Polskie MMAUFC

UFC Fight Night 82 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 82, na której pierwszą walkę w oktagonie stoczy Damian Grabowski, mierząc się z Derrickiem Lewisem.

170 lbs: Stephen Thompson (12-1) > Johny Hendricks (17-4) – TKO

Wonderboy nie dał Bigg Riggowi żadnych szans, powstrzymując na początku walki próbę obalenia ze strony rywala i następnie rozstrzeliwując go w dystansie kickbokserskim przebogatym arsenałem kopnięć z obu nóg, na każdej wysokości, z klasycznej i odwrotnej pozycji. Hendricks nieustannie parł do przodu, szukając skrócenia dystansu, przejścia do klinczu, ale rewelacyjna praca na nogach Thompsona czyniła z niego nieuchwytny cel.

Rozstrzygnięcie nadeszło po jednej z wielu kapitalnych kontr, jakimi Wonderboy „uraczył” Bigg Rigga, rzucając go na siatkę i tam zasypując gradem ciosów prowadzących do skończenia.

265 lbs: Roy Nelson (21-12) > Jared Rosholt (14-3) – decyzja jednogłośna

O pojedynku Nelsona z Rostholtem wszyscy będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć. Z oktagonu wiało nudą, marazmem i zachowawczością. Nelson obawiał się otwartych ataków, aby nie wylądować na plecach, a będący ciągle w defensywie i mimo wszystko nieźle pracujący na nogach Rosholt bał się iśc po sprowadzenie z powodu podbródkowych rywala. Nelson zanotował kilka dobrych lowkingów, ale generalnie jego aktywność pozostawiała wiele do życzenia – sam zresztą przyjął swoją porcję ciosów od Rosholta, choć przyjął je bez mrugnięcia okiem.

Ostatecznie Big Country wygrał na wszystkich kartach sędziowskich, przerywając zarówno pasmo swoich trzech porażek, jak i serię trzech zwycięstw Rosholta.

205 lbs: Ovince St. Preux (19-7) > Rafael Cavalcante (12-7) – decyzja jednogłośna

Gdy OSP na początku walki po jednym z kopnięć wyraźnie uszkodził prawą kostkę, mocno kulejąc, a Cavalcante świadomy kontuzji rywala trafił kilkoma niskimi kopnięciami, wydawało się, że niespodzianka wisiała w powietrzu. Nic z tych rzeczy jednak – Brazylijczyk do końca pojedynku był bowiem nieprawdopodobnie bierny, w końcówce pierwszej rundy lądując nawet na deskach po jednym z ataków utykającego, ale niezwykle charakternego Amerykanina.

W rundach drugiej i trzeciej niewiele się zmieniło – Cavalcante znajdował się na permanentnym wstecznym, nie robiąc nic poza przyjmowaniem pojedynczych ciosów od St. Preuxa i oddawaniem obaleń. Z góry również to Amerykanin dyktował warunki, okładając uderzeniami leżącego na plecach jak kłoda Feijao.

Trudno powiedzieć, czy taka bierność Brazylijczyka była wynikiem psychiki, czy może również nabawił się jakiegoś urazu. Tak czy inaczej po trzeciej z rzędu porażce zapewne pożegna się z UFC.

125 lbs: Joseph Benavidez (24-4) > Zach Makovsky (19-7) – decyzja jednogłośna

Joseph Benavidez był znacznie agresywniejszym, aktywniejszym, nieustannie wyprowadzającym ofensywę zawodnikiem od zachowawczo walczącego Zacha Makovsky’ego, który szukał okazji na kontry, które nigdy się nie pojawiły. Reprezentant Tristar zanotował co prawda kilka sprowadzeń, ale Benavidez nie miał żadnych problemów, aby przenosić walkę z powrotem do stójki.

W walce na nogach natomiast jego dominacja nie podlegała dyskusji. Dobrze pracował na nogach, składając szybkie kombinacje bokserskie i kickbokserskie na głowę i na korpus. Miał też po swojej stronie wyraźną przewagę szybkościową oraz kondycyjną, kilka razy naruszając bezradnego Makovsky’ego.

Po trzech rundach sędziowie jednogłośnie orzekli jego zwycięstwo – już piąte z rzędu. Makovsky tymczasem przegrywa drugą walkę z rzędu – i trzecią w ostatnich czterech występach.

205 lbs: Misha Cirkunov (11-2) > Alex Nicholson (6-2) – poddanie

Misha Cirkunov nie miał problemów z pokonaniem chaotycznie walczącego Alexa Nicholsona. Walczący z odwrotnej pozycji Kanadyjski Łotysz był agresywniejszy, raz po raz rzucając rywala na siatkę. Korzystając z nieustanny prób obrotowych backfistów i łokci w wykonaniu Amerykanina, kładł go na plecach, ale miał problemy z ustabilizowaniem pozycji. W drugiej części w końcu odrobinę już ciężej oddychający Cirkunov dopiął swego i po przewróceniu rywala, zaszedł za jego plecy i naciskówką na szczękę zmusił do klepania, notując drugie zwycięstwo w oktagonie.

170 lbs: Mike Pyle (27-11-1) > Sean Spencer (12-5) – TKO

MIke Pyle przetrwał problemy, jakie w pierwszej rundzie sprawił mu Sean Spencer, raz po raz kąsając go ciosami prostymi, by potem położyć go na deskach ciężkim sierpem.

40-latek odzyskał rezon w drugiej odsłonie, nieźle pracując z kontry i w końcu radząc sobie lepiej z unikaniem ofensywy rywala. W pewnym momencie naruszył nawet Spencera, ale nie był w stanie go skończyć. Co się jednak odwlekło, nie uciekło.

W trzeciej rundzie ciężko już oddychający, ale niezłomny Pyle naruszył rywala doskonałym obrotowym łokciem, by następnie dobić go na siatce serią krókich łokci i kolan.

W ten sposób Quicksand podnosi się po dwóch porażkach, prawdopodobnie ratując kontrakt z organizacją. Swojej przyszłości w UFC nie może natomiast być pewny – po drugiej z rzędu i trzeciej w ostatnich czterech występach porażce – Sean Spencer.

155 lbs: Josh Burkman (28-12) > KJ Noons (13-9) – decyzja jednogłośna

KJ Noons kompletnie przespał pierwszą rundę, nie wyprowadzając praktycznie żadnej ofensywy. Przyjął za to masę kopnięć – niskich oraz na korpus. Dopiero w samej końcówce rozpuścił na chwilę ręce.

W drugiej przebieg walki wyglądał podobnie, choć była ona znacznie bardziej wyrównana – Noons nieco się przebudził, atakując agresywniej i trafiając kilkoma soczystymi ciosami, choć zapasy Burkmana nadal mocno ograniczały jego aktywność.

Ostatnia odsłona stała pod znakiem szukającego nokautu – i trafiającego wieloma mocnymi uderzeniami, po których pod Burkmanem ugięły się nawet nogi – Noonsa i ratującego się zapasami i klinczem, coraz bardziej zmęczonego Josha.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wskazali na Burkmana, który tym samym ratuje się przed zwolnieniem z organizacji.

265 lbs: Derrick Lewis (14-4) > Damian Grabowski (20-3) – TKO

Amerykanin już pierwszą akcją rzucił Polaka na siatkę, atakując prostymi i wysokim kopnięciem. Grabowski w odpowiedzi poszedł po obalenie, ale pomimo tego, że był bliski położenie kolosa na plecach, nie dopiął swego – a co gorsza, sam za chwilę znalazł się na dole, rzucony tam przez Czarną Bestię. Mając biernie czekającego na wymierzenie kary Polaka na dole, Amerykanin rozpoczął kanonadę, w standardowym dla siebie stylu odrzucając nogi rywala na bok i nurkując z potężnym prawym. Po kilku takich akcjach, wspartych jeszcze kilkoma kowadłami z góry, Polski Pitbull zdaniem sędziego nie przejawiał ochoty do dalszej walki, wobec czego została ona przerwana, gdy zegar wskazywał 2:17.

Lewis notuje drugie z rzędu zwycięstwo, poprawiając swój rekord w UFC do 5-2, natomiast Grabowski doznaje pierwszej w karierze porażki przez nokaut w walce, o której chciał będzie jak najszybciej zapomnieć.
125 lbs: Justin Scoggins (11-2) > Ray Borg (9-2) – decyzja jednogłośna

Justin Scoggins zdominował pierwszą rundę, kapitalnie broniąc wszystkich – coraz bardziej desperackich – prób obaleń ze strony Ray’a Borga, raz po raz częstując go przebogatym arsenałem soczystych kopnięć z obu nóg, na każdej wysokości. Borg zupełnie nie był w stanie skracać dystansu – rewelacyjnie pracujący na nogach Scoggins był nieuchwytnym celem.

W drugiej odsłonie na dystansie walka wyglądała bliźniaczo podobnie – Scoggins robił z Borgiem, co chciał, raz po raz kąsając go kopnięciami i ciosami. W pewnym momencie naruszył nawet rywala pod siatką, ale ten przetrwał, odpłacając się Scogginsowi potężnym sierpem.

W akcie desperacji Borg próbował wciągać Scogginsa do gardy, ale i z tego nic nie wynikło, bo ten był bardzo uważny w walce na chwyty.

Borg udanie rozpoczął ostatnią odsłonę, kładąc w końcu Scogginsa na plecach, ale nie był w stanie go tam utrzymać, wkrótce tracąc pozycję i lądując na plecach. W tym położenie spędził niemal całą rundę, ale pomimo ciągłych prób nie był w stanie znaleźć poddania. Scoggins świetnie kontrolował poczynania rywala, rażąc go też od czasu do czasu ciosami z góry.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując na Scogginsa, który notuje drugie z rzędu zwycięstwo, przerywając serię trzech kolejnych wygranych Borga.

145 lbs: Diego Rivas (7-0) > Noad Lahat (9-2) – KO

Lahat szybko przeniósł walkę do parteru, gdzie intensywnie pracował nad próbami poddań, będąc bliskim zmuszenia Rivasa do klepania po ciasnej gilotynie oraz trójkącie rękami.

Charakterny Chilijczyk przetrwał jednak wszystkie ataki, choć wyraźnie przegrał pierwszą rundę.

W drugiej natomiast… spektakularnym, idealnie wymierzonym latającym kolanem znokautował obniżającego pozycję w poszukiwaniu obalenia Lahata!

To już druga porażka w karierze Lahata po latającym kolanie – przypomnijmy, że wcześniej w ten sposób ustrzelił go Godofredo Pepey.

Rivas szlifuje tym samym swój nieskazitelny rekord do 7-0, przerywając serię dwóch zwycięstw rywala.

170 lbs: Mickey Gall (2-0) > Mike Jackson (0-1) – poddanie

Ściągnięty do UFC tylko po to, by zmierzyć się z CM Punkiem Mickey Gall potrzebował jedynie 45 sekund, by poddać ściągniętego w charakterze ofiary Mike’a Jacksona. Trafił prawym prostym chaotycznie wycofującego się rywala, zajął plecy i udusił.

Tym samym Gall zapewnił sobie walkę z CM Punkiem.

145 lbs: Alex White (11-2) > Artem Lobov (11-12-1, 1NC) – decyzja jednogłośna

W pierwszej rundzie otwierającej walki gali Lobov radził sobie nieźle w kontrze w początkowych fragmentach, ale w drugiej części stery pojedynku przejął White, który kilkoma uderzeniami wstrząsnął rywalem, na koniec rundy notując udane obalenie.

Druga odsłona stała pod znakiem prób potężnych – w większości przestrzelonych – ciosów Loboca oraz walce z kontry korzystającego z przewagi zasięgu i odwrotnej pozycji White’a, który rozciął łuk brwiowy rywala. White regularnie ostrzeliwał też korpus Rosjanina, trzymając go na dystans kopnięciami, także na kolano. Amerykanin zaliczył też jedno obalenie.

Trzecie runda niewiele różniła się od poprzednich – Lobov postawił wszystko na jedną kartę, opuścił ręce i po prostu zaczął rzucać sierpy na lewo i prawo – w zdecydowanej większości pruły one powietrze, a on sam przyjmował kontry dobrze pracującego na nogach White’a.

Ten ostatni zaliczył też kilka obaleń, pieczętując swój sukces.

Tym samym White zostaje w organizacji, natomiast Lobova przed zwolnieniem może uratować tylko Conor McGregor.

Walka wieczoru

170 lbs: Stephen Thompson (12-1) pok. Johny’ego Hendricksa (17-4) przez TKO (uderzenia), R1, 3:31

Karta główna

265 lbs: Roy Nelson (21-12) pok. Jareda Rosholta (14-3) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
205 lbs: Ovince St. Preux (19-7) pok. Rafaela Cavalcante (12-7) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
125 lbs: Joseph Benavidez (24-4) pok. Zacha Makovsky’ego (19-7) przez jednogłośną decyzję
205 lbs: Misha Cirkunov (11-2) pok. Alexa Nicholsona (6-2) przez poddanie (neck crank), R2, 1:28
170 lbs: Mike Pyle (27-11-1) pok. Seana Spencera (12-5) przez TKO (łokcie i kolana) R3, 4:25

Karta wstępna

155 lbs: Josh Burkman (28-12) pok. KJ Noonsa (13-9) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
265 lbs: Derrick Lewis (14-4) pok. Damiana Grabowskiego (20-3) przez TKO (uderzenia z góry), R1, 2:17
125 lbs: Justin Scoggins (11-2) pok. Ray’a Borga (9-2) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 30-26)
145 lbs: Diego Rivas (7-0) pok. Noada Lahata (9-2) przez nokaut (latające kolano), R2, 0:23

Karta wstępna

170 lbs: Mickey Gall (2-0) pok. Mike’a Jacksona (0-1) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 0:45
145 lbs: Alex White (11-2) pok. Artema Lobova (11-12-1, 1NC) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button