UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC FN 114 – Pettis vs. Moreno

Analizy i typowanie gali UFC Fight Night 114 – Pettis vs. Moreno, która odbędzie się dziś w nocy w Meksyku.

Transmisja z gali rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o 01:00.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

Poniżej analizy i typowanie całej karty wstępnej oraz całej karty głównej – chronologicznie.

125 lbs: Sergio Pettis (15-2) vs. Brandon Moreno (14-3)

Kursy bukmacherskie: Sergio Pettis vs. Brandon Moreno 2.45 – 1.65

Bartłomiej Stachura: W walce wieczoru gali UFC Fight Night 114 zmierzą się dwaj zawodnicy kategorii muszej, którzy znajdują się na fali trzech kolejnych wiktorii – a czwarta może zaprowadzić ich prosto do pojedynku o złoto lub w jego rewiry – Sergio Pettis i Brandon Moreno.

Jak walczy Brandon Moreno?

Walczący przed własną publicznością 23-letni Meksykanin to klasycznie ustawiony zawodnik preferujący walkę w stójce, ale posiadający background w brazylijskim jiu-jitsu. Innymi słowy – jest mocno przekrojowy.

Na nogach jest mobilny, wyróżniają go ataki kombinacjami, w których gustuje szczególnie. Uwielbia też atakować korpus rywali, czasami także właśnie w seriach. Kopie odrobinę rzadziej – tu i ówdzie wplecie lowkinga, kopnięcie na głowę czy jakąś obrotówkę. Dysponuje bardzo solidnymi defensywnymi zapasami i mocnym grapplingiem – zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Chętnie broniąc się przed obaleniami, szuka kimury, a w starciu z Dustinem Ortizem zdołał nawet dzięki niej odwrócić rywala, trafiając do dosiadu. Uwagę zwraca też, iż nigdy nie godzi się z niekorzystną pozycją, przypominając w tym aspekcie odrobinę czy to Joannę Jędrzejczyk, czy Edsona Barbozę. Jeśli nawet trafia do parteru, nie daje rywalowi ani sekundy czasu i ani milimetra przestrzeni na ustabilizowanie pozycji, od razu walcząc o powrót na nogi, przetoczenie czy szukając poddania. Gdy natomiast widzi szansę na poddanie – idzie na 100% i na ogół się nie myli w swojej ocenie sytuacji.

Nie ma jednak róży bez kolców. Wspomniane ataki kombinacjami narażają go na kontry, których zainkasował sporo w starciu z Ryanem Benoitem. Bardzo przeciętnie broni też lowkingów, mocno osadzając ciężar ciała na wykrocznej nodze. Ma też okropną manierę atakowania pojedynczym podbródkowym z przedniej ręki, do którego czasami dokłada obszernego prawego cepa, ponownie kompletnie się odsłaniając. Niby potrafi z zaskoczenia zaatakować wykroczną nogą na głowę, ale też jego kopnięcia – na wszystkich wysokościach – bywają okrutnie nieprzygotowane, narażając go na kontry. Wspomniany Benoit powalił go w kontrze na lowkinga, a potem zachwiał nim w kontrze na wysokie kopniecie. Odnotować jednak należy, że w kolejnym pojedynku – ze wspomnianym Ortizem – odrobinę poprawił ten element gry, próbując maskować kopnięcia ciosami.

Uwagę zwraca też jego tendencja do cofania się w linii prostej na siatkę, co w starciu z lubującym wywierać delikatną presję Pettisem może stanowić pewien problem. A skoro już przy Pettisie jesteśmy…




Jak walczy Sergio Pettis?

Sergio – również 23-letni – to przede wszystkim stójkowicz, który potrafi walczyć z obu pozycji, dysponując niezwykle szerokim arsenałem narzędzi ofensywnych. Świetnie czuje się zarówno w ataku, inicjując akcje, jak i w kontrze, przepuszczając ciosy rywala i odpowiadając własnymi. Wyróżnia go niebywałe opanowanie oraz doskonała praca na nogach. Uwielbia zawsze walczyć z odwrotnej pozycji w stosunku do tej, w jakiej ustawiony jest jego oponent – czyli w starciu z Moreno najpewniej wyjdzie „na mańkuta”. Lubi powoli się rozkręcać, wraz z upływem walki poszerzając wachlarz ataków. Dobrze korzysta z prawego prostego (z odwrotnej pozycji), gdy nabierze pewności, uzupełniając go o soczystego krosa. Gdy rozkręci się w pełni, w kombinacje wplata też kopnięcia na każdej wysokości. Jego kapitalna stójka pozwala mu na przygotowanie sobie rywala pod obalenia, do których czasami się odwołuje. Jeśli chodzi o defensywę zapaśniczą, jest ona solidna, ale nie rewelacyjna – uwagę przykuwa jego umiłowania do straszenia idących po obalenie rywali gilotyną. W parterze prezentuje się bardzo przyzwoicie – głównie od strony defensywnej. Trudno go poddać czy nawet obejść pozycję. Tu i ówdzie zaatakuje jakimś poddaniem.

Także i Pettis jednak ma oczywiście swoje słabsze strony – ze stójkową defensywą na czele. Pomimo tego bowiem, że to gra kickbokserska jest jego największym atutem, to gdy przechodzi w tryb ataku, czasami kompletnie zapomina o defensywie, zostając w miejscu. Jego prawy prosty z odwrotnej pozycji jest bardzo skuteczny, o czym wspominałem, ale też wielokrotnie po jego wyprowadzeniu – nawet jeśli trafi – zostaje w miejscu z głową zadartą do góry, narażając się na kontry. Takowymi kilka razy zdzielił go ostatnio John Moraga.

Ponadto nadal miewa tendencję do wdawania się w piekielnie ostre wymiany w półdystansie, czyli coś, co kosztowało go porażkę przez nokaut z Ryanem Benoitem.

Bez wdawania się w szczegóły – powyższe szalone wymiany z Ryanem Benoitem – zupełnie niepotrzebne, bo całkowicie dominował w dystansie – uszły jeszcze Pettisowi płazem, ale…

…ta okazała się gwoździem do jego trumny.

Po tamtej klęsce Pettis zaczął walczyć odrobinę ostrożniej, ale nadal zdarza mu się – szczególnie, gdy chwyta wiatr w żagle – podejmować ryzyko niewspółmierne do korzyści, jakie może osiągnać. Gdy ostrzeliwuje rywali z dystansu, mało jest takich, którzy mogliby nawiązać z nim wyrównaną walkę – ale gdy wchodzi w półdystans, łupiąc sierpami, ryzyko zainkasowania jakiejś bomby znacznie wzrasta.

Konfrontacja

Nie będę ukrywał – nie śledziłem kursów bukmacherskich na to starcie. W głowie miałem zafiksowane, że Pettis jest zapewne faworytem. Zdanie to podtrzymałem po obejrzeniu ich kilku ostatnich potyczek na potrzeby tejże analizy. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie i to Meksykanin jest tutaj faworytem – z czym nie do końca się zgadzam.

W stójce nie sposób nie widzieć przewagi Pettisa. Nawet bowiem jeśli wziąć pod uwagę, że posiada luki defensywne, to nie jest przecież tak, że nie posiada ich Moreno – ba, jego są nawet większe! To jednak nie wszystko, bo w kickbokserskich poczynaniach Meksykanina jest sporo chaosu, przypadkowości, brak tam fundamentów – nieprzygotowany kopnięcia, ryzykowne kombinacje, inicjujące akcje długie podbródkowe. Jest tego sporo. Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku Amerykanina, który jest niebywale poukładany, a w jego akcjach widać ogromną pewność siebie i zaufanie do swoich technicznych umiejętności. Dodatkowo, Pettis będzie zapewne walczył z odwrotnej pozycji, co również stanowić może nie lada problem dla Moreno.

Obaj w przeszłości bili się z Ryanem Benoitem i choć Moreno pokonał go na punkty, a Pettis przegrał przez nokaut, to… To Amerykanin wyglądał w tej korespondencyjnej potyczce lepiej. Robił w stójce, co chciał z Benoitem, podczas gdy Moreno wielokrotnie zmuszony był odwoływać się do zapasów – mniej lub bardziej udanych.

Pytanie zatem, czy Moreno będzie w stanie kłaść Pettisa na plecach? Sprawa jest nieco skomplikowana, bo z jednej strony Meksykanin potrafi nieźle schodzić pod ciosami rywali do obu nóg, ale z drugiej, jak wspominałem, Amerykanin samą pracą na nogach powstrzymał wiele prób zapaśniczych swoich rywali, a gdy jednak byli w stanie go złapać, zagrażał im gilotyną. Ponadto Moreno nie jest też szczególnym specjalistą od kontroli z góry – przytrzymał tam co prawda przez jakiś czas Louisa Smolkę, ale ten swoim zwyczajem nie garnął się do powrotu na nogi. Z Benoitem natomiast wyglądało to o wiele gorzej, bo nawet jeśli Moreno był w stanie go przewracać, ten szybko wstawał.

Nie zapominajmy też, że Meksykaninowi nie będzie łatwo przygotować sobie obaleń w konfrontacji ze sprawniejszym uderzaczem, który – jak mniemam – nieszczególnie szanował będzie jego stójkowe umiejętności.

Znaczenie może mieć też oczywiście kondycja obu zawodników, zwłaszcza że walka odbędzie się na dużej wysokości i jest zaplanowana na pięć rund. Jest to jednak pewnego rodzaju niewiadoma, bo obaj w trzecich rundach mają tendencję do zwalniania – widoczne nawet bardziej u Brandona.

Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, uważam, że szlify stójkowe Pettisa oraz jego obrona przed obaleniami i defensywny grappling stanowić będą przeszkodę nie do sforsowania dla Moreno. Nie znaczy to oczywiście, że skreślam Meksykanina, bo to kawał bitnego zawodnika, a Amerykanin ma swoje luki, ale…

Zwycięzca: Sergio Pettis przez decyzję




PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Moreno - Pettis
1.65 - 2.45

Pettis
Grasso - Markos
1.69 - 2.35

Grasso
Jouban - Price
1.63 - 2.50

Jouban
Bandenay - Bravo
3.65 - 1.64

Bravo
Evans - Alvey
2.05 - 1.87

Evans
Perez - Soukhamthath
1.83 - 2.10

Perez
Scott - Hermansson
3.25 - 1.41

Hermansson
Ortiz - Sandoval
1.54 - 2.70

Ortiz
Briones - Yahya
2.85 - 1.44

Yahya
Rivas - Quinones
3.30 - 1.40

Quinones
Morales - Sanchez
2.15 - 1.80

Sanchez
Herrera - Rinaldi
2.95 - 1.47

Rinaldi
Ostatnia gala7-5
Łącznie949-521
Poprawne64,55 %

*****

Doniesienia: Mamed Khalidov otrzymał ofertę walki z Lyoto Machidą na UFC w Gdańsku

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button