prawo naprzeciwko Galla, zaskakując w ten sposób rywala kilkoma dobrymi akcjami. Jednak po przestrzelonym prostym Sage wpadł w klincz, na rozerwanie któego obaj wystrzelili sierpami – ten Galla trafił mocniej i Northcutt padł na deski.

Próbował ratować się wejściem w nogi napierającego przeciwnika, ale ten wybronił się, następnie zachodząc za plecy naruszonego nadal Northcutta. Szybko utorował sobie drogę do przełożenia ręki pod szyją młodziana, zmuszając go do klepania.

Po walce Gall rzucił wyzwanie… Danowi Hardy’emu!

Urijah Faber (34-10) zakończył swoją sportową karierę punktowym zwycięstwem nad Bradem Pickettem (25-13).

Faber od początku próbował boksować długimi prostymi, wykorzystując swoją przewagę zasięgu. Pickett z kolei koncentrował się na lowkingach, którymi okopywał wykroczną nogę rywala. Brytyjczyk dobrze skontrował próbę zapaśniczą Amerykanina, znajdując się na górze, ale Faber błyskawicznie w kotłowaninie utorował sobie drogę na nogi. Tam na rozerwanie klinczu posłał Picketta na deski potężnym lewym sierpowym, po którym Brytyjczyk niemal stracił przytomność.

Kalifornijczyk rzucił się na niego z ciosami, próbując skończyć walkę. Jakimś jednak sposobem – także dzięki cierpliwości sędziego – Pickett przetrwał, unikając też prób poddań ze strony zawodnika z Sacramento.

Faber na początku drugiej rundy trafił kilkoma soczystymi ciosami, ale Pickett kontynuował okopywanie jego wykrocznej nogi na wysokości łydki, co sprawiało Amerykaninowi coraz więcej problemów – w pewnej chwili zmienił nawet pozycję na odwrotną. Po dwóch minutach walki zdołał jednak przenieść walkę do parteru. Po minucie jednak Brytyjczyk zdołał wrócić na nogi, gdzie kontynuował okopywanie nogi Fabera. Amerykanin w jednej z kotłowanin po tym, jak Picket stracił równowagę, spróbował gilotyny, ale One Punch zdołał się wyswobodzić. W końcówce Faber zaliczył jeszcze udane obalenie.

W trzeciej odsłonie Amerykanin od razu poszukał sprowadzenia – i znalazł je, kładąc Picketta na plecach. Tam trafił kilkoma uderzeniami, zanim Brytyjczyk zdołał powrócić na nogi. W stójce walka trwała jednak tylko chwilę, bo Amerykanin od raz ponownie przeniósł ją do parteru, tam obijając walczącego o powrót na nogi rywala i zagrażając mu swoimi firmowymi gilotynami.

Na półtorej minuty przed końcem Pickett zdołał jednak wstać – a tam zainkasował soczystego lewego sierpa, po którym padł na deski, w pewnym stopniu z powodu braku równowagi. Błyskawicznie jednak wrócił na nogi. Tam trafił kilkoma ciosami, zainkasował kilka lowkingów, zdobył obalenie i tym sposobem zakończył walkę.

Sędziowie zgodnie wypunktowali walkę w stosunku 30-26 dla Fabera.

W pojedynku otwierającym kartę główną Alan Jouban (15-4) zaprezentował zdecydowaną wyższość techniczną nad Mikiem Perrym (9-1), bez problemu wypunktowując młodziana na pełnym dystansie.

Perry rozpoczął walkę bardzo agresywnie, ale szybko został skontrowany mocnym lewym, po którym prawie wylądował na deskach. Walczący z odwrotnej pozycji Jouban atakował kopnięciami i kilka z nich – na korpus i na nogi – doszło celu. Perry nadal wywierał presję, ale znacznie ostrożniej, mając spore problemy z zamknięciem Joubana pod siatką. Gdy w końcu trafił, Jouban szybko złapał klincz, walcząc o obalenie – i dopiął swego, w połowie rundy kładąc rywala na plecach. Tylko na chwilę jednak, bo ten momentalnie wrócił na nogi, nie dając się skontrolować. Ponownie ruszył do ataku, ale Jouban dobrze unikał jego zamachowych ciosów, odpowiadając kopnięciami i krosem. W końcu jednak konsekwentnie atakujący Perry trafił mocnym kopnięciem na głowę, jeszcze bardziej intensyfikując swoje szarże. Zaczął łapać wiatr w żagle, trafiając coraz bardziej chaotycznie cofającego się rywala jeszcze kilkoma ciosami – choć i sam zainkasował kilka w kontrze.

Perry od razu zabrał się do działania w drugiej odsłonie, ponownie wywierając sporą presję – walcząc jednak o dominującą pozycję z wykroczną nogą na zewnątrz, nie był w stanie zamknąć mańkuta na siatce. Jouban kontynuował terroryzowanie korpusu Perry’ego okrężnymi kopnięciami, atakując też od czasu do czasu krosem, frontalem czy lowkingiem. Z presji Perry’ego niewiele wynikało, bo miał poważna problemy z przedarciem się do półdystansu, by tam rozpuścić ręce. W samej końcówce Jouban potwierdził jeszcze swoją przewagę, soczystym krosem powalając Perry’go na deski. Nie było jednak w stanie go skończyć.

W trzeciej odsłonie agresja Perry’ego mocno już osłabła. Wyraźnie obawiał się kolejnych uderzeń na korpus, w rezultacie ograniczając do minimum ofensywę i przyjmując sporo ciosów na głowę. Jouban zdecydowanie przejął stery pojedynku w swoje ręce, atakując kopnięciami na wszystkich wysokościach i bez problemów unikając bardzo, bardzo rzadkich ataków pogodzonego już z losem Perry’ego.

Ostatecznie sędziowie wypunktowali walkę 30-27, 30-27 i 29-28 dla Joubana, który odnosząc trzecie z rzędu i piąte w ostatnich sześciu walkach zwycięstwo, serwuje Perry’emu pierwszą zawodową porażkę.

Paul Craig (9-0) zaliczył udany debiut pod banderą UFC, poddając w drugiej rundzie Luisa Henrique da Silvę (12-1). Szkot już w pierwszej rundzie mocno porozbijał w klinczu i w parterze z góry Brazylijczyka. Także w stójce jego ciosy raz po raz dosięgały szczęki potwornie już wymęczonego.

Również jednak i Craig w drugiej odsłonie nieco zwolnił. W pewnej chwili wciągnął jednak da Silvę do gardy, gdzie szybko zapiął ciasną balachę, serwując rywalowi pierwszą zawodową porażkę.

Cole Miller (21-11) dobrze wszedł w walkę z Mizuto Hirotą (18-7-2), posyłając rywala na deski, ale były to jego ostatnie podrygi. Japończyk szybko przejął stery pojedynku w swoje ręce, prezentując się lepiej w stójce, a także bez problemu kładąc Amerykanina na plecach, gdzie kontrolował i obijał go z góry, ostatecznie zwyciężając na kartach sędziowskich.

Dla Millera jest to trzecia z rzędu porażka, która najprawdopodobniej oznacza, że żegna się z UFC, podczas Hirota zwycięża pierwszą walkę w oktagonie amerykańskiego giganta.

Colby Covington (11-1) nie miał problemów z pokonaniem Bryana Barbereny (12-4) na pełnym dystansie, dominując w płaszczyźnie zapaśniczej. Nie był co prawda w stanie utrzymywać rywala na plecach, bo ten szybko wracał na nogi, ale zanotował mnóstwo obaleń, długimi fragmentami wciskając też Barberenę do siatki. Także w stójce szybszy Covington prezentował się lepiej, prezentując w tej płaszczyźnie spory progres w porównaniu do poprzednich walk.

Natomiast gdy tylko Bam Bam łapał wiatr w żagle, trafiając kilkoma ciosami, chwilę potem musiał już walczyć o utrzymanie się na nogach czy powrót do góry po obaleniu rywala.

Covington potwierdził też doskonałe przygotowanie kondycyjne – ciągłe próby obaleń nie odbiły się na jego wydolności. W ten sposób reprezentant ATT odnosi trzecie z rzędu i szóste w ostatnich siedmiu występach zwycięstwo, przerywając serię dwóch zwycięstw Barbereny.

W pierwszej rundzie Alex Morono (13-3) zdecydował się wymieniać kopnięcia z Jamesem Moontasrim (9-5), co nie było najlepszym pomysłem.

Jednak w dwóch kolejnych odsłonach atakował znacznie agresywniej, rzucając rywala raz za razem na siatkę i tam okrutnie terroryzując go ciosami oraz łokciami.

Sobie tylko znanym sposobem Moontasri przetrwał tę nawałnicę – która zresztą mocno wydrenowała też siły zwycięzcy – demonstrując nieprawdopodobną odporność szczęki i wielkie serce do walki. Decyzja była jednak formalnością i wszyscy sędziowie zgodnie wypunktowali starcie w stosunku 29-28 dla Morono, który odnosi w ten sposób drugą wygraną z rzędu, jednocześnie serwując Moontasriemu drugą z rzędu przegraną.

Josh Emmett (11-0) po bardzo wyrównanej walce wypunktował Scotta Holtzmana (9-2), podtrzymując swój nieskazitelny rekord. W walce pełnej ostrych wymian i zapasów minimalnie lepiej prezentował się ruchliwszy Emmett, szczególnie w kontrze kilka razy soczyście trafiając Holtzmana. Zaliczył też więcej obaleń, ostatecznie zwyciężając na kartach sędziowskich wszystkich sędziów. Obaj w końcówce walki byli już wycieńczeni.

Skreślana przez bukmacherów Leslie Smith (9-7-1) po ostrej bitce, w której żadna z zawodniczek nie zaprzątała sobie szczególnie głowy defensywą, wypunktowała debiutantkę Irene Aldanę (7-2), będąc agresywniejszą i precyzyjniejszą.

W wyróżnionej walce karty UFC Fight Pass Eddie Wineland (23-11-1) znokautował Takeya’ę Mizugakiego (21-11-2) w pierwszej rundzie.

Obaj zawodnicy wdali się na początku w wymiany bokserskie – i obaj kilka razy doszli celu ze swoimi ciosami. Wkrótce jednak mobilniejszy Amerykanin króciutkim prawym uprzedził atak Japończyka, posyłając go na deski. Gdy Mizugaki pozbierał się i zdołał wrócić na nogi, Wineland potraktował go soczystym prawym sierpowym, po którym Japończyk ponownie wylądował na deskach, zmuszając sędziego – być może odrobinę przedwcześnie – do przerwania pojedynku.

Amerykanin wygrywa w ten sposób drugą walkę z rzędy, serwując rywalowi drugą z rzędu – i czwartą w ostatnich pięciu występach – porażkę.

Po nieudanym debiucie, w którym przegrał z Wilsonem Reisem, biorąc walkę w zastępstwie, Hector Sandoval (13-3) odniósł pierwsze zwycięstwo w oktagonie, wypunktowując Fredy’ego Serrano (3-2). Reprezentant Team Alpha male szczególnie w dwóch pierwszych rundach był zdecydowanie agresywniejszy i precyzyjniejszy w stójce, prezentując większą mobilność i niezłą chwilami grę kontrującą oraz notując kilka obaleń.

Serrano przebudził się w ostatniej odsłonie, ale nie był już w stanie odwrócić losów pojedynku, ponosząc drugą z rzędu porażkę.

W pojedynku otwierającym galę powracający do oktagonu po prawie dwuletniej przerwie Sultan Aliev (14-2) pokonał niejednogłośną – zdecydowanie powinna być jednogłośna – decyzją Bojana Velickovica (14-4-1) w każdej rundzie będąc w stanie kłaść go na plecach, kontrolować, męczyć i od czasu do czasu obijać z góry.

115 lbs: Michelle Waterson (14-4) pok. Paige VanZant (7-3) przez poddanie (RNC), R1, 3:21

Karta główna

170 lbs: Mickey Gall (4-0) pok. Sage’a Northcutta (8-2) przez poddanie (RNC), R2, 1:40
135 lbs: Urijah Faber (34-10) pok. Brada Picketta (25-13) jednogłośną decyzją (3 x 30-26)
170 lbs: Alan Jouban (15-4) pok. Mike’a Perry’ego (9-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta wstępna

205 lbs: Paul Craig (9-0) pok. Luisa Henrique da Silvę (12-1) przez poddanie (balacha), R2, 1:59
145 lbs: Mizuto Horita (18-7-2) pok. Cole’a Millera (21-11) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)
170 lbs: Colby Covington (11-1) pok. Bryana Barberenę (12-4) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
170 lbs: Alex Morono (13-3) pok. Jamesa Moontasriego (9-5) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
155 lbs: Josh Emmett (11-0) pok. Scotta Holtzmana (9-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
135 lbs: Leslie Smith (9-7-1) pok. Irene Aldanę (7-3) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta UFC Fight Pass

135 lbs: Eddie Wineland (23-11-1) pok. Takeyę Mizugakiego (21-11-2) przez TKO (ciosy), R1, 3:04
125 lbs: Hector Sandoval (12-3) pok. Fredy’ego Serrano (3-2) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)
170 lbs: Sultan Aliev (14-2) pok. Bojana Velickovica (14-4-1) niejednogłośną decyzją (2 x 30-27, 28-29)

Powiązane artykuły

Back to top button