UFC

TUF 25 Finale: Johnson vs. Gaethje – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali The Ultimate Fighter 25 Finale – Michael Johnson vs. Justin Gaethje.

W nieprawdopodobnej walce wieczoru gali TUF 25 Finale w Las Vegas Justin Gaethje (18-0) rozbił Michaela Johnsona (17-11).




Johnson już na otwarcie walki trafił dwoma soczystymi lewymi, po których Gaethje się zachwiał. Debiutant szybko jednak zachęcił rywala do kolejnych ataków, niewiele sobie z nich robiąc. Od razu wbił swój piąty bieg, ruszając do falowych ataków i wywierając okrutną presję na Johnsonie. Ten starał się odpowiadać ciosami i część z nich dochodziła celu, ale mnóstwo Gaethje zbierał na gardę. Jednocześnie debiutant raz za razem smagał wykroczną nogę rywala soczystymi zewnętrznymi lowknigami. Gaethje nieustannie dążył do szalonych wymian w półdystansie, zamykając oponenta na siatce – i trafiał częściej i mocniej.

Niespełna trzy minuty po upływie walki naruszył jednym z sierpów Johnsona – nie po raz pierwszy zresztą. Ten jednak zdołał się pozbierać, ale Gaethje kontynuował terror. Maszerował przed siebie, unosił gardę, broniąc się przed ciosami, a gdy Johnson kończył swoją serię, odpalał własne kombinacje. W końcówce rundy jednak Menace zdołał w końcu przedrzeć się przez defensywę debiutanta, jego lowkinga kontrując atomowym prawym z dołu, po którym Gaethje ledwie ustał. Johnson rzucił się za nim, próbując skończyć walkę, ale wpadł w klincz i runda pierwsza dobiegła końca.

Od początku drugiej odsłony Gaethje ponownie skupił się na terroryzowaniu wykrocznej nogi Johnsona. Ten wyprowadzał masę kombinacji, ale w większości pruły one powietrze albo trafiały na gardę Gaethje. Do czasu jednak – w końcu Johnson ponownie dobrał się do szczęki rywala, okrutnie go naruszając. Rzucił się za nim, ale znów Gaethje zdołał się pozbierać.

Teraz Johnson skupił się na terroryzowaniu korpusu przeciwnika, raz za razem lokując na jego schabach proste i haki, czym zmuszał go do obniżenia gardy. Gaethje cały czas pozostawał jednak w grze, a na półtorej minuty przed końcem drugiej rundy złapał nieprawdopodobny wiatr w żagle, najpierw okrutnym kolanem na korpus naruszając Johnsona, a potem rzucając go serią ciosów na siatkę.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883537265812811776

Nogi Michaela były już niezdatne do użytku, korpus i głowa – porozbijane. Gaethje powalił go na deski ciosami, zapraszając go chwilę potem na górę. Johnson ledwie się pozbierał, ale za moment znów znalazł się na deskach. Ponownie wstał, porozbijany, złamany, ledwie żywy. Seria uderzeń kolanami pod siatką ze strony Gaethje zmusiła w końcu sędziego do przerwania tej wojny, która zaczęła przybierać postać morderstwa.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883537645330202624

Zaraz po zakończeniu pojedynku Gaethje próbował wdrapać się na siatkę, ale przy dwóch pierwszych podejściach nie starczyło mu sił. Za trzecim razem w końcu jednak dopiął swego.

*****

Jesse Taylor (31-15) wygrał 25. odsłonę The Ultimate Fighter, poddając w drugiej rundzie Dhiego Limę (12-6).

Amerykanin w pierwszej rundzie okrutnie zdominował Brazylijczyka, od razu niemal idąc po obalenie. Lima przez jakiś czas bronił się przed położeniem na plecach, ale gdy w końcu Taylor dopiął swego, dzielił i rządził, kontrolując Limę, mocno go rozbijając z góry i zagrażając poddaniami.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883527405889101824

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883528304082464769

Na początku drugiej odsłony Lima miał swój moment, posyłając Taylora na deski soczystym lewym sierpem w kontrze.

Brazylijczyk rzucił się za rywalem, co jednak okazało się gwoździem do jego trumny. Amerykanin bowiem błyskawicznie się pozbierał, zaszedł próbującemu salwować się ucieczką z parteru rywalowi za plecy, zapiął ciasne duszenie i zmusił go do klepania.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883528864605122560

*****

Drakkar Klose (7-0-1) zafundował pierwszą w karierze porażkę faworyzowanemu Marcowi Diakiese (12-1), pokonując go niejednogłośną decyzją sędziowską.




Klose rozpoczął walkę od trzech soczystych lowkingów, zmuszając Diakiese do odwrócenia pozycji. Chwilę potem wystrzelił z obaleniem, przewracając rywala, ale tylko na chwilę. Kongijski Brytyjczyk wstał, ale pozostał przyszpilony do siatki, gdzie inkasował mocne stompny i kolana. W końcu jednak wyczuł moment i przy kolejnej próbie kolana na korpus wyciął i przewrócił Klose. Minęła minuta walki. Amerykanin zdołał wstać, ale Diakiesie pozostał na nim. Obaj wdali się w ostrą kotłowaninę. Brytyjczyk wciskał Amerykanina w siatkę, ale ten cały czas korzystał ze stompów, wkrótce odwracając rywala. Na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej rundy w końcu Diakiese zerwał klincz, próbując potem obrotówki i latającego kopnięcia, ale żadne nie doszło czysto celu. Klose natomiast kolejnym potężnym lowkingiem powalił Diakiese, rzucając się za nim do parteru, aby go dobić. Trafił jeszcze kilkoma uderzeniami z góry, ale nie był w stanie rozstrzygnąć walki przed czasem.

W końcówce obaj spróbowali jeszcze nie nieudanej skrętówce, a Brytyjczyk zdołał na chwilę odwrócić pozycję.

Od początku drugiej rundy Klose szukał kolejnego lowkinga, ale Diakiese był bardzo czujny. Amerykanin wbił go w siatkę, szukając obalenia – nie znalazł go, ale znalazł miejsce na kolejne ostre stompy i kolana na uda i korpus. Po półtorej minucie Diakiese zdołał się uwolnić i walka wróciła na środek oktagonu. Brytyjczyk zmienił pozycję na odwrotną, ale zainkasował dwa potężne lowkingi i znów wystawił na ostrzał okopaną wcześniej kończynę. Pojedynek na chwilę przeniósł się do parteru z Klose na górze, ale szybko obaj wrócili na nogi. Amerykanin znów zdzielił wykroczną nogę rywala, a chwilę potem poszukał obalenia – ale bez powodzenia. W klinczu Diakiese trafił go kolanem na krocze i na chwilę walkę przerwano. Po wznowieniu Klose trafił najpierw mocnym middlekickiem, potem kolejnym lowkingiem, następnie stompami męcząc Brytyjczyka w klinczu. Po rozerwaniu Diakiese naruszył jednak Klose soczystym prawym, ale potem próbując kolejnej ekwilibrystycznej techniki, dał się przewrócić. Wstał, ale w samej końcówce rundy znów otrzymał atomowego lowkinga, po którym ponownie ścięło go z nóg i do narożnika schodził, utykając.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883521308209950720

Na otwarcie ostatniej rundy Diakiese trafił ładnym kopnięciem na głowę po przekroku, potem dokładając jeszcze krosa, ale nie był w stanie zachwiać Klose.

Ten przeniósł walkę na chwilę do klinczu, ale Brytyjczyk szybko wrócił na środek oktagonu. Amerykanin trafił dwoma ciosami, szukając potem obalenia – znalazł je, ale Diakiese odwrócił pozycję. Klose wstał, ale nadal miał uwieszonego u pasa Brytyjczyka. Na dwie minuty przed końcem walki Amerykanin odwrócił w końcu pozycję, atakując standardowo kolanami i stompami. Diakiese zdołał się uwolnić, przenosząc walkę na środek. Tam trafił kilka razy, ale sam również zainkasował kilka ciosów. Brytyjczyk trafił obrotówką, ale Klose tylko się uśmiechnął. W końcówce Diakiese spróbował jeszcze gilotyny w kontrze na obalenie, ale nic z tego nie wyszło.

Sędziowie wypunktowali walkę niejednogłośnie (jeden musiał przysnąć) dla Drakkara Klose (29-28, 29-28, 28-29), który chciał jeszcze rzucić się na Brytyjczyka w rewanżu za jego gadatliwość przed walką.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883523546512863233

Klose, który w wywiadzie po walce zdążył jeszcze stwierdzić, że wszyscy Brytyjczycy to niedorajdy („z całym szacunkiem dla Michaela Bispinga”), wygrywa w ten sposób drugi pojedynek z rzędu w oktagonie UFC, przerywając serię trzech wiktorii Diakiese.

*****

Jared Cannonier (10-2) w pierwszej rundzie trafiał częściej i mocniej, ale debiutujący w oktagonie Nick Roehrick (7-1), który wziął walkę w zastępstwie ledwie kilka dni przed galą, dzielnie zniósł wszystkie uderzenia, a i sam kilka razy trafił rywala polegającego w defensywie niemal wyłącznie na balansie ciała.

W drugiej odsłonie przewaga Cannoniera wyraźnie wzrosła. Złapał wiatr w żagle, raz po raz smagając okrutnie już porozbijanego Roehricka, świetnie unikając jego ataków balansem z opuszczonymi rękami i nawet prowokując go do kolejnych. W połowie rundy zdzielił rywala potężnym prawym, następnie go przewracając i częstując serią soczystych ciosów, ale waleczny debiutant przetrwał.

Ba, cały czas próbował własnych ataków, w końcówce rundy nawet odgryzając się Cannonierowi pojedynczymi ciosami.

Roehrick całkiem nieźle rozpoczął trzecią rundę, kilka razy dosięgając szczęki Cannoniera, ale ten w końcu frontalem na szczękę naruszył rywala, poprawiając potem ciosami, którymi posłał go na deski – tam serią łokci zmusił sędziego do przerwania walki, choć Roehrick chciał kontynuować.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883514027921506304
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883514409250951168

Cannonier powraca w ten sposób na drogę zwycięstw po porażce z Gloverem Teixeirą. Po walce wyzwał na pojedynek Gokhana Sakiego.

*****

W pierwszej rundzie walki z Bradem Tavaresem (15-4) Elias Theodorou (13-2) szybko wylądował na deskach po udanym sprowadzeniu w wykonaniu Hawajczyka i choć zdołał wstać, to ograniczyło to odrobinę jego stójkową aktywność. I tak jednak raz za razem próbował rozmaitych kopnięć, które jednak albo pruły powietrze, albo – znacznie rzadziej – trafiały na blok. Tavares wyprowadzał mniej uderzeń, ale wiele z nich doszło celu, także w kontrze na spamowane kopnięcia Kanadyjczyka. Wybronił też wszystkie próby obaleń rywala.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883503938951098368

Hawajczyk był agresorem w drugiej odsłonie, ale jego aktywność nieco spadła, podczas gdy aktywny Theodorou nadal wyprowadzał masę uderzeń i niektóre z nich doszły celu. Zaliczył też obalenie. We fragmentach klinczerskich obaj mieli swoje momenty, trafiając krótkimi ciosami lub kolanami, także na rozerwanie.

W trzeciej rundzie przez prawie trzy pierwsze minuty Kanadyjczyk trzymał Hawajczyka pod siatką, walcząc o przewrócenie go i ustabilizowanie pozycji. Tavares jednak nie dał się skontrolować, a później dwa razy zaszedł nawet rywalowi za plecy, ale nie był w stanie go skończyć.

Kulali się prawie do końca, ale to Hawajczyk był cały czas w ofensywie – a gdy walka wróciła na nogi Tavares, któremu zostało więcej paliwa w baku trafił jeszcze kopnięciem na głowę i walka dobiegła końca.

Wszyscy sędziowie jednogłośnie orzekli o zwycięstwie Tavaresa, punktując zgodnie 29-28. Tym samym Hawajczyk po raz pierwszy od 2013 roku zwycięża dwa kolejne starcia w oktagonie.

*****

W pierwszej rundzie otwierającej kartę główną walki Marcela Fortuny (9-2) vs. Jordanem Johnsonem (8-0) nie działo się wiele. Amerykanin był odrobinę precyzyjniejszy na nogach, dwa razy znajdując się też na górze w parterze, ale nie był w stanie utrzymać Brazylijczyka na plecach. Ten przez większość czasu był mało aktywnych na nogach i odrobinę podkręcającego tempo dopiero w końcówce rundy.

W drugiej odsłonie Johnson nieustannie napierał, ale nie trafiał – to będący w odwrocie Fortuna dobrze pracował w kontrze kilka razy soczyście trafiając Amerykanina oraz broniąc jego obaleń. Dopiero w końcówce rundy Johnsonowi udało się na kilkanaście sekund przenieść walkę do parteru.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883497504402178048

Trzecia runda była odrobinę podobna do drugiej z tą różnicą, że aktywność Fortuny spadła, a Johnson zaczął trafiać odrobinę częściej, ponownie będąc agresorem.

Sędziowie wskazali zgodnie na Jordana Johnsona (3 x 29-28), który odnosi drugie z rzędu zwycięstwo w UFC.

*****

Pomijając krótkie fragmenty parterowe Angela Hill (7-3) w wyróżnionej walce karty wstępnej nie miała większych problemów z wypunktowaniem na nogach Ashley Yoder (5-3), zwyciężając jednogłośną decyzją sędziowską w stosunku 3 x 30-27.

*****

W pierwszej rundzie walki pomiędzy dwoma uczestnikami TUF 25 Tom Gallicchio (19-10) nie miał nic do powiedzenia w stójkowej szermierce z Jamesem Krause (24-7), inkasując od tego ostatniego – mieszającego regularnie pozycje – masę ciosów, głównie w kontrze, a także kopnięć. Na początku rundy miał co prawda swoją szansę na zajście rywalowi za plecy, ale nic z tego nie wyszło, a jego kolejne próby obaleń były stopowane.

Druga runda wyglądała bliźniaczo podobnie, pomijając może kilka celnych ciosów ze strony Gallicchio, który zdołał parę razy przedrzeć się przez długie ręce Krause. Ten ostatni trafiał jednak zdecydowanie częściej, świetnie pracując też na nogach – unikał nieporadnych ataków debiutanta, raz za razem kontrując go szybkimi prostymi z obu pozycji.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883478971765207040

Do trzeciej rundy Gallicchio wyszedł już mocno porozbijany. Robił, co mógł, aby dobrać się do szczęki Krause bądź przenieść walkę do parteru, ale pojedyncze celne ciosy nie robiły na tym ostatnim wrażenia, a zapasy nie działały, jak należy. Krause za to raz razem częstował rywala soczystymi ciosami na głowę, od czasu do czasu przeplatając je też z kopnięciami czy kolanami, którymi w końcówce naruszył Gallicchio, nie będąc jednak w stanie go skończyć.

Sędziowie wypunktowali walkę zgodnie w stosunku 30-27 dla Krause’a, który wygrywa trzeci pojedynek z rzędu.

*****

Ed Herman (22-13) rozpoczął walkę od solidnego prawego w kontrze na kopnięcie, którym mocno zachwiał CB Dollaway’em (16-8), ale Doberman od razu sprowadził walkę do parteru, do końca pierwszej rundy świetnie kontrolując i sporadycznie obijając rywala z góry.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883469591992782853

Początek drugiej odsłony to kolejne kopnięcia – na korpus i na nogi – w wykonaniu Dollaway’a, które próbował kontrować oddychający już ciężko Herman. Rywal zaskoczył go następnie wysokim kopnięciem, które Herman dzielnie zdzierżył, zapraszając Dollaway’a do kolejnych.

W stójce Doberman wyglądał odrobinę lepiej, trafiając pojedynczymi prostymi, ale wkrótce zainkasował kontrę, po której znalazł się na deskach, gdzie prawie do końca rundy Herman kontrolował i obijał go z góry.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883471630449725440

Dopiero w samej końcówce Dollaway’a zdołał odwrócić pozycję, ale nic już z tego nie wynikło.

Już w pierwszej akcji ostatniej rundy Dollaway przewrócił Hermana. W parterze, wcisnąwszy rywala do siatki, przetrwał próbę kimury, kontrolując i ostrzeliwując Hermana do końca pojedynku.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/883473110367948800

Punktowi decydenci wskazali jednogłośnie na Dollaway’a (2 x 29-27, 29-28), który przerywa serię trzech porażek, odnosząc pierwszą wiktorię od ponad trzech lat i tym samym ratując się przed zwolnieniem. O swój los w UFC może natomiast martwić się Herman, który przegrał drugi pojedynek z rzędu.

*****

Po bezbarwnej pierwszej rundzie w drugiej biorąca walkę w zastępstwie Tecia Torres (9-1) świetnie wybroniła się przed próbą obalenia ze strony Juliany Limy (9-4), od razu zachodząc Brazylijce za plecy i kończąc ją duszeniem.

Dla Torres jest to drugie z rzędu i piąte w dotychczasowych sześciu występach w UFC zwycięstwo – a także pierwsze przed czasem.

*****

W pierwszej rundzie walki otwierającej galę Gray Maynard (13-6-1) zdominował zapaśniczo Teruto Ishiharę (9-4-2), który polował co prawda na kolana w kontrze na obalenie, ale nic z nich nie wynikało, bo Amerykanin przedzierał się przez nie, przewracając go, kontrolując – nie bez problemów jednak, dodajmy, bo Japończyk nie dawał się ustabilizować, a w krótkich fragmentach klinczerskich zanotował nawet drobne sukcesy – i w końcówce rundy obijając.

Druga runda była już dominacją Amerykanina. Terroryzował Japończyka w klinczu i w parterze przez pełne pięć minut i choć Ishihara cały czas walczył o powrót na nogi, nie dając się skontrolować, nie był w stanie się wydostać, inkasując też sporo uderzeń.

Trzecia runda była bliźniaczo podobna do drugiej – Maynard już pierwszym obaleniem przewrócił Ishiharę, do końca pojedynku wycierając nim oktagon i siatkę. Japończyk do końca walki próbował wrócić na nogi, ale nie miał ani umiejętności, ani sił.

Sędziowie nie mieli najmniejszych wątpliwości, punktując zgodnie po 30-26 dla Maynarda, który podnosi się po porażce z Ryanem Hallem, odnosząc drugie zwycięstwo w trzecim występie w limicie do 145 funtów. Po walce rzucił wyzwanie Artemowi Lobovowi.

Z kolei pozycja Ishihary w UFC po drugiej z rzędu porażce jest zagrożona.




Wyniki TUF 25 Finale

Walka wieczoru

155 lbs: Justin Gaethje (18-0) pok. Michaela Johnsona (17-12) przez TKO (uderzenia), R2, 4:48

Pozostałe

170 lbs: Jesse Taylor (31-15) pok. Dhiego Limę (12-6) przez poddanie (RNC), R2, 0:34
155 lbs: Drakkar Klose (8-0-1) pok. Marca Diakiese (12-1) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
205 lbs: Jared Cannonier (10-2) pok. Nicka Roehricka (7-1) przez TKO (uderzenia), R3, 2:08
185 lbs: Brad Tavares (15-4) pok. Eliasa Theodorou (13-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
205 lbs: Jordan Johnson (8-0) pok. Marcela Fortunę (9-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta wstępna

115 lbs: Angela Hill (7-3) pok. Ashley Yoder (5-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
170 lbs: James Krause (24-7) pok. Toma Gallicchio (19-10) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: CB Dollaway (16-8) pok. Eda Hermana (22-13) jednogłośną decyzją (2 x 29-27, 29-28)
115 lbs: Tecia Torres (9-1) pok. Julianę Limę (9-4) przez poddanie (RNC), R2, 0:53

Karta UFC Fight Pass

145 lbs: Gray Maynard (13-6-1) pok. Teruto Ishiharę (9-4-2) jednogłośną decyzją (3 x 30-26)

*****

Kompendium wiedzy – UFC 213

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button