Bukmacher MMAKSWPolskie MMATypy KSWZakłady bukmacherskie MMA

Typowanie KSW 67: De Fries vs. Stosić

Analizy i typowanie gali KSW 67: De Fries vs. Stosić, która odbędzie się w Warszawie.

Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.




Gala rozpocznie się w sobotę o godzinie 19:00 czasu polskiego w aplikacji Viaplay.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

73 kg: Oskar Szczepaniak (2-0) vs. Yann Liasse (5-1)

Kursy bukmacherskie: Oskar Szczepaniak vs. Yann Liasse 1.47 – 2.69

Bartłomiej Stachura: Oskar Szczepaniak to utalentowany młodzian, który może kiedyś namieszać w wadze lekkiej. Inspirowana Israelem Adesanyą stójka – mnóstwo kiwek, zmyłek, przyruchów, walka z obu pozycji, luz, bogaty arsenał kopnięć – nienajgorsze zapasy i solidny parter – a to za sprawą treningów pod wodzą Piotra Bagińskiego.

Yann Liasse posiada niezłe warunki fizyczne i wydaje się, że też preferuje walkę w stójce. Bije się z obu ustawień, uwielbia korzystać z różnorodnych kopnięć, czasami wręcz nimi spamując. Co prawda walki, które widziałem, sugerują, że w parterze również potrafi się odnaleźć, ale… Jego zapasy nie wyglądają dobrze.




Obaj zawodnicy to debiutanci, co może odbić się na ich występach, ale uważam Szczepaniaka za wszechstronniejszego, lepiej także poukładanego w stójce zawodnika, który ostatnio udowodnił też, że kulom się nie kłania i gdy walka robi się ciężka i trzeba przyjąć – przyjmuje i walczy dalej. Wygra na punkty.

Zwycięzca: Oskar Szczdepaniak przez decyzję

83,9 kg: Borys Borkowski (3-1) vs. Arkadiusz Kaszuba (3-0)

Kursy bukmacherskie: Borys Borkowski vs. Arkadiusz Kaszuba 2.87 – 1.42

Bartłomiej Stachura: Borys Borkowski powraca po przegranym – wziętym w zastępstwie – debiucie z Marcinem Krakowiakiem. To przede wszystkim uderzacz, który potrafi dobrze skontrować – i oddać mu trzeba, że ma czym uderzyć.

Arkadiusz Kaszuba to także stójkowicz, tyle że kickbokser. W większym stopniu opiera swoją grę na kopnięciach. Ma odrobinę karateckie ciągotki. W stójce może jednak mieć przewagę z uwagi na bogatszy arsenał i lepsze szlify techniczne.




Borkowski z kolei pokazał już w swoich walkach, że gdy sytuacja tego wymaga, potrafi obalać – rzecz jednak w tym, że z góry tytanem nie jest, podczas gdy Kaszuba też najłatwiejszy do utrzymania na plecach nie jest.

Nie będę ukrywał, że mam tutaj dużą zagwozdkę. Czy Kaszuba będzie w stanie utrzymać walkę na nogach wystarczająco długo, aby znokautować albo wypunktować Borkowskiego? Czy może Borkowski ustrzeli go albo zamęczy zapaśniczo? Bez najmniejszego przekonania postawię na pierwszy scenariusz.

Zwycięzca: Arkadiusz Kaszuba przez decyzję

61,2 kg: Shamil Banukayev (7-1) vs. Zuriko Jojua (7-1)

Kursy bukmacherskie: Shamil Banukayev vs. Zuriko Jojua 2.01 – 1.80

Bartłomiej Stachura: Nie jest to najłatwiejszy pojedynek do wytypowania. Z nagrań, które miałem okazję obejrzeć, wynika, że Banukayev jest znacznie sprawniejszym stójkowiczem, podczas gdy Jojua to przede wszystkim grappler.

Trenujący w UFD Banukayev też zresztą lebiegą zapaśniczo-parterowym nie jest, choć – jak pokazała jego jedyna w karierze porażka – gdy trafi na przyzwoitego wrestlera, pojawiają się problemy. Czy przyzwoitym wrestlerem okaże się trenujący w Łodzi Gruzin? Któż to wie!

Odrobinę lepsze wrażenie zrobił na mnie bardziej wyrachowany, spokojniejszy w swoich poczynaniach Shamil – w stójce powinien przeważać, a jego defensywa zapaśniczo-parterowa może okazać się wystarczająca, aby utrzymać walkę na nogach odpowiednio długo, aby zyskać uznanie w oczach sędziów punktowych.

Zwycięzca: Shamil Banukayev przez decyzję

65,8 kg: Adam Soldaev (5-1) vs. Pascal Hintzen (7-0)

Kursy bukmacherskie: Adam Soldaev vs. Pascal Hintzen 1.20 – 4.56

Bartłomiej Stachura: Walczący z odwrotnej pozycji Pascal Hintzen będzie miał tutaj po swojej stronie sporą przewagę warunków fizycznych – tak przynajmniej wskazują dane – a i jego stójka jest nieźle poukładana, a parter bardzo groźny – uwielbia duszenia – ale… Adam Soldaev powinien mieć przewagę szybkości, mocy w pięściach oraz – co być może najważniejsze – zapasów. Prawdopodobnie to Czeczen będzie zatem decydował o tym, gdzie pojedynek ten będzie toczony. Nawet będąc z góry, Soldaev będzie co prawda musiał uważać, ale sądzę, że posiada niezbędną kontrolę, aby zapaśniczo okiełznać BJJ Niemca.



Natomiast przyznam szczerze, że kursy tak wyraźnie faworyzujące Soldaeva uważam za przesadzone. Owszem, Niemiec nie ma na swoim rozkładzie żadnego mocnego przeciwnika, ale – poza Piotrem Kacprzakiem, gdy obaj dopiero zaczynali – dokładnie to samo można powiedzieć o Czeczenie. Gabaryty, w miarę poukładana stójka Hintzena oraz jego smykałka do duszeń mogą zwiastować niespodziankę, ale…

Zwycięzca: Adam Soldaev przez decyzję

68,5 kg: Filip Pejić (15-6-2) vs. Dawid Śmiełowski (8-0)

Kursy bukmacherskie: Filip Pejić vs. Dawid Śmiełowski 1.75 – 2.08

Bartłomiej Stachura: Jasny gwint! Dawid Śmiełowski to piekielnie niebezpieczny stójkowicz, ale Filip Pejić absolutnie nie jest tutaj bez szans – nawet pomimo tego, że wziął ten pojedynek w zastępstwie.

O ile szermierka na pięści i kopnięcia ze Śmiełowskim będzie na pewno ryzykowna – Polak potrafi świetnie korzystać z każdej broni – od pięści przez łokcie i kopnięcia po kolana – i posiada dobre warunki fizyczne, to Chorwat też jest w tym obszarze bardzo groźny. Niewykluczone zresztą, że będzie miał tutaj po swojej stronie przewagę szybkościową.

Na tym nie koniec, bo Pejić jak najbardziej może poszukać tutaj też zapasów i parteru. A ta opcja powinna mu też służyć w stójce. Jeśli bowiem Śmiełowski w swoje kickbokserskie poczynania zmuszony będzie wkalkulować ryzyko wylądowania na plecach, może to otworzyć Chorwatowi kilka drzwi do jego szczęki, korpusu, obniżając też aktywność debiutanta.

Innymi słowy, 50/50, ale… Minimalnie skłaniam się w stronę bardziej doświadczonego i wszechstronniejszego Pejicia. Mieszając stójkę z zapasami i parterem, ugra decyzję.

Zwycięzca: Filip Pejić przez decyzję

80 kg: Igor Michaliszyn (8-2) vs. Idris Amizhaev (10-4)

Kursy bukmacherskie: Igor Michaliszyn vs. Idris Amizhaev 1.20 – 4.13

Bartłomiej Stachura: Igor Michaliszyn to kawał utalentowanego, wszechstronnego zawodnika. Dobrze radzi sobie w stójce, gdzie walczy z obu ustawień, dysponując bogatym arsenałem kopnięć – także srogimi lowkingami. Jego najmocniejszą stroną są jednak zapasy i parter, gdzie prezentuje się doskonale, ciasną kontrolę z góry łącząc z uderzeniami oraz próbami poddań.

Obejrzałem kilka walk Idrisa Amizhaeva i szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia. Oddać trzeba Czeczenowi, że miał naprawdę dobre momenty – zarówno w stójce, jak i w obszarze zapaśniczo-parterowym – w starciu ze Stephanem Puetzem, ale grzechem byłoby nie odnotować, że Niemiec walczył tam jednak z kontuzją nogi. Generalnie Czeczen wydaje zawodnikiem nieco sprawniejszym w stójce aniżeli w grapplingu. Nie grzeszy wielkim sercem do walki.




Problem jest oczywiście taki, że Amizhaev będzie miał tutaj przewagę gabarytów i wagi, co może mu się bardzo przydać. Sporo walk stoczył w limicie wagi półciężkiej. Z drugiej zaś strony, wziął ten pojedynek na ledwie kilka dni przed galą, więc wątpię, aby był w formie zbliżonej choćby do startowej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Amizhaev stanowi zatem pewną niewiadomą, ale talent Michaliszyna, pełen obóz przygotowawczy oraz parter – tu przewaga Polaka powinna być największa, jeśli znajdzie się na górze – zaprowadzą go do zwycięstwa. Długi rozbrat z klatką nie przeszkodzi.

Zwycięzca: Igor Michaliszyn przez poddanie

93 kg: Ivan Erslan (11-1) vs. Caio Bittencourt (14-7)

Kursy bukmacherskie: Ivan Erslan vs. Caio Bitencourt 1.16 – 4.70

Bartłomiej Stachura: Caio Bittencourt w ciągu ostatnich czterech prawie lat spędził w warunkach bojowych niespełna 4 minuty, przegrywając z Albertem Duraevem. Owszem, w stójce rozbijał nieporadnego Czeczena, jak chciał, ale zapaśniczo i parterowo odstawał. Natomiast walkę tę wziął na ledwie kilka dni przed galą. Bez przygotowań. Dodatkowo, organizatorzy poinformowali, że nie zmieści się w ustalonym limicie wagowym, co również stawia szereg pytań na temat jego formy.




Innymi słowy, trudno nie faworyzować tutaj wyraźnie mającego za sobą pełen obóz przygotowawczy Ivana Erslana. Jak mówię, Brazylijczyk to przyzwoity stójkowicz, który potrafi też w parter, ale o wyniku tej walki zadecydują aspekty fizyczne, kondycyjne. A Chorwat to wszechstronny zawodnik, który jak najbardziej może tutaj poszukać parteru, jeśli z jakiegokolwiek powodu na nogach będzie miał problemy. Wygra przez nokaut.

Zwycięzca: Ivan Erslan przez (T)KO

77,1 kg: Andrzej Grzebyk (18-4) vs. Adrian Bartosiński (11-0)

Kursy bukmacherskie: Andrzej Grzebyk vs. Adrian Bartosiński 1.45 – 2.76

Bartłomiej Stachura: Niełatwy do wytypowanie pojedynek! Natomiast nie będę ukrywał, że wysoko cenię sobie umiejętności Andrzeja Grzebyka i uważam go za zawodnika odrobinę niedocenianego. Grzebyk to sprawny stójkowicz, niebywale aktywny, ruchliwy, szybki, dysponujący bogatym arsenałem technik. Ma też twardy charakter i dobrą kondycję. Nie jest też lebiegą w obszarze zapaśniczym i parterowym.

Jak przeciwstawić może mu się Adrian Bartosiński? Otóż, Bartosińskiemu oddać trzeba, że dysponuje naprawdę ciężkimi pięściami. Ba! W ostatniej walce z Michałem Michalskim zaprezentował się w obszarze pięściarskim naprawdę dobrze. Widać, że 26-latek rozwija się z walki na walkę – i w tej sobotniej może być jeszcze mocniejszy. Natomiast spodziewam się, że jego najważniejszym atutem w tym pojedynku mogą okazać się zapasy i parter. Czy jednak będzie w stanie przewracać Grzebyka, męcząc go z góry?




Otóż, dalekim od odbierania szans Adrianowi. Ma czym uderzyć – a Andrzej akurat z najszczelniejszej defensywy nie słynie – jest silny, posiada solidne zapasy i parter. Jak też wspomniałem, cały czas się rozwija. Więcej szans na zwycięstwo daję jednak zawodnikowi z Rzeszowa, ufając w jego szybkość, ruchliwość (dobra broń antyzapaśnicza!), aktywność, bogatszy arsenał stójkowy oraz kondycję.

Warto natomiast zaznaczyć, że Grzebyk nie zrobił wagi przed walką. Dlaczego? Czy to wynik problemów zdrowotnych, o których nie wiemy? Bóg jeden raczy wiedzieć!

Zwycięzca: Andrzej Grzebyk przez decyzję

120,2 kg: Phil De Fries (20-6) vs. Darko Stosić (16-4)

Kursy bukmacherskie: Phil De Fries vs. Darko Stosić 1.28 – 3.68

Bartłomiej Stachura: Darko Stosić będzie miał tutaj gigantyczną przewagę szybkości, która będzie jego największym atutem – obok oczywiście ciężkich pięści i umiejętności sprawnego ich wykorzystania. W stójkowych fragmentach walki brytyjski mistrz będzie musiał mieć się na baczności – jego defensywa jest bowiem licha, a w szczęce tytanu nie stwierdzono.

Serbowi oddać też trzeba, że jego defensywa przed obaleniami – a nie mam wątpliwości, że mocno szlifował ją w ostatnich miesiącach – stoi na przyzwoitym poziomie. Jest niski, krępy, silny. Wywodzi się z judo, a to zawsze dobra baza pod odpowiedni balans, niezbędny przy bronieniu obaleń. Nie jest też najłatwiejszy do utrzymania na plecach. Dodatkowo – jeszcze nigdy nie przegrał przez poddanie.




Kilka elementów może jednak okrutnie utrudnić życie Serbowi… Otóż, po pierwsze i najważniejsze – jest to zawodnik bardzo łatwy do ustawienia na ogrodzeniu. Wręcz sam pcha się plecami na siatkę, ograniczając sobie możliwości ofensywne. Oczywiście aby złapać go w klincz, trzeba przedrzeć się przez jego pięści, ale… Z żwawego hasania po oktagonie zdecydowanie nie słynie, a to powinno idealnie pasować również niechyżonogiemu Brytyjczykowi.

Ponadto De Friesowi oddać trzeba, że zdaje sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron – nie szuka bójki w stójce, raczej prąc do klinczu. Wie, gdzie jest mocny. Tutaj jednak trzeba też koniecznie odnotować, że czasami skraca dystans na przysłowiową pałę – ręce z przodu jak zombie, szczęka wysoko. Tak było chociażby w walce z Michałem Kitą. Stosić może go za takie pospieszne skracanie dystansu mocno skarcić.

Gigantyczne znaczenie dla przebiegu i wyniku walki mogą mieć tutaj oczywiście warunki fizyczne – Brytyjczyk jest o wiele większy, a do tego o wiele cięższy. Na ważeniu różnica wagi wyniosła zawrotne 15 kilogramów, a w dniu walki może być jeszcze większa. Scenariusz, w którym Brytyjczyk może i ma problemy z przewracaniem Serba, ale jest w stanie męczyć go w klinczu, wieszać się na nim, drenować jego kondycje i siły, jest jak najbardziej realny. A jeśli jednak pretendenta obali, to… Tak, może i Darko nieźle wraca na nogi, ale Phil to kawał grapplera – kawał grapplera cięższego o 20 kilogramów.




Podsumowując, nie skreślam tutaj Serba, bo defensywa stójkowa i niegramotność kickbokserska Brytyjczyka okrutnie narażają go na uderzenia przy skracaniu dystansu – a pretendent to świetny kontruderzacz! – ale czy zdoła wykorzystać niewielkie okno czasowe, jakie da mu Brytyjczyk? Szczególnie że sam chętnie cofa się na siatkę, czekając na Bóg wie co? Nie jestem pewien.

Zwycięzca: Phil De Fries przez decyzję

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button