UFC

UFC Fight Night 123 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 123 – Cub Swanson vs. Brian Ortega, która odbywa się w kalifornijskim Fresno.

W bardzo ważnej dla układu sił w czubie 145 funtów walce wieczoru gali Brian Ortega (13-0) prześliczną gilotyną poddał Cuba Swansona (25-8). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W co-main evencie Jason Knight (20-4) rozpoczął walkę bardzo ostro, szukając szczęki Gabriela Beniteza (20-6) ostrymi ciosami. Meksykanin odpalił swoje kopnięcia – na nogi i na korpus. Knight jednak nadal jednak ostro napierał i jednym z ciosów posłał Beniteza na deski. Ten zdołał się szybko pozbierać, ale Knight poszukał obalenia – nie dopiął jednak swego, zamiast tego gryząc rywala w palec. W rezultacie walkę na chwilę przerwano, a sędzia odjął mu punkt.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939726563637125121

Po wznowieniu Jason spróbował obalenia, ale widząc, że nic z tego nie wyjdzie, wciągnął Beniteza do gardy, atakują omoplatą. Meksykanin zdołał wstać, zapraszając Amerykanina na górę. Tam rozdawał karty, rażąc sztywnego i statycznego Knighta szybkimi kombinacjami i ostrymi kopnięciami na wszystkich wysokościach.

Również początek drugiej rundy należał do znacznie mobilniejszego Meksykanina, który obtańcowywał Knighta, dosięgając go szybkimi kombinacjami. Amerykanin próbował przepuszczać ciosy rywala i kontrować – i kilka razy dopiął swego, ale sam inkasował znacznie więcej ciosów, swoją obronę opierając na pracy na nogach – bardzo lichej. Knight zdołał na chwilę przenieść walkę do parteru, ale Benitez szybko wrócił na nogi, a potem nie dał się wciągnąć do gardy rywala. Walkę na chwilę przerwano z uwagi na palce w oczy w wykonaniu Hicka Diaza. Ten w końcówce podkręcił tempo, atakując coraz ostrzej, szczególnie kombinacją 1-2 – ale z rzadka jego ciosy dochodziły, a sam inkasował sporo kontr od dobrze pracującego na wstecznym Meksykanina.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939728212460032000

W trzeciej rundzie twardy jak skała Knight nadal napierał niczym zombie, często zmieniając pozycję na odwrotną – ale nic z tego nie wychodziło. Był statyczny, a w każdą niemal kombinację wkładał maksymalną moc, na ogół okrutnie pudłując i inkasując kontry od poruszającego się żwawo po łuku i świetnie odnajdującego boczne kąty Beniteza.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939728402671644673

Meksykanin stopował też bez najmniejszych problemów jego próby zapaśnicze. W samej końcówce Knight spróbował raz jeszcze przenieść walkę do parteru, ale wciągnął sobie rywala prosto do dosiadu. Tam zdołał jeszcze odwrócić pozycję, atakując skrętówką, ale nic z tego nie wyszło.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939729358675218432

Sędziowie nie mieli wątpliwości, punktując zgodnie na korzyść Gabriela Beniteza w stosunku 30-26, 30-26, 29-27. Meksykanin wraca w ten sposób na zwycięskie tory po porażce z Enrique Barzolą.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939730394328559616

Dla Jasona Knighta jest to druga z rzędu porażka.

*****

W ważnym dla układu sił w kategorii koguciej pojedynku Marlon Moraes (20-5-1) w ledwie 67 sekund zdemolował Aljamaina Sterlinga (14-3). Pełna relacja – tutaj.

*****

W pierwszej rundzie walki w kategorii lekkiej pomiędzy Scottem Holtzmanem (11-2) vs. Darrellem Horcherem (13-3) ten ostatni zaprezentował się lepiej. Akcja toczyła się głównie w parterze, gdzie obaj przez mieli swoje momenty, ale to Holtzman zadał o wiele więcej dobrych uderzeń, trafiając też kilka razy w klinczu pod siatką.

Początek drugiej odsłony należał jednak zdecydowanie do walczącego z odwrotnej pozycji Horchera, który kilka razy soczystym lewym skontrował nacierającego rywala, raz nawet posyłając go na deski. Holtzman zaprzęgnął jednak szybko do działania zapasy, już do końca rundy przewracając rywala i obijając go z góry uderzeniami na głowę i korpus.

W trzeciej rundzie Horcher znów zanotował kilka dobrych uderzeń w stójce, ale Holtzman postawił już wszystko na zapasy, raz za razem nurkując do nóg rywala, za wszelką cenę unikając szermierki na pięści. I osiągał w tym aspekcie sporo sukcesów kładąc Horchera kilka razy na plecach – a to z uwagi na żałośnie usposobionego sędziego, który podnosił walkę na górę w najgorszych możliwych momentach, bredząc o braku aktywności.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939717920095129600

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27 dla Scotta Holtzmana, który odnosi w ten sposób dopisuje sobie do rekordu drugą z rzędu wiktorię.

*****

W pierwszej rundzie debiutujący w oktagonie i biorący tę walkę w zastępstwie Markus Perez (9-1) zaprezentował się całkiem przyzwoicie – choć i mocno niedbale. Nie dał się obalić szukającemu przeniesienia walki do parteru Erykowi Andersowi (10-0), unikając też większości jego ciosów. Sam był w stanie przewrócić Andersa i zagrozić mu duszeniem.

Cały czas jednak znajdował się w defensywie, szukając wymyślnych technik – bez większego powodzenia.

Sił Perezowi starczyło jeszcze tylko na pierwszą minutę drugiej rundy, w czasie której kontynuował pojedyncze ataki wszelkiego rodzaju obrotówkami. Później jednak opadł z sił, próbując – z przeciętnym skutkiem – balansem ciała unikać ataków metodycznie spychającego go na siatkę Amerykanina, który później przeniósł walkę do parteru, tam kontynuując obijanie rywala.

W trzeciej rundzie Perez nie miał już praktycznie w ogóle sił, ale pokazał nie lada hart ducha i przetrwał do końca pojedynku. Walka toczyła się głównie w parterze z Andersem na górze, ale Amerykanin nie miał pomysłu na to, jak skończyć wyczerpanego rywala.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939709502009544704

Sędziowie ostatecznie wypunktowali walkę w stosunku 30-25, 30-26, 29-28 dla Eryka Andersa, który odnosi drugie zwycięstwo z rzędu, serwując Markusowi Perezowi pierwszą zawodową porażkę.

*****

Początek walki debiutującego w oktagonie Benito Lopeza (9-0) z Albertem Moralesem (7-3-1) był absolutnie szalony. Lopez od razu ruszył z ostrymi atakami, ale chwilę potem po soczystym lewym wylądował na deskach. Szybko się jednak zebrał, kontrując nacierającego z furią Moralesa kapitalnym latającym kolanem, po którym to Albert przywitał się z deskami. Błyskawicznie doszedł do siebie, wracając na nogi, ale chwilę potem po szalonej wymianie ciosów ponownie padł na deski w wyniku latającego kolana Lopeza.

Ten ostatni trafił do dosiadu, tam zapinając jedną ręką gilotynę. Wydawało się, że Morales będzie zmuszony odklepać, ale nic takiego się nie stało – zachował spokój i przetrwał. Po jeszcze kilku szalonych wymianach walka przeniosła się pod siatkę, gdzie Morales kontrolował i obijał rywala krótkimi ciosami przez dwie minuty.

W drugiej odsłonie tempo walki odrobinę spadło. Chętnie mieszający pozycje Lopez trafiał przede wszystkim kopnięciami na korpus, które starał się przeplatać z tymi na głowę, ale Morales odgryzał mu się niezłymi ciosami i lowkingami, będąc odrobinę bardziej poukładanym i odpowiedzialnym w defensywie zawodnikiem.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939698767808299008

Morales również i w trzeciej rundzie walczył rozważniej, będąc aktywniejszym i ruchliwszym oraz koncentrując się przede wszystkim na niskich kopnięciach oraz ciosach prostych. Lopez zaliczył kilka dobrych kopnięć – raz soczyście trafiając na głowę – ale mnóstw z nich, czy to w formie licznych obrotówek czy latających kopnięć – pruło powietrze.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939699302951243777

Sędziowie ostatecznie wskazali jednak na Benito Lopeza, punktując 30-27, 30-27 i 29-28. Dla Alberta Moralesa jest to druga poraża z rzędu i trzecia w ostatnich czterech występach.

*****

W wyróżnionej walce karty wstępnej Alexis Davis (19-7) po walce pełnej grapplingu pokonała niejednogłośną decyzją Liz Carmouche (10-6), odnosząc swoje drugie zwycięstwo z rzędu.

*****

Biorący walkę w zastępstwie Andre Soukhamthath (12-5) w pierwszej rundzie miał masę problemów, ale w drugiej znokautował Luke’a Sandersa (11-2). Pełna relacja – tutaj.

*****

Debiutujący w oktagonie Alex Perez (19-4) efektownie poddał Carlsa Johna de Tomasa (8-2). Pełna relacja ze starcia – tutaj.

*****

Debiutujący w oktagonie Merab Dvalishvili (7-3) w pierwszej rundzie walki z Frankiem Saenzem (11-5) pokazał bardzo mocne zapasy, przez jej większość męcząc Amerykanina pod siatką. Kilka razy zdołał nawet przenieść walkę do parteru, ale Saenz dobrze wstawał. Amerykanin zaliczył też kilka dobrych kolan na korpus w klinczu, szczególnie na początku walki.

W drugiej odsłonie widzowie byli świadkami odrobinę częstszych wymian na nogach, ale i tak większość walki toczyła się w płaszczyźnie grapplerskiej. Dvalishvili kilka razy przewrócił Saenza, ładnie schodząc pod jego ciosami – a także broniąc się przed pojedynczymi próbami obaleń Amerykanina – ale nie był w stanie zagrozić mu z góry, ani nawet utrzymać go na dole. Gruzin trafił kilkoma dobrymi ciosami w stójce, ale zainkasował też sporo kolan na korpus w klinczu.

Ostatnia runda toczyła się przede wszystkim w zwarciu pod siatką. W nielicznych fragmentach dystansowych Saenz zaliczył znacznie więcej celnych ciosów, ale mnóstwo czasu spędził na siatce, tam gnębiony i od czasu do czasu obalany przez Dvalishviliego.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939669702531481601

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wskazali na Frankiego Saenza w stosunku 29-28, 29-28, 28-29.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939668061656965125

W ten sposób Amerykanin przerywa serię trzech kolejnych porażek, ratując się najprawdopodobniej przed zwolnieniem.

*****

W pierwszej rundzie wyróżnionej walki karty UFC Fight Pass pomiędzy Iurim Alcantarą (35-9) i Alejandro Perezem (19-6-1) nie działo się wiele. Obaj zawodnicy podeszli do siebie z dużym szacunkiem, nie grzesząc aktywnością. Walczący z odwrotnej pozycji Brazylijczyk szukał kopnięć i kontr, ale nie miał ku temu wiele okazji, bo Meksykanin nieszczególnie garnął się do ataków. Celne uderzenia obu można był zliczyć na palcach jednej ręki. Może – w porywach – dwóch.

Druga odsłona nie różniła się szczególnie od drugiej, ale aktywniejszy i odrobinę agresywniejszy Brazylijczyk zaliczył więcej czystych ciosów i kopnięć, szczególnie smagających na korpus. Spróbował tez kilku obaleń, ale bez powodzenia. Perez odgryzł mu się kilkoma dobrymi kontrami i lowkingami.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/939658752688607233

W trzeciej rundzie – poza nielicznymi jej fragmentami – nadal wiało nudą. Perez walczył co prawda na wsteczny i inkasował sporo kopnięć na korpus, ale zaliczył więcej czystych uderzeń na głowę, raz nawet posyłając na milisekundę Brazylijczyka na deski i przez kilkadziesiąt sekund trzymając go na siatce.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 29-28 dla Alejandro Pereza, który odnosi drugie zwycięstwo z rzędu – i czwarte w ostatnich pięciu potyczkach (jedną zremisował).

Iuri Alcantara przegrywa drugi pojedynek z rzędu i jego dalsza przygoda z UFC stoi pod znakiem zapytania – szczególnie po takiej walce.

*****

Davi Ramos (7-2) miał sporo problemów z Chrisem Gruetzemacherem (13-3), ale ostatecznie poddał go w trzeciej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W starciu otwierającym galę Trevin Gilles (11-0) zdemolował i w trzeciej rundzie ubił Antonio Bragę Neto (9-2). Pełna relacja – tutaj.




Wyniki UFC Fight Night 123

Walka wieczoru

145 lbs: Brian Ortega (13-0) pok. Cuba Swansona (25-8) przez poddanie (gilotyna), R2, 3:22

Co-main event

145 lbs: Gabriel Benitez (20-6) pok. Jasona Knighta (20-4) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 29-27)

Karta główna

135 lbs: Marlon Moraes (20-5-1) pok. Aljamaina Sterlinga (14-3) przez KO (kolano na głowę), R1, 1:07
155 lbs: Scott Holtzman (11-2) pok. Darrella Horchera (13-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: Eryk Anders (10-0) pok. Markusa Pereza (9-1) jednogłośną decyzją (30-25, 30-26, 29-28)
135 lbs: Benito Lopez (9-0) pok. Alberta Moralesa (7-3-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta wstępna

135 lbs: Alexis Davis (19-7) pok. Liz Carmouche (10-6) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
135 lbs: Andre Soukhamthath (12-5) pok. Luke’a Sandersa (11-2) przez TKO (uderzenia), R2, 1:06
125 lbs: Alex Perez (19-4) pok. Carlsa Johna de Tomasa (8-2) przez poddanie (anakonda), R2, 1:54
135 lbs: Frankie Saenz (11-5) pok. Meraba Dvalishviliego (7-3) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

UFC Fight Pass

135 lbs: Alejandro Perez (19-6-1) pok. Iuriego Alcantarę (35-9) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
155 lbs: Davi Ramos (7-2) pok. Chrisa Gruetzemachera (13-3) przez poddanie (RNC), R3, 0:50
185 lbs: Trevin Gilles (11-0) pok. Antonio Bragę Neto (9-3) przez TKO (ciosy), R3, 2:27

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button