Typy UFCUFC

Typowanie UFC 297: Strickland vs. Du Plessis

Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali UFC 297: Strickland vs. Du Plessis, która odbędzie się w Toronto.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 297: Strickland vs. Du Plessis rozpocznie się o godzinie 00:30 czasu polskiego od karty przedwstępnej w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Początek karty wstępnej o godzinie 2:00 w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 4:00 na Polsat Sport oraz eFortuna.pl.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

145 lb: Arnold Allen (19-2) vs. Movsar Evloev (17-0)

Kursy bukmacherskie: Arnold Allen vs. Movsar Evloev 2.53 – 1.47


Bartłomiej Stachura: doskonały pojedynek o sporym znaczeniu dla układu sił w kategorii piórkowej. W ogólnym rozrachunku trudno jednak nie patrzeć na niego jak na konfrontację stójkowicza w osobie Arnolda Allena z grapplerem w osobie Movsara Evloeva. Jasne, Brytyjczyk lebiegą parterowym nie jest, a Ingusz cały czas szlifuje mocno stójkę, ale na nogach karty rozdawał będzie Allen, w parterze – Evloev.

Pytanie zatem brzmi: jak mocna jest defensywa zapaśnicza Brytyjczyka? Na papierze – jest solidna. 76%. Dobry wynik. Nikt nie przewrócił Allena od prawie sześciu lat i siedmiu walk – to brzmi jeszcze lepiej! Rzecz jednak oczywiście w tym, że w tych siedmiu walkach tylko raz Brytyjczyk mierzył się z zapaśnikiem, którego można określić mianem solidnego – Nikiem Lentzem. Wybronił wszystkie dziewięć podejść zapaśniczych Amerykanina, dla którego była to jednak przedostatnia walka w karierze – ostatnią przegrał z… Evloevem.

W 2018 roku Arnold Allen został zdominowany grapplingowo przez Madsa Burnella, a wcześniej przez Makwana Amirkhaniego, choć obie walki wygrał.

Jaki z tego wniosek? Na pewno taki, że od 2018 roku z całą pewnością bardzo podrasował swoją defensywę zapaśniczą. To nie ulega wątpliwości. Pytanie jednak, czy jest ona na tyle mocna, aby powstrzymać zapaśnicze zapędy kapitalnego wrestlera w osobie Movsara Evloeva? I tutaj mam wątpliwości.

Ingusz to srogi zapaśnik – niski, krępy, silny, dynamiczny i piekielnie uparty. Nie przewróci cię za pierwszym, drugim, dziesiątym podejściem, spróbuje po raz jedenasty. W końcu znajdzie sposób. Ponadto jego kondycja stoi na wysokim poziomie, co w walce na chwyty może mieć spore znaczenie.

Allen może to oczywiście wygrać, bo nie sposób wykluczyć, że jego defensywa zapaśnicza wytrzyma, ale za bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym niezmordowany Evloev jednak dopina swego.

Zwycięzca: Movsar Evloev przez decyzję

185 lb: Chris Curtis (30-10) vs. Marc-Andre Barriault (16-6)

Kursy bukmacherskie: Chris Curtis vs. Marc-Andre Barriault 1.50 – 2.45


Bartłomiej Stachura: Marc-Andre Barriault jest wyższy i prawdopodobnie silniejszy, ale to Chris Curtis będzie miał po swojej stronie przewagę zasięgu ramion. Pewnikiem jest, że Kanadyjczyk ruszy mocno do przodu – bo to typ bitnika, który wywiera dużą presję, chętnie wdając się w wymiany w półdystansie.

Rzecz jednak w tym, że półdystans to także królestwo Amerykanina, który pomimo 36 lat na karku, powinien tutaj wyraźnie rozdawać karty pod kątem szybkości rąk oraz techniki. W ostatnich latach Curtis naprawdę podrasował swój boks, który chwilami wygląda wręcz rewelacyjnie. Oddać mu też trzeba, że jego defensywa zapaśnicza stoi teraz na bardzo wysokim poziomie, który powinien spokojnie wystarczyć do neutralizacji zapasów Kanadyjczyka.

Nie odbieram tutaj absolutnie szans Barriaultowi, bo gdy dochodzi do wymian w półdystansie – a obaj je lubią – najdrobniejszy błąd może przesądzić o wyniku walki, a Kanadyjczyk posiada też przecież solidne płuca, które mogą mu się bardzo przydać w trzeciej rundzei, ale uważam, że czutka pięściarska Curtisa – także w obszarze kontruderzeń! – okaże się tutaj decydująca.

Zwycięzca: Chris Curtis przez (T)KO

170 lb: Neil Magny (28-11) vs. Mike Malott (10-1-1)

Kursy bukmacherskie: Neil Magny vs. Mike Malott 3.09 – 1.33


Bartłomiej Stachura: walka spod znaku zmiany warty, choć… Mike Malott młodzieniaszkiem nie jest, bo na karku ma 32 lata. Tak czy siak, trudno tutaj nie faworyzować Kanadyjczyka.

Gabaryty Magny’ego mogą oczywiście stanowić dla niego problem, ale mając na uwadze szybkość Malotta oraz jego umiejętność walki z obu ustawień, nie spodziewam się, aby Amerykanin miał tutaj wiele do powiedzenia. Spodziewam natomiast się, że Kanadyjczyk zaprzęgnie najskuteczniejszą w działaniu broń przeciwko Magny’emu – tj. niskie kopnięcia.

Czy Amerykanin może to wygrać? No może. Nie widzieliśmy jeszcze Malotta w poważnych tarapatach. Nie wiadomo, jak zareaguje, jeśli przyjmie kilka prostych na początku. Jest też oczywiście słynny klincz Magny’ego, w którym potrafi umęczać rywali. Jeśli Malott wda się w tę grę, może polec.

Mając jednak na uwadze formę, jaką ostatnio zaprezentował Amerykanin – spodziewam się, że 2-3 lowkingi i może być po nodze! – oraz jego przebieg bitewny, wróżę zwycięstwo walczącemu przed własną publicznością Kanadyjczykowi.

Zwycięzca: Mike Malott przez (T)KO

185 lb: Sean Strickland (28-5) vs. Dricus Du Plessis (20-2)

Kursy bukmacherskie: Sean Strickland vs. Dricus Du Plessis 1.80 – 2.01


Bartłomiej Stachura: szczegółowo walce tej przyjrzałem się w dwóch materiałach. W magazynie Koloseum przedstawiłem 7-minutową analizę ulubionych technik obu zawodników oraz największych szans i zagrożeń, jakie przed nimi stoją (nagranie jest dostępne tutaj). Natomiast w poniższym nagraniu szczegółowo omówiłem kluczowe aspekty pojedynku.

Spróbujmy zatem wszystko to sobie podsumować i poukładać…

Dricus Du Plessis walczy w sposób kwadratowy – dziwaczny, rzemieślniczy, drewniany, często panikarski. Mechaniczne ruchy, drobienie kroków, dalekie susy, nerwowe reakcje na uderzenia. Dominuje chaos – i tenże chaos jest oczywiście największym atutem Afrykanera, bo czyni go nieprzewidywalnym. Dodatkowo – co bardzo ważne – pretendent jest agresywny, duży i silny, posiada mocny grappling i bardzo ciężkie pięści oraz kopnięcia. Nie brakuje mu też charakteru do walki.

Z jakich technik korzysta najczęściej? Otóż, walcząc z obu ustawień – klasyczne miesza z odwrotnym – najwięcej sukcesów notuje przy prawym prostym (jabie) z odwrotnej pozycji. Trzeba też zwrócić uwagę na jego lowkingi na wysokości łydki – pamięta je dobrze Roberto Soldić – kopnięcia na korpus lewą nogą po przekroju oraz krótkie zrywy z seriami uderzeń. Gdy Dricus rusza na rywala, to, owszem, wlecze za sobą nogi, szczękę ma w chmurach i wydaje się, że zaraz sam się wypierdoli, ale czyni to z taką intensywnością, z takim przekonaniem o swojej mocy, że w zasadzie każdy ustępuje mu pola. Ba! Nawet jeśli Du Plessis paradnie przestrzeli dwoma, trzema pierwszymi ciosami, prawie się potykając, to czwartym albo piątym jednak cię trafi.

Zapasy i parter Afrykanera są nieco podobne do jego stójki – dziwaczne ale skuteczne. Potrafi tak obalić, że jego rywal trafia w dosiad, traci dogodne pozycje, ale – ale! – posiada bardzo groźne duszenia w postaci gilotyny, brabo oraz anakondy. Jego ground and pound też jest solidne, a i kontrola z góry – gdy akurat trochę się na niej skupi – także jest solidna.

Co do zaoferowania ma Sean Strickland? Amerykanin to przede wszystkim chętnie wywierający presję – choć potrafi też walczyć ze wstecznego – volume-puncher, który jest królem półdystansu. Prezentuje się doskonale pod kątem bokserskim – różnicuje moc w uderzeniach, atakuje w krótkich kombinacjach, zachowuje czujność w defensywie. Rewelacyjnie pracuje lewym prostym, a gdy poczuje się pewniej, rozpuszcza też prawicę. Walczy niemal wyłącznie z klasycznego ustawienia. Wszystkie uderzenia – nawet te mocniejsze – wyprowadza z luzu.

Podobnie rzecz ma się w obszarze kopnięć, gdzie Amerykanin wyróżnia się frontalami. Kopie nimi z obu nóg, bez względu na to, czy walczy z klasykiem, czy też z mańkutem. Rzeczone smagające kopnięcia na korpus przynoszą mu mnóstwo pożytku, odbierając oddech jego przeciwnikom. Podobnie jak w przypadku ciosów, tak i te kopnięcia wyprowadza z luzu, w sposób niesygnalizowany, chwilami jakby od niechcenia.

Styl walki mistrza jest niebywale ekonomiczny. W piątej rundzie potrafi utrzymywać podobną aktywność jak w pierwszej. Opieranie treningów na sparingach procentuje.

Zapasy i parter? Wieść gminna niesie, że Sean jest w tych obu aspektach bardzo mocno, co potwierdzał swego czasu nawet Magomed Ankalaev, który zresztą pomagał Amerykaninowi w ostatnich tygodniach. Strickland rzadko jednak odwołuje się do walki na chwyty, a czarny pas BJJ wyrzucił dawno temu.

Kto ma większe szanse na zwycięstwo? Nie ulega wątpliwości, że Dricus Du Plessis – podobnie jak Abus Magomedov – w pierwszych minutach walki będzie niezwykle groźny. To nie jest zawodnik pokroju Israela Adesanyi – uważny, taktyczny, stroniący od ryzyka. Nie. W każdej chwili może rozpuścić cepy, ruszając wściekle na Stricklanda. I jeśli trafi, może jak najbardziej znokautować. Nieprzewidywalny styl walki pretendenta może nie pasować dobrze pięściarsko poukładanemu mistrzowi.

Pomimo iż Strickland to mocny grappler, to jednak na papierze Du Plessis może mu w tym obszarze zagrozić. Nie sądzę bowiem, aby Afrykaner stronił tutaj od walki na chwyty. Zresztą zapasy powinny pomóc mu też w szermierce na pieści i kopnięcia. W walce z Adesanyą Strickland nie musiał w ogóle dbać o zapasy – tutaj ryzyko wylądowania na plecach będzie musiał wkomponować w swoje poczynania.

Nie wykluczam zatem absolutnie, że dojdzie do zmiany na tronie. Afrykaner może ustrzelić, może poddać. Ba! Nawet scenariusz, w którym wygrywa na pełnym dystansie, jakimś szokującym nie będzie. Kto wie, może po operacji nosa poprawił też kondycję?

Jednak w roli minimalnego faworyta widzę Seana Stricklanda. Dlaczego? Po pierwsze – doświadczenie. Amerykanin wojował już z naprawdę mocnymi uderzaczami, a także zawodnikami nieszablonowymi – vide Uriaha Hall, Jack Hermansson czy nawet Krzysztof Jotko. Trzymając dystans – a potrafi to robić – powinien górować nad Du Plessisem pięściarsko.

Po drugie – Strickland całkowicie zneutralizował wszystkie rodzaje kopnięć Adesanyi, także te niskie, w których bryluje Du Plessis. Techniki nożne – bardzo groźna broń Afrykanera – mogą tutaj kompletnie nie działać.

Po trzecie – Afrykaner uwielbia korzystać z podwójnej gardy. Często traci wtedy z pola widzenia rywala. Taki Darren Till był wielokrotnie w stanie zmusić Dricusa Du Plessisa do podniesienia podwójnej gardy – wystarczy do tego zwykła kiwka – traktując go następnie precyzyjnymi uderzeniami między ręce podbródkiem lub krosem albo za gardę sierpem. Strickland jest bardzo precyzyjny.

Po czwarte – rzeczona podwójna garda bardzo mocno odsłania korpus Afrykanera. Żaden z zawodników w UFC nie próbował tego póki co porządnie wykorzystać. Strickland może to zrobić. Aż się prosi, aby bombardować schaby Dricusa, gdy przez sekundę, dwie, trzy chroni głowę za podwójną gardą. Zresztą w ten sposób otwiera się też na obalenie, ale… Strickland raczej obalał nie będzie, a ponadto Du Plessis potrafi takie obalenia kontrować gilotynami.

Po piąte – kondycja. Nawet przyjmując, że Du Plessis poprawił wydolność, a i na zmęczeniu stać go na ostre zrywy, to jednak na papierze pod tym kątem Strickland zdecydowanie dominuje. Amerykanin walczy z luzu, podczas gdy Du Plessis na spięciu. Każdym niemal uderzeniem próbuje urwać rywalowi głowę, a i zasilanie takiego płaszcza mięśniowego najłatwiejsze nie jest.

Po szóste – nie mam jednak zaufania do grapplingu Dricusa. Na nogi wracał mu Till, chwilami upokarzał go tam Brunson… Jasne, może instynktownie złapać jakieś duszenie, ale… Zbyt szczwany ze Stricklanda na to lis.

Podsumowując, Sean Strickland przetrwa początkowe fragmenty walki, nie dając sobie zrobić większej krzywdy, a z czasem przejmie stery walki w swoje ręce. Afrykaner nie wytrzyma do końca.

Zwycięzca: Sean Strickland przez (T)KO

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Strickland - Du Plessis
1.80 - 2.01

Strickland
Pennington - Silva
2.45 - 1.55

Silva
Magny - Malott
3.09 - 1.33

Malott
Curtis - Barriault
1.50 - 2.45

Curtis
Allen - Evloev
2.53 - 1.47

Evloev
Katona - Armfield
1.47 - 2.53

Katona
Jourdain - Woodson
1.45 - 2.59

Jourdain
Sidey - Taveras
1.53 - 2.37

Sidey
Robertson - Viana
1.30 - 3.27

Robertson
Lainesse - Patterson
1.64 - 2.13

Lainesse
Jasudavicius - Cachoeira
1.22 - 3.91

Jasudavicius
Gordon - Flick
1.46 - 2.56

Gordon
Ostatnia gala8-3
Łącznie2966-1602
Poprawne64,92%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button